Śp. dr inż.
Jerzy Zięborak
Korzystając z
grzeczności mojego dobrego przyjaciela, pilota doświadczalnego Tadeusza Pakuły,
bywam zapraszany na coroczne zjazdy Klubu Pilotów Doświadczalnych, odbywanych
każdego roku w innym miejscu. Dzięki tej grzeczności poznałem całą gamę ludzi
wysokiej wartości pod każdym względem, a więc wiedzy, wykształcenia, także
stanowisk i moralności. Tak się złożyło, że spotkania ze środowiskiem KPD stały
się dla mnie bardzo ważnym elementem mego życia. Mimo nieczęstych spotkań,
wyniosłem z nich wiele wartości. Dokładając kontakty we wrocławskim klubie
Loteczka, środowiskiem lotniczym Mielca i poprzez Internet, zaowocowało to
interesującymi wiadomościami, z których jedną chciałbym się podzielić. Czynię
to tym bardziej, że dotyczy wspaniałego człowieka śp. dr inż. Jerzego Zięboraka.
Dr inż. Jerzy Zięborak zabierający głos na zjeździe KPD w Dęblinie w 2016 roku |
Spotkałem się z
tym interesującym człowiekiem tylko kilka razy, ale wystarczyło to, aby
pozostawił w mej świadomości niezmywalny ślad, a stało się to podczas jednej
nocnej rozmowy w ubiegłym roku w Dęblinie. Przypadek z rządził, że podczas
uroczystej kolacji na spotkaniu KPD w Dęblinie usiedliśmy w sąsiedztwie i
zawiązaliśmy ciekawą rozmowę, którą postaraliśmy się kontynuować. Zaprosiłem go
wówczas do swego pokoju, gdzie odbyliśmy do późnych nocnych godzin rozmowę, w
której oprócz innych opowiedział o ciekawym wydarzeniu z Powstania
Warszawskiego w którym brał czynny udział. Wcześniej jednak wspomnę kim był Jerzy
Zięborak, a najlepiej jak posłużę się tekstem ze strony Instytutu Lotnictwa.
Cytuję:
Dr inż. Jerzy Zięborak (1928-2017), pilot
doświadczalny, specjalista badań w locie samolotów. Podczas wojny służył
w AK. Brał udział w Powstaniu Warszawskim, w zgrupowaniu AK
Krybar, został ranny podczas walk. Po powstaniu został osadzony
w obozie jenieckim. Po wojnie przebywał w obozie wojskowym dla
małoletnich. Po powrocie do kraju, po otrzymaniu świadectwa
dojrzałości, studiował na Politechnice Warszawskiej i uzyskał dyplom
inżyniera w 1953. W tym samym roku podjął pracę w Instytucie
Lotnictwa, w Zakładzie Badań w Locie. Licencję pilota
instruktora otrzymał w Aeroklubie Warszawskim w 1956,
a uprawnienia pilota doświadczalnego w 1958. Długoletni kierownik
pracowni badań samolotów. Był delegowany do Egiptu. Po powrocie brał
udział w badaniach samolotów rolniczych Lala-1, PZL-106 Kruk, M-15.
Po przeszkoleniu w ZSRR na samolocie Jak-40, brał udział
w przystosowaniu tego samolotu do badań silników K-15,
a następnie przeprowadzał próby silnika K-15 na tym samolocie.
W 1974 obronił pracę doktorską na Politechnice Wrocławskiej. Przez
wiele lat był wykładowcą na kursach dla pilotów doświadczalnych. Napisał
dwie książki dotyczące szkolenia pilotów doświadczalnych. Na emeryturę
przeszedł w 1998 roku. Zmarł 26 maja 2017.
Podczas nocnej rozmowy w pokoju hotelowym mój przyjaciel Tadziu Pakuła i żona Lidia zasnęli na fotelach, a jedynie obaj z Zięborakiem prowadziliśmy rozmowę, w której o dziwo byliśmy jednomyślni w wielu tematach. Opowiedział mi wówczas ciekawą historię o swoim dowódcy AK w Powstaniu Warszawskim.
Otóż kiedy po
stłumieniu powstania poszedł do niewoli niemieckiej, a następnie wrócił do
kraju, okazało się że ów dowódca był księdzem. Podkomendni nie wiedzieli o tym,
natomiast znana była skrytka w której dowódca ukrył osobistą broń w postaci
pistoletu. Zięborak wskazał po wojnie skrytkę, gdzie znajdowała się broń. Wiele
lat później, kiedy ksiądz zmarł, a Karol Wojtyła został papieżem, okazało się,
że Wojtyłę z księdzem łączyły przyjacielskie stosunki, a ów ksiądz został
błogosławionym przez papieża. Zięborak przekazał episkopatowi szczegóły o
księdzu – dowódcy oddziału AK walczącego w Powstaniu Warszawskim z bronią w
ręku, ale nigdy nie dostał odpowiedzi. Ponieważ przekazanie informacji miało
miejsce w niezbyt odległej przeszłości, Zięborak z jednej strony uważał, że
episkopat ma z tym problem, a z drugiej liczył, że jakieś stanowisko episkopatu
otrzyma. Osobiście nie uważam, że popełniony został błąd ustanawiając
błogosławionym księdza walczącego z bronią w ręku. Walczył przecież w dobrej
sprawie.
Kiedy w maju
tego roku pojechałem na zjazd KPD odbyty w dawnej szkole szybowcowej na górze
Żar, bardzo liczyłem na spotkanie z Zięborakiem. Niestety, nie przyjechał, a
kilka dni później dowiedziałem się, że zmarł kilka dni wcześniej. Pozostawił
niepełnosprawnego syna, z którym zawsze przyjeżdżał na spotkania, a podziwu
godna była uczuciowa więź łącząca ojca z synem, a także serdeczność syna do
otoczenia. Obserwowałem ze wzruszeniem oba zjawiska, a wiadomość o śmierci
przyjąłem z dużym współczuciem dla tragedii niepełnosprawnego syna jedynaka,
żyjącego wspólnie tylko z ojcem.
Śp. Jerzy Zięborak z synem |
Od lewej Jerzy Zięborak z synem, a poniżej dr Jerzy Jędrzejewski. Powyżej w prawym rogu pilot doświadczalny inż. Tadeusz Pakuła. Zdjęcie wykonane na zjeździe KPD w Dęblinie w 2016 roku |
Z laseczką Jerzy Zięborak |
Z prawej z laseczką Jerzy Zięborak i stojąca moja żona Lidia |
Od prawej syn Zięboraka z ojcem Jerzym w rozmowie z pilotem doświadczalnym inż. Zbigniewem Świerczyńskim |
Rok wcześniej, a pamiętnej nocy, opowiedział mi o napisanej przez niego książce pt. „Studium katastrofy Liberatora AL 523 Gibraltar 1943” w której zginął gen. Sikorski. Warto wykazać, jak istotną jest książka o tej katastrofie napisana nie przez historyka, lecz przez pilota doświadczalnego biorącego udział w Komisjach Badań Wypadków Lotniczych. Nad książką pracował 70 lat i wykazał w niej niedostrzegane w poprzednich książkach fakty. Mianowicie Liberator AL 523 nie był jedynym biorącym udział w wypadku. Liberatorów do Gibraltaru zleciało się trzy, a opisywany był tak dostosowany do tajnych misji, że nie przypominał opisywanego egzemplarza, a czego nie dostrzegali piszący historycy. Zięborak był jedynym, który podszedł do katastrofy gibraltarskiej nie od strony politycznej, lecz od samolotu uległego wypadkowi i poświęcił mu całe swoje życie.
Najlepiej obejrzyjmy film i posłuchajmy jak sam Zięborak wypowiada o katastrofie i swej książce. Kliknijmy w tym celu na link poniżej.
https://www.youtube.com/watch?v=k1rq-OEtqiE
Żal serce ściska,
kiedy odchodzą tacy ludzie.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 26 września 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz