piątek, 27 stycznia 2017

Brązowe skarpetki



Brązowe skarpetki

            Kilka dni temu żona obrugała mnie, dlaczego zrezygnowałem z chodzenia w nowych bezuciskowych skarpetkach, a założyłem stare zniszczone. Argumenty były tak przygniatające, że nic się nie odezwałem, ale sięgnąłem do pamięci i doszedłem do wniosku, że miało to swój cel. Następnego dnia powiedziałem, że chodząc w nowych skarpetkach zauważyłem, że pomimo nazwy bezuciskowych powodowały one ucisk widoczny na nogach, co powodowało gorsze krążenie krwi i było mi zimno w nogi. Natomiast kiedy założyłem owe zniszczone wełniane, to ucisku nie miałem i lepiej się poczułem. Na brązową skarpetkę w miarę spadku temperatur zakładałem następną luźną, a jak trzeba było to jeszcze po latach jakąś maskującą.



            Na tym temat zostałby zakończony, gdyby nie fakt, że owe brązowe skarpetki wyzwoliły falę innych wspomnień związanych z owymi skarpetkami.

            Wrócę do późnych lat rządów Edwarda Gierka, kiedy pracowałem w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu w dziale reklamacji zwanym Serwisem. Mniej wtajemniczonym pragnę wyjaśnić, że pod niewinną nazwą WSK, kryła się finalna fabryka nie tylko samolotów cywilnych, lecz także groźnej broni w postaci samolotów odrzutowych. Produkowaliśmy na radzieckiej licencji różne typy samolotów MiG, produkowane także w ZSRR i dające się dobrze we znaki Amerykanom w Wojnie Koreańskiej i w Wietnamie. Wyprodukowane w Mielcu Migi eksploatowane były w wielu Jednostkach Wojskowych na terenie kraju i za granicą. Pracowałem w próbach przed lotem na wszystkich niemal samolotach seryjnych i  wyjeżdżałem na delegacje tam skąd przyszła reklamacja o niesprawności samolotu. Pamiętam Mirosławiec, Piłę, Radom, Tomaszów Mazowiecki, Modlin, Pruszcz Gdański, Ornetę, Malbork, Babimost, Babidoły, Balice, Mierzęcin, Dęblin i wiele innych lotnisk gdzie bywałem. Większość owych lotnisk rozlokowana była na zachodnich krańcach Polski, gdyż stamtąd tylko spodziewano się wroga. Podobnie rozlokowane były lotniska sowieckie.

            Zmorą były wyjazdy na przychodzące reklamacje, gdyż Mielec znajdujący się na wschodzie Polski miał złą komunikację PKP i PKS. Pół biedy jak była konieczność jazdy samochodem, bo wówczas ładowałem agregaty lotnicze do samochodu i jechałem. Natomiast jeśli wymagana była mała ilość części to jechałem pociągiem.

            Brązowe skarpetki przypomniały mi wyjazd do Modlina, gdzie pojechałem pociągiem w nocy do Warszawy, następnie dostałem się okazją do Modlina. Udało mi się załatwić w ciągu dnia reklamację i wróciłem do Warszawy skąd miałem pociąg do Mielca. Błąkałem się po sklepach, że może uda mi się coś kupić. Pociąg miałem dopiero przed północą, więc chciałem coś z czasem zrobić. Wstąpiłem przy Marszałkowskiej do Domów Centrum, gdzie obszedłem pawilon seniora i juniora. Wszędzie w kolejkach dużo ludzi, a na półkach pustki. Zainteresowała mnie bardzo długa kolejka, z której ktoś krzyknął, że zaraz przyjdzie towar. Spojrzałem na zegarek, była godzina 17-ta, a więc do pociągu miałem całe 6 godzin. Przystanąłem na końcu kolejki, za mną zaraz stanął ktoś inny i starym polskim zwyczajem natychmiast rozpoczęła się dyskusja. Właściwie nikt dobrze nie wiedział, za czym była kolejka. Zapobiegliwi mieli przy sobie rozkładane krzesełka na których siedzieli. Burzliwa dyskusja trwała i była o wszystkim. Kolejkowe dyskusje były dobrą rzeczą, bo powodowały, że czas szybciej leciał. Nawet nie wiem kiedy krzyknięto, że przywieźli towar. Kolejka się rozprężyła i okazało się, że na ladzie pojawiła się męska bielizna i inne męskie niedostępne na co dzień dobra. Kiedy po kilku godzinach doszedłem do lady były już tylko same skarpetki. Dopełniony szczęściem kupiłem 3 pary brązowych skarpetek, bo tyle tylko sprzedawano. Nie musiałem już czasu więcej zbijać. Pojechałem na dworzec i zaraz miałem pociąg do Mielca.

            Jak wiadomo z historii Gierek nabrał w krajach Zachodu pożyczek, za które rzucono czasem jakiś towar na rynek. W sumie pożyczki owe zamiast zainwestować w rozwój, to skonsumowano, a najwięcej skorzystał z nich nasz Brat Związek Radziecki, z którym tak handel był ustawiony, że szwedzką rudę Polska kupowała drogo za dolary, a sprzedawała z niej gotowe wyroby Związkowi Radzieckiemu w relacji 95 kopiejek za dolara. Podobnie było z handlem mieleckich samolotów z których 95% szło do ZSRR. Zbudowano w tym czasie tzw. szeroki tor od Huty Katowice do granic ZSRR, port północny w Gdańsku i wiele innych inwestycji służących Związkowi radzieckiemu, a nie Polsce. W Moskwie w wybudowanym gmachu Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG) wszystkie zamontowane okna były z aluminium i rodem z WSK Mielec.

            Taka była historia brązowych skarpetek i takie przypomniały mi one wspomnienia. Nasuwa się pytanie. Ile mają lat brązowe skarpetki? Odpowiedź zapewne nie będzie trudna. Natomiast trudniej będzie odpowiedzieć jaką wartość mają owe skarpetki? A szczególnie jaką miarę należy do skarpetek przystawić, aby ich wartość zmierzyć?

Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 27 stycznia 2017

5 komentarzy:

  1. Prawdę gadacie Teofilu: co dwie to nie jedna skarpetka, nawet "bezuciskowa";
    a skojarzenia masz szalone i zaskakujące. Brawo.
    Grzegorz

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupełnie nie rozumiem, czemu mi się okazuje skomentuj jako Dorolkazu? No ale niech będzie. No widzisz, jak to dobrze mieć skarpetki wspomnieniowe. Ale one chyba są bezuciskowe z racji wieku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One sa nawet lepsze od bezuciskowych, bo z dziurą na wentylację. Pozdrawiam Teofil

      Usuń
  3. Panie Teofilu, z wdziękiem i nostalgią wykorzystał Pan pozornie nieważny przedmiot do przypomnienia nam jakże ważnych chwil i naszych starań o lepsze życie. I to bez patosu. Bardzo mi się podoba to opowiadanie, bo można pisać o trudnych sprawach i jeszcze trudniejszych czasach bez bogoojczyźnianego zadęcia. Bogina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miły komentarz. Miałem wątpliwości, czy warto w podobny sposób pisać wspomnienia z dawnych lat. Pozdrawiam Teofil

      Usuń