niedziela, 2 czerwca 2013

"Stuknęło" mi 85 lat



„Stuknęło” mi 85 lat

            Jakoś tak się dziwnie złożyło, że ni stąd ni zowąd skończyłem 29 maja 2013 calusieńkie 85 lat. Właściwie nic by się z tego powodu nie stało, gdyby nie moja kochana żoneczka, której wpadł do głowy pomysł, aby napisać i rozesłać wszech i wobec maile zawiadamiającego o zbliżających się moich urodzinach.
            Sprawiła mi tym sposobem niespodziankę, bo już od rana zaczęły napływać maile, telefony i innego rodzaju życzenia. Listonosz miał pełne ręce roboty, a kiedy zajrzałem na stronę WWW do facebooka to tam się aż od życzeń zaroiło.
            Moim celem, w tym temacie, jest złożenie podziękowania wszystkim składającym  mi z tej okazji życzenia. Bardzo gorąco wszystkim dziękuję. Dziękuję tym którzy przysłali życzenia pocztą, tym wysyłającym maile i składającym życzenia na facebooku, rodzinie która przyjechała osobiście złożyć życzenia, oraz wszystkim sąsiadom, którzy sprawili mi przed domem z tej okazji fetę. Nie będę nazwisk wymieniał, bo lista byłaby bardzo długa i nie chciałbym nikogo pominąć. Nie ukrywam, że życzenia były serdeczne i sprawiły mi ogromną radość.
            Poniżej pragnę publicznie podzielić się swoją radością i coś nie coś opisać o życzeniach, które nadeszły i jak się to odbywało, gdyż jest to osobno bardzo ciekawy temat. Zaczęło się w środę rano, kiedy otworzyłem w komputerze pocztę i przeczytałem maile. Było ich mnóstwo, ale przedstawię jeden, który stanowił będzie zagadkę dla członków klubu „Loteczka”, a pytanie brzmi. Kim jest śpiewający tak pięknie piosenkarz? Proszę kliknąć, popatrzeć i posłuchać.

          
 Powiem szczerze, że kiedy zawołałem do komputera żonę, aby posłuchała pieśni byliśmy obydwoje zdumieni. Nie spodziewaliśmy się, że w gardziołku piosenkarza tkwi tak przepiękny głos. Obydwoje trzymaliśmy się z zachwytu za brzuchy. Obejrzyjmy i posłuchajmy.
            Następną niespodzianką był piękny wierszyk przyniesiony w poczcie przez listonosza, którego treść przedstawiam poniżej, gdyż sądzę, że jest interesujący dla większości. Autor wierszyka, mój były szef i pilot doświadczalny Tadeusz Pakuła wyraził w wierszyku wszystko co dotyczy każdego jubilata w moim wieku. Przedstawiam to poniżej.
       W Dniu Twoich Urodzin
życzymy Tobie Teofilu
By Ci dobrze i długo zdrowie służyło,
żeby Ci szczęście dopisywało,
żeby realnie Ci się marzyło.
a co wymarzysz,  by się spełniło.
Możesz być siwy - ale szczęśliwy.
Bo takim Ciebie kochamy właśnie.
Niech Ci słoneczko świeci w kółeczko.
Jasno... i nigdy nie gaśnie.
A że siwizna wokół Twej głowy?
,że w Krzyżu strzyka? Że noga porywa?
Na przekór złemu udawaj żeś zdrowy.
Bo w naszym wieku  (XXI) tak bywa.
Wszyscy pospołu Tobie życzymy
ŻYCIA STULETNIEGO!!!
By tak było - wypijemy Kielich szampańskiego!!!

Pomimo moich najlepszych chęci nie zawsze mogę ufać pamięci.
Więc by jej pomóc, a przy tym sobie,
czasem na chusteczce –węzełki robię,
A potem jeden Bóg wiedzieć raczy,
co który węzeł ma dla mnie znaczyć?
Choć mi się nawet nieźle powodzi,
wciąż mam kłopoty. STAROŚĆ NADCHODZI!!! 
 Pogodnie myślę o tej starości...
                     Czy ona musi nas stale złościć?



Przecież jest piękna!!! Masz dużo czasu,
chcesz iść nad wodę albo do lasu,
to sobie idziesz - nikt Ci nie broni.
Z łóżka zbyt wcześnie nikt Cię nie goni.
Bowiem nie musisz pędzić do pracy.
jak wszyscy Twoi młodzi rodacy.
Co prawda wigor z wolna przekwita,
lecz po co wigor u Emeryta?
Podwyżki pensji już nie wyprosisz,
należną gażę poczta przynosi...
Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia,
gdyż wiek Ci daje mądrość spojrzenia.
WIĘC WIWAT STAROŚĆ!!!
Niechaj nam służy
nawet gdy trochę czasami nuży.
Bowiem jak sądzę, w tym jest rzecz cała,
By jak najdłużej ta starość trwała!!!

Tego życzy
Tadeusz Pakuła

            Kiedy zmęczony odbieraniem telefonicznych życzeń i czytaniem poczty i maili sądziłem, że to już koniec z niespodziankami, nagle obudził mnie krzyk kochanej żoneczki Lidki.
            Wstawaj i zobacz przez okno!
            Wstałem i zobaczyłem grupę sąsiadów, a wśród nich sąsiada Kazimierza Sokołowskiego uwijającego się wokół moździerza by oddać strzał. Kazimierz Sokołowski będący Królem Kurkowym Wrocławia skrzyknął sąsiadów z ulicy, aby zgotować mi swoistą fetę. Stałem w oknie, a on z dołu w obecności sąsiadów odczytał mi życzenia, których treść przedstawiam poniżej.


Jego Mość Teofil Lenartowicz Nasz Przemiły Sąsiad, Dokumentalista i Historyk Polskiego Lotnictwa, Współredaktor Gazety Ulicy Krzywickiego, Członek Klubu Loteczka, Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego, et cetera, cetera, ...
Mości Panie Sąsiedzie Jubilacie! Z okazji okrągłej z 85-tej Rocznicy Urodzin Waszej Mości, my sąsiedzi z ulicy Ludwika Krzywickiego i ulic przyległych życzymy:
-        dalszego długiego życia w dobrym zdrowiu i dalszej sprawności ciała
i umysłu;
-        wszelakiego szczęścia i pomyślności;
-        satysfakcji z działalności kronikarskiej i publicznej w licznych
redakcjach, klubach i towarzystwach;
-        życzliwych sąsiadów i spolegliwych przyjaciół;
-        oraz wszystkiego tego, czego Wasza Mość pragnie i o czym marzy.
Vivat Jubilat! Vivat Teofil! Vivat!  
Wrocław, 29 maja Roku Pańskiego 2013.

W imieniu sąsiadów, my król i rycerz
Kazimierz Sokołowski

            Następnie przystąpił do ubijania prochu w moździerzu i oddał taki strzał, że huk uruchomił alarmy w samochodach, a wszystkie w sąsiedztwie psy, koty i ptactwo zamarło z przerażenia. Imprezę zakończono składaniem mi w mieszkaniu życzeń i zdjęciami wykonanymi na tarasie domu. Posadzono mnie wraz z Lidką na fotelach, składano życzenia i prezenty. Zaśpiewano 100 lat.














 Wypiliśmy szampana, a zakończyliśmy fetę przyjemnymi sąsiedzko przyjacielskimi rozmowami.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 1 czerwiec 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz