Tajemnica
naszkicowanego ołówkiem rysunku
W
poprzednim poście opisałem wydarzenie powodujące całą lawinę następstw. Ową
lawinę następstw spowodował silny wstrząsający impuls wywołany wepchnięciem mi
przez los „Książki do napisania”. Impuls tak mocnego dał mi kopa, że nic już
nie mogło zepchnąć mnie z drogi do następnych działań. Przeszkodą nie były już
wymówki związane z lenistwem, bagaż lat, stan zdrowia i wiele innych poważnych
czynników. Dzięki owemu impulsowi udało mi się pokonać nawet taką trudność jak
znajomość komputera, bo należało fakty z pamięci przełożyć na pamięć
elektroniczną. Sprawa nie była łatwa także dlatego, że rodzice nie wiele mi przekazali
wiadomości o rodzinie. Ojciec zginął zabity przez Niemców, gdy miałem 16 lat, a
moje dzieciństwo spełniło się w latach wojny w walce o byt i przetrwanie. Wszyscy
bardzo ciężko pracowaliśmy, a Ojciec ciężko chory niejednokrotnie pokonywał
dziesiątki kilometrów, aby dla rodziny zdobyć środki do życia. Kilkadziesiąt
lat później los przerzucił mnie z mojej Małej Ojczyzny Ziemi Mieleckiej do
Wrocławia, co utrudniało poszukiwania. Pokonywałem setki kilometrów, żeby
tygodniami przesiadywać nad księgami urodzeń, małżeństw i zgonów różnych
parafii kościelnych, a nie było to łatwe, bo nie było wówczas Internetu. Odwiedziłem
wiele miejsc, wykonałem mnóstwo telefonów, przejrzałem masę dokumentów i
przeczytałem stare listy rodzinne. Kiedy odwiedzałem siostrę wyciągałem z szafy
szufladę ze starymi szpargałami, w której znajdowały się listy, różnego rodzaju
pokwitowania, świstki papieru, różne fotografie i inne przedmioty. To kilka
znalezisk w tej szufladzie dało mi następne impulsy kopnięć do działania, a
jednym z nich był rysunek, szkic jakiegoś domu z opisem.
Rysunek dołączony był
do listu, ale nazwisko autora nic mi nie mówiło. Nigdy nie słyszałem nazwiska
Siekierski Kazimierz, który był autorem rysunku i listu. Miałem jednak
szczęście, bo z treści listu do mojego Ojca datowanego w 1942 roku wynikało, że
list wysłano z Łapanowa powiat Bochnia województwo Małopolskie. Nic nie mogło
mnie powstrzymać, aby jadąc z Wrocławia do swej Małej Ojczyzny Mielca i
odwrotnie, zboczyć z żoną niewiele kilometrów i do Łapanowa dojechać. Autor
listu, stary człowiek pisał, że mieszka w miejscu skąd niedaleko po śmierci
będzie miał na cmentarz, co było pewną wskazówką. Kiedy podjechaliśmy pod
cmentarz i rozpoczęliśmy spacer po ulicy zauważyłem za płotem zarośnięty
krzakami i wysoką trawą dom przypominający dom ze szkicu. Zainteresowało nas
to, a kiedy przedostaliśmy się za ogrodzenie nie było najmniejszej wątpliwości,
że był to dom, którego szkic znalazłem w starej szufladzie.
Dom
był opuszczony nikt w nim nie mieszkał. Z rozmów w parafii u księdza
proboszcza, w Urzędzie Gminy, z przypadkowymi ludźmi, a także informacji w
liście wyłonił się obraz mieszkającej tam rodziny. Okazało się, że Kazimierz
Siekierski – autor rysunku z listem był bratem pierwszej żony mojego dziadka
Franciszka Lenartowicza. Byłem zaskoczony, bo nie wiedziałem o tym. Znalezienie
i z identyfikowanie domu z rysunkiem wyzwoliło mnóstwo następujących informacji
rodzinnych. Wiele się dowiedziałem. Udało mi się uratować przed zniszczeniem
skrzynkę dokumentów, fotografii i listów pochodzących z wymarłego domu
Siekierskich. Nie chciałbym zanudzać czytającego szczegółami. Podkreślić jednak
muszę, że na podstawie następnych śladów dotarłem do żyjących członków tej
rodziny wizytując ich w Sarnakach na północy Polski. Dokumenty po tej rodzinie
okazały się bardzo ciekawe. Jednymi z nich jest kilkanaście listów miłosnych
kaligrafowanych w kilku kolorach z przed 120 laty przez Józefa Małyńskiego -
oficera wojsk ze Lwowa do swej wybranki Marii Siekierskiej. Wspaniała lektura
ówczesnych zachowań ludzkich. Z wymarłego domu Siekierskich było nie daleko na
cmentarz, gdzie odnalazłem zmarłych. Kiedy prześledziłem z różnych źródeł
dokumenty, listy i fotografie wyłonił się z historycznego cienia obraz
Siekierskich. Najlepiej przedstawi to genealogiczny załączony wykres.
Wprawdzie
istnieje w nim wiele znaków zapytania, niemniej jednak wyjaśnia kim był
Kazimierz Siekierski autor listu ze szkicem domu. W okresie międzywojennym był senatorem w rządzie Witosa i znaną postacią w Łapanowie. Świadczą o tym
odnalezione dokumenty. Poniżej zdjęcie z lat międzywojennych, gdzie w środku siedzi Kazimierz Siekierski odznaczony dużym medalem na piersiach. Pozostałe osoby nie są znane.
Edward - ojciec Kazimierza był w Łapanowie pedagogiem, a dotyczy to połowy XIX wieku. Miał 6-cioro dzieci, a wśród nich najstarszą córkę Annę wydaną za mąż za mojego dziadka Franciszka Lenartowicza. Poznali się z dziadkiem w Woli Gołego i tu znów wyłoniła się zagadka, gdzie to było. Otóż tak nazywała się przed laty Wola Baranowska znajdująca się w pobliżu Baranowa Sandomierskiego, gdzie Anna przebywała u swego stryja Jana. Zadawałem sobie pytanie jak mój dziadek poznał się z Anną i dochodzę do wniosku, że poprzez rzeźbiarstwo. Świadczyły o tym podobne elementy rzeźb na domu Siekierskich, do tych na rodzinnym domu Lenartowiczów w Przecławiu spalonym w 1939 roku. Wiadomo mi, że dziadek Franciszek oprócz młynarstwa zajmował się również rzeźbiarstwem i stąd się to wzięło. Dziadek z Anną mieli 2 synów jednak Anna zmarła mając 39 lat w 1895 roku.
Edward - ojciec Kazimierza był w Łapanowie pedagogiem, a dotyczy to połowy XIX wieku. Miał 6-cioro dzieci, a wśród nich najstarszą córkę Annę wydaną za mąż za mojego dziadka Franciszka Lenartowicza. Poznali się z dziadkiem w Woli Gołego i tu znów wyłoniła się zagadka, gdzie to było. Otóż tak nazywała się przed laty Wola Baranowska znajdująca się w pobliżu Baranowa Sandomierskiego, gdzie Anna przebywała u swego stryja Jana. Zadawałem sobie pytanie jak mój dziadek poznał się z Anną i dochodzę do wniosku, że poprzez rzeźbiarstwo. Świadczyły o tym podobne elementy rzeźb na domu Siekierskich, do tych na rodzinnym domu Lenartowiczów w Przecławiu spalonym w 1939 roku. Wiadomo mi, że dziadek Franciszek oprócz młynarstwa zajmował się również rzeźbiarstwem i stąd się to wzięło. Dziadek z Anną mieli 2 synów jednak Anna zmarła mając 39 lat w 1895 roku.
Ostatnimi
mieszkańcami domu Siekierskich był syn Tadeusz i córka Zofia obydwoje nie
zamężne dzieci Kazimierza Siekierskiego i żony Bronisławy. Tadeusz jako
żołnierz w 1939 roku w bitwie z Niemcami pod Pszczyną został ranny, a
odnaleziony wykrwawiony w polu bitwy po 4 dniach został uratowany, jednak wdała
się gangrena i została mu odjęta noga. Zmarł przeżywszy 87 lat w 2002 roku.
Jego niezamężna siostra Zofia zmarła w 1986 roku. Widać z dat, że Tadeusz był
ostatnim mieszkańcem owego domu, a wraz z siostrą niedaleko mieli na cmentarz,
gdzie obecnie spoczywają.
Może
należałoby na tym zakończyć temat Siekierskich, gdyby nie to że dwoje z tej
rodziny to lotnicy. Wracając do Kazimierza, to miał on z żoną Bronisławą
7-mioro dzieci, z których oprócz Zofii i Tadeusza był także syn Stanisław będący
w wojsku mechanikiem lotniczym. W 1939 roku po wybuchu wojny ostatni kontakt
był z nim z Rumunii. Niestety do Francji i Anglii, gdzie polskie wojska
ewakuowano Stanisław już nie dotarł. Prawdopodobnie zginął jak wielu Polaków
nie mających szczęścia walczyć z Niemcami. Mężem jednej z Siekierskich był
pilot Henryk Brusch, za którego Jadwiga wyszła za mąż w 1929 roku, ale nic
więcej ponadto nie udało mi się ustalić.
Oto
tylko drobna część historii ukrytej w szkicu rysunku. Warto było ją utrwalić,
bo może ktoś z potomnych zastanowi się kiedyś nad ich losem, obejrzy utrwalone
dokumenty i poduma. Znajdują się one w moim komputerze w genealogii, w folderze
pt. Rodzina Siekierskich rysunek, list i fotografie, gdzie szerzej opisuję
powyższe wydarzenia. Wiele osób z tej rodziny nie udało mi się z identyfikować
ze zdjęć i innych dokumentów. Czas robi swoje i zaciera ślady przeszłości.
Teofil
Lenartowicz
Wrocław, dnia 12
grudnia 2014
Dzień dobry. Eugenia, żona Jana Kantego Siekierskiego, była z domu Wnękowska i była moją prababcią, zmarła w 1941 r. Jadwiga Brusch z domu Siekierska urodziła się w 1912 r. i zmarła w 1975 r. Moją babcią była Wacława Górska z domu Siekierska (1899-1973, mąż Stanisław Górski 1894-1942, syn Marek Górski 1938-2002 - mój ojciec). Poza tymi dwiema córkami Eugenia i Jan Kanty Siekierscy mieli jeszcze na pewno córkę Helenę (zamężną z Juliuszem Lipińskim, córka Irena Lipińska 1922-1988, niezamężna i bezdzietna) oraz co najmniej dwóch synów, z których jeden miał na imię Aleksander.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Pani Beato, poszukuję szerszych informacji nt. Jadwigi Brusch Siekierskiej. Jestem prawnuczką jej męża Henryka Bruscha(niespokrewnioną z Siekierskimi).
UsuńWitam serdecznie jestem wnuczką Gertrudy Siekierskiej z miejscowości książki babcia moja już nie żyje a pradziadowie są z miejscowości książki przewiezieni na cmentarz w innym mieście
OdpowiedzUsuńJedynie od babci opowieściach po zdjęciach wiem że w czasie wojny rodzina Ojcec Matka i brat zostali zamordowani od kuli w głowę w czasie wojny tylko z tego małżeństwa zostały dwie siostry Gertruda i Teresa mieszkali pierw w miejscowości książki w czasie wojny stracenia rodziców zostały wywiezione do Niemiec na roboty jako młode dziewczynki trwało to kilka lat wróciły uciekając od Polski babcia moja wyszła za mąż za Kąkolewskiego z rodu Kąkolewskich z miejscowości Kąkolewo z pałacu tam urodziła 3 synów Henryka Adolfa Bronisława ja jestem córką Henryka z Rodu Siekierkach Kąkolewskich hrabianka Róża Magdalena z domu Siekierskich Kąkolewskich po ślubie z Rodu Sobieskiego mieszkam obecnie We Francji a do Polski przyjeżdżam pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJestem jedną z najmłodszych Hrabiankek mam 36 lat jestem wpisana w księgi Rodu w Polsce od Hrabiego Paderewskiego
OdpowiedzUsuń