piątek, 27 lipca 2012

Refleksje o spotkaniu 6 lipca 2012 w SCK w Mielcu na temat 60-tej rocznicy oblotu samolotu odrzutowego Lim 1


Refleksje o spotkaniu 6 lipca 2012 w SCK
w Mielcu na temat 60-tej rocznicy oblotu samolotu odrzutowego Lim 1



Nawiedzają mnie refleksje na temat piątkowego spotkanie w SCK w Mielcu, które poniżej prezentuję. Spotkanie odbyło się z okazji 60-lecia oblotu pierwszego samolotu odrzutowego na licencji radzieckiej MiG 15 i był to według nazewnictwa polskiego Lim­-1. Zabrałem tam kilkakrotnie głos, wytykając pewne błędy w  prezentowanej prelekcji. Powiedziałem o klubie Loteczka we Wrocławiu i o kilku innych sprawach. Moje refleksje są tego rodzaju, że wydaje mi się, iż moje słowa i kryjące się za nimi intencje były odbierane w postaci przechwałek i złośliwości, jakbym chciał komuś dopiec, czy dokuczyć. Najwidoczniej nie potrafiłem wykazać, że czynię to w trosce o prawdę historyczną. Bo tylko ten, kto coś robi może popełniać błędy, ale nie zawsze widzi swoje błędy z własnej perspektywy.
Kiedy popatrzyłem na obecnych na sali zobaczyłem jakby 3 pokolenia. Z najmłodszego pokolenia zobaczyłem kilka osób, ale najwięcej z mojego pokolenia 80-ciolatków i średniego pokolenia. Do średniego pokolenia zaliczam organizatorów spotkania,  oraz kilkanaście innych osób. Kiedy patrzę na twarze tych 80-latków którzy kiedyś tworzyli historię lotnictwa, biorąc w niej czynny udział, widzę w nich chęć przekazania tego wszystkiego co przeżyli, co widzieli i co wiedzą. A wiedzą bardzo dużo, bo za ich życia w tym i mojego działo się bardzo wiele. Każdy z nas mógłby swoje życie umieścić w grubej książce i były by to ogromnie ciekawe opowieści o lotniczych wydarzeniach pod każdą szerokością geograficzną. Bo gdzież to nie były Mieleckie Skrzydła, a na nich Mielecka Lotnicza Brać. Bogatą historią jest również to co działo się w mieleckiej WSK począwszy od lat powojennych. Jest ogromnie pocieszającą sprawą, że widać chęć do archiwizowania i przekazywania tej wiedzy historycznej, którą my 80-latkowie  posiadamy. To co dzisiaj robią organizatorzy spotkania jest wspaniałą sprawą. Zapowiedź następnego Spotkania Pokoleń 31 sierpnia 2012 roku jest cudowną dla nas 80-latków informacją. W przygotowywaniu materiału niech korzystają z naszej wiedzy historycznej i nie obrażają się na nas staruszków, kiedy ta wiedza nie będzie zgodna z ich. Niech to będzie wiedza kontrowersyjna, ale niech będzie. Należy tą wiedzę prostować i uzupełniać, a mam na myśli tak wiedzę techniczną jak i faktograficzną.
 Działając w klubie Loteczka we Wrocławiu przekonałem się jak rządne wiedzy historycznej o lotnictwie, w tym o Mielcu, są ludzie interesujący się lotniczym tematem. Opracowałem temat o Przemyśle Lotniczym w Mielcu, który wzbudził spore zainteresowanie w klubie, a następnie na wykładzie w Dolnośląskiej Akademii Lotniczej i zaprezentowany na stronie internetowej http://www.akademialotnicza.com/ Temat skonsultowałem z wieloma mieleckim wygami lotniczymi, uznającymi go za dobry i zgodny z faktami. Rozesłałem go do wielu miejsc Mielcu w tym do Biura Promocji i Informacji Urzędu Miasta w Mielcu, muzeum Oborskich, PZL Mielec, TMZM i innych osób zainteresowanych lotnictwem. Nie mam osobistego żalu, że nic z tego tematu nie znalazło się w zaprezentowanym 6 lipca materiale. Chciałbym jednak  wiedzieć dlaczego i w których fragmentach nie nadawały się do zaprezentowania. Czyżby były niezgodne z prawdą historyczną? Czy tak były złe, ze nie nadawały się nawet do konsultacji? Będę wdzięczny za informację w tej sprawie. Jest to o tyle ważne, że jeśli dążymy, aby odchodzący już na wieczną wartę 80-latkowie przekazywali wiedzę historyczną, to powinniśmy nie chować jej na późniejszy czas, lub wrzucać do kosza, lecz wykorzystywać jeszcze dzisiaj. Takie działanie zniechęca do przekazywania własnych wspomnień. Jeśli tego nie zmienimy, to za kilka lat będziemy mogli zbierać historyczne wspomnienia i materiały tylko od wnuków dzisiejszych 80-latków.
W kilku słowach pragnę poruszyć sprawę śmigła podarowanego przez gen. kosmonautę Mirosława Hermaszewskiego dwa lata temu z okazji jego 50-lecia bezpiecznego latania. Śmigło zostało odnowione przez członków klubu Loteczka i poświęcone w kaplicy Matki Boskiej Loretańskiej patronki lotników przy kościele parafii Maksymiliana Kolbego na Gądowie we Wrocławiu w miejscu, gdzie znajdowało się dawniej lotnisko. Ponieważ wspomniałem o tym zebranym, wystąpił pan Szaniawski ze stwierdzeniem, że właśnie pan Józef Roguz powiedział mu, to on podarował owe śmigło klubowi „Loteczka” sugerując jakoby jego śmigło wykorzystano w darze gen. Hermaszewskiego. Także pan Józef Roguz potwierdził swoje pretensje do śmigła, zapowiadając  protest w  tej sprawie do klubu „Loteczka” Uznaję powyższą sprawę za niepotrzebne podsycanie nikomu nie służącej atmosfery, gdyż nie prawdziwe są zarzuty. Prawdą jest, że wiele lat temu Zakład Usług Agrolotniczych w Mielcu podarował klubowi „Loteczka” śmigło samolotu AN-2, ale nie jest to śmigło podarowane przez gen. Hermaszewskiego. Śmigło samolotu AN-2 posiada 4 łopaty, natomiast drewniane śmigło podarowane przez gen Hermaszewskiego posiada tylko 2  łopaty. Widoczne jest to na prezentowanych zdjęciach, które wysłałem pocztą elektroniczną zainteresowanym osobom. 
Uważam powyższą sprawę jako zakończoną i nie potrzebną w podsycaniu niezdrowej atmosfery. Jeśli pan Józef Roguz zechce składać protest w klubie „Loteczka” co zapowiedział, to chociaż wydaje się to śmieszne, ma do tego prawo.
Teofil Lenartowicz