sobota, 12 grudnia 2015

Spór o pomnik radziecki w Mielcu



Spór po usunięciu pomnika z przed budynku starostwa powiatowego.

            Pragnę odnieść się do dyskusji na temat usunięcia pomnika żołnierza radzieckiego z przed budynku starostwa w Mielcu. Proszę nie brać mi za złe, że włączam się do dyskusji o mieleckich sprawach nie mieszkając w Mielcu od 30 lat. Mam jednak nadzieję, że niektórzy wysłuchają co mam do  powiedzenia, gdyż Mielec stał się na zawsze moją Małą Ojczyzną i nikt nie ma prawa odebrać mi tej wartości. Zabieram głos tym bardziej dlatego, że najdłuższa część mojego życia odbyła się właśnie na Ziemi Mieleckiej, a więc wówczas kiedy pomnik  postawiono przed budynkiem PZPR.
            Istniejący spór, czy Armia Czerwona wyzwoliła Polskę, czy też nie wyzwoliła, uważam za całkowicie bezprzedmiotowy, gdyż jednoznacznej oceny dokonała historia. Historia jednoznacznie oceniła, że tzw. wyzwolenie Polski było jedynie zamianą jednego totalitaryzmu przez drugi, a podważanie tego faktu i toczący się spór na ten temat nie mają najmniejszego sensu. Możemy jedynie rozważać, czy pomnik powinien dalej tam stać, czy stało się dobrze, że go usunięto.
            Jestem wiekowo osobą znającą ocenę nie tylko z historii, ale też znam z autopsji  wkroczenie Armii Czerwonej na Ziemię Mielecką. Armia Czerwona była takim samym narzędziem systemu totalitarnego za którym szły hordy NKWD, podobnie jak za Wermachtem szło SS i Gestapo. Od takowej oceny oddzieliłbym żołnierzy obu armii, gdyż tą należy traktować inaczej. Słyszałem w swoim życiu oceny, że Wermacht nie popełniał zbrodni. Jeszcze więcej nasłuchałem się, że Armia Czerwona nie popełniała zbrodni. Ja mam jednak swoją własną ocenę. Inaczej oceniam i traktuję żołnierza radzieckiego, którego uśmiechniętego zobaczyłem pierwszy raz podczas wyzwolenia, a inaczej traktuję i oceniam Armię Czerwoną.
            Obecnie wielu kojarzy się pomnik żołnierza trzymającego dziecko na rękach z obrazem pozytywnym. Jednak wielu, podobnie jak i mnie, kojarzy się ten sam pomnik z Armią Czerwoną – obrazem negatywnym, narzędziem systemu totalitarnego.
            Zadaję sobie pytanie. Czy mnie przeszkadzał pomnik żołnierza radzieckiego w Mielcu? Nie, nie przeszkadzał mi. Niechby tam do woli sobie stał jeśli taka jest wola ludzi. Jednak na zapytanie, czy wolałbym na tym miejscu widzieć coś innego? Odpowiedziałbym twierdząco. Myślę, że władze samorządowe Mielca wiedzą, lecz nie zdradzają jeszcze propozycji pomnika na tym miejscu, ale spodziewam się, że to wkrótce nastąpi. Nie chciałbym tylko, aby to był pomnik sygnalizujący odwrót od systemu demokratycznego.
            Co ja były Mielczanin znający nieco historię Ziemi Mieleckiej mógłbym odpowiedzieć na zadane pytanie, co tam powinno stanąć? Odpowiedziałbym.
            Na tym miejscu gdzie stał symbol Armii Czerwonej powinien stanąć Pomnik Zwycięstwa Demokracji nad Systemami Totalitarnymi. Szczególnie z systemem totalitarnym, który niszczył przez pół wieku naszą godność narodową. Na pomniku powinni zostać upamiętnieni tacy Żołnierze Wyklęci jak Władysław Jasiński ps. Jędruś, Wojciech Lis, Aleksander Rusin ps. Olek i Rusal. Powinno być wspomnienie zdobywających w Bliźnie tajemnic rakiet V i tych którzy przy tym zginęli.
            Właśnie w Mielcu, na Ziemi Mieleckiej powinien stanąć taki pomnik, albowiem nic się tam nie robi, aby zmazać hańbę jaką rzucono na Żołnierzy Wyklętych. Właśnie to miejsce po pomniku i gdzie stoi była siedziba komitetu powiatowego PZPR doskonale się do tego nadaje.
            Pan Kłaczyński w TV Rzeszów stając w obronie pomnika wspomniał, że żołnierz AK zachęcał do powitania wkraczających do Mielca żołnierzy radzieckich. Oczywiście tak mogło być, ale gdyby tego żołnierza AK, kilka miesięcy później, zapytano co się z nim stało, to odpowiedź byłaby inna. Byłby już na zesłaniu w Związku Radzieckim, został zamordowany, lub tak jak wielu chroniąc się poszedł do lasu. Posłużmy się przykładem Aleksandra Rusina ps. „Olek”. W jego oddziale AK walczyło 5-ciu żołnierzy radzieckich i on wspominał, że to byli dzielni żołnierze. Później Olka ostrzegł jakiś przesłuchujący go, pochodzący ze Lwowa sowiecki oficer. Powiedział mu, że choć jest komunistą, to ma serce Polaka i jak za chwilę przesłuchujący NKWD-zista zapyta go o przynależność do AK, to niech potwierdzi i powie, że należał przed wojną do Akcji Katolickiej. Olek obronił się w ten sposób. Olek był człowiekiem dzielnym, dobrze wyszkolonym żołnierzem, patriotą i uczciwym człowiekiem. Jego uczciwość odezwała się, kiedy w początkowym okresie był w Mielcu w Milicji Obywatelskiej. Olek wspominał jak przyszedł na MO w Mielcu sowiecki komisarz i zwrócił się, aby mu załatwili jakiś ładny kostium dla żony. Olek w naiwności swojej zapytał, czy on chce, abyśmy mu kupili kostium dla jego żony? Ty głupi brzmiała odpowiedź – on chce abyśmy zarekwirowali gdzieś kostium i mu dali. Olek odpowiedział, my polskiej kobiecie nie zabierzemy, żeby dać rosyjskiej. U tych czerwonoarmistów była taka mentalność. Oni tak rozumowali i to było u nich normalne. Innym razem kiedy stał już w dole do rozstrzelania uniknął śmierci. Kiedy dostał wezwanie do komendy NKWD w Przecławiu i przesłuchującemu NKWD-ziście wydawało się, że rozbroił go z posiadanej broni, Olek wyrżnął go w gębę, obalił stojącego strażnika i zwiał kryjąc się na ambonie w kościele przed pościgiem NKWD. Znowu mu się udało. Olek aby przetrwać zmuszony był pójść do lasu, bo inaczej by zginął. Jednocześnie w jego oddziale odnajdywali schronienie podobni jak on. Zgłosiła się do oddziału Olka łączniczka z oddziału partyzanckiego Wojciecha Lisa, po jego zamordowaniu przez UB. Nie było wyjścia, Olek przyjął ją do siebie, później po kryjomu w nocy wziął z nią ślub w Rzochowie. Nazywała się Maria Kuśnierz. Ona też Żołnierz Wyklęty ratowała Olka z wielu opresji. Olek wspominał, że przeżył jedynie dzięki okolicznej ludności i własnej żonie, a ja dodam, że także dzięki sprytowi, przezorności i znajomości kryjówek okolicznych lasów. Czyhano na niego, UB spaliło mu rodzinny dom i tłukło jego żonę chcąc ją zmusić do wydania męża. Zastawiano na niego wiele pułapek, aby go schwytać. Kiedy korzystał z kolejnych amnestii i zgłaszał się, dalej był zagrożony. Wyjechał aby się ukryć na Ziemie Odzyskane, ale i tam go znaleźli. Umknął im z rąk wracając z powrotem do rodzinnej wioski Dobrynin pod Mielec i dalej się ukrywał. Dopiero w 1956 roku, kiedy zaszły polityczne zmiany Olek wyszedł z ukrycia. Nie znaczy to, że miał już łatwe życie. Władza systemu totalitarnego była pamiętliwa. Oznaczyła go nie tylko mianem bandyty, ale na każdym kroku przez podstawionych donosicieli utrudniała mu życie. Przykładów gnębienia Olka jest bardzo wiele. Podam tylko jeden z nich, a był to wpis w akta, który zabraniał Olkowi wydania paszportu do lat 1990. Gdyby Olka udało się wcześniej zlikwidować, to może zaprzestano  by oszczerstw i nawet uznano by jego zasługi. Jednak Olek żył, więc należało go dalej zwalczać. Znałem Olka i jego działalność z okresu lat 1939 do jego śmierci. Wiadomo mi, że nigdy nie splamił się krwią bratobójczą, jak czynili to walcząc z narzucaną władzą Zaporczycy Hieronima Dekutowskiego, czy oddział Wojciecha Lisa. Oprócz walki z Niemcami Olek dawał tęgie baty ubowcom puszczając ich w gaciach żywo. Ale było też tak, że kiedy Zaporczycy wydali wyrok śmierci na komunistę Alojzego Popiela z Przecławia, wyrządzającego tam wiele zła, to Olek nie wskazując go wykonawcom wyroku, uratował mu życie. Olek wspominał, że nawet kiedy leżał w szpitalu w 1981 roku przed stanem wojennym, to nieznana kobieta z komitetu powiatowego PZPR ostrzegła go przed niebezpieczeństwem i Olek zwiał ze szpitala nie pozwalając się internować. Tak to trwało. Kiedy po transformacji ustrojowej 1989 roku zaczęto uznawać zasługi Olka i władze wojskowe odznaczyły go do stopnia pułkownika, to istniały społeczne protesty, że odznaczają bandytę. Olek niedługo później zmarł ze zgryzoty i niewdzięczności ludzkiej, a było to nie tak dawno, bo 2008 roku. Był okres kiedy Olek na podstawie fałszywych oskarżeń był wydalony z Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
            Zadaję po raz kolejny pytanie, dlaczego nic nie zrobiono, aby zmyć z Olka obrzydliwe oskarżenia, które trwają do dziś i tylko jego rodzina walczy o jego cześć? Czy społeczeństwo dla którego on tyle zrobił, żebyśmy byli wolni nie ma obowiązku walczyć o jego cześć? Znam wiele przykładów rozsiewania o Olku fałszywych oskarżeń, a także unikania obrony jego czci przez osoby i instytucje, które powinny to robić. Przykłady mogę zainteresowanym ujawnić. Potrafiono jedynie korzystać z jego usług występowania na uroczystościach państwowych, ale wspominać o jego zasługach usta się już nie otwierały.
            Strona rosyjska protestuje po  usunięciu pomnika, ale czy nie pamięta, że pod osłoną Armii Czerwonej szły oddziały NKWD, które bez pardonu likwidowały nawet tych żołnierzy AK, którzy wychodząc z ukrycia oddawali broń. Często tak myślę, że gdyby Olek działał na innym terenie, to społeczeństwo należnie uhonorowało by jego zasługi i stanęło by w obronie jego czci.      
            Proponowałem kiedyś, aby na obelisku w Przecławiu upamiętnić Olka, jego partyzancki oddział AK i tych którzy zdobywając tajemnice rakiet V zginęli w Bliźnie. Niestety, nic z tego nie wyszło, bo bano się protestów osób nazywających Olka bandytą. Przypominam sobie pewne wydarzenie, kiedy byłem na spotkaniu w Przecławiu z udziałem wówczas wójta. Powiedział on, że w planie po remoncie rynku na obelisku znajdzie się napis upamiętniający wyzwolicieli Przecławia. Zapytałem wówczas, czy ma na myśli Armię Czerwoną? Usłyszałem enigmatyczną odpowiedź, że wyzwoliciele mogą być różni. Informację o wyzwolicielach przeczytałem też w tygodniku Korso. Na szczęście zreflektowano się i do upamiętnienia wyzwolicieli, a wiadomo Armii Czerwonej, w Przecławiu nie doszło.
            Niech sprawa pomnika w Mielcu i to co powyżej napisałem stanie się testem, czy Społeczeństwo Ziemi Mieleckiej, Władze Samorządowe i odpowiednie organizacje zdolne są do tego, aby uporać się z niewdzięcznością i należycie upamiętnić tych, dzięki którym staliśmy się wolni.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 12 grudnia 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz