Wśród szkolnej
młodzieży
Tak
się złożyło, że po wielu latach ponownie zjawiłem się w szkole. Nie muszę w tym
miejscu tłumaczyć że nie jako uczeń, lecz w tym celu aby opowiedzieć dzieciom o
tym co wiem z historii. Pragnę w tym miejscu wyjaśnić, że zobowiązałem się do
tego przed klubem lotników "Loteczka", do którego zwróciła się szkoła nr 26 we Wrocławiu. Przedstawiciele
szkoły poprosili zarząd klubu, a ja zobowiązałem się wówczas, że opowiem o
napisanej przez siebie książce pt. Notatnik Syberyjskiego Zesłańca. Takie samo
zobowiązanie złożyłem, że opowiem o lotnictwie na podstawie napisanej przez
siebie drugiej książki pt. „100 lat przygody Mielca z lotnictwem”.
Oba
tematy wydawały mi się zbyt trudne, jak dla dzieci szkoły podstawowej i dlatego
musiałem swoje wystąpienia tak przygotować, aby zainteresować dzieci do
wysłuchania.
Pierwszy
temat wygłosiłem 3 marca i o tym pragnę napisać. W swej książce pt. „Notatnik
Syberyjskiego Zesłańca” opisałem losy swego stryja, który po amnestii dotarł z
Syberii do Armii Andersa. Na kilku kartkach notesu zapisał swe przeżycia, a po
jego śmierci przysłano ów notes wraz z innymi pamiątkami. Na podstawie notesu,
przysłanych pamiątek, zdjęć, własnych dociekań i wspomnień w publikacjach,
odtworzyłem jego losy opisując w książce. O tym właśnie opowiedzieć miałem
dzieciom.
Zdawałem
sobie sprawę, że dzieci nawet z najstarszych klas nie mają pojęcia o wojnie i
co się wówczas działo. Musiałem je jakoś zainteresować, aby zachęcić do
słuchania. Opowiedziałem im o Ziemi Mieleckiej, gdzie jako dziecko spędziłem
okupację niemiecką w małej mieścinie Przecław. O swej ciężkiej pracy, ucieczce
z transportu do Niemiec, ciągłym kryciu się przed łapankami, o uwięzieniu przez
Gestapo Ojca, a w końcowym efekcie jego zabicia. Następnie w ogromnym skrócie
opowiedziałem losy stryja. Zdziwiłem się że dzieci z zainteresowaniem słuchały.
Pomyślałem sobie, że wiele łatwiej dotarłbym do dzieci w Przecławiu czy w
Mielcu, gdzie znają miejsca, a może losy o których wspominałem. Najbardziej
jednak zainteresowały się i rozbawiły, gdy powiedziałem im w jaki sposób moja
Kasia zdobywała niemiecki czołg. Jest to śmieszna historia chociaż prawdziwa,
jednak zbyt długa, aby ją tutaj przytaczać.
Podpierałem
zdjęciami to o czym mówiłem, a wyświetlane było na wyświetlaczu z laptopa
operowanego przez nauczycielkę Iwonę Kowalik. Pani Iwona zamieściła film pod linkiem na You tube. Możemy go obejrzeć klikając na link.
Robiła także zdjęcia, podobnie jak moja żona Lidia. Zdjęcia poniżej prezentuję. Dzieci podczas pożegnania dziękowały mi i odniosłem wrażenie, że pewne kwestie dotarły do nich. Nauczyciele i będący ze mną z Loteczki Jan Mikołajczyk mówili, że dzieci były zachwycone. Przyjąłem pochwały jako rodzaj komplementu pod moim adresem. Jednak fakt, że cały czas była na sali cisza świadczyło o ich zainteresowaniu.
Robiła także zdjęcia, podobnie jak moja żona Lidia. Zdjęcia poniżej prezentuję. Dzieci podczas pożegnania dziękowały mi i odniosłem wrażenie, że pewne kwestie dotarły do nich. Nauczyciele i będący ze mną z Loteczki Jan Mikołajczyk mówili, że dzieci były zachwycone. Przyjąłem pochwały jako rodzaj komplementu pod moim adresem. Jednak fakt, że cały czas była na sali cisza świadczyło o ich zainteresowaniu.
W następnym spotkaniu z dziećmi opowiem o lotnictwie. A mianowicie o tym jak młody 14-letni chłopiec swoją lotniczą pasją doprowadził do tego, że po latach jego małe miasto stało się potężnym zakładem przemysłowym budowy samolotów.
Pragnę
też na koniec poinformować, że książka o której mówiłem pt. „Notatnik Syberyjskiego Zesłańca” jest dostępna w
księgarni Dębickich w Mielcu, a także
osobiście u mnie. Dostępna w podobny sposób jest też druga moja książka pt.
„100 lat przygody Mielca z lotnictwem”.
Pozostaję
do następnego spotkania z moją opowieścią.
Teofil
Lenartowicz
Wrocław,
10 marzec 2017
Brawo Teofil, pełny szacunek!
OdpowiedzUsuńTaką rolę i takie zadania widzę dla @ktywnych Seniorów:
przekazywanie młodzieży swoich doświadczeń, swojej wiedzy o życiu. Tak można przywracać prawdziwe znaczenie słowa PATRIOTA, obrzydzanego niestety ostatnio naszej młodzieży.
Teofilu! Dziękuję Ci! Tak trzymaj.
Szacunek i podziw jednocześnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Brawo Teofilu!
OdpowiedzUsuńTeofil, jestem pełen uznania dla Twojej osoby, byłem świadkiem tego spotkania i potwierdzam wielkie zainteresowanie młodzieży. Jesteś wielki. Pozdrawiam Ciebie i małżonkę Lidkę.
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem, BRAWO!!! Dobra robota, Dziadku!
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki Kuba. Twoje poparcie dla tego co robię liczy się dla mnie 10-krotnie. Kocham Cię. Twój dziadek Teofil
OdpowiedzUsuń