środa, 17 września 2014

IV Spotkanie Lotniczych Pokoleń


IV Spotkanie Lotniczych Pokoleń.

         Coroczne spotkanie lotniczych pokoleń stało się wspaniałą formą spotkań ludzi, którzy całe swoje życie poświęcili lotnictwu. Zapoczątkowane zostało w Mielcu w 2011 roku, a obecne IV Spotkanie Lotniczych Pokoleń odbyło się 29 sierpnia br. Zorganizowane przez Klub Miłośników Lotnictwa i pozostałe organizacje lotnicze Mielca, raz do roku z okazji Święta Lotnictwa, dało możliwość spotkań Mieleckiej Braci Lotniczej rozrzuconej po całym Kraju.
            Nie darowałbym sobie, aby się na tym spotkaniu nie zjawić, albowiem daje mi to możliwość, oprócz innych doznań, przede wszystkim spotkać tych, z którymi niemal co dzień dzieliłem trudy lotniczej pracy. Możliwość bezpośredniego kontaktu i rozmowy z żyjącymi  jeszcze mechanikami, pilotami i innymi z którymi miało się do czynienia przez wiele lat jest tak zachęcająca, że nie można się jej oprzeć.
            Podczas takich spotkań stają mi przed oczami dawno przeżyte wydarzenia, jak i osoby w nich uczestniczące. Sięgając pamięcią wstecz wspominam samoloty Lim, uczestnicząc przy ich montażu, a następnie pracach na lotnisku podczas ich prób na Wydziale „Start”. Odżywają sylwetki ludzi z Wydziału 56, jak i tych ze „Startu”, kiedy w latach 50-tych montowaliśmy i przygotowywaliśmy samoloty Lim 2, Lim 5 i Lim 5P. Szczególną pamięcią darzę te ostatnie na których z Kułakowskim Stanisławem, Wincentym Niedużakiem i wielu innymi wykonywaliśmy próby urządzeń radarowych na tzw. Tajwanie. Później były samoloty Bies, AN-2, Iskra, Dromader, Belphegor i kilka innych. Mieszają się z tymi samolotami wspomnienia odległych krajów. Indonezja z samolotami Lim5P, Indie z TS-11 Iskra, praca w agrolotnictwie Egipt, Sudan, Algieria.  Następnie Kanada z samolotami Dromader, a także wielomiesięczne pobyty we Lwowie podczas przekazywania samolotów AN-2 ekipom radzieckim. Samoloty i sylwetki ludzkie wraz z wydarzeniami mieszają się w myślach. Są to często zabawne historie, ale także tragiczne, brzemienne w skutkach. Z biegiem czasu wszystkie przeżycia stają się odległą historią zamazywaną w pamięci, a fakt że odżywają jest zasługą takich spotkań. Pragnę w tym miejscu wyrazić najwyższe uznanie organizatorom, którzy wpadli na pomysł organizacji Spotkań Lotniczych Pokoleń i swój pomysł wprowadzają corocznie w czyn.
            Tegoroczne IV Spotkanie Lotniczych Pokoleń rozpoczęto odsłonięciem tablicy  upamiętniającej 50-lecie oblotu pierwszego seryjnego samolotu TS-11 Iskra. Odsłonięcia dokonano na błoniach za Hotelem Polskim. Warto w tym miejscu wspomnieć, że pierwszy latający prototyp Iskry oblatano w Instytucie Lotnictwa 5 lutego 1960 roku, a oblotu dokonał pilot Andrzej Abłamowicz. Tym pierwszym latającym prototypem był samolot TS-11 Iskra o numerze 119PR02 z silnikiem HO-10. Książka Płatowca z tego historycznego dziś samolotu w niecodziennych okolicznościach wpadła mi do ręki zostając uratowana z makulatury. Po skanowaniu przekazałem oryginał Klubowi „Loteczka” we Wrocławiu zatrzymując sobie kopię. W książce znajdują się bardzo cenne historyczne informacje o tym samolocie, a ja podczas ceremonii odsłonięcia tablicy miałem okazję wspomnieć zebranym gościom o uratowanej Książce. Poniżej kilka fotek podczas odsłonięcia pamiątkowej tablicy.









            Następna część Spotkania Lotniczych Pokoleń odbyła się w SCK zwanym dawniej Domem Kultury. Wręczono kilku osobom nagrody w kategorii literackiej i fotograficzno plastycznej. Statuetkę DEDAL wręczono pośmiertnie pilotowi doświadczalnemu Bogusławowi Mrozek i Janowi Madej.
 Natomiast tablicę pamiątkową DEDAL wręczono znanemu mieleckiemu pilotowi Zygmuntowi Ossak i zespołowi z PZL Mielec. Zdziwiło mnie, że nie wspomniano nic o wręczeniu statuetki „Wyróżnienie DEDAL” Mariuszowi Błędowskiemu na wyjazdowym spotkaniu KML w Baranowie Sandomierskim, które miało miejsce w czerwcu br.
            Następnie wyświetlono film, w którym mile zaskoczył mnie fragment wspomnień o pionierach mieleckiego lotnictwa Braciach Działowskich. Prawdziwą legendę o obu Braciach opowiedziałem w poprzednim poście „Lotnicza Legenda” w formie zagadki sugerując, aby nie zapominano ich lotniczych osiągnięć. Cieszę się jeśli moja „Lotnicza Legenda” przyczyniła się do fragmentu wspomnień o Stanisławie i Mieczysławie Działowskim.
            Po filmie odbył się koncert orkiestry dętej podczas której występowała dwójka solistów śpiewających pieśni w językach obcych, co raziło mój słuch kochający rodzime polskie pieśni.
            Najważniejsza część spotkania odbyła się po zmianie sali, gdzie przy herbatce i ciasteczkach odbywały się indywidualne rozmowy wśród znajomych. Korzystając z nagłośnienia zaproszeni goście wypowiadali się publicznie dziękując z zaproszenia. Do ciekawszych z wypowiedzi zaliczam wypowiedź Jerzego Mądlera – prezesa Warszawskiego Klubu Seniorów Lotnictwa, z którym osobiście miałem okazję porozmawiać. 

Wykorzystałem swój czas i spotkałem się z kolegami, których na tym świecie jest już coraz mniej, a także wieloma znajomymi. Przeprowadziłem sporo ciekawych rozmów, co spowodowało że spotkanie opuściłem jako jeden z ostatnich.    
Teofil Lenartowicz
17.09.2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz