piątek, 17 maja 2013

Gazeta ulicy Krzywickiego



Gazeta ulicy Krzywickiego.
          Pragnę na wstępie poinformować, że tematy poniżej opisane być może nie każdego czytającego zainteresują. Poświęcam go w szczególności mieszkańców ulicy na której mieszkam, a jest to ulica Krzywickiego. Dotyczą one kontynuacji gazety stworzonej przez naszego wspaniałego sąsiada Kazimierza Sokołowskiego, któremu jak wiemy wiele zawdzięczamy. Pan Kazimierz pierwszy rozpoczął rozpowszechnianie takiego sposobu przekazywania wiadomości, a ponieważ uważam, że jest to wspaniała inicjatywa, do której zachęcam wszystkich mieszkańców, więc także ja pragnę dołożyć swoje „trzy grosze”.
          Temat pierwszy.
          Kilka dni temu pan Iżycki, deweloper który kupił działkę na naszej ulicy dokonał wspaniałej sprawy usuwając wszelkie gałęzie, chwasty wyrastające z działki na ulicę, a nawet część śmieci. Ulica najwyraźniej wyjaśniała co uwidaczniam na załączonym zdjęciu. Myślę, że większość mieszkańców zauważyła ten stan i jest wdzięczna za ten fakt, gdyż można obecnie swobodnie przejść chodnikiem tak po jednej jak i po drugiej stronie ulicy. W prawdzie ten godny pochwały fakt wydarzył się panu Iżyckiemu po raz pierwszy, gdyż jego poprzednie działania były skandaliczne, ale należy mieć nadzieję, że nowy duch odmienił dewelopera i od tej chwili zacznie działać bez szkody dla naszej ulicznej społeczności. Pochwalamy, nie ganimy.


          Temat drugi.
          Przekazanie poniższej informacji wywołane zostało przez ostatnią gazetę pana Sokołowskiego, w której opisał wydarzenia z tak zwanymi wyłudzaczami pieniędzy. Tych sposobów jest mnóstwo, a ja pragnę opisać jeszcze bardziej wyrafinowany niż opisany przez Pana Kazimierza. Kilka miesięcy temu mieliśmy z żoną następujący wypadek. Zadzwonił telefon, w nim odezwał się miły kobiecy głosik. Ciociu czy mogłabym Cię odwiedzić?  Ależ oczywiście odpowiedziała żona. Ale ja mam pewne problemy finansowe, które najpierw muszę uregulować, odpowiedział miły głosik. Żona zorientowała się, że chodzi o wyłudzenie pieniędzy, gdyż podobne wydarzenia zdarzyły się już poprzednio, ale kontynuowała dialog z ciekawości jaki będzie finał. Natomiast głosik zorientował się, że jest na dobrej drodze, więc kontynuował dalej  swoją kalkulację. Wymienił, że spotkało go pewne nieszczęście i zapytał czy mógłby ktoś przyjechać po pieniążki które są mu potrzebne wymieniając kwotę, żona odparła że oczywiście pomoże itd. Tych telefonów było kilka i nie będę wymieniał ich szczegółowo i to się tak ciągnęło około godziny. W pewnym momencie zadzwonił telefon, żona odebrała i odezwał się zupełnie inny głos zadając pytanie. Czy miała pani telefon w którym padło słowo ciociu? Tak odpowiedziała żona, wymieniając okoliczności. Głos w słuchawce zaczął ostrzegać, że mamy do czynienia z bardzo groźnymi przestępcami i zaczął żonę pouczać jak ma postąpić gdy ponownie zadzwonią. Powiedział, że policja ma podsłuchy włączane automatycznie na słowo ciociu, wujku, dziadku i babciu. Powiedział, że właśnie taki podsłuch się włączył i zaalarmował policję i stąd ten telefon. Żona z niedowierzaniem poprosiła o kontakt telefoniczny z policjantem który dzwonił. Ten podał telefon, wyłączył się, żona odzwoniła na podany telefon i połączyła się ponownie z policjantem. Ten zaczął znów ostrzegać, żeby nikogo nie wpuszczać do domu i czekać na policyjne działanie wykonując wskazówki policji. Na końcu rozmowy zapytał, czy pani jest sama w domu? Nie odpowiedziała żona, jest ze mną mąż. A czy pani ma pieniądze o które panią proszono? Nie posiadam takich pieniędzy w domu odpowiedziała żona, bo tak było naprawdę. Prosimy czekać na dalsze dyspozycje powiedział policjant i się wyłączył. Byliśmy w tym momencie prawie pewni, ze współdziałamy z policją, ale telefon milczał i nikt się więcej nie odezwał, ani policja, ani wyłudzacze. Następnego dnia żona poszła zgłosić ten fakt na policję i dowiedziała się, że policja nie ma takiego systemu włączanego automatycznie na słowo ciociu i podobne i że żona nie dzwoniła do nich wczoraj, chociaż podany telefon był policji. Sprawa stała się jasna. Kiedy wyłudzacze zorientowali się, że ich podejrzewamy postarali się zdobyć nasze zaufanie podszywając się pod policję. Udało im się to, ale kiedy żona powiedziała, że nie jest sama i że nie ma takich pieniędzy, więc zrezygnowali z dalszych akcji i telefony umilkły. Sprawa została umorzona, a my do dzisiejszego dnia nie wiemy w jaki sposób wyłudzacze podszyli się pod telefon policji, na który żona zadzwoniła i rozmawiała z rzekomym policjantem. Pozostały domysły, że gdyby żona powiedziała, że posiada pieniądze, prawdopodobnie zaproponowaliby zastawić u nas pułapkę przez wpuszczenie ich do domu. Dalej wiadomo co mogłoby się wydarzyć. Nic ująć, nic dodać. Po prostu na każdym kroku należy uważać.
          Temat trzeci.
          Jakaś zaraza dotyka wiśnie, których końcówki gałązek masowo obsychają. Czy wiadomo komuś w jaki sposób je ratować, aby te smaczne soczyste owoce nie znikły z naszych ogródków?
          Temat  czwarty.
          W niedzielę 19 maja pójdziemy do wyborów wybierać Radę Osiedlową. Apeluję do mieszkańców naszej ulicy i pozostałych ulic Osiedla Zacisze, aby masowo stawili się na wybory. Wybierali ludzi godnych, pewnych i takich którzy reprezentować będą nasze, mieszkańców interesy. Pragniemy mieć w Radzie Osiedlowej ludzi, którzy swym działaniem nie dopuszczą do budowy na naszym osiedlu blokowisk, jak to chciano zrobić na ulicy Krzywickiego. Jeśli chcemy spokojnie żyć, nie lekceważmy tych wyborów. Poświęćmy kilka chwil oddając swój głos na kandydatów zaufanych.
          Najlepiej reprezentować nas będą następujący-
           Kandydaci oznaczeni -  NASZE OSIEDLE,  są to:

Czyszewicz Henryk  -  lat 80, mechanik,   ul. Krzywickiego 16  
Golema Marcin     lat 38,  historyk,  al. Kochanowskiego  30 a
Kruczek- Włodarczyk  Józefa    lat 65,  ekonomistka,  ul.  Czackiego 7 – 9
Sokołowski Kazimierz Bogdan   -  lat 70, inżynier elektronik,
 ul. Krzywickiego 8
Świder Barbara   -   lat 72,  kartograf,  al.  Kochanowskiego 76 m. 5
Trznadel  Halina    -  lat  77,  ekonomistka,  ul. Kolberga 2
Werszler  Rafał  Jerzy   -  lat 45 ,  artysta plastyk,  ul.  Cieszkowskiego 10
Są to kandydaci przeanalizowani przez naszą społeczność Zacisza. Na liście kandydatów będziemy mieli 14 kandydatów. Głosujmy na 7-miu powyższych. Głos oddany na większą ilość kandydatów niż 7-miu uznany zostanie jako nie ważny.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, 17 maja 2013

80-te urodziny wiceprezesa klubu "Loteczka" Bronisława Czapskiego



80-te urodziny wiceprezesa klubu „Loteczka” Bronisława Czapskiego.

            Nic godnego uwagi nie działo się na ostatnim spotkaniu w klubie „Loteczka” dnia 14 maja 2013. Dopisała pogoda i członkowie licznie przybyli na spotkanie odbyte po raz pierwszy, w tym roku, na świeżym powietrzu. Nie odbyła się też żadna prelekcja z czego wielu było zadowolonych, gdyż wolą zwykłe przyjacielskie pogaduchy niż słuchanie czyichś wystąpień np. o genealogii, która niektórych nie interesuje. Tak więc nie byłoby można nic o tym spotkaniu napisać, gdyby nie jeden znaczący szczegół, a mianowicie 80-te urodziny Bronia Czapskiego, które „hukną” mu 18 maja br.
            Członkowie klubu „Loteczka” pamiętali o urodzinach swojego wiceprezesa i urządzili mu swoistą fetę śpiewając chóralnie 100 lat, składając kolejno życzenia i sadzając na honorowym miejscu pomiędzy dwoma zasłużonymi „Loteczkowiczkami” Bolą i Stasią.  Powyższy fakt upamiętniony został na pamiątkowym zdjęciu zamieszczonym poniżej. Co niektórzy przymierzali się, aby podrzucić solenizanta do góry, ale szybko wycofali się, gdyż zważywszy kondycję fizyczną obecnych i wagę ciężką solenizanta woleli nie ryzykować.


            Pisząc te słowa pragnę i ja złożyć serdeczne życzenia naszemu solenizantowi. Żyj nam Broniu następne 80 lat w zdrowiu i poczuciu humoru, który jak dotąd zawsze Ci dopisuje. Przysyłaj dalej swoje ciekawe maile, którymi zasypujesz także i mnie kilkakrotnie każdego dnia. Niech szczęście nigdy Cię nie opuszcza, a zdrowie zawsze dopisuje.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 18 maja 2013


czwartek, 2 maja 2013

Coś nie coś o Gali Złotych Lotek



Gala wręczania tzw. Złotych Lotek, która odbywa się w klubie  lotniczym „Loteczka” we Wrocławiu na wiosnę każdego roku jest momentem wręczania nagród wybitnym osobom zasłużonym w lotnictwie. Nagroda w postaci Złotej Lotki jest metalową statuetką wysokości około 15 cm z nazwiskiem osoby na podstawie, której została przydzielona. Osoby którym przyznaje się nagrody wyznacza kapituła złożona z kilku zasłużonych działaczy Loteczki i są to: Tadeusz Mirowski, Zbigniew Bukowski, Tadeusz Dobrociński, Wiesław Dziedzio, Herbert Majnusz, Józef Młocek i Jerzy Popiel. Członkowie klubu Loteczka zgłaszają kandydatury z odpowiednim uzasadnieniem, a kapituła wybiera z pośród zgłoszonych najwybitniejsze osoby do odznaczenia w danym roku nagrodą Złotej Lotki. W obecnym 2013 roku przyznano 5 Złotych Lotek następującym osobom:
            Maciej Pospieszyński - mistrz świata 2012 w akrobacji szybowcowej,
            Paweł Tyrała – prof, płk, pilot, naukowiec i publicysta,
            Edward Popiołek – zasłużony pilot szybowcowy, samolotowy, naukowiec,
            Janusz Więckowski – emerytowany kapitan linii LOT, lotniczy działacz społeczny
            Leszek Cwojdziński - generał dywizji, pilot, doktor.
            Coroczna gala wręczania Złotych Lotek jest uroczystością której oprócz wręczania nagród towarzyszy uroczyste sadzenie Dębów Pamięci w Alei Zasłużonych.
Każda osoba obdarzona Złotą Lotką ma wyznaczonego Dęba Pamięci którego sama sadzi w Alei Zasłużonych i odbywa się to natychmiast po wyznaczeniu nagród.
            Jak wiadomo nasz klub Loteczka gościnnie mieści się na posiadłości Adama Biska na którego terenie wyznaczona została Aleja Zasłużonych. Towarzyszy temu także uroczyste podlewanie w poprzednich latach posadzonych Dębów Pamięci. Wyjaśnia to dlaczego Gala odbywa się wiosną, gdyż wówczas łatwiej przyjmują się posadzone Dęby Pamięci. Po 13 latach gościnności na terenie Adama Biska istnieje już około 100 Dębów Pamięci z których każdy oznaczony jest tabliczką z imieniem i nazwiskiem obdarowanego. Łatwo sobie wyobrazić jak ta Aleja będzie wyglądać po około 50 latach kiedy te dęby zaczną szumieć gęstwiną swoich gałęzi. Sadzone dęby są wysokości około kilku metrów, więc i szumieć zaczną szybciej.


            Należy się chwała sponsorowi naszego klubu Adamowi Biskowi za udzielenie gościnności i wspieranie finansowe. Udzieliliśmy mu w rewanżu półśmigło z pamiątkowym napisem widocznym na zdjęciu. Należy podkreślić, że posiadłość Adama Biska  zwana „Orlim Gniazdem” zapełniona jest lotniczymi eksponatami. Stoją tam jako pomniki 2 samoloty, a mianowicie MiG-21 i TS-11 Iskra. Hotel Kosmonautów istniejący na tym terenie też jest zapełniony lotniczymi pamiątkami. Najciekawszym jednak jest obiekt gastronomiczny mieszczący się w piecu starej cegielni. Tam również istnieje wiele lotniczych pamiątek i eksponatów. To warto zobaczyć. Galę wręczania Złotych Lotek uświetniliśmy poświęceniem tablicy godła klubu Loteczka umieszczoną na wysokości kilku metrów z lewej strony od wejścia do „Orlego Gniazda”.


Poświęcenia dokonał nasz wspaniały kapelan lotników ojciec Dominik Orczykowski. Ten tryskający humorem kapucyn przyjeżdżający na nasze spotkania aż z Krakowa wprowadza nas zawsze swoją obecnością w wspaniały nastrój. Warto podkreślić, że uroczystość rozpoczynana jest zawsze mszą świętą w kościele na Gądowie, gdzie istnieje kaplica Matki Boskiej Loretańskiej patronki lotników. Mszę odprawił ks. Prałat Czesław Majda proboszcz tamtejszej parafii, a ojciec Dominik Orczykowski wygłosił piękne lotnikom poświęcone kazanie.
Po mszy proboszcz Majda poprosił wszystkich przed ołtarz, gdzie wykonane zostały pamiątkowe zdjęcia.  W kaplicy istnieje poświęcone śmigło samolotu podarowane przez kosmonautę Mirosława  Hermaszewskiego, a na dużej marmurowej tablicy modlitwa pilotów autorstwa pilota Stanisława Błasiaka. Warto podkreślić, że kościół w którym istnieje kaplica usytuowany został na byłym wrocławskim lotnisku na którym mieścił się dawniej Aeroklub, Zakład Usług Agrolotniczych i kilka innych obiektów o przeznaczeniu lotniczym. Po mszy świętej główna uroczystość Gala Złotych Lotek 2013 odbyła się w Orlim Gnieździe, gdzie zjechali się zaproszeni goście i członkowie Loteczki, co opisałem powyżej. Uroczystość zakończona została suto grochówką, bigosem i wieloma innymi przysmakami, które dzięki chłodnej tego dnia aurze wszystkim wyśmienicie smakowały.

Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 2 maja 2013