sobota, 12 maja 2012

Spotkanie w klubie "Loteczka"


Spotkanie ze Stanisławem Pasternakiem

        Pan Stanisław emeryt przybył do naszego klubu „Loteczka” na nasze comiesięczne spotkanie Lotniczej Braci w ostatni wtorek 8 maja 2012. Opowiedział nam wraz ze swoim synem Marcinem ciekawą historię zrobienia repliki samolotu Blériot XI, którym Louis Blériot 25 lipca 1909 roku przeleciał z Francuskiego Les Barraques przez kanał La Manche. Lądowanie odbyło się po 37 minutach w Dover na wybrzeżu Anglii pokonując odległość 35 kilometrów. Lot zakończony został szczęśliwie, chociaż samolot uległ uszkodzeniu. Blériot za swój wyczyn dostał nagrodę 1000 funtów. Samolot Blériota był konstrukcji drewnianej, wykonanej z licznej ilości listewek obciągniętych płótnem.
            W ciekawy sposób panowie ojciec z synem opowiedzieli jak doszło, że zdecydowali się wykonać replikę owego samolotu.
            Wszystko zaczęło się cztery lata temu, gdy Stanisław był u rodziny w Waszyngtonie.  Któregoś dnia zabrali go do National Air and Space Museum, największego muzeum lotnictwa na świecie. Tam zobaczył Blériota XI, zgrabny jednopłatowiec o drewnianym szkielecie obciągniętym płótnem, dokładnie sprzed wieku. Pomyślał, mógłbym taki zrobić i zrobił. Wracał do muzeum kilkakrotnie, żeby robić szkice i fotografować samolot. Po trzech latach pracy samolot jest już  gotowy. Część podwozia i linki są ze stali, najwięcej tu jednak drewna: główne elementy nośne, stójki, podłużnice i rozpórki kadłuba z jesionu, żeberka skrzydeł z lipy, tylna krawędź skrzydeł z sosny, przednia tzw. krawędź natarcia również jesionowa. Konstrukcja z kratownicą ze stalowych linek wygląda trochę jak elementy z wieży Eiffla. Zresztą sam Gustave Eiffel pomagał Blériotowi, gdyż wyrysował mu profil skrzydła.
Replika Blériota wygląda jak oryginał, waży 350 kilogramów, jest długa na 7 metrów, rozpiętość skrzydeł 10 metrów. Emerytowi pomagają koledzy, jeden ufundował kółka, inny robi okucia za darmo, ale i tak autor pomysłu wydał już 16 tys. zł z własnej kieszeni. Silnik zastosował z volkswagena, śmigło zrobione zostało na zamówienie. Samolot został bez rozgłosu oblatany. Oderwał się od ziemi zatoczył krąg i wylądował. Posiada krótki rozbieg, bo jest lekki, a także krótki dobieg. Ponieważ nie posiada lotek sterowanie odbywa się za pomocą elastycznych końcówek skrzydeł. Wszystko jest bardzo efektywnie wykonane. Pan Stanisław pokazał nam misternie wykonane drewniane żeberko skrzydła, duży szczegółowy rysunek, a także wyświetlony został film o starcie i lądowaniu repliki.
Nic ująć, nic dodać. Wspaniali ludzie, hobbyści i zapaleni miłośnicy lotnictwa, warci naśladowania. Wzbudzili podziw u słuchaczy Loteczki. Nagrodzeni zostali licznymi oklaskami. Zdjęcia z tego ciekawego spotkania zobaczyć można na stronie w naszej klubowej galerii  http://www.loteczka.eu/21180,1.dhtml

Teofil Lenartowicz

Spotkanie ze Stanisławem Pasternakiem

Pan Stanisław emeryt przybył do naszego klubu „Loteczka” na nasze comiesięczne spotkanie Lotniczej Braci w ostatni wtorek 8 maja 2012. Opowiedział nam wraz ze swoim synem Marcinem ciekawą historię zrobienia repliki samolotu Blériot XI, którym Louis Blériot 25 lipca 1909 roku przeleciał z Francuskiego Les Barraques przez kanał La Manche. Lądowanie odbyło się po 37 minutach w Dover na wybrzeżu Anglii pokonując odległość 35 kilometrów. Lot zakończony został szczęśliwie, chociaż samolot uległ uszkodzeniu. Blériot za swój wyczyn dostał nagrodę 1000 funtów. Samolot Blériota był konstrukcji drewnianej, wykonanej z licznej ilości listewek obciągniętych płótnem.
            W ciekawy sposób panowie ojciec z synem opowiedzieli jak doszło, że zdecydowali się wykonać replikę owego samolotu.
            Wszystko zaczęło się cztery lata temu, gdy Stanisław był u rodziny w Waszyngtonie.  Któregoś dnia zabrali go do National Air and Space Museum, największego muzeum lotnictwa na świecie. Tam zobaczył Blériota XI, zgrabny jednopłatowiec o drewnianym szkielecie obciągniętym płótnem, dokładnie sprzed wieku. Pomyślał, mógłbym taki zrobić i zrobił. Wracał do muzeum kilkakrotnie, żeby robić szkice i fotografować samolot. Po trzech latach pracy samolot jest już  gotowy. Część podwozia i linki są ze stali, najwięcej tu jednak drewna: główne elementy nośne, stójki, podłużnice i rozpórki kadłuba z jesionu, żeberka skrzydeł z lipy, tylna krawędź skrzydeł z sosny, przednia tzw. krawędź natarcia również jesionowa. Konstrukcja z kratownicą ze stalowych linek wygląda trochę jak elementy z wieży Eiffla. Zresztą sam Gustave Eiffel pomagał Blériotowi, gdyż wyrysował mu profil skrzydła.
Replika Blériota wygląda jak oryginał, waży 350 kilogramów, jest długa na 7 metrów, rozpiętość skrzydeł 10 metrów. Emerytowi pomagają koledzy, jeden ufundował kółka, inny robi okucia za darmo, ale i tak autor pomysłu wydał już 16 tys. zł z własnej kieszeni. Silnik zastosował z volkswagena, śmigło zrobione zostało na zamówienie. Samolot został bez rozgłosu oblatany. Oderwał się od ziemi zatoczył krąg i wylądował. Posiada krótki rozbieg, bo jest lekki, a także krótki dobieg. Ponieważ nie posiada lotek sterowanie odbywa się za pomocą elastycznych końcówek skrzydeł. Wszystko jest bardzo efektywnie wykonane. Pan Stanisław pokazał nam misternie wykonane drewniane żeberko skrzydła, duży szczegółowy rysunek, a także wyświetlony został film o starcie i lądowaniu repliki.
Nic ująć, nic dodać. Wspaniali ludzie, hobbyści i zapaleni miłośnicy lotnictwa, warci naśladowania. Wzbudzili podziw u słuchaczy Loteczki. Nagrodzeni zostali licznymi oklaskami. Zdjęcia z tego ciekawego spotkania zobaczyć można na stronie w naszej klubowej galerii  http://www.loteczka.eu/21180,1.dhtml

Teofil Lenartowicz