IV
Spotkanie Lotniczych Pokoleń.
Coroczne
spotkanie lotniczych pokoleń stało się wspaniałą formą spotkań ludzi, którzy
całe swoje życie poświęcili lotnictwu. Zapoczątkowane zostało w Mielcu w 2011
roku, a obecne IV Spotkanie Lotniczych Pokoleń odbyło się 29 sierpnia br.
Zorganizowane przez Klub Miłośników Lotnictwa i pozostałe organizacje lotnicze Mielca,
raz do roku z okazji Święta Lotnictwa, dało możliwość spotkań Mieleckiej Braci
Lotniczej rozrzuconej po całym Kraju.
Nie
darowałbym sobie, aby się na tym spotkaniu nie zjawić, albowiem daje mi to
możliwość, oprócz innych doznań, przede wszystkim spotkać tych, z którymi
niemal co dzień dzieliłem trudy lotniczej pracy. Możliwość bezpośredniego
kontaktu i rozmowy z żyjącymi jeszcze
mechanikami, pilotami i innymi z którymi miało się do czynienia przez wiele lat
jest tak zachęcająca, że nie można się jej oprzeć.
Podczas
takich spotkań stają mi przed oczami dawno przeżyte wydarzenia, jak i osoby w
nich uczestniczące. Sięgając pamięcią wstecz wspominam samoloty Lim,
uczestnicząc przy ich montażu, a następnie pracach na lotnisku podczas ich prób
na Wydziale „Start”. Odżywają sylwetki ludzi z Wydziału 56, jak i tych ze
„Startu”, kiedy w latach 50-tych montowaliśmy i przygotowywaliśmy samoloty Lim
2, Lim 5 i Lim 5P. Szczególną pamięcią darzę te ostatnie na których z
Kułakowskim Stanisławem, Wincentym Niedużakiem i wielu innymi wykonywaliśmy
próby urządzeń radarowych na tzw. Tajwanie. Później były samoloty Bies, AN-2,
Iskra, Dromader, Belphegor i kilka innych. Mieszają się z tymi samolotami
wspomnienia odległych krajów. Indonezja z samolotami Lim5P, Indie z TS-11
Iskra, praca w agrolotnictwie Egipt, Sudan, Algieria. Następnie Kanada z samolotami Dromader, a
także wielomiesięczne pobyty we Lwowie podczas przekazywania samolotów AN-2
ekipom radzieckim. Samoloty i sylwetki ludzkie wraz z wydarzeniami mieszają się
w myślach. Są to często zabawne historie, ale także tragiczne, brzemienne w
skutkach. Z biegiem czasu wszystkie przeżycia stają się odległą historią zamazywaną
w pamięci, a fakt że odżywają jest zasługą takich spotkań. Pragnę w tym miejscu
wyrazić najwyższe uznanie organizatorom, którzy wpadli na pomysł organizacji
Spotkań Lotniczych Pokoleń i swój pomysł wprowadzają corocznie w czyn.
Tegoroczne
IV Spotkanie Lotniczych Pokoleń rozpoczęto odsłonięciem tablicy upamiętniającej 50-lecie oblotu pierwszego
seryjnego samolotu TS-11 Iskra. Odsłonięcia dokonano na błoniach za Hotelem
Polskim. Warto w tym miejscu wspomnieć, że pierwszy latający prototyp Iskry
oblatano w Instytucie Lotnictwa 5 lutego 1960 roku, a oblotu dokonał pilot
Andrzej Abłamowicz. Tym pierwszym latającym prototypem był samolot TS-11 Iskra
o numerze 119PR02 z silnikiem HO-10. Książka Płatowca z tego historycznego dziś
samolotu w niecodziennych okolicznościach wpadła mi do ręki zostając uratowana
z makulatury. Po skanowaniu przekazałem oryginał Klubowi „Loteczka” we
Wrocławiu zatrzymując sobie kopię. W książce znajdują się bardzo cenne
historyczne informacje o tym samolocie, a ja podczas ceremonii odsłonięcia
tablicy miałem okazję wspomnieć zebranym gościom o uratowanej Książce. Poniżej kilka fotek podczas odsłonięcia pamiątkowej tablicy.
Następna
część Spotkania Lotniczych Pokoleń odbyła się w SCK zwanym dawniej Domem
Kultury. Wręczono kilku osobom nagrody w kategorii literackiej i fotograficzno
plastycznej. Statuetkę DEDAL wręczono pośmiertnie pilotowi doświadczalnemu
Bogusławowi Mrozek i Janowi Madej.
Natomiast tablicę pamiątkową DEDAL wręczono znanemu
mieleckiemu pilotowi Zygmuntowi Ossak i zespołowi z PZL Mielec. Zdziwiło mnie,
że nie wspomniano nic o wręczeniu statuetki „Wyróżnienie DEDAL” Mariuszowi
Błędowskiemu na wyjazdowym spotkaniu KML w Baranowie Sandomierskim, które miało
miejsce w czerwcu br.
Następnie
wyświetlono film, w którym mile zaskoczył mnie fragment wspomnień o pionierach
mieleckiego lotnictwa Braciach Działowskich. Prawdziwą legendę o obu Braciach
opowiedziałem w poprzednim poście „Lotnicza Legenda” w formie zagadki sugerując,
aby nie zapominano ich lotniczych osiągnięć. Cieszę się jeśli moja „Lotnicza
Legenda” przyczyniła się do fragmentu wspomnień o Stanisławie i Mieczysławie
Działowskim.
Po
filmie odbył się koncert orkiestry dętej podczas której występowała dwójka
solistów śpiewających pieśni w językach obcych, co raziło mój słuch kochający
rodzime polskie pieśni.
Najważniejsza
część spotkania odbyła się po zmianie sali, gdzie przy herbatce i ciasteczkach
odbywały się indywidualne rozmowy wśród znajomych. Korzystając z nagłośnienia
zaproszeni goście wypowiadali się publicznie dziękując z zaproszenia. Do
ciekawszych z wypowiedzi zaliczam wypowiedź Jerzego Mądlera – prezesa
Warszawskiego Klubu Seniorów Lotnictwa, z którym osobiście miałem okazję
porozmawiać.
Wykorzystałem swój czas i spotkałem się z kolegami, których na tym
świecie jest już coraz mniej, a także wieloma znajomymi. Przeprowadziłem sporo
ciekawych rozmów, co spowodowało że spotkanie opuściłem jako jeden z ostatnich.
Teofil
Lenartowicz
17.09.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz