Spotkanie
10 lutego z dr hab. Włodzimierzem Adamskim
Warto
poświęcić nieco czasu, aby napisać co się działo w „Orlim Gnieździe” 10 lutego
2015 w klubie lotników „Loteczka” na spotkaniu z dr hab. Włodzimierzem
Adamskim. Należy jednak w kilku słowach przedstawić atmosferę poprzedzającą
spotkanie. Kiedy dr Adamski zaproponował nam temat wystąpienia, to wielu
członkom „Loteczki” i zarządowi wydawało
się, że przedstawiony temat będzie zbyt „akademicki” i nie zainteresuje
słuchających. Temat „Nowoczesne konstrukcje i technologie stosowane w lotnictwie XXI
wieku” uznany został jako temat skierowany do studentów posiadających wysoką
wiedzę na polu wykorzystywania systemów komputerowych w trakcie projektowania i
produkcji. Zarząd „Loteczki” w obawie wystąpił z propozycją pewnej modyfikacji
tematu z możliwością zmiany terminu wystąpienia. Dopiero zapewnienie dr
Adamskiego, że wystąpienie przeprowadzi w sposób zrozumiały dla każdego usunęło
wątpliwości i spotkanie stało się faktem.
Spotkanie odbyło się w wspólnie z Dolnośląską Akademią
Lotniczą, którą przewodzi prof. Stanisław Januszewski. Profesor zagaił
spotkanie. Następnie w kilku słowach Teofil Lenartowicz przedstawił dr
Włodzimierza Adamskiego, a ten z kolei rozpoczął wystąpienie.
Wcześniejsze wątpliwości co do atrakcyjności tematu
zniknęły już po kilku zdaniach dr Adamskiego. Ten trudny z naukowego punktu
widzenia temat potrafił dr Adamski wyłożyć w tak interesujący sposób, że na
sali zaległa jak makiem zasiał cisza. W przystępny sposób przedstawił jak dzisiejsza
technika wspomagana komputerowo ułatwia proces konstrukcji i technologii
budowania samolotów i jakie wymierne daje korzyści. Wyjaśnił pozytywny jej
wpływ na inne gałęzie przemysłu. Omawiając poszczególne zagadnienia korzystał z
własnego wyświetlacza, oraz udostępnił puszczając w obieg ciekawe
eksponaty.
Dr Adamski przyjeżdżający na nasze zaproszenie z
Mielca, jest znanym specjalistą i autorytetem w dziedzinie technik
projektowania i wytwarzania wspomaganych komputerem. Jest autorem wielu unikalnych
urządzeń technicznych pracujących w kraju i zagranicą. Projektował nie tylko
polskie samoloty przy pomocy komputera, ale współpracował z amerykańskimi i
angielskimi firmami lotniczymi jak Boeing Company, BAE SYSTEMS. Jest twórcą
numerycznej geometrii takich samolotów jak M28, M18 Dromader, M20 Mewa, I22
Iryda, Boeing 757, IŁ96-300. Brał także udział w technicznym przygotowaniu
produkcji samolotu B787 Dreamliner. Jest współautorem takich projektów
technicznych jak samochody Polonez Atu, Wars, roadster Cobra czy Leopard. Jego
dorobek techniczny wyraża się kilkunastoma opracowaniami, niektóre potwierdzone
patentami. Uzyskał szereg nagród państwowych i Naczelnej Organizacji
Technicznej przyznanych za wybitną działalność techniczną. Za Zintegrowany
System Teleinformatyczny Byte-Fly, zdobył Złoty Laur Teleinfo 2005. Zdobył I
miejsca w ogólnopolskim konkursie SIMP w 2009 roku za najlepsze osiągnięcie
techniczne roku 2007 „Komputerowa linia technologiczna części samolotu
Dreamliner Boeing 787” z wykorzystaniem High Speed Machining.
W marcu 2014 roku za zasługi w działalności na rzecz
rozwoju innowacyjności i wzrostu konkurencyjności polskiej gospodarki został
odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej
Bronisława Komorowskiego. Przyznano mu także godność członka honorowego SIMP w
uznaniu jego wybitnych zasług w rozwoju Systemów projektowania i wytwarzania
wspomaganego komputerem CAD/CAM w nauce i polskim przemyśle. Posiada
kilkadziesiąt krajowych i zagranicznych publikacji naukowych. Jest wykładowcą
Politechniki Rzeszowskiej. Uzyskał specjalizację zawodową inżynierów I i II
stopnia oraz jest także Dyplomowanym Rzeczoznawcą SIMP. Jest także czynnym
ekspertem NCBR, PARP i Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Jest też aktywnym
członkiem Prezydium Komitetu Naukowo-Technicznego FSNT-NOT Polityki
Techniczno-Gospodarczej.
Nic dziwnego, że możliwość zapoznania się z
nowoczesnością lotniczych konstrukcji, przyciągnęła członków Loteczki, słuchaczy
DAL, oraz wielu innych, dla których warto było przyjechać do odległego Orlego
Gniazda, aby posłuchać co ma do powiedzenia o nowościach technicznych w
lotnictwie tak wybitny człowiek.
Żałować należy, że
tego typu tematy i z ust takich ludzi jak dr Adamski nie przewijają
się w życiu codziennym w radiu, telewizji, czy w prasie codziennej. Okazało się
bowiem, że można taki wydawałoby się trudny temat przedstawić na język
zrozumiały dla przeciętnego człowieka. Odnoszę wrażenie, że wielu Polaków wolałoby
taki temat, zamiast wysłuchiwać sporów, czy skrzydło samolotu jest wytrzymalsze
od brzozy, czy akurat jest odwrotnie.
O czym mówił dr Adamski, że tak zainteresował
słuchających, nawet tych mających wątpliwości co do zainteresowania tematem?
Przecież opowiadanie o projektowaniu komputerowym w wersji 3D, nowoczesnych technologiach,
materiałach kompozytowych i obrabiarkach sterowanych numerycznie komputerem to
tematy nudne. Jednakże kiedy dr
Adamski zaczął mówić o korzyściach wynikających z wprowadzaniem nowoczesnych
technik i jakie to daje wymierne korzyści gospodarce narodowej, to natychmiast
zmieniło się nastawienie słuchających i w Orlim Gnieździe jak nigdy zaległa
grobowa cisza. Bo czyż nie warto posłuchać jak się to dzieje, że odchodzi się
od kreślenia rysunków na deskach kreślarskich, a zastępuje komputerem. Robi się
to wielokrotnie szybciej, nie ma zbędnych papierów, a obraz jest przejrzysty
podobny do rzeczywistego. Dr Adamski podał przykład świata wirtualnego i
rzeczywistego. Przygotowanie konstrukcji na komputerach i
stosowanie symulacji dzieje się w świecie wirtualnym. Bogate kraje pracują w świecie
wirtualnym, natomiast biedne w świecie realnym. Pokazał na wyświetlaczu rysunki
i wykresy udowadniające, że w świecie wirtualnym proces przygotowania
konstrukcji i produkcja skomplikowanych urządzeń przebiega 21 razy
szybciej niż w świecie realnym. Stosowanie obrabiarek sterowanych numerycznie
komputerami przynosi oszczędności w materiałach i eliminuje braki. To samo jest
z odejściem od pracochłonnych technologii nitowania elementów konstrukcji. Na
nowoczesnych maszynach wykonuje się z integrowane zespoły konstrukcyjne z
jednego elementu przez jedną osobę, natomiast w świecie realnym taką samą część wykonuje się z dziesiątków
detali przez wiele osób. Dochodzi do tego czas wykonania, który w świecie
realnym jest kilkaset razy dłuższy. Zadał kłam twierdzeniu, o wyższości taniej
siły roboczej. Nie prawdą jest, że w biednym świecie, gdzie jest tania siła
robocza produkt jest tańszy. Taniej, szybciej i o wyższej jakości można konstruować,
produkować tylko przy stosowaniu technik projektowania i wytwarzania wspomaganych
komputerem. Dochodzą do tego nowoczesne technologie i materiały
kompozytowe, które przykładowo w samolocie A-350 wynoszą 52%. Zapytał, gdzie
woleli byśmy być? Czy w bogatym świecie wirtualnym, czy w biednym realnym?
Odpowiedź nasuwa się sama. Podał przykład, co lepiej opłaca się produkować,
zadając pytanie. Czy samochód, którego 1 kg kosztuje 15$, czy samolot którego
jeden kilogram kosztuje 3000$, a silnika 5000$? Też odpowiedź nasuwa się sama.
W produkcji samolotu w 1 kg sprzedajemy za wysoką cenę myśl techniczną
człowieka wielokrotnie wyższą od 1 kg sprzedanego samochodu. Czy nie jest
błędem pozbywanie się przemysłu lotniczego? Każdy głupi potrafi sobie kupić
samolot jeśli ma pieniądze, natomiast mądry zastosuje nowoczesną technikę, wyprodukuje
sam i sprzeda. W tym momencie przyszło mi na myśl, jaką świetną transakcję
dokonał Sikorsky kupując PZL Mielec. Nie dość, że kupił za marne grosze, to
jeszcze dostał za darmo bogactwo myśli technicznej zawarte w setkach, a nawet
tysiącach głów konstruktorów, inżynierów różnych specjalności i wielu techników
i mechaników. W tych Zakładach jeszcze przed wojną zgromadzono śmietankę
techniczną z całej Polski. Ci ludzie, a obecnie ich wnuki opanowali do perfekcji
nowoczesną technikę, co powoduje że potrafią w szybkim tempie opanować każdą
produkcję. Przywołać tu należy mądrą decyzję z lat 30-tych ubiegłego wieku,
kiedy z decyzji rządu pod przewodnictwem vice premiera II Rzeczypospolitej Eugeniusza
Kwiatkowskiego zbudowano Centralny Okręg Przemysłowy COP, oraz port morski
Gdynię. Przypominam sobie jak kilkadziesiąt lat temu biedne kraje azjatyckie
Chiny, Tajwan, Korea i Japonia zainwestowały w nowoczesność i obecnie stały się
gospodarczymi potęgami. Przykładem hiszpański samolot CASA C-295 który od
kilkunastu lat produkuje Hiszpania. Zainwestowała w nowoczesność chociaż nie
miała tradycji lotniczych, a obecnie eksportuje ten samolot do 17-tu krajów
świata. Jaka szkoda, że tych mądrych decyzji nie przyjmuje się u nas za
przykład. Za sukces uważamy, że kupiliśmy za duże pieniądze drogie samoloty.
Kiedy na pewnym spotkaniu zapytałem śp. Bogusława Mrozka, mieleckiego pilota
doświadczalnego oblatującego samoloty Iryda, co sądzi o tym samolocie? Powiedział,
że był to samolot bardzo dobry dla naszej armii. Należy przypomnieć, że na
zamówienie wojska konstruowano i wyprodukowano w Mielcu kilkanaście sztuk
samolotów Iryda I22. Następnie wydano z budżetu państwa około miliard złotych
na jego modyfikację usuwając wszystkie wynikłe mankamenty. Finał był taki, że
wojsko samolotów z Mielca nie odebrało, rosły koszty konserwacji samolotów na
mieleckim lotnisku, aż po kilku latach wysłano samoloty na złom. Efekt –
Dęblińska Szkoła Orląt po wysłużeniu samolotów TS-11 Iskra nie miała na czym
szkolić pilotów. Kiedy zapytałem „Bodzia” (Tak popularnie nazywano
wspaniałego człowieka i pilota Bogusława Mrozka, który zginął śmiercią lotnika
wykonując obowiązki pilota doświadczalnego), jak to
się stało że kupiliśmy akurat samolot F‑16, to otrzymałem następującą
odpowiedź. Kiedy naczalstwo i generalicja z MON przyjechała z Warszawy do Mielca, to Mielec postawił
im kawę. Natomiast kiedy pojechali do USA na rozmowy, to dawano im do
dyspozycji służbowe samochody, organizowano długotrwałe wycieczki po całym
kraju i udzielało sporo innych atrakcji. Nic ująć nic dodać, a odpowiedź w
domyśle.
„Skrzydlata
Polska” często obnażała stosunek władz do przemysłu lotniczego, do którego nie
było strategii gospodarczej i dalej nie ma. Nie zrozumiano, że pozbyliśmy się
dojnej krowy sprzedając PZL Mielec. Na szczęście te dostały się w dobre ręce,
bo Zakłady rozkwitły. Sikorsky zainwestował w Zakłady sporo pieniędzy i to
przyniosło efekty. W czasie dni otwartych oglądałem obecne hale produkcyjne PZL
Mielec Sikorsky Company i muszę powiedzieć, że nie przypominają już tamtych hal
z przed lat. Gołym okiem widać cywilizacyjny i techniczny przeskok w inną
epokę. Wysoka myśl techniczna konstruktorów i inżynierów nie została
zmarnowana. Wnukowie i prawnukowi tych z okresu Eugeniusza Kwiatkowskiego
rozwijają dalej lotnicze skrzydła.
Mielec jako 60-tysięczne miasto dalej rozkwita. Pracownicy dawnej ponad 20 tysięcznej
załogi WSK zasilili inne gałęzie przemysłu powstałe w Strefie Ekonomicznej, lub
pracują w PZL Sikorsky. Mieleccy inżynierowie dalej są w czołówce światowej. Jedynie
co mi się nie podoba, to niszczenie mieleckiego lotniska. Lotnisko obkrojone po
sprzedaży działek inwestorom i z wybudowaną ogromną halą w pobliżu pasa nie
spełnia już warunków do lądowania i startów ciężkich transportowców. Nie może
spełniać roli lotniska transportowego, do którego mógł być predysponowany przy
Mieleckiej Strefie Ekonomicznej. Takie lotnisko może być w przyszłości ogromnym
atutem dla istnienia MSE. Oby ten błąd nigdy nie zemścił się na Mielcu.
Mam
nieco żalu do Mielca, że ten ze swymi osiągnięciami tak mało wychodzi na
zewnątrz dusząc się w własnym sosie. Często słyszę krzywdzące opinie, a
mianowicie że nasz obecny przemysł lotniczy stać jedynie na produkcję desek
klozetowych. Taka opinia w środowiskach lotniczych wynika z niedoinformowania. Błędem
jest, że mało czyni się, aby wyjść z własnych kręgów. Przyczynę może być fakt,
że przez pół wieku WSK Mielec otoczona była tajemnicą. Pilnowano, aby stamtąd
nie prześlizgnął nawet świstek papieru. Pamiętam kiedy kilku moich kolegów
zrobiło sobie zdjęcie przy samolocie, a ktoś usłużny doniósł, to zostali
ukarani i musieli odejść z pracy.
Wracając
do tematu dr Adamski dał w wystąpieniu przykład 2 amerykańskich braci przywożących
w kieszeni 50 tysięcy dolarów, z których jeden pokazał amerykański projekt samochodu
i zapytał z nutką wyższości, czy jesteśmy w stanie coś takiego zrobić. Dr Adamski
wziął się za to, poskanował i po pewnym czasie przedstawił własny projekt
pytając który wybiera. Amerykanin spuścił głowę i wskazał na projekt dr Adamskiego.
Kiedy później spotykali się Amerykanin zawsze podkreślał wyższość polskich
inżynierów nad amerykańskimi, a mnie się wydaje, że nie był to tylko
grzecznościowy zwrot.
Po
zakończeniu wystąpienia otoczono dr Adamskiego zadając mu grad pytań.
Zainteresowanie wygłoszonym tematem stało się hitem, a wszyscy powtarzali, że
tak interesującego wystąpienia w Loteczce jeszcze nie było. Prof. Januszewski
zaproponował dr Adamskiemu członkostwo w DAL, a wiceprezes Loteczki Sobczak wręczył
do wypełnienia deklarację członkowską Loteczki. Obie propozycje zostały
przyjęte.
Muszę
na zakończenie stwierdzić, że dzięki wystąpieniu dr Adamskiego w Loteczce
miałem 2 dniową ucztę duchową. Goszcząc w domu dr hab. inż. Włodzimierza Adamskiego do
późnych godzin przegadaliśmy o interesujących niecodziennych sprawach
lotniczych z Mielcem włącznie. To samo było następnego dnia rano zanim docent
wyjechał w drogę powrotną. Nic dziwnego, w Mielcu spędziłem większość swojego
życia pracując w dawnej WSK przez 30 lat będąc kolejno mechanikiem,
brygadzistą, kontrolerem i starszym mistrzem. Wykonałem sporo interesujących
zadań i zobaczyłem świat pracując w kilku egzotycznych krajach. Na starość
życie wspomnieniami opartymi o spotkania z ludźmi pokroju dr Włodzimierza
Adamskiego daje niespotykaną siłę przetrwania.
Pożegnaliśmy
następnego dnia z żoną Lidką skromnego i nad wyraz miłego pana dr
Włodzimierza Adamskiego. Pojechał do Mielca pozostawiając nas z bagażem
przyjemnie odniesionych wrażeń.
Teofil
Lenartowicz
Wrocław, dnia 15
lutego 2015
Witam Serdecznie Panie Teofilu. Od początku z zainteresowaniem śledzę Pańskiego bloga i podziwiam pamięć i świeżość umysłu. Pomyślałam sobie, że na pewno zainteresowałby się Pan stroną dotyczącą naszego Mielca i jego historii umieszczoną jako konto na facebooku. Konto/stronka nazywa się "Dawny Mielec" i jest arcyciekawa. Ludzie umieszczają tam stare fotografie związane z Mielcem i Zakładami Lotniczymi, komentują je, dyskutują. Pan Panie Teofilu na pewno miałby również dużo do powiedzenia na temat tych zdjęć i mam nadzieję również mógłby umieścić tam wiele ciekawych fotografii ze swojego albumu. Zapraszam więc serdecznie do odwiedzenia Mielca na facebook . Życzę dużo, dużo zdrowia i długich lat w tak wspaniałej kondycji. No i czekam na dalsze wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie. Bożena Żuk
OdpowiedzUsuń