poniedziałek, 10 lipca 2017

25 lat Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego Wrocław



25-lecie Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego i Międzynarodowy Dzień Archiwów
Tak się w tym roku składa, że rocznice w których razem z żoną uczestniczymy biegną jedna za drugą. Dopiero byliśmy na Gali 30-lecia klubu lotników Loteczka, a już uczestniczyliśmy w uroczystościach związanych z 25-leciem ŚTG i MDA. Jeśli ktoś myśli, że to już koniec z rocznicami w tym roku to się myli. Czekają nas jeszcze 3 ważne rocznice i dotyczące lotnictwa. Następna to światowy zlot samolotów AN-2, VII Zjazd Pokoleń Lotniczych, i 50-lecie agrolotnictwa w Afryce. Wszystkie w Mielcu. Miałem w tych wydarzeniach swój udział, więc jeśli zdrowie i organizatorzy pozwolą, to będę na nich obecny.

Wracam jednak na podwórko genealogów, gdyż i tu uczestniczymy, a szczególnie żona, która w grupie woluntariuszy archiwizuje wrocławskie cmentarze, w Archiwum Państwowym dokumenty Państwowego Urzędu Repatriacyjnego i wspomaga dyżury w Centrum Historii Rodziny.

Obchody 25-lecia ŚTG rozłożyły się na kilka etapów. Była to uroczystość z okazji Międzynarodowego Dnia Archiwów, która odbyła się w AP Wrocław.
Prezes ŚTG Maria Rągowska

Jak wyżej


Dyrektor Archiwum Państwowego we Wrocławiu

Jak wyżej



Ryszard Bacmaga ustawiający mikrofon jednej z dyskutantek

Stworzona tam została wystawa historycznych pamiątek członków ŚTG. Była dostępna Wrocławianom do oglądania przez dwa tygodnie od 9-tego czerwca, czyli od MDA. Na wypełnionej po brzegi sali w AP nasi woluntariusze genealodzy spełniali główną rolę w obchodach zapełniając swoją obecnością większość sali. Moja żona Lidia wypełniła na wystawie swoimi genealogicznymi pamiątkami całą gablotę, a moje dwie książki także były wystawione. 

Następny etap rocznicowych obchodów odbył się w Centrum Historii Zajezdnia przy ulicy Grabiszyńskiej w dniu 24 czerwca, gdzie w byłej zajezdni MPK tworzyła się Wrocławska Solidarność.
Zbigniew Ligus wspaniale prowadził obrady 25-lecia ŚTG

Sala w Centrum Historii Zajezdnia wypełniona po brzegi Genealogami z całej Polski

Jak wyżej

Zbyszek Ligus to jeden z najbardziej udzielających się członków ŚTG

Czołowi członkowie ŚTG oklaskują  wystąpienie Zbyszka Ligusa

Moja Żoneczka Lidia Lenartowicz z zaproszoną przez siebie kuzynką Hanką Misztal

Przemawia dyrektor Centrum Historii Zajezdnia

Przemawia jedna z zaproszonych gości

Prezes Maria Rągowska

Z prawej Edward Wojtakowski wieloletni członek ŚTG posługujący się 20-toma językami na potrzeby genealogii.



Niestety w tym momencie robienia zdjęć, rozładowała mi się bateria w aparacie fotograficznym i uniemożliwiła robienie dalszych zdjęć. Możemy natomiast obejrzeć z tej uroczystości film klikając na link poniżej, co odda lepiej panującą atmosferę. Niestety nie ma w filmie wystąpienia znanego powszechnie prof. Jana Miodka, który w ciekawy sposób nawiązywał do genealogicznych poszukiwań.



Po uroczystości podziwialiśmy wystawione na holu dużych rozmiarów drzewa genealogiczne naszych członków ŚTG oraz plakaty z opisami i dokumentami. Nie było tam moich dokumentów historycznych wraz z opisem, gdyż w wyniku choroby i złego samopoczucia nie sprostałem wymogom stawianych przez organizatorów.

Następnie w muzeum Centrum Historii Zajezdnia usytuowanej na kilku poziomach pięter obejrzeliśmy wystawę główną z lat 1945-2016. Wystawa wzbudziła we mnie sporo emocji, gdyż zaliczam się do najstarszego pokolenia Polaków, którzy nie uczyli się historii z  podręczników, bo ona istnieje w nas. To co ja pamiętam sprzed wojny, okupacji i lat stalinowskiego reżimy obecnie 80-latkowie znają jedynie z opowiadań rodziców, ale to nie to samo co przeżyć na własnej skórze. Wyrażałem głośno swoje uwagi, a na widok główki maszyny do szycia leżącej między szynami pod wagonem towarowym Lidka powiedziała, że jest to moja maszyna, co skwitowałem wybuchem śmiechu. Przypomniała mi historię, kiedy w 1946 jechałem z maszyną do szycia przez Wrocław do domu, a milicjanci zabrali mnie wraz z maszyną i prowadzili. W pewnym momencie zwiałem im za rogiem domu zostając w rękach z nogami od maszyny, a oni ponieśli główkę. Być może, ta leżąca pod wagonem główka była tą zabraną mi główką. Któż to wie.

Po obejrzeniu wystawy w jadłodajni kompleksu Zajezdnia zjedliśmy obwity obiad, a następnie udaliśmy się na lekki odpoczynek do domu. Nie wiele było odpoczynku, bo na 20-tą pojechaliśmy na uroczystą kolację w hotelu Vanilla, gdzie przy jedzeniu i napitkach genealodzy ŚTG mogli spędzić na rozmowach kilka godzin z zaproszonymi przyjaciółmi innych środowisk genealogicznych z Polski.
Wspaniałe dziewczyny Jadzia Kaleta i Lidia Lenartowicz

Hanka Misztal, Teofil Lenartowicz, Jadwiga Kaleta i Lidia Lenartowicz

Andrzej Miękoś jeden z zaproszonych gości z Górnego Śląska piknie mówiący gwarą śląską

Siedząca za Miękosiem, to Ewa Granieczny bardzo wspomagająca działalność woluntariuszy ŚTG

Zaproszeni na 25-lecie genealodzy z całej Polski

Trwały niekończące się rozmowy podczas uroczystej kolacji

Wspaniała atmosfer istniała cały czas

Dyskusje trwały do późnych godzin

Jak wyżej

Nie obyło się nawet bez chóralnych śpiewów.



Na zakończenie kilka moich refleksji związanych z 25-leciem ŚTG, z którymi chciałbym się podzielić. Szczególnie zaniepokoiła mnie nieobecność byłego prezesa ŚTG Grzegorza Mendyki. Wspomnienie obecnej prezes, że ubolewa nad jego nieobecnością, to mało aby usprawiedliwić jego nieobecność. Odnoszę wrażenie, że nie wykorzystano wszystkich możliwości włączenia go w przygotowanie uroczystości.

Jest to człowiek znany wśród genealogów całej Polski ze swojej bezinteresownej działalności. Był prezesem przez połowę 25-lecia. To Grzegorz dał początek współpracy z Archiwum Państwowym we Wrocławiu, co poskutkowało wieloletnią współpracą wyrażoną słowami podziękowań przez dyrektora AP. To samo dotyczy współdziałania zapoczątkowanego przez Grzegorza z Centrum Historii Rodziny.

Poznałem Grzegorza jako niezwykle wrażliwego człowieka i niesamowicie uczynnego. Mam pewne wspomnienia związane z jego osobą i na podstawie nich oceniam go tak wysoko. Uważam, że jego wrażliwość mogła zostać naruszona w wyniku oszczerczych działań niektórych członków ŚTG, z czym zarząd nie poradził sobie, a co było powodem odsuwania się Grzegorza w cień. Nie wykorzystano wszystkich możliwości, aby ten stan zmienić.

Obecny zarząd z Majką Rągowską na czele, mimo wszystko zrobił bardzo wiele. ŚTG rozkwita pod działaniem olbrzymiej pracy. Znam organizację w których kończy się na mówieniu co należy robić, a nie znajduje taki co chce się tego podjąć. Tutaj jest inaczej. Niech powiedzą o tym cmentarze wrocławskie z inwentaryzowane przez Rągowską, Jadzię Kaletę, Marię Odrowąż, Ryszarda Pawlikowskiego, Ewę Granieczny, Lidię Lenartowicz i wielu innych tutaj nie wymienionych.
Oto wspaniałe woluntariuszki Jadzia Kaleta, Maria Odrowąż i Lidia Lenartowicz

Jak wyżej

Edward Wojtakowski i piękne panie STG

Grupa wspaniałych pań i tylko dwóch chłopczyków

Doszły do nich Majka Rągowska i Iwona Sudnik

Odbywa się oglądanie wystawy

Aż się serce uruchamia na widok tak pięknych pań

Jak wyżej

Na holu w budynku Archiwum Państwowego

Przed budynkiem AP we Wrocławiu

Jak wyżej

Jak wyżej

Dziewczynki trzymają plakat ŚTG
Wspaniale prowadzona przez Macieja Róg strona internetowa z dokumentowaniem wszelkich wydarzeń zachęca do wstępowania nowych członków. Świetnie prowadzone warsztaty prowadzone przez Zbigniewa Ligusa i innych pomagają w obsłudze komputera i poszukiwań genealogicznych. Współpraca Iwony Sudnik z Centrum Historii Rodziny jest następnym przykładem dobrej roboty, gdzie członkowie ŚTG pomagają odwiedzającym ośrodek CHR w poszukiwaniach genealogicznych na wyświetlanych mikrofilmach. Wypowiedz dyrektora AP z okazji Międzynarodowego Dnia Archiwów nie była gołosłowna, kiedy dziękował za olbrzymią pomoc w indeksowaniu dokumentów Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. Dzięki tej współpracy w Internecie będzie można odnajdować nazwiska osób zasiedlających poniemieckie gospodarstwa i mienie na Ziemiach Odzyskanych. Podobnie dotyczy to Niemców wysiedlonych podczas ewakuacji z tych ziem i co pozwolono im wywieść. Pamiętam kiedy Grzegorz Mendyka podjął współpracę z AP, a Lidka w ramach tej współpracy przychodziła stamtąd, to mówiła, że pracownicy AP niechętnym okiem patrzyli na ich działania uznając to za chwilowy zapał i stratę ich czasu na pouczanie, jakie księgi i jak należy skanować i indeksować dokumenty. Obecnie po kilkuletniej współpracy stanowisko pracowników AP diametralnie się zmieniło. Dał temu dowód także najbliżej współpracujący z nami kierownik pracowni Ryszard Bacmaga.
W pracowni AP

Na tych dużej wielkości skanerach nasi członkowie pracują skanując dokumenty PUR

Ryszard Bacmaga kierownik pracowni urządzeń elektronicznych

Można tam skanować ogromnych rozmiarów dokumenty

W pracowni istnieje wiele nowoczesnych skanerów

Jeden z uczestników spotkania

W rozmowie ze mną Bacmaga wyraził słowa uznania dla całej grupy indeksującej zasoby PUR. Kiedy zwiedzaliśmy pracownie w których skanowane były dokumenty na dużych nowoczesnych skanerach, a następnie pracownie, w których pracownicy AP pokazywali nam wyniki swej pracy, to wyraźnie widać było jak życzliwie się do nas odnosili, podkreślając jak doceniają działania członków ŚTG. Pokazywali nam w jaki sposób stare sprzed wielu wieków woluminy odnawiają. Wiele takich starych ksiąg o bezcennej wartości historycznej leży jeszcze zniszczona przez powódź 1997 roku i do tej pory nie odzyskana.
Warto też podkreślić zasługi wielu innych członków, których nie sposób wymienić, bo jest ich tak wielu. Choćby działania Edwarda Wojtakowskiego, który napotykając językowe przeszkody natychmiast się ich uczył opanowując 20 języków w tym esperanto. Twierdzi, że wszyscy genealodzy powinni się tego języka nauczyć w celu najłatwiejszego sposobu porozumiewania się w poszukiwaniach. Poszukiwania genealogiczne często na kontaktach polegają i to w różnych językach.

Kiedy oglądaliśmy wystawę w Centrum Historii Zajezdnia wzbudził moje zainteresowanie samochód „Maluch” 125P wypełniony po sufit pieniędzmi i napisem Frasyniuk. Natomiast na wyświetlaczu pojawiały się dokumenty rozchodujące owe pieniądze. Sugerowało to jakoby Frasyniuk ratując pieniądze Solidarności, te zostały rozchodowane na prywatne cele. Natomiast przewodniczka nie wyjaśniająca znanej uczciwości Ludzi Solidarności tamtych czasów, sugerowała jakoby pieniądze w samochodzie zostały sprzeniewierzone. Widzę w działaniu obecnych władz rządzących wyraźne podobieństwo do tych z PRL-u.

Z takiego obrotu sprawy zachichotałby z radości w grobie generał Jaruzelski twórca Stanu Wojennego wraz Mieczysławem Rakowskim ostatnim premierem PRL, a Jerzy Urban z ich okresu rzecznik rządu z okienka telewizyjnego swoją szyderczą gębą wyraziłby to samo.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 10 lipca 2017





    

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe,nie wiedziałam o Waszej działalności zakrojonej na tak

    wielką skalę.Z całym szacunkiem Anna Sobol

    OdpowiedzUsuń