piątek, 29 września 2023

Protest dotyczący tematu o Braciach Działowskich w tygodniku Korso

Protest dotyczący tematu o B. Działowskich w mieleckim tygodniku Korso.

Ze zdziwieniem przeczytałem w Korso z dnia 19.09.2023 temat o Działowskich. Niby pozytywny, a jednak podważający zasadnicze fakty ich lotniczej działalności.

Stanisław i Mieczysław - Bracia Działowscy

Piszę te słowa protestu, bo uważam że gazeta mająca społeczne zaufanie, wyrządza w świadomości mieszkańców szkodę publikując powyższy temat. Przeciętny mieszkaniec czytając gazetę, może przyjąć za historyczną prawdę, to co prawdą nie jest. Wiele zależy od rzetelności pytań redaktora gazety i odpowiedzi historyka, a tych zabrakło. 

Bo jak należy ocenić pytanie. Czy to prawda, że Stanisław Działowski uciekł podczas I Wojny Światowej z Polski? Odpowiada historyk – to prawda. A to prawdą nie jest. Nie jest też prawdą, że Społeczeństwo Mielca zna historię Działowskich, bo niby skąd ma ją znać, skoro Stanisław Działowski przez 50 lat totalitarnych lat był uznawany wrogiem ludu tylko dlatego, że walczył i zginął w Wielkiej Brytanii, a jego bratu Mieczysławowi zakazano w Aeroklubie latać. Nawet juniora Mieczysława Działowskiego usunięto ze szkoły Dęblińskich Orląt, bo jego tata i stryj byli uznani wrogami ludu. Furtka z informacją o Działowskich uchyliła się na chwilę za Solidarności w 1981 roku, kiedy w Głosie Załogi opublikowano wywiad z Mieczysławem Działowskim. Następną w 1985 roku była książeczka Bracia Działowscy i „M” – jak Mielec autorstwa Juliana Wożniaka. Można wybaczyć Mielcowi, że przez kłopoty transformacji ustrojowej zapomniano później o Działowskich, ale nadszedł czas, aby prawdzie oddać głos, a tego zabrakło.

Od lewej Zbigniew Działowski - wnuk Stanisława oraz od prawej Mieczysław Działowski junior - syn Mieczysława seniora

Stanisław Działowski nie uciekł z Polski, tylko został tak urzeczony obiektem latającym, że będąc dzieckiem udał się za nim i odnalazł w Wiedniu skąd po szkole mechaników wrócił do Polski z dniem 11 listopada 1918 i wstąpił do Batalionu Lotniczego w Krakowie. Jego życie było odzwierciadleniem tej ogromnej woli człowieka, by tak jak legendarny Dedal i jego syn Ikar, unieść się w powietrze i latać.

Jako historyk odpowiedziałbym w wywiadzie Korso, że dla Mielca ponad 100 lat temu, osiągnięcia Braci Działowskich było takim wydarzeniem jakby dzisiaj Mielczanie wylądowali na księżycu. Opowiedziałbym o tłumach ludzi na lotnisku w Krakowie wiwatujących oglądając ich konstrukcje na ziemi i w powietrzu. Opowiedziałbym jaką lawinę zainteresowań lotniczych wyzwolili Bracia Działowscy w Mielcu. To w wyniku tych zainteresowań Piotr Jasiński - ojciec słynnego partyzanta Jędrusia stworzył w Mielcu LOPP (Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej), zbudowano lotnisko turystyczne, pokazy lotnicze, krajowa prasa lotnicza zachwycała się osiągnięciami Działowskich, a rodzinny Mielec wyprawił na ich cześć uroczysty bankiet.

W Niepodległej Polsce lotnictwo było oczkiem w głowie najwyższych władz. Nieprawdą jest, że sukcesy Działowskich nie były znane władzom lokalizującym budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP) Historyczni oponenci zamiast wgłębić się w dokumenty po Braciach Działowskich i uznać 100-lecie lotnictwa w Mielcu od dnia Niepodległości Polski 11 listopada 1918 roku, wolą mówić że nie ma dokumentu potwierdzającego ów fakt. No cóż, chcieliby żeby Ludomił Rayski – szef ówczesnej astronautyki z zaświatów przysłał im takowy dokument. Każdemu oponentowi proponuję, aby zapoznał się z całą spuścizną dokumentów po Braciach Działowskich, a będzie miał odpowiedź. Tylko że brak woli aby to zrobić.

W 2018 roku na Spotkaniu Pokoleń Lotniczych Mielca wystąpiłem z propozycją, aby z dniem 100-lecia Niepodległości Polski uznano, że jest to 100-lecie lotnictwa w Mielcu. Prezes TMZM publicznie oświadczył, że zajmą się tą sprawą, ale nie było odzewu. Nie będę wymieniał nazwisk, ale przekonywałem wszystkich prezesów KML, Promlot, TMZM, dział promocji miasta Mielca, radnego i prezydenta Mielca. Wszędzie napotkałem mur obojętności.

Zainteresowany moją walką o B. Działowskich pan Radwan – dyrektor Muzeum Lotnictwa w Krakowie przysłał mi dysk z kilkunastoma giga dokumentów po Działowskich. Skopiowałem je do komputera w celu przekazania w Mielcu. Smutno powiedzieć, ale nikt tego w Mielcu nie chciał. Przekazała to do Muzeum Lotnictwa w Krakowie rodzina Działowskich. Sam zeszyt młodego Stasia, w którym zapisywał w szkole  mechaników wzory aerodynamiki wywarła na mnie ogromne wrażenie. Bije z zapisów dowód, jak ten chłopiec chłonął naukę aby oderwać się od ziemi i latać. Czyż nie jest to dobry wzorzec dla obecnych młodych pokoleń?

Mój przyjaciel - Mieczysław Działowski junior poświęcił bezskutecznie życie w walce o lotniczą historię swego ojca i stryja. Odsyłam oponentów do jego książek, „Na Skrzydłach Jastrzębia” „Czas przerwać milczenie” i „Z Płomieni Pamięci”. Także odsyłam do swojej książki pt. „100 lat przygody Mielca z lotnictwem” Wydałem ją w 2017 roku i jest dostępna w Księgarni Dębickich na Starym Mielcu.

Na dzisiaj moją propozycją jest, aby na 105 rocznicę Niepodległości Polski wypadającą 11 listopada 2023 ogłosić społeczeństwu, że jest to jednocześnie 105-ta rocznica lotnictwa w Mielcu. Przedstawić że pretekst o braku dokumentu potwierdzającym decyzję budowy PZL Zakład 2 na tradycji B. Działowskich jest zbyt słaby, z tym co dokonali Działowscy w świadomości lotniczej Mielczan tamtych czasów. Zamiast pisać że lotnisko turystyczne nie miało nic wspólnego z budową PZL w Mielcu, lepiej upublicznić wszystko o B. Działowskich.

Społeczeństwo Mielca ma prawo być dumne z lotniczych osiągnięć przodków nie tylko od 1938 roku, lecz od 1918 roku. Niech nikt nie musi domyślać się, że historyczni oponenci ujawniający się dezinformacyjnymi tematami, są zwolennikami tezy, że jak za komuny, Działowscy byli wrogami ludu. Pora zakończyć istniejący od lat spór o Działowskich i przedstawić społeczeństwu dokumenty i pamięć przodków.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 29. 09.2023

 

czwartek, 28 września 2023

 

Żegnaj Przyjacielu

Przy samolocie AN-2 w Rumunii od lewej Teofil Lenartowicz, rumuński pilot i Władysław Florek

 

W dniu 23 Września bieżącego roku zmarł mój najlepszy przyjaciel Władysław Florek. Zdrowie oraz odległość z Wrocławia do Mielca nie pozwoliła mi, by pożegnać go na mieleckim cmentarzu. Stąd piszę te słowa. Nie mogę uwierzyć, że człowiek który mi był bliski jak brat, młodszy o 10 lat i zdrowszy niż ja, odszedł przede mną.

Jakże nie zrozumiałe są Wyroki Boskie.

Z Władziem związany byłem pracą w PZL Mielec Wydział Start i w Serwisie od lat 60-tych ubiegłego wieku. Dzisiaj tylko w pamięci pozostają trudy pracy na mieleckim lotnisku, delegacjach w kraju i zagranicą. On mechanik lotniczy po płatowcu, ja tzw. ERNO stąd wiele wspólnej pracy i przyjaźni do ostatnich chwil jego życia. Jego i moje życie to pasmo wspólnych chwil zabarwianych przeróżnymi życiowymi wydarzeniami.

Z ogromnym żalem w sercu żegnam Cię drogi przyjacielu. Niech Ci ziemia lekką będzie, a Bóg da Ci wieczną chwałę.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 28 września 2023