wtorek, 18 czerwca 2013

Byłem na uroczystości obchodów 75-lecia Przemysłu Lotniczego w Mielcu



O tym i owym, oraz o 75-leciu Przemysłu Lotniczego
w Mielcu.

             Wiele się wydarzyło na początku czerwca 2013 roku. Wizyta w Mielcu 11 czerwca spowodowała moją nieobecność na kilku ciekawych wrocławskich spotkaniach. Niestety tak w życiu bywa, że nie sposób wszystkiego ogarnąć, tak jak by się chciało. Nie byłem na ciekawym spotkaniu z Ryszardem Witkowskim, który mimo sędziwego wieku przybył z Warszawy, aby na Dolnośląskiej Akademii Lotniczej wygłosić ciekawą prelekcję, a następnie spotkać się z lotniczą bracią w klubie „Loteczka”. Z tego co wiem, ten 89‑letni człowiek potrafi bardzo ciekawie opowiadać. Jest autorem wielu książek o wiropłatach, oraz pilotem doświadczalnym. Na jego blogu można przeczytać  ciekawe historie z jego życia. Pobyt w Libii gdzie wykładał nauki z dziedziny lotnictwa, o pomocy udzielanej Żydom w okresie Powstania Warszawskiego i jego wieloletniej działalności lotniczej. Ostatnio rozmawiałem z nim w ubiegłym roku w Mielcu podczas odsłonięcia modelu samolotu PZL-37 Łoś. Odczuwam niedosyt, że nie mogłem spotkać ponownie pana Ryszarda Witkowskiego. Przeszkodziła uroczystość związana z 75-leciem przemysłu lotniczego w Mielcu, na której byłem w Mielcu w dniu wizyty pana Ryszarda. Uznałem za ważniejszą uroczystość w Mielcu. Prezentuję poniżej 2 zdjęcia z pobytu pana R. Witkowskiego w klubie „Loteczka”





             Uroczystość 75-lecia Przemysłu Lotniczego w Mielcu zorganizowana została przez PZL Mielec będących częścią amerykańskiego Sikorsky Aircraft Corporation. Ponieważ uroczystość zbiegła się z 90‑letnią rocznicą powstania koncernu, więc była tym bardziej uroczysta. Uroczystość uświetniły 2 zespoły taneczne, jeden rodzimy, a drugi z Kolumbii 5-krotny mistrz świata. Przywiozła go zaproszona pani ambasador Kolumbii, a jej obecność związana była z produkowanymi w Mielcu dla tego kraju helikopterami Black Hawk. Tańce latynoamerykańskie wspaniale wykonane, a w połączeniu z rytmem i świetlnymi efektami dały piękne widowisko.



             Medal otrzymał znany w Mielcu Henryk Noworyta, najstarszy pracownik PZL pamiętający 1938 rok, kiedy w czerwcu tegoż roku otwarcia PZL Zakład nr 2 dokonał prezydent Ignacy Mościcki i wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski.



             W trakcie uroczystości przemówienia dokonywali prezes PZL Mielec Janusz Zakręcki, prezydent Mielca Janusz Chodorowski, marszałek Województwa Podkarpackiego Władysław Ortyl, reprezentant prezydenta Bronisława Komorowskiego, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, przedstawiciel amerykańskiego koncernu Sikorsky, ambasador Kolumbii, posłanka Krystyna Skowrońska przewodnicząca poselskiej komisji do spraw lotnictwa i wielu innych.               Najbardziej w pamięć zapadły mi słowa zamieszkałej w Krakowie pani Ryś, wnuczki przedwojennego wicepremiera rządu Eugeniusza Kwiatkowskiego. Poniżej zdjęcia pani Ryś, z wybitnym dr Włodzimierzem Adamskim i autorem tekstu.





             Pani Ryś przypomniała zasługi swojego dziadka podkreślając jego umiejętność łagodzenia konfliktów, dobierania sobie znakomitych fachowców, nie polityków, co powodowało znakomite efekty. Przypomniała 2 bardzo ważne gospodarczo okresy 1926-1930 i 1935-1939, kiedy to budowano w Polsce Gdynię i Centralny Okręg Przemysłowy. W ramach tego ostatniego zbudowano 21 potężnych zakładów zbrojeniowych do których zaliczyć należy też PZL Mielec. Pragnę podkreślić, że w 1937 roku rozpoczęto na dosłownych piaskach budowę Zakładu PZL Mielec, dokonując wykupu 450 hektarów pod lotnisko, budowy pasa startowego z lotniskiem i dużego osiedla mieszkaniowego. W czerwcu 1938 roku dokonano otwarcia Zakładu PZL Mielec, a w 1939 roku wyprodukowano już pierwsze sztuki 2 silnikowego bombowca PZL 37 Łoś. Tego gigantycznego dzieła dokonano dzięki ofiarności całego społeczeństwa, ale przede wszystkim dzięki umiejętnemu zarządzaniu wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego. Ogromnym problemem w tamtych czasach było wyszkolenie odpowiedniej kadry technicznej. Wspomnieć tu muszę, że w 1939 roku udało się zapewnić techniczną kadrę jedynie na 50% produkcji. Podkreślić należy, że w dawnej Galicji tzw. Polsce B panowało ogromne cywilizacyjne zacofanie. Analfabetyzm, bezrobocie i powszechna bieda były spuścizną austriackiego zaboru. Ściągano kadrę techniczną z całej Polski dając budowane mieszkania, jednak przygotowanie i wyszkolenie odpowiedniej kadry technicznej było większym problemem niż budowa Zakładu.



             Charakterystycznym zjawiskiem w wypowiedziach było podkreślanie obecnych sukcesów PZL Mielec Sikorsky. Nawiązywano do historii Mielca, jednak przewijał się obecny sukces. Wydano książkę pt. „Lotnicza duma Mielca” wręczoną każdemu zaproszonemu, która podkreśla obecny sukces. Jednym z nich jest praca dla obecnej, 2 tysięcznej załogi PZL Mielec. Nawiedza mnie mieszane uczucie, a wręcz nie mogę darować autorom książki, że w historii Mielca nie przedstawiono podstawowych zdjęć produkowanych samolotów, lub je pomylono. Mam tu na myśli piękną sylwetkę samolotu Lim 5P (Mig 17PF) myśliwca przechwytującego cele, wyprodukowanych w ilości 129 sztuk. Przypominam o tym fakcie, gdyż na minionych Spotkaniach Pokoleń także zapomniano o tym samolocie. Jestem uczuciowo związany z tym samolotem i stąd moja wrażliwość na podobne niedopatrzenia. Poniżej zdjęcie posłanki Krystyny Skowrońskiej, autora tekstu i Władz Miasta, a jeszcze niżej piloci Adam Gruba, Stefan Ziembicki, NN, Tadeusz Pakuła, płk Tadeusz Matuszek i autor tekstu.

 



             Uroczystość zakończona została suto bankietem, na którym apetyt mógł zaspokoić najbardziej wymagający smakosz.



Teofil Lenartowicz
Wrocław, 18 czerwca 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz