Spotkanie Klubu Lotników „Loteczka”
11.X.2016
Wymienione
w tytule spotkanie było ostatnim spotkaniem przed wyborami władz Klubu
„Loteczka. Wcześniej uzgodniono termin
wyborczego zebrania na 8 listopada, a na obecnym spotkaniu zastanawiano się nad
przyszłymi władzami Klubu, gdyż dotychczasowy prezes Jan Marugi złożył
rezygnację ze względu na zdrowie. Kto zostanie wybrany do Zarządu Klubu dowiemy
się już we wtorek 8 listopada. Było to więc spotkanie poświęcone sprawom
organizacyjnym odbytym w pierwszym punkcie programu.
|
Członkowie zarządu Herbert Majnusz, Jan Marugi, Stanisław Stróżyk i Henryk Kucharski |
|
Zarząd w komplecie Teofil Lenartowicz, Bronisław Czapski, Mariusz Ławruszczak, Herbert Majnusz, Tadeusz Dobrociński, Jan Marugi, Stanisław Stróżyk, Henryk Kucharski i Edward Sobczak |
|
Lidka Lenartowicz w interesującej rozmowie |
|
Teofil Lenartowicz podczas wygłaszania tematu o AN-28 |
|
Tak jak powyżej |
|
Henryk Kucharski i Teofil Lenartowicz |
|
Podczas wygłaszania tematu o AN-28 |
|
Czapski Bronisław oraz Lidia i Teofil Lenartowicz |
|
Bronisław Czapski, Lidia i Teofil Lenartowicz oraz Jan Mikołajczyk |
|
Zaczytani Tadeusz Dobrociński, Bronisław Czapski i Mariusz ŁAwruszczak. |
Następnie sekretarz Henryk
Kucharski przedstawił relację z koncertu w Operze Wrocławskiej pt. Chopin the
Space, gdzie honorowy prezes Loteczki Adam Bisek wręczył Złote Lotki astronautom
NASA płk pil. Georg Zamka, prof. Piotr Wolański i Soihi Noguchi.
W
ostatnim punkcie programu odbyło się moje wystąpienie na temat historii
powstania samolotu AN-28. Zanim jednak rozpocząłem temat, zapoznałem pokrótce o
napisanej przez siebie książce pt. Notatnik Syberyjskiego Zesłańca, a także
wręczyłem bezpłatnie 17 egzemplarzy tym, którzy pragnęli się z tematyką książki
zapoznać. Napisałem tą książkę dla ożywienia pamięci swojego stryja, a nie dla zysku. Następnie
przystąpiłem do podstawowego wystąpienia o samolocie AN-28. Rozdałem najpierw wydrukowany
temat, a następnie w streszczeniu go omówiłem.
Cytuję
poniżej ów temat w całości wydruku dla zapoznania się.
Samolot AN-28
|
Na tle samolotu AN-28 stoją piloci rosyjscy i polscy po jego oblocie 22
lipca 1984 roku: Walery Marajew, Tadeusz Pakuła, Władimir Tierski i mechanik
pokładowy Zygmunt Łapa. W rękach piloci trzymają proporczyki z okazji 40-lecia
PRL (arch. Tadeusz Pakuła)
|
Samolot
An-28 powstał w biurze konstrukcyjnym Antonowa z rozwinięcia produkowanego
w Związku Radzieckim samolotu AN-14 Pszczółka. Jednakże do jego produkcji w
ZSRR nie doszło, tylko zlecono jego produkcję Polsce. Na początku lat 80‑tych, kiedy Związek Radziecki
zaczął się wycofywać z odbioru produkowanych w Mielcu samolotów M-15,
zobowiązano Polskę w ramach RWPG do produkcji samolotu AN-28. Umowa z
dnia 29.12.1978 podpisana została przez ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza
i była tak spreparowana, że uniemożliwiała sprzedaż samolotów na inne rynki, a
poza tym cena silnika i innych zespołów i agregatów sprowadzonych ze Związku
Radzieckiego zaledwie równoważyła cenę jaką otrzymalibyśmy za cały samolot.
Cena za cały samolot miała w umowie klauzulę niezmienności, natomiast cena za
urządzenia sprowadzane do tego samolotu ze Związku Radzieckiego takiej klauzuli
nie posiadała. Znaczyło to, że zanim rozpoczniemy produkcję, będzie to
produkcja nierentowna, gdyż ceny w ZSRR ze względu na inflacje szybko rosły. Ponieważ
umowa była tajemnicą, Zakładowy Związek NSZ Solidarność, zażądał w 1981 roku od
dyrektora naczelnego WSK Tadeusza Ryczaja ujawnienia warunków podpisanej ze
Związkiem Radzieckim umowy, co dyrektor pod presją uczynił. Zakładowy Związek
NSZ Solidarność wystąpił do dyrekcji WSK z propozycją renegocjacji podpisanej
ze Związkiem Radzieckim umowy, jednak Stan Wojenny przerwał te działania i do
renegocjacji umów nie doszło.
Głos Załogi z dnia 10.12.81 redagowanej przez Głos Solidarności w artykule „Apel Solidarności” dyrektor Ryczaj przyciśnięty do muru
obnażył kulisy produkcji samolotów dla Związku Radzieckiego. Solidarność pismem
„Do Tymczasowej Rady Pracowniczej” wystąpiła
z apelem o renegocjację umów zawartych ze Związkiem Radzieckim. Z obydwu
publikacji jasno wynika, jak bardzo
byliśmy wykorzystywani. Poniżej przytaczam oba pisma, gdyż wiele wyjaśniają
dając pogląd o co trwała walka Solidarności z władzą komunistyczną. Cytuję:
Pismo Delegatury
Związkowej NSZZ Solidarność do Tymczasowej Rady Pracowniczej
Zwracamy się z wnioskiem o rozpatrzenie przez
Tymczasową Radę Pracowniczą słuszności decyzji o uruchomieniu produkcji
samolotu An-28 w naszym przedsiębiorstwie oraz słuszności
kontynuowania prac uruchomieniowych.
W dniu 11 VI 1981 roku odbyło się plenum naszej Delegatury, na którym obecny był dyrektor przedsiębiorstwa, poświęcone po części sprawie samolotu
An-28. W toku dyskusji prezentowane były
poglądy poddające w wątpliwość
opłacalność produkcji samolotu An-28 i wskazujące na niepewność całego przedsięwzięcia. Przytaczano m. in. takie argumenty, jak:
—
nie technologiczność samolotu i związana z tym duża pracochłonność oraz wysokie koszty
wytwarzania,
— brak w chwili
obecnej zespołu napędowego oraz niepewność co do możliwości uzyskania niezawodnego silnika w pożądanym terminie,
— stanowczo za niska
ustalona cena zbytu samolotu i
niepewność co do możliwości
wynegocjowania z ZSRR ceny samolotu gwarantującej opłacalność jego
produkcji,
— brak pewności czy
samolot spełni wymagania użytkownika (nie przeprowadzono prób eksploatacyjnych) i związana z tym możliwość zmniejszenia przez ZSRR
zamówień (na co może mieć dodatkowo wpływ zakup konkurencyjnego L-410
UVP),
— praktyczny brak (w
świetle umowy
międzynarodowej) perspektyw sprzedaży samolotu na rynkach poza ZSRR oraz brak możliwości szerszego zastosowania samolotu w naszej gospodarce narodowej.
Dyrektor naczelny nie obalił przytaczanych argumentów,
dał natomiast do zrozumienia, że przedsiębiorstwo nie ma innej
możliwości jak tylko kontynuowanie produkcji samolotu An-28. W tej
sytuacji uważamy za słuszne, aby sprawę tę rozpatrzyła i podjęła stosowne
decyzje Tymczasowa Rada Pracownicza.
Uważamy
przy tym, że kontynuacja uruchomienia produkcji An-28 wymaga zapewnienia
opłacalności całego przedsięwzięcia
i podniesienia jego pewności. Sugerowaliśmy
tutaj celowość m. in. następujących
posunięć:
— wynegocjowania w
ZSRR uprawnień do swobodnej sprzedaży przez nas samolotów na innych rynkach niż radziecki oraz do
tworzenia własnych wersji rozwojowych samolotu,
— wynegocjowania z
ZSRR warunków i mechanizmów ustalania ceny zbytu samolotu
zapewniających opłacalność produkcji w przypadku przerwania jej na
którymkolwiek etapie na skutek braku zamówień,
— poczynienia
wszelkich możliwych i słusznych kroków dla uzyskania w pożądanym czasie
niezawodnego zespołu napędowego,
—
dołożenia starań o terminowe uruchomienie produkcji,
—
rozpoczęcia (w miarę postępu w negocjacjach i we
wdrażaniu samolotu do produkcji) energicznych starań o pozyskanie rynków
zbytu zapewniających korzystną sprzedaż samolotu. Niezależnie od
decyzji podjętych przez Tymczasową Radę Pracowniczą konieczne jest
stworzenie realnego, ekonomicznie uzasadnionego programu produkcyjnego
przedsiębiorstwa, gwarantującego pełne wykorzystanie zatrudnienia i mocy
produkcyjnych. Program taki powinien przewidywać warianty na przypadek
produkcji samolotu An-28 w wielkości przewidywanej obecnie jak też na przypadek wstrzymania jej na
którymkolwiek etapie: Koniec
cytatu pierwszego pisma. A oto poniżej apel solidarności. Cytuję:
„Apel Solidarności w sprawie produkcji samolotu
AN-28”
W oparciu o informacje przekazane przez naszych
członków uczestniczących w plenum Delegatury OBR-SK NSZZ „Solidarność" w
dniu 11.6.1981 roku, na którym dyrektor naczelny przedsiębiorstwa udzielał
wyjaśnień na zgłoszone pytania dotyczące programu produkcji An-28 w naszym
przedsiębiorstwie, członkowie sekcji OLO/OLP apelują do Delegatury OBR-SK o podjęcie,
inspirowanie i wspieranie wszelkich możliwych działań zmierzających do
ograniczenia negatywnych skutków zaangażowania się w produkcję samolotu An-28.
Za szczególnie pożyteczne uważamy popularyzowanie
problematyki związanej z produkcją tego samolotu wśród członków Tymczasowej
Rady Pracowniczej i ogółu załogi. Prosimy o uwzględnienie w podjętych
działaniach naszej negatywnej oceny całego przedsięwzięcia, opierającej się na
następujących podstawowych faktach wynikających z informacji udzielonych przez
dyrektora naczelnego.
1. Zawarta umowa o produkcji samolotu An-28 nie
zabezpiecza w sposób należyty interesów strony polskiej, ponieważ:
a) pozostawia na czas nieokreślony odpowiedzialność
konstrukcyjną w rękach biura O. Antonowa. Jest to w początkowym okresie niewątpliwie
pozytywne, biorąc pod uwagę widoczne „gołym okiem" niedopracowania
konstrukcji (np. zastrzał), wprowadzenie zmian po próbach państwowych i
eksploatacyjnych, konieczność zabezpieczenia i udokumentowania wymagane go
resursu. Umożliwia to jednak stronie radzieckiej dowolne manipulacje
konstrukcyjne bez liczenia się z naszymi możliwościami i kosztami wprowadzenia
zmian konstrukcyjnych. Przyjęcie odpowiedzialności konstrukcyjnej jest obecnie
niemożliwe ze względu na brak podstawowej dokumentacji samolotu, a mianowicie:
obliczeń aerodynamicznych, badań tunelowych, obliczeń mechaniki lotu,
sprawozdań z prób państwowych w locie, obliczeń aerosprężystości, badań modeli
dynamicznie podobnych, obliczeń obciążeń, pomiarów obciążeń w locie, programów
i uzasadnień prób statycznych, wyników prób statycznych z korektą na
właściwości materiałowe i dane geometryczne elementów, programów i uzasadnień
prób zmęczeniowych, wyników prób zmęczeniowych z korektą na właściwości
materiałowe. Bez tych danych podjęcie jakichkolwiek decyzji w zakresie
struktury samolotu jest niemożliwe.
b) nie przewiduje zwrotu przez stronę radziecką
kosztów uruchomienia produkcji (rublowych, dolarowych, złotówkowych), co w
przypadku wycofania się z umowy stworzy sytuację identyczną jak z M-15. W
związku z tym należy zabezpieczyć w umowie wymóg zwrotu wszystkich kosztów bez
względu na ilość samolotów sprzedanych do ZSRR ze szczególnym uwzględnieniem
wydatków dewizowych i złotówkowych przeliczonych po kursie niehandlowym na
opłacenie pracowników.
c) nie przewiduje mechanizmu wzrostu cen samolotu
dla zrekompensowania podwyżek cen importowanych z ZSRR agregatów i materiałów,
oraz wzrostu innych kosztów
wytwarzania. Ustalona w 1978 r.
cena importowanych zespołów (bez silnika) wynosząca 1/3 ceny samolotu wzrosła w
chwili obecnej dwukrotnie (wg zawartych kontraktów) i wraz z ceną silnika i
importowanych materiałów przewyższa znacznie ustaloną cenę samolotu w roku
1978.
Przewidywane przez dyrekcję na ten
rok negocjacje cenowe zmierzające do ustalenia nowej ceny zbytu samolotu
uważamy za bezcelowe w świetle informacji, że produkcja seryjna ruszy około
roku 1985. Do tego czasu, nowa, ustalona w tym roku cena okaże się zapewne
nieopłacalną. Dlatego postulujemy ustalenie i wynegocjowanie tworzenia cen zbytu
np. według zasady: wzrost ceny importowanych agregatów o określony procent w
stosunku do ceny wyjściowej powoduje wzrost ceny samolotu o taki sam procent.
Jednocześnie w przypadku planowania ograniczenia
importu kooperacyjnego, należy każdorazowo przeprowadzić analizę opłacalności
uruchamiania produkcji we własnym zakresie (np. może się okazać, że
nieopłacalne jest tworzenie warunków do obróbki stopów berylu, taniej
importować gotowe części).
d) ogranicza
swobodę sprzedaży samolotu przez wymóg, że sprzedaż samolotu
na inne rynki może się odbywać dopiero po zaspokojeniu potrzeb
radzieckich. Ten zapis pozbawia nas wszelkich atutów w negocjacjach cenowych.
Nieprzyjęcie proponowanej przez stronę radziecką ceny oznacza zaprzestanie,
produkcji.
Opisane wyżej warunki kontraktowe sprowadzają nasze
przedsiębiorstwo do roli (----) (art. 2 pkt. 3 ustawy o kontroli publikacji i
widowisk Dz. U. nr 20 poz. 99). Ciekawe jak dyrekcja wyobraża sobie
sfinansowanie tego przedsięwzięcia w warunkach reformy gospodarczej i samofinansowania
przedsiębiorstw.
2. Rozpoczęcie wdrażania produkcji wyrobów
kompletujących w zakładach kooperujących nastąpiło w warunkach dyrektywnego
zarządzania. Istnieje niebezpieczeństwo, że w warunkach samodzielności
przedsiębiorstw niektóre z zakładów kooperujących mogą uznać tę produkcję za
nieopłacalną. Np. według uzyskanych na plenum informacji, produkcja wyrobów dla
An-28 hamuje postęp techniczny w PZL „Hydral" Wrocław i z tego powodu jest
tam niechętnie widziana. Podobnie niedopracowanie konstrukcji silników może
zniechęcić do ich produkcji WSK Rzeszów. W tej sytuacji nasze przedsiębiorstwo
może stanąć przed groźbą
załamania się całego programu
z braku kooperantów. Tymczasem
brak informacji, że dyrekcja szykując się do działania w warunkach
zreformowanego systemu gospodarczego zawiera
z kooperantami umowy na nowych zasadach.
3.
Istnieją obawy,
oparte o analizę konstrukcji, że samolot nie spełni wymagań odbiorcy.
Obawy te uzasadniają następujące
fakty:
a) samolot
jest przewidziany na następcę
An-2 w obsłudze komunikacji lokalnej.
Ze względu na użyty
napęd samolotu, mogą zostać wysunięte przez
użytkownika zarzuty identyczne jak w przypadku M-15, który również miał być następcą An-2, tyle że w zastosowaniach rolniczych a mianowicie:
— znacznie zwiększone
w stosunku do
An-2 zużycie paliwa przy nieprzygotowaniu bazy naziemnej do zabezpieczenia dostaw takiej
ilości paliwa (samochodów,
zbiorników),
— nie przygotowanie
bazy technicznej
do obsługi i napraw bardziej skomplikowanych silników turbinowych.
—
brak dowodów efektów ekonomicznych zastosowania tego
samolotu w stosunku do An-2,
b) przednie koło ma średnicę mniejszą niż koło
samolotu M-15, co spotęguje
występujące w przypadku samolotu M-15 trudności w ruszaniu z miejsca i
manewrowaniu na ziemi na nieprzygotowanych lądowiskach.
c)
An-28 ma mniejszy przekrój przestrzeni
ładunkowej niż An-2,
d)
piętnastoletni cykl opracowywania prototypu
przez doświadczone biuro konstrukcyjne rodzi podejrzenie, że koncepcja
samolotu jest chybiona, a jej wady dadzą o sobie jeszcze
znać.
4.
W
samolocie zastosowano cały szereg nie uzasadnionych w tej klasie samolotów rozwiązań
konstrukcyjnych i nietypowych materiałów jak stopy tytanu, berylu,
cezu, włókna węglowe. Zmusi to zakład lotniczy do opanowania całego szeregu
nowych technologii. Postęp techniczny może być korzystny i ten
argument jest chętnie wykorzystywany przez rzeczników programu produkcji An-28,
jednak nie opiera się w tym przypadku na racjonalnych podstawach. Za postęp techniczny można uznać tylko takie działania, które
przynoszą ekonomiczną korzyść dla
zakładu i kraju. W tym przypadku tak nie jest, ponieważ opanowywane technologie mogą znaleźć jedynie
ograniczone zastosowanie w produkcji przedsiębiorstwa. Wynika to z następujących faktów:
a)
stosowania wymienionych
materiałów
w samolotach tej klasy, które produkuje nasza wytwórnia jest słabo uzasadnione ekonomicznie,
b)
racjonalne stosowanie każdego materiału wymaga
znajomości jego własności wytrzymałościowych, technologicznych i eksploatacyjnych, a
tego nie zapewnia otrzymana dokumentacja,
c)
polski przemysł prawdopodobnie przez najbliższe lata nie będzie produkował tych materiałów, co
niepotrzebnie uzależni nas od importu.
Reasumując, ponoszenie nakładów na zakup nowych
maszyn i urządzeń w tym ze strefy dolarowej za około l milion i
ponoszenie nieuniknionych strat związanych z niedostateczną jakością produkcji w
początkowym okresie jest nieuzasadnione.
5. Umowa
została podpisana przez Piotra Jaroszewicza wbrew opiniom zainteresowanych zakładów,
w tym naszego. Zastanawiające jest dlaczego obecnie z uporem lansowana jest przez naszą dyrekcję.
Odnosi się wrażenie, że nasza dyrekcja nie wierzy w reformę gospodarczą i nadal
rozumuje kategoriami planu wartościowego a nie zysku. Przedsiębiorstwo nie
ma nadal programu produkcyjnego samolotów i działa na zasadzie zapychania dziur, czego wymownym przykładem jest fakt, że jedyny sprzedawany samolot opracowany w minionym dziesięcioleciu powstał właściwie w podziemiu. Jeżeli podjęte działania nie doprowadzą do
zabezpieczenia w sposób należyty interesów
naszego przedsiębiorstwa, uważamy za
konieczne przerwanie wdrażania
programu produkcji samolotu An-28.
W
przypadku zaniechania prac przy produkcji samolotu An-28 nie staniemy przed
perspektywą załamania się produkcji samolotów. Istnieją bowiem perspektywy rozwoju
produkcji rodziny samolotów na bazie M-18, samolotów
dyspozycyjnych na bazie M-20, trwają prace nad samolotem W-300, nie mówiąc o
produkcji zmodyfikowanego TS-11 oraz An-2 z poprawioną aparaturą rolniczą samolotu. Koniec cytatu.
Trzy dni po publikacji powyższych tematów 13
grudnia 1981 ogłoszony został Stan Wojenny i tym sposobem temat został
zakończony. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość umów w Polsce podpisywanych
ze Związkiem Radzieckim podpisywana była jednostronnie na takich zasadach jak
podpisana powyżej przez premiera Piotra Jaroszewicza, to mamy pełny obraz
powstałego w Polsce kryzysu. Jak wiemy po przemianach ustrojowych 1989 roku
będący wówczas na emeryturze premier Piotr Jaroszewicz został w swoim domu
zamordowany wraz z żoną, a sprawcy mordu nie zostali schwytani. Nic
wartościowego nie zniknęło, tylko pamiętniki, które były premier pisał. Można
sobie bez trudu wyobrazić, że opublikowane pamiętniki byłego komunistycznego
premiera rządu polskiego skompromituje wielu ludzi tamtejszej elity rządzącej.
Dlatego musiał zginąć wraz z żoną, a pamiętniki musiały zniknąć. Jednocześnie
morderstwo było przestrogą dla innych, aby nikt nie odważył się iść jego
śladem.
Warto pamiętać, że oddający władzę w 1989
roku mieli wystarczający czas na stworzenie mafijnych struktur w chodzących do
podziemia. Przygotowywali się do tego już od czasu Stanu Wojennego 1981 roku.
Łatwo sobie wyobrazić, że trwają one po dziś dzień, a sterowane przez
zagraniczne służby specjalne, są niezwykle groźne dla naszego bezpieczeństwa.
Niezmiernie trudne jest ich wykrycie, a każdy ślad prowadzący do ujawnienia
jest natychmiast likwidowany. Przykładem może być okryta tajemnicą śmierć generała
Papały.
Po Stanie Wojennym 13.12. 1981 opozycja
solidarnościowa została zniszczona i nic nie stało na przeszkodzie prac nad
samolotem AN-28.
Był
to lekki samolot pasażerski, posiadał 2 osoby załogi i mógł zabrać na pokład 17
pasażerów. Posiadał krótki start i lądowanie, miał dwa silniki turbośmigłowe
TWD-10. Odmianą licencyjnego silnika był wyprodukowany w WSK Rzeszów silnik PZL‑10S.
Samolot oblatany został w Mielcu 22 lipca 1984 roku przez polską załogę pilota
doświadczalnego inż. Tadeusza Pakułę i mech. pokł. Zygmunta Łapę oraz załogę
radziecką pilota Władimira Tierskij i Walery Marajewa. Z zamówionych przez
Związek Radziecki 1200 egzemplarzy wyprodukowano jedynie 180 sztuk ze względu
na anulowanie zamówienia pod koniec lat 80-tych.
W
późniejszym okresie po modyfikacjach z samolotu AN-28 powstała Bryza. Był to
samolot z zastosowaniem w lotnictwie morskim o nazwie M28B „Bryza” służącym do
patrolowania obszarów morskich, monitorowania zanieczyszczeń, patrolowania
linii brzegowej oraz kontroli ruchu statków i mniejszych jednostek pływających.
Opracowany i produkowany od 1994 roku. Konstruktorem był mgr inż. Tomasz
Oleksiak. Wyprodukowano kilka innych wersji jak Bryza-1, Bryza‑2RF i Bryza-1R
dla różnych zastosowań.
Kolejnym
pochodnym od AN‑28 samolotem był M-28 Skytruck. Został opracowany w PZL Mielec,
a jego konstruktorem był mgr inż. Andrzej Warzocha. W związku ze zmianą
geopolityczną w latach 90‑tych Rosja odwołała zamówienia na samolot AN-28.
Ponieważ zaszła konieczność wyjścia na rynki zachodnie, a radzieckie silniki
TWD‑10 budziły obawy, przystąpiono do zaprojektowania nowej wersji samolotu z
użyciem 2 silników turbośmigłowych Pratt & Whitney PT6A-65B. Oblotu
dokonali piloci Henryk Bronowicki i Tadeusz Franaszczuk 27 lipca 1993
roku. Produkowano wersję pasażerską 18 miejsc, towarowo pasażerską, pasażerską
dla VIP-ów 8 miejsc, sanitarną i desantową. Samolot został wyposażony w
urządzenia pozwalające na wykonywanie lotów z widocznością i bez widoczności
ziemi i został nazwany pod własną nazwą M-28 Skytruck, a przeznaczony do
działań morskich Bryza. Uzyskano certyfikację na Zachodzie i samolot stał się
hitem eksportowym. Wystartowano w przetargu na 6 samolotów w Wenezueli i wygrano
przetarg. Na przeszkodzie stanął wówczas kijowski Antonow, będący właścicielem
licencji. Wenezuela unieważniła przetarg, a Antonow zażądał za przekazanie
licencji 18,5 mln dolarów. Mielec nie miał takich pieniędzy.
W
takim momencie pojawiła się w Mielcu spółka Grand Limited, a jej właściciel
Józef Gaj przedstawił propozycję rozwiązania zagadnienia z Antonowem przez
zajęcie się sprawą, za co zażądał 30% od różnicy między kwotą wynegocjowaną, a
żądaną przez Antonowa. Właściciel Grand Limited zarobił sporo pieniędzy
handlując po rozpadzie Związku Radzieckiego kurtkami, a także miał ponad 15 ml.
Dolarów należnych mu na Ukrainie. Miał plan za te i inne zobowiązania dogadać
się z Antonowem i wykupić licencję na samolot M-28. Ówczesny prezes WSK Mielec
i przewodniczący Rady nadzorczej Wiesław Pastuła mający zaufanie Solidarności i
Załogi nie widząc innego wyjścia przed zgubą Zakładu podpisał umowę z Grand
Limited. Do spółki, której właścicielem był Józef Gaj należał także jego brat
Andrzej oraz Piotr Mikołajewski. Już w styczniu 1996 roku spółka miała w rękach
dokument podpisany z Antonowem na mocy którego licencja AN-28 przechodziła na
własność WSK Mielec po zapłaceniu na rzecz Antonowa jedynie 1,6 miliona
dolarów. Nawet ta spłata została wynegocjowana i Mielec miał jedynie do
spłacenia Grand Limited 5,4 miliona dolarów rozłożonych na raty. Mógł
sprzedawać AN-28 na całym świecie po nazwą Skytruck nie płacąc Antonowowi
prowizji. Mielec wychodził na prostą. Mógł ponownie zawrzeć umowę z Wenezuelą
na 6 Skytrucków, co pozwalało podtrzymać produkcję lotniczą dofinansowując
pozostałe produkty i zapewniając załodze pracę.
Jednak
w 1997 roku wkroczyli do WSK w Mielcu kontrole NIK, a w jej efekcie uznano za
dokumenty umowy za sfałszowane mające skarb państwa na milionowe straty, w
wyniku czego właściciele Grand Limited powędrowali za kratki. W stan oskarżenia
zostało postawionych 15 osób i spisano 140 tomów akt. W efekcie Andrzej Gaj
popełnił w więzieniu samobójstwo, jednak uratowano go. Po wyjściu z więzienia
pod wpływem załamania nerwowego popełnił ponownie samobójstwo, tym razem
skutecznie. Nie udało się go uratować. Śledztwo pod nadzorem prokuratora Myrdy
prowadzone było w Tarnobrzegu i trwało 17 lat. Ostatecznie sąd apelacyjny w
Rzeszowie uznał, że Grand Limited nie dokonał oszustwa, a wyniku podpisanej
umowy z Antonowem skarb państwa mógł zyskać 135 milionów złotych. We wrześniu
2015 roku uniewinniono oskarżonych.
Dzisiaj
znamy efekt działań nie tylko zaniechania produkcji samolotu Iryda, ale również
rozpętania przeciwko przemysłowi lotniczemu afery korupcyjnej. Zapytany
zwolniony od zarzutów Józef Gaj, kto za tym stał? Odpowiedział – ci co
skorzystali. Nic ująć, nic dodać. Na tym powyższy temat zakończyłem.
Obecnie
pragnę jeszcze do powyższego dodać, że w artykule pt. ''Przekręt stulecia w Mielcu'' Tomasz Hypki,
wydawca m.in. ''Skrzydlatej Polski'' dowodził, że transakcja z Amerykanami została przygotowana dużo
wcześniej zgodnie z ich interesem.
Moja teza jest prosta - mówi
Tomasz Hypki. - Polscy politycy i urzędnicy nie wyegzekwowali umowy offsetowej
związanej z zakupem samolotów F-16, przewidującej sprzedaż 100 M-28 Skytrucków
i 100 Dromaderów. Gdyby Amerykanie wywiązali się z niej, Mielec zarabiałby 350
mln zł rocznie i dobrze sobie radził. Amerykanie jednak zamiast szukać nowych klientów
zablokowali wcześniej wynegocjowany eksport 10 M-28 za 75 mln USD do Indonezji,
publikując nieprawdziwe informacje o sprzedaniu podobnej partii samolotów
Malezji za... 30 mln USD - napisał w artykule marcowym 2007 roku
Tomasz Hypki.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 6 listopada 2016