Brązowe
skarpetki
Kilka
dni temu żona obrugała mnie, dlaczego zrezygnowałem z chodzenia w nowych bezuciskowych skarpetkach, a założyłem stare zniszczone. Argumenty były tak
przygniatające, że nic się nie odezwałem, ale sięgnąłem do pamięci i doszedłem do
wniosku, że miało to swój cel. Następnego dnia powiedziałem, że chodząc w
nowych skarpetkach zauważyłem, że pomimo nazwy bezuciskowych powodowały one
ucisk widoczny na nogach, co powodowało gorsze krążenie krwi i było mi zimno w nogi.
Natomiast kiedy założyłem owe zniszczone wełniane, to ucisku nie miałem i
lepiej się poczułem. Na brązową skarpetkę w miarę spadku temperatur zakładałem
następną luźną, a jak trzeba było to jeszcze po latach jakąś maskującą.
Na
tym temat zostałby zakończony, gdyby nie fakt, że owe brązowe skarpetki
wyzwoliły falę innych wspomnień związanych z owymi skarpetkami.
Wrócę
do późnych lat rządów Edwarda Gierka, kiedy pracowałem w Wytwórni Sprzętu
Komunikacyjnego w Mielcu w dziale reklamacji zwanym Serwisem. Mniej
wtajemniczonym pragnę wyjaśnić, że pod niewinną nazwą WSK, kryła się finalna
fabryka nie tylko samolotów cywilnych, lecz także groźnej broni w postaci
samolotów odrzutowych. Produkowaliśmy na radzieckiej licencji różne typy
samolotów MiG, produkowane także w ZSRR i dające się dobrze we znaki Amerykanom
w Wojnie Koreańskiej i w Wietnamie. Wyprodukowane w Mielcu Migi eksploatowane
były w wielu Jednostkach Wojskowych na terenie kraju i za granicą. Pracowałem w
próbach przed lotem na wszystkich niemal samolotach seryjnych i wyjeżdżałem na delegacje tam skąd przyszła
reklamacja o niesprawności samolotu. Pamiętam Mirosławiec, Piłę, Radom,
Tomaszów Mazowiecki, Modlin, Pruszcz Gdański, Ornetę, Malbork, Babimost,
Babidoły, Balice, Mierzęcin, Dęblin i wiele innych lotnisk gdzie bywałem. Większość
owych lotnisk rozlokowana była na zachodnich krańcach Polski, gdyż stamtąd
tylko spodziewano się wroga. Podobnie rozlokowane były lotniska sowieckie.
Zmorą
były wyjazdy na przychodzące reklamacje, gdyż Mielec znajdujący się na
wschodzie Polski miał złą komunikację PKP i PKS. Pół biedy jak była konieczność
jazdy samochodem, bo wówczas ładowałem agregaty lotnicze do samochodu i
jechałem. Natomiast jeśli wymagana była mała ilość części to jechałem
pociągiem.
Brązowe
skarpetki przypomniały mi wyjazd do Modlina, gdzie pojechałem pociągiem w nocy
do Warszawy, następnie dostałem się okazją do Modlina. Udało mi się załatwić w
ciągu dnia reklamację i wróciłem do Warszawy skąd miałem pociąg do Mielca.
Błąkałem się po sklepach, że może uda mi się coś kupić. Pociąg miałem dopiero
przed północą, więc chciałem coś z czasem zrobić. Wstąpiłem przy
Marszałkowskiej do Domów Centrum, gdzie obszedłem pawilon seniora i juniora.
Wszędzie w kolejkach dużo ludzi, a na półkach pustki. Zainteresowała mnie
bardzo długa kolejka, z której ktoś krzyknął, że zaraz przyjdzie towar.
Spojrzałem na zegarek, była godzina 17-ta, a więc do pociągu miałem całe 6
godzin. Przystanąłem na końcu kolejki, za mną zaraz stanął ktoś inny i starym
polskim zwyczajem natychmiast rozpoczęła się dyskusja. Właściwie nikt dobrze
nie wiedział, za czym była kolejka. Zapobiegliwi mieli przy sobie rozkładane
krzesełka na których siedzieli. Burzliwa dyskusja trwała i była o wszystkim.
Kolejkowe dyskusje były dobrą rzeczą, bo powodowały, że czas szybciej leciał. Nawet
nie wiem kiedy krzyknięto, że przywieźli towar. Kolejka się rozprężyła i
okazało się, że na ladzie pojawiła się męska bielizna i inne męskie niedostępne
na co dzień dobra. Kiedy po kilku godzinach doszedłem do lady były już tylko
same skarpetki. Dopełniony szczęściem kupiłem 3 pary brązowych skarpetek, bo
tyle tylko sprzedawano. Nie musiałem już czasu więcej zbijać. Pojechałem na
dworzec i zaraz miałem pociąg do Mielca.
Jak
wiadomo z historii Gierek nabrał w krajach Zachodu pożyczek, za które rzucono
czasem jakiś towar na rynek. W sumie pożyczki owe zamiast zainwestować w rozwój,
to skonsumowano, a najwięcej skorzystał z nich nasz Brat Związek Radziecki, z
którym tak handel był ustawiony, że szwedzką rudę Polska kupowała drogo za
dolary, a sprzedawała z niej gotowe wyroby Związkowi Radzieckiemu w relacji 95
kopiejek za dolara. Podobnie było z handlem mieleckich samolotów z których 95%
szło do ZSRR. Zbudowano w tym czasie tzw. szeroki tor od Huty Katowice do
granic ZSRR, port północny w Gdańsku i wiele innych inwestycji służących
Związkowi radzieckiemu, a nie Polsce. W Moskwie w wybudowanym gmachu Rady
Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG) wszystkie zamontowane okna były z
aluminium i rodem z WSK Mielec.
Taka
była historia brązowych skarpetek i takie przypomniały mi one wspomnienia.
Nasuwa się pytanie. Ile mają lat brązowe skarpetki? Odpowiedź zapewne nie
będzie trudna. Natomiast trudniej będzie odpowiedzieć jaką wartość mają owe
skarpetki? A szczególnie jaką miarę należy do skarpetek przystawić, aby ich
wartość zmierzyć?
Teofil
Lenartowicz
Wrocław, dnia 27
stycznia 2017
Prawdę gadacie Teofilu: co dwie to nie jedna skarpetka, nawet "bezuciskowa";
OdpowiedzUsuńa skojarzenia masz szalone i zaskakujące. Brawo.
Grzegorz
Zupełnie nie rozumiem, czemu mi się okazuje skomentuj jako Dorolkazu? No ale niech będzie. No widzisz, jak to dobrze mieć skarpetki wspomnieniowe. Ale one chyba są bezuciskowe z racji wieku?
OdpowiedzUsuńOne sa nawet lepsze od bezuciskowych, bo z dziurą na wentylację. Pozdrawiam Teofil
UsuńPanie Teofilu, z wdziękiem i nostalgią wykorzystał Pan pozornie nieważny przedmiot do przypomnienia nam jakże ważnych chwil i naszych starań o lepsze życie. I to bez patosu. Bardzo mi się podoba to opowiadanie, bo można pisać o trudnych sprawach i jeszcze trudniejszych czasach bez bogoojczyźnianego zadęcia. Bogina
OdpowiedzUsuńDzięki za miły komentarz. Miałem wątpliwości, czy warto w podobny sposób pisać wspomnienia z dawnych lat. Pozdrawiam Teofil
Usuń