środa, 14 września 2016

Notatnik Syberyjskiego Zesłańca



Notatnik Syberyjskiego Zesłańca


            Pod takim tytułem napisałem i własnym kosztem wydałem książkę w której na 60 stronach opisałem losy mojego stryja Henryka Lenartowicza zesłanego na Syberię po pojmaniu przez Sowietów w 1939 roku. Po 8-mioletnim wyroku przebył całą zesłańczą drogę aż za Władywostok. Po amnestii powrót z zesłania do Armii Andersa. Droga na Bliski Wschód do Palestyny. Następnie z Armią Andersa powrót do Iraku, gdzie zakończona została jego męczeńska droga. Tytułowy Notatnik Syberyjskiego Zesłańca napisany został na podstawie  notatek w jego notesiku, notatek na odwrotach dokumentów i zdjęć, a także na podstawie dokumentów i cytatów z książek.
            Uznałem za stosowne rozszerzenie notatnika o cytaty z książek. Mogłem zrobić to przy pomocy przypisów, jednak uważam że tym sposobem dałem wyższą rangę autorom cytatów, czyli ludziom którzy napisali w książkach i publikacjach to co przeżyli na „Nieludzkiej Ziemi”, będąc w tych samych miejscach i czasie co stryj Henryk. Pragnąłem wyraźnie podkreślić takich autorów jak Józef Czapski, mający miejsce w rodzinnym muzeum Czapskich w Krakowie. Rola pozostałych autorów publikacji, których cytowałem też nie jest bez znaczenia. Poza tym uznałem, że wielu młodych ludzi ma niechęć czytania pozycji książkowych chcąc mieć natychmiast informację. Zdobywają ją po kilku kliknięciach w Internecie.
            Traktuję „Notatnik Syberyjskiego Zesłańca” jako hołd dla stryja Henryka. Był jedyną osobą przytulającą mnie za dziecka, bawiącą  się ze mną i do upadłego wożącego mnie na barana po podłodze katowickiego mieszkania, gdzie za dziecięcych lat odwiedzał moich rodziców. Wydawało mi się, że kochałem stryja więcej niż własnych rodziców. Ojciec chorował, a mama zawalona obowiązkami nie miała na to czasu.
            Stryj Henryk do końca moich dni pozostanie w mojej pamięci. Życzeniem moim jest, aby pamięć o stryju przetrwała dłużej. Stąd wziął się pomysł publikacji jego męczeńskiej drogi na „Nieludzkiej Ziemi” i śmierć urągającą normalnym warunkom. Jego kości pozostały wraz z podobnymi tysiącami Polaków na pustyni w Iraku, Pustyni Syryjskiej i na całym terytorium Związku Radzieckiego. Można śmiało powiedzieć, że w każdym zakątku świata, na lądzie i wodach. Nie ma już tych grobów i nie ma cmentarzy po nich. Napisałem o tym w „Notatniku Syberyjskiego Zesłańca. Marzy mi się, aby w każdej rodzinie pamiętano o nich, albowiem wydaje mi się, że nie ma rodziny, której członek nie zginąłby w ostatnich dwóch wojnach.
            Książeczkę nabyć można w Mielcu, w księgarni Dębickich na Starym Mielcu, a także osobiście u mnie, po otrzymaniu adresu pod który wyślę wiadomość.
            Jeśli uda mi się kiedyś, rzucić z za światów okiem na ten padół ziemski i zobaczyć nie wytarte jeszcze litery „Notatnika Syberyjskiego Zesłańca” to będzie znaczyło, że spełniłem założone mi zadanie. Pozostawiam bez odpowiedzi, kto nałożył mi takie zadanie.
Teofil Lenartowicz
Telefon: 607418700
Mielec, dnia 14 września 2016

           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz