Gala 35-lecia wrocławskiego klubu lotników Loteczka
Autor tekstu |
Coroczna Gala
rozdania „Złotych Lotek” zbiegła się w tym roku z 35-leciem klubu Loteczka i
stąd uroczystość owa miała wyjątkowy charakter. Odbyła się w sobotę 25 czerwca
2022 i jak zwykle rozpoczęła się mszą świętą w kościele na Gądowie. Warto
dodać, że kościół ten stoi na miejscu dawnego lotniska, służącego przez wiele
lat po II Wojnie Światowej wrocławskim lotnikom. Tutaj w oddziale Zakładu Usług
Agrolotniczych przygotowywałem przed 50-ciu laty swój samolot AN-2 do
afrykańskich lotów. Dzisiaj o tym historycznym miejscu przypomina nazwa biegnącej
obok ulicy Lotniczej. Uważny obserwator zauważy też, że nazwy większości ulic
przypominają nazwiska wybitnych lotników i lotniczych wydarzeń. Na miejscu
lotniska powstało potężne osiedle, a Wrocław nie zapomniał o jego charakterze
upamiętniając go pomnikiem, nazwą szkoły i kaplicą poświęconą w kościele dla
lotników. Znajduje się w niej lotnicze śmigło podarowane przez kosmonautę
Mirosława Hermaszewskiego i modlitwa pilota Stanisława Błasiaka wyryta złotymi
zgłoskami na pamiątkowej tablicy. Tutaj każdego roku czcimy mszą świętą nie
tylko wydarzenia klubu lotników Loteczka, ale także owe charakterystyczne
miejsce jakim było lotnisko, z którego człowiek zamieniał się w ptaka.
Na tle ołtarza, w kaplicy dla lotników, grupa sympatyków i członków Loteczki |
Lidia Lenartowicz, Barbara Grześkowiak Bocian, Marian Wieczorek z żoną, Bolesława Jońca, Adela Dankowska i autor Teofil którego wśród tego wspaniałego towarzystwa nie ma, bo robi zdjęcie. |
Mszę świętą odprawił ks. proboszcz Majda, podkreślając w kazaniu jej lotniczy charakter. Zastąpił w tej roli Ojca Dominika Orczykowskiego nieformalnego kapelana lotników. Nasz świetny ojciec Dominik nie przyjechał z Krakowa, gdyż jak mówiono zachorował prezes KKSL Leszek Mańkowski, wożący go zawsze na nasze uroczystości.
Warto poświęcić kilka słów Ojcu Dominikowi, wiernemu przyjacielowi wszystkich lotników, w tym i moim. Ten lotniczy kapelan, wygłaszający od serca lotnikom kazania, ukończył 29 czerwca 94 lata. Słabo widzi, słyszy, a znajomych poznaje po głosie gdy hukną mu do ucha. Atrybuty mszalne takie jak święcona woda i komunikanty zawsze ma przy sobie. Jest źródłem humoru i osobistego uroku. Nie przesadzę jeśli od wszystkich lotników złożę mu z okazji urodzin życzenia wiele lat w zdrowiu, wszelkiej pomyślności i stałego kontakty z całą Bracią Lotniczą naszej Ojczyzny.
Ojciec Dominik Orczykowski - kapelan lotników |
Po mszy świętej dalsze uroczystości przeniesione zostały do Orlego Gniazda przy ulicy Przybyły, siedziby Adama Biska, który patronatem przyjął nas pod swoje skrzydła, udzielając stałej siedziby klubowi Loteczka. Pomimo że wielu z nas odfrunęło do Niebiańskiego Aeroklubu zaskoczyła na sali liczba osób w tym zaproszonych gości.
Galę zagaił Jerzy Siatkowski witając zaproszonych gości i zebranych, oddając głos przewodniczącemu kapituły pilotowi Herbertowi Majnuszowi, który szeroko prezentował laureatów Złotych Lotek, a następnie zapraszał do wręczenia kolejno jak niżej.
1. Płk pilot mgr inż. Kazimierz Pogorzelski.
Ponieważ płk
Pogorzelski posiada tak wspaniałą biografię, że mógłby się nią poszczycić
niejeden z wielkich przywódców, umieszczam poniżej jego biografię. Cytuję:
Urodzony
17 listopada 1931 roku pochodzi z patriotycznej rodziny z Brańszczyka, dużej
wsi na Mazowszu. W domu panował kult Powstania Styczniowego, w którym
uczestniczyli członkowie rodzin obojga rodziców, a także Marszałka
Piłsudskiego, którego żołnierzem był ojciec Antoni Pogorzelski, w wyprawie
kijowskiej i w obronie Warszawy. Podczas
okupacji ojciec – członek AK, został aresztowany w lasach Puszczy Białej (1942) i uwięziony obozach w Auschwitz, później Mauthausen.
Młody Kazimierz wstępuje do Szarych Szeregów z chłopięcym marzeniem kontynuowania
dzieła ojca. Dla potrzeb łącznika AK, który zatrzymywał się w jego domu, jako
fotograf amator wykonał serię zdjęć dworu wraz z podejściami, w którym
stacjonował oddział niemieckich żołnierzy. Po wojnie, poprzez modelarstwo
trafia do szybownictwa, z którym związany będzie przez wiele lat. Podstawowe
szkolenie na samolotach przechodzi w Aeroklubie Warszawskim, osiągając
kwalifikacje i licencję pilota-instruktora. Podejmuje pracę jako kreślarz,
maturę uzyskuje
w liceum ogólnokształcącym w Warszawie. Zostaje powołany do służby zasadniczej,
w jej trakcie zdaje egzaminy na studia w Wojskowej Akademii Technicznej
(1953-1958), które kończy z
wyróżnieniem. Przez trzy lata w Katedrze
Aerodynamiki prowadzi wykłady według własnego programu i opracowanego skryptu z nowego przedmiotu „Aeromechanika lotu
śmigłowca” Był oficerem szczególnie dobrze przygotowanym do wykonywania
rzemiosła wojskowego. Odbył część zasadniczej służby wojskowej, posiadał
staranne wykształcenie techniczne (mgr inż. WAT), lotnicze (pilot sportowy, w
wojsku doświadczalny i liniowy na samolotach i śmigłowcach), dydaktyczne
(wykładowca i propagator), taktyczno-operacyjne (studia w ASG) oraz zdolności organizatorskie. Zachował godną postawę oficera w trudnych latach, a jako syn AK-owca spotykał wiele trudności. W 1961 r. przechodzi do korpusu personelu latającego,
rozpoczynając służbę w Dowództwie Wojsk Lotniczych. Był zwolennikiem stosowania własnych,
krajowych rozwiązań organizacyjnych, taktycznych i szkoleniowych. W latach 1967-1978 pełni służbę w DWL w Poznaniu,
kolejno jako szef tworzonych od nowa
struktur: Wydziału Lotnictwa Śmigłowcowego, Oddziału Lotnictwa Wojsk Lądowych
oraz Szef Lotnictwa Wojsk Lądowych i Lotnictwa Transportowego, doprowadzając
tworzony nowy rodzaj lotnictwa do stanu dojrzałości. Jego kandydatura na studia w „generalskiej”
Akademii im. Woroszyłowa w Moskwie została wycofana ze względu na odmienny niż
obowiązujący stosunek do stosowanych
metod kształtowania kariery oficera.
Dzięki kreatywności i wytrwałości realizował przez lata program wprowadzenia śmigłowców w Wojsku Polskim w pełnym zakresie ich zastosowań, łącznie z osobistym udziałem w badaniach i wdrożeniu uzbrojenia pokładowego oraz opracowaniem podstaw taktyki śmigłowców szturmowych. Podobnie pionierskie wyniki osiągnął w wykorzystaniu śmigłowców do cywilnych prac budowlano-montażowych. Wielką wagę przywiązywał do bezpiecznego wykonywania lotów, czego dowodem jest fakt, że w okresie dynamicznego wprowadzania nowego sprzętu, nowych zasad taktyki i młodych pilotów, przez siedem kolejnych lat nie było w lotnictwie wojsk lądowych katastrofy śmigłowcowej. Szkoleni wówczas w jego jednostkach i w jego systemie piloci pełnili dowódcze funkcje w kraju, w Iraku i Afganistanie, a jeden z nich został Szefem Wojsk Aeromobilnych. Jest autorem kilku programów szkolenia lotniczego, podręczników na tematy pilotażowe („Właściwości i pilotowanie śmigłowca w locie autorotacyjnym”, „Zasady pilotowania śmigłowca”, „Metodyka szkolenia na śmigłowcach”) i taktyczne („Zasady użycia śmigłowców szturmowych”– pierwszy podręcznik taktyki). Opublikował wiele instrukcji, programów szkolenia, opracowań fachowych i historycznych, był redaktorem niejawnego biuletynu „Epizody” poświęconego bezpieczeństwu lotów, występował na konferencjach i seminariach. Ma cenną cechę inspirowania ludzi do działań i pozyskiwania ich udziału w zadaniach trudnych, niekiedy ryzykownych. Wymagający, ale zawsze z szacunkiem i uznaniem dla podwładnych, współpracowników i partnerów.
Zorganizowanie i doprowadzenie Lotnictwa Wojsk Lądowych - nowego rodzaju lotnictwa, wówczas w składzie Wojsk Lotniczych, do poziomu dojrzałości organizacyjnej, szkoleniowej i taktycznej, to jego życiowe osiągnięcie w skali Sił Zbrojnych. Został pierwszym Szefem Lotnictwa Wojsk Lądowych i Transportu Lotniczego, z odpowiedzialnością za szkolenie lotnicze i bojowe trzynastu jednostek rozlokowanych w dwunastu garnizonach, w tym trzy rozbudowane pułki śmigłowców i dwa pułki samolotów transportowych; był to ekwiwalent dwóch dywizji lotniczych. Dowodził dużymi zgrupowaniami jednostek podczas wielkich ćwiczeń, pokazów i zawodów rozpoznania powietrznego, do których tworzył scenariusze taktyczne i schematy ugrupowań. Radzie Wojskowej Wojsk Lotniczych i w innych gremiach przedstawiał i uzasadniał zmianę modelu i podporządkowania lotnictwa wojsk lądowych i przejścia na strukturę brygadową. Podsumowaniem tych dokonań była międzynarodowa konferencja w Poznaniu (1977), poświęcona użyciu śmigłowców w działaniach bojowych, na której płk Pogorzelski prezentował autorski, już wdrożony, program szkolenia lotniczego i bojowego załóg śmigłowców w pełnym zakresie użytkowania, z podkreśleniem zastosowania bojowego w składzie wojskach lądowych. Częścią konferencji był praktyczny pokaz skutecznych działań śmigłowców w zwalczaniu celów pancernych i manewrowym minowaniu terenu oraz innych zastosowań. W porównaniu z wystąpieniami referentów z innych krajów konferencja wykazała jak dalece polska myśl operacyjna, techniczna i szkoleniowa wyprzedza poziom istniejący w pozostałych armiach sojuszu.
Dążenie do poszukiwania samodzielnych rozwiązań w oparciu o analizę doświadczeń w armiach obydwu bloków wojskowych oraz brak zaangażowania politycznego był tolerowany do czasu. Po wykonaniu ogromnej pracy koncepcyjnej, organizatorskiej i szkoleniowej, zamiast uznania i awansu został w 1977 r. wycofany ze stanowiska Szefa, na rzecz oficera o dobrych konotacjach partyjnych.
Jego doświadczenie postanowiono wykorzystać w trudnym kontrakcie eksportowym w Afryce, gdzie w libijskiej Akademii Lotniczej został komendantem polskiego zespołu lotniczego (szkolnego skrzydła śmigłowców). Był to okres wrzenia społecznego i działania pierwszej „Solidarności”. Komisja Zakładowa „S” ze Świdnika skierowała do jego zespołu swego przedstawiciela, który organizował pracę związkową. Wbrew oczekiwaniom, pułkownik jako kierownik kontraktu nawiązał współpracę z delegatem umożliwiając mu działalność, mimo dyscyplinujących monitów z kraju. Po wprowadzeniu stanu wojennego, za odmowę relegowania do kraju czterech pilotów instruktorów ( w tym syna znanego szybownika i pilota wojennego Tadeusza Góry), został odwołany ze stanowiska i postawiony w stan dyspozycji, bez możliwości pełnienia służby lub odejścia do rezerwy (1982).
Powołano go do pracy, gdy zapadła decyzja udzielenia pomocy głodującej ludności Etiopii, organizowanej przez ONZ, a także rządy wielu państw i dziesiątki organizacji pozarządowych. Potrzebny był jako sprawny organizator do pilnego sformowania specjalnej jednostki, przerzucenia jej do Afryki i zorganizowania jej działalności w warunkach polowych, w skrajnie trudnych warunkach terenowych i klimatycznych (1984-85). Drastyczne oszczędności dewizowe sprawiły, że obsada eskadry była za niska wobec konieczności autonomicznego działania i bytowania w warunkach polowych, nie było pieniędzy na przewiezienie wyposażenia z portu do miejsca bazowania -700 km . Dowódca wynegocjował kilka rejsów ciężkich samolotów transportowych solidarnie od RAF, LUFTWAFFE i AEROFLOTU (Herkules, Transaal i An-12). Obóz namiotowy, zaplecze techniczne i sanitarne zbudowano samodzielnie, siłami pilotów i techników. Jako dowódca specjalnej eskadry zdecydował nie podejmować współdziałania z kontyngentem radzieckim, jak wskazywały wcześniejsze ustalenia, lecz przystąpił do wielonarodowej operacji pod patronatem ONZ, unikalnej operacji zrzutów zboża w odciętych terenach wysokogórskich, skutecznej ale i granicznie trudnej. Szerokie uprawnienia dały podstawę do dokonania ryzykownego wyboru bez zabiegania o zgodę z kraju. Loty odbywały się bez osłony radionawigacyjnej, bez łączności i służby ratowniczej, codziennie. Akcja bezpośredniej pomocy objęła szacunkowo 0,6 – 0,9 mln. ludzi. Był to jedyny przypadek, prowadzenia wspólnej akcji jednostek liniowych lotnictwa wojskowego W. Brytanii, NRF i Polski, państw należących wówczas do przeciwstawnych układów militarnych. Akcja zyskała ogromną popularność w środkach przekazu na wszystkich kontynentach, a w Wielkiej Brytanii dla porównania przywołano wojenne działania polskich lotników wojskowych w Afryce, czyli „Cyrk Skalskiego”.
Polska eskadra śmigłowców realizowała transport żywności, leków i specjalistów oraz rekonesans i zabezpieczenie dowodzenia we współdziałaniu z jednostkami lotnictwa transportowego RAF i LUFTWAFFE, dokonującymi zrzutów zboża. Loty wykonywano w trudnych warunkach klimatycznych, w wysokich Górach Abisyńskich objętych walkami i przy zagrożeniu ogniowym oraz na Pustyni Danakilskiej. Znakomite relacje i wysoka skuteczność działań zyskały uznanie Biura ONZ i szacunek lotników z Zachodu. Nie spotkało się to z dobrą oceną w kraju, mimo bezpiecznego zrealizowania misji prowadzonej w niezwykle trudnych warunkach terenowych i klimatycznych. Szczególnie rażący był brak jakiegokolwiek zainteresowania władz w kraju po ataku dywersyjnym na obóz eskadry, którego obronę dowódca rozegrał bez strat w ludziach, a uszkodzenia postrzelanych śmigłowców usunął bez pomocy z kraju. Zorganizowanie i przeprowadzenie tej misji, która przyniosła uznanie Biura ONZ, władz Etiopii i współuczestników operacji oraz światowych mediów, pułkownik nie doczekał się żadnej formy uznania czy podziękowania.
Po powrocie z Etiopii powtórzyła się sytuacja oczekiwania na przydział służbowy. Został wyznaczony na peryferyjne stanowisko w Centrum Doskonalenia Lotniczego w Dęblinie jako szef zespołu badawczo-doświadczalnego. Wkrótce znów zostaje powołany na trudny odcinek – 103 pułk lotniczy MSW, po katastrofach i błędach szkoleniowych utracił zdolności działania, asytuacja wymagała zdecydowanych zmian. Pułkownik zostaje Szefem Lotnictwa Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych (1986-91). Usprawnił szkolenie, przekształcił organizację, usunął przestarzałe samoloty, wprowadził nowy sprzęt: śmigłowce Sokół, Bell-206, Mi-17.
Opracował koncepcję głębokiego przeformowania lotnictwa w służbie porządku publicznego, istotnie rzutującą na operatywność porządkowych organów państwa, jak policja, straż graniczna, straż pożarna, urząd celny i inne. Spowodował zmianę podejścia resortu do stosowania lotnictwa w działaniach organów bezpieczeństwa i porządku w państwie.
Od 1989 r. roku mógł realizować swoją wcześniejszą koncepcję użycia lotnictwa w działaniach na rzecz porządku i bezpieczeństwa publicznego. Jako lotniczy doradca ministrów spraw wewnętrznych III RP był organizatorem lotnictwa Policji i lotnictwa Straży Granicznej oraz autorem modyfikacji Prawa Lotniczego i powołania odrębnego rejestru statków powietrznych dla tego lotnictwa. Było to szczególnie ważne dla wewnętrznego porządku Państwa wobec nowych zagrożeń przestępczością graniczną i kryminalną Został powołany jako pełnomocnik ministra, a następnie objął nowoutworzone stanowisko pierwszego Naczelnego Inspektora Lotnictwa Służb Porządku Publicznego (1995-98). Konfrontował swoje zamierzenia utrzymując kontakty i wizytując analogiczne służby w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Grecji i Stanach Zjednoczonych. Odszedł na emeryturę w wieku 67 lat, wykorzystując czas na zwiększenie swojego zaangażowania w pracy społecznej.
W działalności społecznej zaczynał chłopięcą drogą od konspiracyjnych Szarych Szeregów następnie powojennego harcerstwa, a z czasem w aeroklubie oraz w organizacjach branżowych. Obecnie lotniczą aktywność społeczną kontynuuje w Krajowej Radzie Lotnictwa, klubach Seniorów Lotnictwa i przede wszystkim w Stowarzyszeniu Lotników Polskich. Pozyskanie go do pracy w Zarządzie Głównym Stowarzyszenia, jako vice-prezesa a następnie prezesa, było decyzją bardzo trafną, z dużą szansą dla organizacji o międzynarodowej renomie i ambitnych celach programowych, jednoznacznie deklarującej kontynuację tradycji Polskich Sił powietrznych na Zachodzie. Był także członkiem Rady ds. Kombatantów Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego. Wchodził w skład Komitetu Budowy pomnika „Chwała Lotnikom Polskim”. Jest członkiem Rady Muzeum Sił Powietrznych. Jest członkiem Klubu Pilotów Doświadczalnych i Klubu Lotników „Loteczka”
Niezwykle dynamicznie i skutecznie wszedł w funkcję Prezesa Stowarzyszenia Lotników Polskich, którą pełni przez 12 lat. Jest organizatorem i prowadzącym wielkich imprez patriotycznych. Bywa obecny nie tylko na oficjalnych uroczystościach państwowych i wojskowych, ale również w odległych szkołach, miastach i wioskach, gdzie powstają inicjatywy związane z upamiętnieniem ludzi, miejsc i zdarzeń lotniczych z historii obrony granic Rzeczypospolitej i wolności. Inspiruje wybór lotniczych patronów dla szkół i ulic, wspiera fundowanie tablic pamiątkowych i obelisków. Jest współorganizatorem światowych zjazdów lotników polskich. Organizuje podróże historyczne dla młodzieży szkół średnich. Dba o kontakt z kombatantami i weteranami, przekazując im w różnej formie wyrazy uznania i pamięci. Nadal pisze i publikuje. Sprawnie kieruje pracą Zarządu Głównego SLP, kierując także zespołem redakcyjnym czasopisma „Smugi na niebie”. Rozszerza zasięg działalności Stowarzyszenia utrzymując osobiste więzy z placówkami dyplomatycznymi i organizacjami społecznymi, pozyskuje do współpracy wartościowych ludzi, o dużym dorobku i chętnie podejmujących działalność w Stowarzyszeniu. Jest oddany swojej pracy, którą traktuje jako kolejną misję w swoim życiu.
Jego ofiarna i efektywna działalność społeczna jest dostrzegana i wysoko ceniona, czego dowodem są liczne odznaczenia państwowe i resortowe. Podczas VI Światowego Zjazdu Lotników Polskich Prezydent RP odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2012). W ciągu ostatnich lat działalności społecznej został wyróżniony także tytułem Zasłużony Żołnierz RP” medalami Pro Patria i Pro Memoria, Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej, Milito Pro Christo, odznakami honorowymi: Sił Powietrznych, Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, Komandorią Związku Spadochroniarzy Polskich oraz Orderem Honorowym i Złotym Krzyżem Honorowym Związku Piłsudczyków RP. Znalazł się w gronie znakomitych postaci wymienionych w pomnikowych wydawnictwach: Księga Lotników Polskich 1918-2018 i Polscy piloci doświadczalni.
Biegnie mu 92 rok życia, pozostając w
znakomitej kondycji, aktywności i prezencji. Jest wybitną postacią polskiego
lotnictwa okresu powojennego: pilotem,
dydaktykiem, publicystą, taktykiem, dowódcą i liderem. Jego działalność
pozostawiła trwały ślad w sferze bezpieczeństwa Państwa i jego wizerunku,
obronności, współpracy międzynarodowej,
utrwalania tradycji i patriotycznego wychowania młodzieży. Koniec cytatu
Podczas sadzenia Dęba Chwały stoją: syn z synową, a między nimi laureat płk Kazimierz Pogorzelski, z prawej redaktor Robert Wagner |
Płk Kazimierz Pogorzelski trzymający w rękach dyplom i statuetkę Złotej Lotki |
Płk Kazimierz Pogorzelski z synową podczas biesiady |
Płk Kazimierz Pogorzelski z synową i synem podczas biesiady |
2. Prof. dr hab. AWF Ryszard Jasiński.
Profesor dr hab. AWF Ryszard Jasiński |
Nie znam charakterystyki profesora, po doinformowaniu mnie, dopiszę
3. Kap. instr. pil. Marian Wieczorek.
Kpt. instr. pil. Marian Wieczorek |
Dyplom kpt. Mariana Wieczorka |
4. Instr. Pil. Adam Gruszecki
Instruktor pilot Adam Gruszecki z dyplomem i Złotą Lotką w rękach, od prawej prezes Loteczki Piotr Radomski |
5. Instr. Pil Bronisław Czapski
Instruktor pilot Bronisław Czapski - niezwykle zasłużony i wieloletni członek zarządu Loteczki odbiera gratulacje. Z prawej pilot Mariusz Ławruszczuk z dyplomem Czapskiego w ręku |
Pilot Mariusz Ławruszczuk wręcza Czapskiemu dyplom i Złotą Lotkę |
W środku obdarowany dyplomem i Złotą Lotką pilot Bronisław Czapski |
6. Pilot szybowcowy Bolesława Jońca
Bolesława Jońca w towarzystwie prezesa klubu Loteczka Piotra Radomskiego i honorowego prezesa Loteczki Stanisława Błasiaka |
Po wręczeniu statuetek Złota Lotka nastąpiły inne wyróżnienia w tym były sekretarz Loteczki Henryk Kucharski został uznany honorowym członkiem Loteczki. Przez wiele lat wraz z wiceprezesem Edziem Sobczakiem ciągnęli z niezwykłym oddaniem Klub Loteczka. Obecnie stan zdrowia nie pozwala Heniowi na odległe dojazdy z Sycowa, gdzie mieszka, do siedziby Loteczki Orlego Gniazda.
Z prawej Henryk Kucharski w kaplicy lotników Kościoła na Gądowie. |
Zarząd Loteczki uznał także moją osobę godną uhonorowania i wyróżnił mnie podobnie jak Kucharskiego godnością honorowego członka, na co przedstawiam Akt Nadania.
Podziękowałem Zarządowi i członkom Loteczki nie tylko za otrzymane tytuły, ale szczególnie za przyjaźń większości członków. Moje serce znajduje się na stale w Mielcu, bo jest on moją Małą Ojczyzną, ale w klubie lotników Loteczka znalazłem tak wielu przyjaciół, że stał się on moją Drugą Małą Ojczyzną. Chociaż na spotkania do Loteczki z trudem, ze względu na nogi przybywam, to jednak chęć spotkań z przyjaciółmi pokonuje ból, a spotkanie wzmacnia do dalszych działań.
Następnie Ryszard Choniawko jako czynnie udzielający się w klubie Loteczka został uhonorowany przez Zarząd dyplomem, ale jakiego rodzaju napiszę dopiero gdy zostanę doinformowany, lub ukaże się to na stronie Loteczki.
Zostałem niezwykle zaskoczony kiedy w wystąpieniach zaproszonych gości płk Pogorzelski wywołał moje nazwisko i oznajmił że Stowarzyszenia Lotników Polskich przyznaje mi honorowy tytuł Piewcy Lotniczej chwały. Pomylił moje nazwisko, ale na głosy z sali szybko zostało poprawione i odebrałem pięknie napisany dyplom. Z zaskoczenia nie wiedziałem co powiedzieć i poprosiłem płk Pogorzelskiego, aby opowiedział jak przywieziono mu do Dęblina na dużej lawecie kluczyki do samochodu. Byłem świadkiem tego wydarzenia i stąd wyskoczyłem z tym, a pułkownik opowiedział.
Poprawiony dyplom Piewcy Lotniczej Chwały nadany przez Stowarzyszenie Lotników Polskich |
Obecnie SLP jest czwartą edycją lotników, którzy w walce o Wielką Brytanię, stali się po wojnie niepotrzebni i rozjechali się po świecie, a część wróciła do Polski. SLP jest organizacją o wielkich tradycjach, a fakt uhonorowania mnie zaszczytem Piewcy Lotniczej Chwały jest dla mnie ogromnym zaszczytem, który zobowiązuje do dalszych działań na rzecz lotniczych tradycji i historii.
W odznaczeniach udzielanych członkom Loteczki przez zaproszonych gości, medal od Poznańskiego Klubu Seniorów Lotnictwa otrzymał Włodzimierz Ruśkiewicz. Warto dodać, że ten doświadczony lotniczy senior, będąc w Szarych Szeregach, walczył w Powstaniu Warszawskim.
Składający podziękowanie za odznaczenie medalem pilot instr. Włodzimierz Ruśkiewicz i gratulujący mu pilot i znany aktor Robert Gonera | |
Odczytany też został list Magdaleny Maksymowicz, żony śp. Stanisława Maksymowicza z wyrazami podziękowania, za udział w pogrzebie jej męża. Pragnę nadmienić, że brakuje mi go, bo znalazłem w nim wiernego przyjaciela. Stanisław to dr hab. i profesor wychowawca młodzieży akademickiej na AWF i pilot z niezwykłą fantazją, który samolotem przeleciał pod Mostem Grunwaldzkim. Nie uderzyła mu woda sodowa do głowy jak innym i przyjaźnił się ze mną - prostym człowiekiem, jak równy z równym. Poznaliśmy się oczywiście w Loteczce, a zbliżył nas fakt sąsiedztwa na tym samym osiedlu.
Śp. dr hab. prof. AWF Stanisław Maksymowicz |
Po zakończeniu nadań Andrzej Szymczak wykonał zdjęcie na tle pięknie wykonanej galerii i przed hotelem Kosmonauty.
Przed Hotelem Kosmonauty, siedziby klubu lotników Loteczka
Zaraz po tym laureaci Złotych Lotek przystąpili do sadzenia swoich dębów w Alei Chwały. Warto wspomnieć, że z posadzonym ostatnim Dębem Chwały należącym do Bolesi Jońcy jest ich w sumie 166. Niektóre z nich są już ogromne, a mój z numerem 102 też już wyrósł wysoko. Przedstawiam go wraz z sobą poniżej na zdjęciu.
Teofil Lenartowicz przy swoim Dębie Chwały o numerze 102 posadzonym w 2015 roku z okazji otrzymania Złotej Lotki. |
Jak wyżej |
Na zaproszenie naszego sponsora Adama Biska dającego lokum Loteczce mogliśmy odwiedzić na II piętrze Hotelu Kosmonauty wspaniale urządzone sale dla chętnych z korzystania z zabiegów fizjoterapeutycznych, w tym sauna i kilka innych.
Całość uroczystości zakończono biesiadą, co było okazją do spotkań i wspomnień wśród wielu znajomych, z całej Polski, zarażonych lotniczym wirusem. Z moją żoną, która też jest oczywiście, członkiem klubu Loteczka zajadaliśmy się biesiadnymi specjałami. Ona ze względu na dietę z ograniczonymi możliwościami. Natomiast mnie smakował bardzo biały barszcz, kiełbaska, kaszanka, a najbardziej świetnie doprawiona kwaśna kapusta, którą pochwaliła się przyrządzającą ją Ukrainka.
Na zakończenie prezentuję inicjatora i twórcę klubu lotników Loteczka. Niezwykłego człowieka i niezastąpionego kronikarza kultywującego tradycje lotnicze. Honorowego prezesa klubu Loteczki Stanisława Błasiaka
Instr pil. I kl. kpt. PLL LOT Stanisław Błasiak |
Tutaj też Stanisław Błasiak tylko zdjęcie zrobione niemal w biegu, bo on się zawsze śpieszy |
Wróciliśmy do domu z żoną Lidką, z pełnymi głowami wrażeń i z naładowanymi akumulatorami do dalszych działań.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 5 lipca 2022 roku
GRATULACJE za przyznanie honorowy tytuł Piewcy Lotniczej chwały od Stowarzyszenia Lotników Polskich i GRATULACJE za tytuł honorowego członka Klubu Loteczka.
OdpowiedzUsuń