poniedziałek, 31 lipca 2023

79 rocznica Powstania Warszawskiego

 

79 rocznica Powstania Warszawskiego

Każda rocznica powyższego powstania przywołuje w mej pamięci ogromną liczbę wspomnień. Są to wspomnienia bardzo bolesne, bo dotyczą zamordowania przez hitlerowskich żołdaków w tym dniu mojego Ojca. W prawdzie nie odbyło się to w Warszawie, lecz miasteczku Przecław na Mieleckiej Ziemi, ale tak samo bolesne. 

Jestem 4-ty od lewej na tle na tle ruin Warszawy w 1949 roku. Są to ruiny przy ulicy Żelaznej 10, gdzie mieszkałem w bursie uczęszczając do Technikum Telekomunikacyjnego przy ulicy Nowogrodzkiej 45

Zdjęcie jak wyżej. Jestem środkowym wśród trzech stojących

1 sierpnia 1944 roku miałem 16 lat i jak dziś mam w pamięci obraz wylewającego się mózgu z głowy Tatusia. Takich obrazów i ciągłego strachu przed zagrożeniem miałem jeszcze przez wiele lat później. Przed oczami migają mi sylwetki osób, których podziwiam za patriotyzm i bohaterstwo i osób z niegodnym zachowaniem ludzkim i zdradzieckim wobec własnej Ojczyzny.

Wolałbym zapomnieć o niegodnych zachowaniach ludzkich i przywołać z pamięci tych którzy budzili nadzieję w tych okropnych wojennych i powojennych czasach. Są to często bezimienni bohaterowie, mniej lub więcej znani i o nich chciałbym wspomnieć.

Niewątpliwymi bohaterami Ziemi Mieleckiej są Aleksander Rusin i jego żona Maria. Ci prości ludzie, on dowódca oddziału partyzanckiego, a żona łączniczką walczyli z obu totalitarnymi systemami 17 lat. On o pseudonimie „Olek” i „Rusal” nie złamał przysięgi danej Ojczyźnie. Ona walczyła i pomagała mu przetrwać. Bohaterskie czyny jego oddziału partyzanckiego AK i WiN to zdobywanie tajemnic rakiet V-1 i V-2, z ich odbiciem z rąk Niemców. Każdy czyn partyzantów „Olka” nawet taki jak zniszczenie bąka w mleczarni, czy inne były dla mnie nadzieją na przetrwanie i dodawał sił.

 „Olek” nie pozwolił zabić się Niemcom, ani Sowietom co dodawało smaku jego sukcesom. Ze smutkiem w pamięci przywołuję nazwiska zdradzieckich osób starających się wydać go na śmierć. Nie dostał należnego zadość uczynienia nawet po transformacji ustrojowej, co budzi zwątpienie w sprawiedliwość.

Następnym bohaterem Mieleckiej Ziemi był Wilhelm Lotz – kierownik szkoły w Przecławiu. Tak on jak i jego brat Franciszek pochodzili ze zmieszanej rodziny niemieckich kolonizatorów w Józefowie. Wychowani przez matkę na polskich patriotów nigdy nie podpisali volkslisty. Wilhelm był delegatem Rządu Londyńskiego na obwód Mielecki i przesyłał sprawozdania do centrali w Krakowie. Konspirował się pod przykrywką działalności spółdzielczej „Społem”, przekazując pochodzące  z niej dochody potrzebującym. 100 zł przyniesionych przez Józię Maglecką i wręczonych mojej Mamie na pochowanie Tatusia pochodziło z tego źródła. 

Nauczycielka Zofia Markulis z Przecławia w temacie pracy magisterskiej pisała o Wilhelmie Lotzu. Od niej mam w archiwum kilka kopii jego dokumentów opisujących wydarzenia z tamtych lat.

Brat Wilhelma Franciszek, aby nie wzbudzać podejrzeń Niemców co do swego niemieckiego pochodzenia ukrywał się pod nazwiskiem Jerzy Czarnecki. Był komendantem Batalionów Chłopskich (BCh) na obwód Mielecki i przyjął pseudonim „Wutrzyca”

Wspaniała postawa patriotyczna obu braci co do polskiego pochodzenia.

Kolejną bohaterką wydobytą z pamięci tamtych czasów, to nauczycielka Janina Jaroszowa Zeilhuber. Losy wojny wyrzuciły ją wraz z matką na przecławskim rynku na początku niemieckiej okupacji. Posiadała niezwykły dar zjednywania wokół siebie młodzieży. Ona zawładnęła młodzieżą i rozkochała ją w sobie. W tych ciężkich czasach, kiedy wszyscy zmuszeni byli do pracy, spotkania u „Zajerki” stały się częstą rzeczywistością. Z młodzieży i osób starszych stworzyła wspaniały 4-głosowy chór mieszany i męski. Początkowo mieszkała w sąsiedztwie mego rodzinnego domu, a następnie zamieszkała w starej szkole. Śpiewano pieśni świeckie, kościelne, a przeważnie zakazane legionowe i partyzanckie. Do owego chóru przystąpiłem w pierwszym roku okupacji sowieckiej i byłem wraz ze swoim kolegą Maksymilianem Wątróbskim najmłodszym członkiem chóru. Było po Powstaniu Warszawskim, a my śpiewaliśmy zakazane przez cenzurę pieśni powstańcze i inne. Spotkania u Zajerki to były niewątpliwe lekcje patriotyzmu. Odbiło się to czkawką, bo komuniście Alojzemu Popielowi  nie w smak były spotkania u niej. Stąd reakcja bezpieki i wydalenie z Przecławia. Pamiętam protest chóru gdy pojechaliśmy z występem. Zajerkę zatrzymała bezpieka, a my mieliśmy zaśpiewać z innym dyrygentem. Zaprotestowaliśmy, a ponieważ na trybunie były ważne osobistości, więc aby uniknąć kompromitacji przywieziono z bezpieki Zajerkę. Zaśpiewaliśmy, ale nakazano jej nie tylko opuścić Przecław, ale nawet zbliżać się. Zamieszkała w Książnicach, ale miłość jej z młodzieżą kwitła dalej, bo młodzież odwiedzała po cichutku swoją ukochaną Zajerkę.

Dzisiaj Zajerka leży pochowana na przecławskim cmentarzu. Wymarła także młodzież z członkami chóru. Jestem ostatnim z owej młodzieży i chóru, ale kiedy jestem na przecławskim cmentarzu zapalam znicz na grobie Zajerki. W szkole istnieje tablica  pamiątkowa z jej nazwiskiem. Jeszcze kilka lat temu znajdowałem na jej grobie biało czerwony proporczyk, ale i tego już obecnie nie ma.

Pamiętajmy o ludziach z tamtych czasów i godnych wspominajmy, przynajmniej z okazji patriotycznych rocznic.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 1 sierpnia 2023

sobota, 8 lipca 2023

Lotnicze świeto Złotych Lotek 2023 we Wrocławiu

 

Gala Złotych Lotek 2023

Pod nazwą jak w tytule odbywa się każdego roku lotnicze święto we Wrocławiu. Nasuwają się pytania. Dlaczego święto? Dlaczego lotnicze i dlaczego we Wrocławiu?

Odpowiedź jest prosta, albowiem to we Wrocławiu znaleźli się ludzie rozkochani w lotniczym fachu i stworzyli Klub lotników pod nazwą „Loteczka” Było to dawno temu, a jeśli chcemy więcej informacji to wejdźmy na stronę Loteczki, gdzie dowiemy się szczegółów w klikając na link http://www.loteczka.pl/33748,1.dhtml a następnie obejrzyjmy zdjęcia w galerii. http://www.loteczka.pl/33710,1.dhtml

Dla mnie niezwykłości dodawał fakt uhonorowania Złotą Lotką mielczanina dr hab. Włodzimierza Adamskiego. Złotą Lotkę odebrała i posadziła dęba w Alei Chwały jego córka Maja Adamska.

Maja Adamska sadzi swemu ojcu Włodzimierzowe Adamskiemu Dęba Chwały w Alei Zasłużonych we Wrocławiu

Pomagający przy sadzeniu generał

Po posadzeniu Dęba Chwały

 
Statuetka Złotej Lotki i certyfikat dr hab. Włodzimierza Adamskiego

Córka Adamskiego przyjechała z Mielca w asyście Zbigniewa Działowskiego – wnuka jednego ze słynnych mieleckich Braci Działowskich. Jest on prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej, a więc wraz z Włodzimierzem Adamskim będącym prezesem organizacji PROM LOT działają na rzecz podtrzymania lotniczych tradycji na Ziemi Mieleckiej. 

 

Od prawej siedzi przybyły z Mielca prezes TMZM będący wnukiem Stanisława - jednego z Braci Działowskich

Przemysł lotniczy powstały w 1938 roku w Mielcu przytłoczył swym ogromem wcześniejsze 20-letnie osiągnięcia lotnicze Mielczan i stąd zapomniano o bohaterach. To dzięki sukcesom Braci Działowskich w budowie udanych konstrukcji awionetek lotniczych rozbudzony został instynkt lotniczy Mielczan i stąd Mielec wraz z sukcesami Braci Działowskich zauważony został podczas tworzenia Centralnego Okręgu Przemysłowego COP. Decyzją władz, a szczególnie Ludomiła Rayskiego – znającego sukcesy Mielczan i będącego wówczas szefem tzw.  aeronautyki  zbudowano w Mielcu Polskie Zakłady Lotnicze Zakład nr 2.

Nie zrozumiałym jest dlaczego po przemianach ustrojowych zapomniano o wcześniejszym 20-leciu sprzed powstania PZL w Mielcu? Nie udało się mimo wielu starań, aby społeczeństwo Mielca czciło rocznicę lotnictwa od powstania Niepodległości Polski 1918 roku. Mam nadzieję, że obecny na Gali Złotej Lotki prezes TMZM Zbigniew Działowski wraz z Włodzimierzem Adamskim zmienią ten stan i w 105-rocznicę powstania Niepodległej Polski 11 listopada 2013 roku ogłoszą i uświetnią 105 rocznicę Mieleckiego Lotnictwa. Uważam że społeczeństwo powinno znać, czcić i nieść w Polskę zasługi swoich bohaterów, a w Mielcu jest ich sporo.

Czas wrócić do tytułowego tematu. Będąc z żoną Lidką na Gali Złotej Lotki zrobiłem sporo zdjęć. Jednak ze względu na trudność w poruszaniu się, zdjęcia robiłem z pozycji od pleców siedzących, a więc nie są dobrej jakości.

Uroczystość odbyła się na świeżym powietrzu przed Hotelem Kosmonautów

Stoi Piotr Radomski - prezes klubu Loteczka, siedzą Paweł Bamberski - członek kapituły i Herbert Majnusz - przewodniczący kapituły

Uroczystość rozpoczęto hymnem lotników

Stanisław Błasiak, Mariusz Ławruszczuk i Andrzej Cichoński

Andrzej Szymczak - prezes Warszawskiego Klubu Seniorów Lotnictwa

Siedzą Henryk Gwiazda, Henryk Kucharki, Robert Gonera, a przed nimi moja żona Lidia Lenartowicz


Orkiestra Górnicza z Zabrza rozpoczęła uroczystość Gali Hymnem Lotników

Przybyli na uroczystość goście

Uroczystość otworzył Adam Bisek - sponsor dający siedzibę klubowi Loteczka. Stoi obok z prawej Piotr Radomski prezes klubu Loteczka.


W prezydium siedzą od prawej prezes Piotr Radomski, Herbert Majnusz - przewodniczący kapituły, Paweł Bamberski - członek kapituły i stojący prowadzący Galę Mariusz Ławruszczuk.

Odbiera Złotą Lotkę dr Małgorzata Mańka Szulik - prezydent miasta Zabrza i składa jej gratulacje Adam Bisek


Odbiera Złotą Lotkę Maja Adamska w imieniu swego ojca Włodzimierza Adamskiego


Piotr Radomski wręcza Złotą Lotkę płk mgr inż. Andrzejowi Pussakowi - pilotowi doświadczalnemu i przewodniczącemu Komisji Badań Wypadków Lotniczych

Andrzej Pussak odbiera gratulacje

Maja Adamska w imieniu Włodzimierza Adamskiego zabrała głos z podziękowaniem za obdarowanie Złotą Lotką swojego taty

Idący z dyplomem w ręku Józef Kostka został wyróżniony honorowym członkiem Loteczki


Andrzej Szymczak - prezes WKSL, Edward Sobczak - wiceprezes klubu Loteczka, Danuta Paciorek i Józef Kostka

Bardzo aktywny i wybitny członek Loteczki Bogdan Ginter i moja żona Lidia Lenartowicz

Witold Bródka - wierny członek Loteczki przyjeżdżający na każde spotkanie z Jeleniej Góry i Bronisław Czapski z żoną z Lubina

Czapscy i Henryk Gwiazda

Wśród pięknej płci członkiń klubu Loteczka znajduje się również urocza Teresa Maszczyńska - aktywna zawodowo pilotka. Wraz z mężem aktywni członkowie Loteczki

Na tym, po bufetowej zakąsce i napitku pożegnałem się ze znajomymi i wróciłem z żoną do domowych pieleszy naładowany lotniczą energią. Czas pokaże na ile pozwoli ona przetrwać trudny okres starczego wieku.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 8 lipca 2023