poniedziałek, 23 września 2013

Zjazd pilotów doświadczalnych w Świdniku



Świdnik 12-14 września 2013 zjazd członków Klubu Pilotów Doświadczalnych
       
        Tak się złożyło, że dzięki swemu wspaniałemu koledze pilotowi doświadczalnemu znalazłem się jako osoba towarzysząca na zjeździe elity pilotów nazywanych potocznie oblatywaczami na ich corocznym zjeździe w Świdniku. Wprost nie da się opisać wrażeń jakich doznałem podczas zjazdu. Jako mechanik lotniczy miałem wątpliwości czy powinienem brać w spotkaniu udział, obawiając się niezaakceptowania przez tak elitarne środowisko. Wprawdzie byliśmy wraz z żoną tylko osobami towarzyszącymi, ale tak serdecznie przyjętymi, że już po kilku godzinach pobytu rozwiane zostały moje wątpliwości i zacząłem swobodnie poruszać się wśród znakomitości lotniczych gwiazd. Osobiste spotkanie i rozmowy z lotniczymi wygami znanymi z telewizji, prasy, książek napisanych przez nich, wyczynów i wypadków lotniczych, a także ich sposobu bycia, wręcz humoru zdziwiło mnie. Poczułem się wśród swoich, bo zrozumiałem, że praca tysięcy podobnych mi mechaników i naziemnego personelu wraz z rzeszą pilotów nie tylko doświadczalnych stanowimy jedność nie dającą się podważyć. Udział w zjeździe upewnił mnie, że trud mechanika lotniczego jest przez elitę lotniczą właściwie oceniany, co muszę przyznać jest ogromną satysfakcją.

            Warto zdać sobie sprawę, że praca mechanika i pilota stanowi jeden wspólny cel, którym jest bezpieczeństwo lotu. Warto do tego dodać przeżycia i przygody łączące jednych z drugimi. Kuluarowe  rozmowy uświadomiły mi, jaki ten lotniczy świat jest maleńki. Piloci z jednego końca Polski znają mechaników moich kolegów z drugiego końca Polski wykonując pracę w  różnych zakamarkach świata. Większość tych lotniczych gwiazd, to dzisiaj lotniczy weterani, ale jak pięknie potrafią wspominać trudne lotnicze chwile, wspomnienia z dawnych lat.



           
Zjazd rozpoczęto rozmowami podczas kolacji 12 września w  hotelu „Kaprys” w Świdniku, a następnie odbyło się spotkanie organizacyjne, gdzie Zarząd KPD przywitał swoich członków i pozostałych uczestników przedstawiając program zjazdu. Następnie weteran lotniczy pilot doświadczalny mgr inż. Ryszard Witkowski w prostych słowach omówił historię powstania wiropłatów. Warto przy tym dodać, że ten wspaniale omawiający zagadnienia wiropłatów człowiek, całe swoje życie poświęcił tej dziedzinie lotnictwa. Po tej części spotkania odwiedziny i rozmowy ze znajomymi pilotami doświadczalnymi z którymi przez dziesiątki lat dzieliliśmy trudy lotniczego znoju w byłej WSK w Mielcu. Rozmowy w pokoju hotelowym z Tadeuszem Pakułą, Jerzym Pietrzakiem i Franciszkiem Zalewskim, to wspomnienia chwil wspólnie spędzonych na mieleckim lotnisku. Również ciekawe spotkanie z wojskowym pilotem doświadczalnym oblatującym Irydy Bogdanem Mrozkiem. Usłyszałem wiele ciekawych spostrzeżeń choćby jego opinię na temat zaniechania programu Iryda. Są one całkowicie zgodne z moimi spostrzeżeniami.






























            Po przespanej nocy i śniadaniu przy szwedzkim stole zwiedziliśmy PZL Świdnik będące własnością włoskiego koncernu Agusta Westland. Trzeba powiedzieć, że kierownictwo PZL Świdnik wspaniale wywiązało się z gościnności na swym terenie. Dużo obiecywano sobie pozytywnych opinii elity lotniczej po produkowanym w PZL Świdnik śmigłowcu AW 149. Konkuruje on bowiem na przetargu dla polskiego lotnictwa wojskowego i nie tylko. Pokazano nam hale produkcyjne, a także na lotnisku śmigłowiec AW 149 z jego pokazem w locie. Przedstawiano jego zalety. Konkuruje on z Black Hawkiem mieleckim śmigłowcem dla Polskiej Armii. Który z nich wygra czas pokaże. Zwiedziliśmy w Świdniku niewielką galerię muzeum, gdzie zobaczyłem słynne ze Świdnika motocykle WSK, a na planszach wiele lotniczych historycznych gwiazd w tym Tadeusza Górę. Aby nie tracić czasu przywieziono nam obiad, a następnie pojechaliśmy zwiedzić lotniczy terminal w Lublinie. Pragnę w tym miejscu podziękować panu pilotowi Bogdanowi Mrozek za obwożenie nas swoim samochodem, dzięki czemu nie musiałem kręcić własną kierownicą samochodu, co jest w moim wieku coraz trudniejsze. Terminal lotniczy w Lublinie nie jest może tak duży jak we Wrocławiu, ale nowoczesność z funkcjonalnością jest wystarczająca, aby mieszkańcy Lublina czuli się dumnie ze swego nowego nabytku.

            Do hotelu wróciliśmy po 17-tej, a przed 19-tą rozpoczęła się uroczysta kolacja. Wziął w niej udział ojciec Dominik Orczykowski, z którym serdecznie wyściskaliśmy się wspominając lotnicze wrocławskie spotkania w klubie „Loteczka”. Zasiedliśmy przy długim wspólnym stole i znów wspomnieniom nie było końca. Uroczystość rozpoczęto marszem lotników i minutą ciszy za tych co odeszli na wieczną wartę. Były wystąpienia Zarządu KPD, przyjęcia nowych członków i odznaczenia sympatyków. Nowymi członkami KPD stali się piloci Bogdan Mrozek i Bubień, którzy podziękowali za przyjęcie. Wzruszającym momentem była chwila odznaczania Grzegorza Zięboraka syna dr inż. Jerzego Zięboraka, który będąc niepełnosprawnym człowiekiem towarzyszy swojemu ojcu w lotniczych spotkaniach. Ich wspólna ojcowsko synowska zażyłość rozczuliła mnie. Usuwana z lica pana Jerzego łza w oku świadczyła o przeżywanej ogromnej emocjonalnej satysfakcji z faktu odznaczenia syna. Warto dodać, że dr inż. Jerzy Zięborak pilot doświadczalny i ekspert od wypadków lotniczych jest autorem wielu publikacji lotniczych i ostatnio wydanej książki pt. „Studium katastrofy Liberatora AL 523 Gibraltar 1943” w którym zginął gen. Władysław Sikorski. Posiadacze jego książek otrzymywali od autora dedykacje. Odznaczenia otrzymali także mgr inż. Ryszard Witkowski, Tadeusz Chwałczyk autor książki pt. „Ochota na latanie”, żona mgr inż. Stanisława Wielgusa wspaniałego pilota doświadczalnego jedynego który spędził w jednym locie na szybowcu 36 godzin  i kilku innych. Do najciekawszych zaliczam osobisty kontakt z mgr inż. Jerzym Jędrzejewskim pilotem doświadczalnym i autorem wielu lotniczych tekstów. Zadziwiała mnie jego doskonała pamięć, kiedy wspominał moich mieleckich kolegów pracujących pod jego kierownictwem w bazie agrolotniczej w Sudanie.     

            Uroczystość zakrapiana lampką wina odbywała się podczas wielu indywidualnych rozmów i trwała do późnych godzin. Była okazja do porozmawiania z wielu znakomitościami lotniczymi w tym z Maciejem Laskiem, przewodniczącym komisji badania katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Do ciekawostek zaliczam jego wypowiedź o nie podaniu ręki jego matce, w kościele podczas mszy świętej, w czasie przekazywania sobie znaku pokoju. Dzień zakończył się licznymi przyjacielskimi rozmowami w hotelowych pokojach.         

            Ostatni dzień zjazdu to po śniadaniu tradycyjna msza święta za członków KPD i lotników polskich, w kościele p. w. św. Józefa w Świdniku, odprawiona przez proboszcza parafii i ojca Dominika Orczykowskiego. Ojciec Dominik wspomniał tych lotników, którzy na stałe odeszli od nas na wieczną wartę, a po zakończeniu mszy świętej wykonane zostały pamiątkowe zdjęcia. Następnie uczestnicy zjazdu odbyli wycieczkę do Lublina, zwiedzając stare miasto i Zamek Lubelski. Powrót do Świdnika odbył się wraz z rzutem oka na były obóz koncentracyjny Majdanek. Podczas pożegnalnego obiadu uczestnicy mieli możność wymienienia ostatnich uwag, natomiast zarząd klubu wystosował apel do swych członków o nadsyłanie swoich lotniczych wspomnień, które następnie zostaną opublikowane, a ja otrzymałem zapewnienie, że również moje lotnicze wspomnienia jako mechanika lotniczego mogą znaleźć się wśród wspomnień lotniczych gwiazd.

            Zjazd KPD, który nazwać mogę spotkaniem lotniczych gwiazd na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom za miłe spędzenie chwil w lotniczej atmosferze, a szczególnie swemu przyjacielowi pilotowi doświadczalnemu inż. Tadeuszowi Pakule, dzięki któremu mogłem wraz z żoną uczestniczyć w spotkaniu tylu lotniczych znakomitości. Więcej zdjęć ze zjazdu możemy obejrzeć  na   facebooku klikając na link poniżej.


    

Teofil Lenartowicz

Wrocław, 23 września 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz