poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Przecławskie wspomnienia


Dzisiejszy Przecław

Kiedy obecnie przyjeżdżam do Przecławia, nie poznaję go. Tak bardzo zmienił się przez minione 80 lat. Miałem 10 lat gdy w 1938 roku rodzice przyjechali z Katowic i zamieszkali w Przecławiu, z którego pochodził Ojciec. Z Przecławiem związana została moja młodość, genealogia rodzinna oraz dobre i złe wspomnienia. To stąd Ziemia Mielecka na której leży Przecław stała się moją Małą Ojczyzną. Mam przedstawiony Przecław w swojej książce pt. „Żyłem jak umiałem” widziany okiem z lat mojej młodości.

 Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Przecław, nie miał on utraconych wcześniej praw miejskich. Nie było energii elektrycznej, a z tym radia, telewizji i telefonów. Nie było również gazu, kanalizacji, ulic, lecznictwa, a wszędzie panowało takie błoto, że wyjście z domu narażone było na utratę obuwia. Przecławianie utrzymywali się z małych poletek gruntu, oraz murarstwa dzięki któremu mogli nieco lepiej egzystować niż mieszkańcy okolicznych wiosek. Kiedy wybuchła wojna było bardzo źle.

Dzisiaj zadziwia mnie jak bardzo się zmieniło. Chodząc po Przecławiu odnajduję dawne miejsca i wspominam związane z nimi wydarzenia. Jednym z ważniejszych wydarzeń był zawsze odpust w święto Matki Boskiej Zielnej 15 sierpnia. Czekały na to dzieci, młodzież i dorośli. Był to zawsze dzień dożynek, na którym święcone były w kościele bogato strojne wieńce. Rynek na poboczach zapełniony był kramami, a na środku stała karuzela napędzana siłą mięśni. Na rynku stali wozacy, którymi z okolicznych wiosek strojni w ubiory regionalne przybywali z wieńcami wieśniacy. Nie widać obecnie beczek pełnych kiszonych ogórków, ale wówczas było ich sporo. Na kramach pełno było słodyczy, serc, całusków, warkoczy i pierników. Dzieci miały podobny ubaw jak dzisiaj. Hałas z pukawek i innych zabawek istniał taki sam.
Rynek w Przecławiu


Jak wyżej
Wybrukowany na rynku herb miasta

Figura świętego Jana Nepomucena została przeniesiona z nad Wisłoki w 1904 roku, aby strzec mieszkańców przed zagrożeniami, nie tylko powodziami, lecz wszystkimi innymi. Z tego miejsca dużo widział. Między innymi ustawionymi do rozstrzelania prze Niemców 50 Przecławian i cudem uratowanych 
Mieszkańcy chętnie spędzają wolny czas na rynku
A oto kramy w Zielną 2019

Jak wyżej

Jak wyżej

W tym wysokim budynku za moich czasów był posterunek Milicji Obywatelskiej. wówczas nieco inaczej wyglądał, gdyż został przebudowany

Piętrowy budynek był własnością Adama Wątróbskiego, którego synowie Zbyszek i Dziunek byli moimi kolegami.

Kramy w Zielną 2019

Jak wyżej

Dom 3-ci i 4-ty to budynki w których mieszkał Alojzy Popiel z rodziną. Oddzielony był wspólną sienią z Moskalką, której syna wraz z żoną Popiela uprowadził podczas napaści w 1946 roku Jak Stefko będący volksdeutschem i komisarzem gminnym nadanym przez Niemców po ich napaści na Polskę 

Ściana południowa przecławskiego rynku

Ściana zachodnia rynku

Obelisk na którym zamiast mało znaczącego napisu powinni być wymienieni z nazwiska bohaterowie walczący z okupantem niemieckim. Był nim dowódca oddziału Armii Krajowej Aleksander Rusin i wszyscy pozostali pod jego dowództwem żołnierze.

Tabliczki prze obelisku z nazwami wiosek gminy Przecław

Jak wyżej


Kramy na tle byłej szkoły podstawowej, w której obecnie znajduje się giblioteka

Z tego domu wyszedł Alfred Langer - ożeniony z Przecławianką śpiewak opery wiedeńskiej. Zaręczył że ustawieni do rozstrzelania Przecławianie są niewinni. Wdzięczność za to powinniśmy składać także świętemu Janowi, bo być może i on szepnął do ucha niemieckiemu oficerowi, aby nie dawał rozkazu do rozstrzelania. Działo się to 1 sierpnia 1944 roku i tylko mój ojciec Stanisław Lenartowicz zginął wówczas od faszystowskiej kuli

W tym domu z lewej była po wojnie poczta w której pracowałem jako listonosz. Naczelnikiem poczty był Stanisław Sobota. Budynek ten przypomina mi także Stefana Szewca, który 2 razy dziennie przywoził i odwoził pocztę od pociągu. Współpracujący ze mną listonosz to wiele starszy Marian Ulanowicz

Budynek zniszczony po prawej, był własnością Wożniaków, gdzie była piekarnia z której wypiekano smaczny chleb
Miały w tą Zielną dzieciaki ubaw
Następnym wydarzeniem, którego byłem świadkiem, to kościółek świętego Bernardyna. 16 sierpnia odbyła się w tym historycznym kościółku msza święta. Przyjechałem, bo ciekaw byłem czy Przecławianie dochowują dawnej tradycji. Okazało się, że nawet więcej, bo dwa razy w roku odprawiana jest obecnie w nim msza święta, czyli 2 listopada i 16 sierpnia.

W XV wieku był to drewniany kościółek spełniający w XVI i XVII wieku rolę kaplicy w szpitalu dla ubogich. Panuje o tym kościółku następująca legenda:

Na długo przed rabacją, w Przecławiu stał kościół pod wezwaniem Bernardyna. Obraz z wizerunkiem świętego znajdował się w głównym ołtarzu. Pewnego razu, ktoś zaprószył ogień i kościół spłonął. Ocalał tylko zwinięty w rulon obraz z głównego ołtarza. Niedługo po pożarze mieszczanie zbudowali nowy kościół, kupili nowe obrazy, a nadpalony obraz świętego Bernardyna położyli na kościelnym strychu. Od tego czasu, miasta nawiedzały pożary. Przecław palił się całymi połaciami dwa razy do roku. Przerażeni mieszkańcy modlili się i składali ofiary w intencji odwrócenia klęski pożarów, ale nic nie pomagało. Wówczas to, znanym z pobożności dwóm braciom Muniakom, jednej nocy, przyśnił się ten sam sen. Pożary w Przecławiu ustaną, jeżeli święty Bernardyn powróci do głównego ołtarza. Bracia przystąpili do budowania kaplicy. Na ten cel przeznaczyli dochody z sadu, który tego roku szczególnie obrodził. Odkąd Bernardyn jest w ołtarzu głównym, pożary w miasteczku prawie się nie zdarzają. Na obrazie, wciąż widać opalony róg.

Kilka zdjęć z odbytej obecnie mszy świętej.


Wnętrze kościółka

Modlący się na zewnątrz kościółka Przecławianie

Jak wyżej

Wewnątrz kościółka

Modlący się na zewnątrz

Jak wyżej

Jak wyżej

Wychodzący po mszy Przecławianie

Wychodzący z kościółka

Jak wyżej

Opustoszałe wnętrze kościółka

Historia kościółka świętego Bernardyna
W niedzielę 18 sierpnia odbyły się w Przecławiu gminne dożynki. Nie mogłem sobie darować tej okazji i stąd przybyłem na uroczystość. W kościele odbyła się msza święta, a po niej cały świąteczny korowód przemaszerował ulicami Przecławia na zielone tereny obok Domu Kultury. Spędziłem tam kilka ładnych godzin i nie mogłem się nadziwić rozmachowi uroczystości, mieszkańcom i otaczającym terenem.
Dożynkowy pochód wyszedł spod kościoła na rynek

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

W pochodzie wzięły udział widoczne na zdjęciu władze miasta

Uroczystości dożynkowe odbyły się na zielonych terenach obok Domu Kultury

Jak wyżej

Wspaniałe wieńce wystawione przez sołectwa

Jak wyżej

Wspaniale przygotowana scena

Wieńce wystawione przez sołectwa

Jak wyżej

Pod trybuną siedzą zaproszeni goście i mieszkańcy Przecławia

Wspaniale zorganizowana impreza

Na okolicznych kramach sołectwa przygotowały mnóstwo smakołyków i napitków

Sołectwo Przecławia zaprezentowało sporo smakołyków

Czy ten wykonany z drewna zaprzęg konny nie jest piękny? Podziw budzi pomysłowość wykonania

Pogoda i słoneczko pięknie dopisały

Moment wręczania pani burmistrz Przecławia Renacie Siembab bochna chleba do podziału

Burmistrz Przecławia pani Renata Siembab z bochnem chleba

Jak wyżej

Posłanka Krystyna Skowrońska w swej wypowiedzi podziękowała za trud włożony przez mieszkańców gminy Przecław w tegorocznych zbiorach

Z prawej posłanka Krystyna Skowrońska, z lewej Elżbieta Augustyn Gruszka dyrektor Domu Kultury w Przecławiu -  prowadziła z podziwem całą uroczystość, a w końcowych słowach pożegnała się z publicznością oświadczając odejście z zajmowanego stanowiska 

Mieszkańcy gminy wspaniale się bawili, a największą radochę miały dzieci

Wspaniała orkiestra z Dobrynina dała publiczności piękny występ

Jak wyżej

Jak wyżej

Ta bidula podpierająca się kulą na tle dożynkowych wieńców, to autor załączonych zdjęć i tekstu

Każde z sołectw dało na scenie przygotowany występ

Był nawet taki zaprzęg konny

Towarzyszyła powyższemu wspaniała atmosfera i zabawa mieszkańców

Jeden z występów sołectw

Jak wyżej
Wyjechałem z podziwem ogromnego postępu jaki się dokonał od czasu mojej młodości, kiedy w tym miejscu na gminnym pastwisku kopałem z chłopakami szmaciankę, bo nie stać było nikogo na prawdziwą piłkę.
Nie zdziwiłem się, że zostałem rozpoznany tylko przez jedną osobę. Nie pasuję już do obecnej rzeczywistości. Starość na karku spowodowała, że poczułem się wśród tłumu jak dinozaur w parku egzotycznych zwierząt.
Teofil Lenartowicz
Mielec, dnia 27 sierpnia 2019

4 komentarze:

  1. Wszystko się zmienia w zaskakującym tempie,i nam z dnia na dzień przybywa lat - za szybko . Oko cieszy że te zmiany na pozytywnie idą,a nie odwrotnie.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały materiał. Z ogromną radością odwiedza się nasze polskie miasteczka i wsie. Niektóre z nich to obecnie prawdziwe perełki. Człowiek nabiera w nich dystansu do wielkomiejskiego życia. I jeszcze w nich czuje się tak bardzo związany z naszą ukochaną Polską.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za te cenne opisy, zwłaszcza z lat Pańskiej młodości. Moja rodzina także zapisała się w dziejach Przecławia. Jurasze i Jarosze myślę, że coś wnieśli w w obecny wizerunek Przecławia. Szkoda, że nie mamy w Przecławiu ulicy Murarzy!!!
    Co do szybkości zmian jakie zachodzą wokół nas to pamiętajmy: Wcześniej wszystko polegało na jak najlepszym zapamiętywaniu wszystkiego. Obecnie tępo zmian wymusza umiejętności szybkiego zapominania tego co było "wczoraj" bo obciąża to zmiany jakie zaplanowane są na "dziś".
    Pozdrawiam P. Jurasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam trafność powyższego komentarza, szczególnie w ostatnim zdaniu. Smutne jest nieumiejętne wydobywanie z bagna zła prawdziwie wielkich ludzi. Mam z wymienionymi nazwiskami wiele wspomnień. Dzięki za komentarz

      Usuń