wtorek, 26 września 2017

Śp. dr Jerzy Zięborak



Śp. dr inż. Jerzy Zięborak
Korzystając z grzeczności mojego dobrego przyjaciela, pilota doświadczalnego Tadeusza Pakuły, bywam zapraszany na coroczne zjazdy Klubu Pilotów Doświadczalnych, odbywanych każdego roku w innym miejscu. Dzięki tej grzeczności poznałem całą gamę ludzi wysokiej wartości pod każdym względem, a więc wiedzy, wykształcenia, także stanowisk i moralności. Tak się złożyło, że spotkania ze środowiskiem KPD stały się dla mnie bardzo ważnym elementem mego życia. Mimo nieczęstych spotkań, wyniosłem z nich wiele wartości. Dokładając kontakty we wrocławskim klubie Loteczka, środowiskiem lotniczym Mielca i poprzez Internet, zaowocowało to interesującymi wiadomościami, z których jedną chciałbym się podzielić. Czynię to tym bardziej, że dotyczy wspaniałego człowieka śp. dr inż. Jerzego Zięboraka.
Dr inż. Jerzy Zięborak zabierający głos na zjeździe KPD w Dęblinie w 2016 roku
Spotkałem się z tym interesującym człowiekiem tylko kilka razy, ale wystarczyło to, aby pozostawił w mej świadomości niezmywalny ślad, a stało się to podczas jednej nocnej rozmowy w ubiegłym roku w Dęblinie. Przypadek z rządził, że podczas uroczystej kolacji na spotkaniu KPD w Dęblinie usiedliśmy w sąsiedztwie i zawiązaliśmy ciekawą rozmowę, którą postaraliśmy się kontynuować. Zaprosiłem go wówczas do swego pokoju, gdzie odbyliśmy do późnych nocnych godzin rozmowę, w której oprócz innych opowiedział o ciekawym wydarzeniu z Powstania Warszawskiego w którym brał czynny udział. Wcześniej jednak wspomnę kim był Jerzy Zięborak, a najlepiej jak posłużę się tekstem ze strony Instytutu Lotnictwa. Cytuję:  
Dr inż. Jerzy Zięborak (1928-2017), pilot doświadczalny, specjalista badań w locie samolotów. Podczas wojny służył w AK. Brał udział w Powstaniu Warszawskim, w zgrupowaniu AK Krybar, został ranny podczas walk. Po powstaniu został osadzony w obozie jenieckim. Po wojnie przebywał w obozie wojskowym dla małoletnich. Po powrocie do kraju, po otrzymaniu świadectwa dojrzałości, studiował na Politechnice Warszawskiej i uzyskał dyplom inżyniera w 1953. W tym samym roku podjął pracę w Instytucie Lotnictwa, w  Zakładzie Badań w Locie. Licencję pilota instruktora otrzymał w Aeroklubie Warszawskim w 1956, a uprawnienia pilota doświadczalnego w 1958. Długoletni kierownik pracowni badań samolotów. Był delegowany do Egiptu. Po powrocie brał udział w badaniach samolotów rolniczych Lala-1, PZL-106 Kruk, M-15. Po przeszkoleniu w ZSRR na samolocie Jak-40, brał udział w przystosowaniu tego samolotu do badań silników K-15, a następnie przeprowadzał próby silnika K-15 na tym samolocie. W 1974 obronił pracę doktorską na Politechnice Wrocławskiej. Przez wiele lat był wykładowcą na kursach dla pilotów doświadczalnych. Napisał dwie książki dotyczące szkolenia pilotów doświadczalnych. Na emeryturę przeszedł w 1998 roku. Zmarł 26 maja 2017.

            Podczas nocnej rozmowy w pokoju hotelowym mój przyjaciel Tadziu Pakuła i żona Lidia zasnęli na fotelach, a jedynie obaj z Zięborakiem prowadziliśmy rozmowę, w której o dziwo byliśmy jednomyślni w wielu tematach. Opowiedział mi wówczas ciekawą historię o swoim dowódcy AK w Powstaniu Warszawskim.

Otóż kiedy po stłumieniu powstania poszedł do niewoli niemieckiej, a następnie wrócił do kraju, okazało się że ów dowódca był księdzem. Podkomendni nie wiedzieli o tym, natomiast znana była skrytka w której dowódca ukrył osobistą broń w postaci pistoletu. Zięborak wskazał po wojnie skrytkę, gdzie znajdowała się broń. Wiele lat później, kiedy ksiądz zmarł, a Karol Wojtyła został papieżem, okazało się, że Wojtyłę z księdzem łączyły przyjacielskie stosunki, a ów ksiądz został błogosławionym przez papieża. Zięborak przekazał episkopatowi szczegóły o księdzu – dowódcy oddziału AK walczącego w Powstaniu Warszawskim z bronią w ręku, ale nigdy nie dostał odpowiedzi. Ponieważ przekazanie informacji miało miejsce w niezbyt odległej przeszłości, Zięborak z jednej strony uważał, że episkopat ma z tym problem, a z drugiej liczył, że jakieś stanowisko episkopatu otrzyma. Osobiście nie uważam, że popełniony został błąd ustanawiając błogosławionym księdza walczącego z bronią w ręku. Walczył przecież w dobrej sprawie.
Kiedy w maju tego roku pojechałem na zjazd KPD odbyty w dawnej szkole szybowcowej na górze Żar, bardzo liczyłem na spotkanie z Zięborakiem. Niestety, nie przyjechał, a kilka dni później dowiedziałem się, że zmarł kilka dni wcześniej. Pozostawił niepełnosprawnego syna, z którym zawsze przyjeżdżał na spotkania, a podziwu godna była uczuciowa więź łącząca ojca z synem, a także serdeczność syna do otoczenia. Obserwowałem ze wzruszeniem oba zjawiska, a wiadomość o śmierci przyjąłem z dużym współczuciem dla tragedii niepełnosprawnego syna jedynaka, żyjącego wspólnie tylko z ojcem.
Śp. Jerzy Zięborak z synem

Od lewej Jerzy Zięborak z synem, a poniżej dr Jerzy Jędrzejewski. Powyżej w prawym rogu pilot doświadczalny inż. Tadeusz Pakuła. Zdjęcie wykonane na zjeździe KPD w Dęblinie w 2016 roku

Z laseczką Jerzy Zięborak

Z prawej z laseczką Jerzy Zięborak i stojąca moja żona Lidia

Od prawej syn Zięboraka z ojcem Jerzym w rozmowie z pilotem doświadczalnym inż. Zbigniewem Świerczyńskim

            Rok wcześniej, a pamiętnej nocy, opowiedział mi o napisanej przez niego książce pt. „Studium katastrofy Liberatora AL 523 Gibraltar 1943” w której zginął gen. Sikorski. Warto wykazać, jak istotną jest książka o tej katastrofie napisana nie przez historyka, lecz przez pilota doświadczalnego biorącego udział w Komisjach Badań Wypadków Lotniczych. Nad książką pracował 70 lat i wykazał w niej niedostrzegane w poprzednich książkach fakty. Mianowicie Liberator AL 523 nie był jedynym biorącym udział w wypadku. Liberatorów do Gibraltaru zleciało się trzy, a opisywany był tak dostosowany do tajnych misji, że  nie przypominał opisywanego egzemplarza, a czego nie dostrzegali piszący historycy. Zięborak był jedynym, który podszedł do katastrofy gibraltarskiej nie od strony politycznej, lecz od samolotu uległego wypadkowi i poświęcił mu całe swoje życie.

            Najlepiej obejrzyjmy film i posłuchajmy jak sam Zięborak wypowiada o katastrofie i swej książce.  Kliknijmy w tym celu na link poniżej.

 https://www.youtube.com/watch?v=k1rq-OEtqiE

Żal serce ściska, kiedy odchodzą tacy ludzie.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 26 września 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz