Gazeta
ulicy Krzywickiego.
Pragnę na wstępie poinformować, że
tematy poniżej opisane być może nie każdego czytającego zainteresują. Poświęcam
go w szczególności mieszkańców ulicy na której mieszkam, a jest to ulica
Krzywickiego. Dotyczą one kontynuacji gazety stworzonej przez naszego
wspaniałego sąsiada Kazimierza Sokołowskiego, któremu jak wiemy wiele
zawdzięczamy. Pan Kazimierz pierwszy rozpoczął rozpowszechnianie takiego
sposobu przekazywania wiadomości, a ponieważ uważam, że jest to wspaniała inicjatywa,
do której zachęcam wszystkich mieszkańców, więc także ja pragnę dołożyć swoje
„trzy grosze”.
Temat pierwszy.
Kilka dni temu pan Iżycki, deweloper
który kupił działkę na naszej ulicy dokonał wspaniałej sprawy usuwając wszelkie
gałęzie, chwasty wyrastające z działki na ulicę, a nawet część śmieci. Ulica
najwyraźniej wyjaśniała co uwidaczniam na załączonym zdjęciu. Myślę, że
większość mieszkańców zauważyła ten stan i jest wdzięczna za ten fakt, gdyż
można obecnie swobodnie przejść chodnikiem tak po jednej jak i po drugiej
stronie ulicy. W prawdzie ten godny pochwały fakt wydarzył się panu Iżyckiemu
po raz pierwszy, gdyż jego poprzednie działania były skandaliczne, ale należy
mieć nadzieję, że nowy duch odmienił dewelopera i od tej chwili zacznie działać
bez szkody dla naszej ulicznej społeczności. Pochwalamy, nie ganimy.
Temat drugi.
Przekazanie poniższej informacji
wywołane zostało przez ostatnią gazetę pana Sokołowskiego, w której opisał
wydarzenia z tak zwanymi wyłudzaczami pieniędzy. Tych sposobów jest mnóstwo, a
ja pragnę opisać jeszcze bardziej wyrafinowany niż opisany przez Pana
Kazimierza. Kilka miesięcy temu mieliśmy z żoną następujący wypadek. Zadzwonił
telefon, w nim odezwał się miły kobiecy głosik. Ciociu czy mogłabym Cię
odwiedzić? Ależ oczywiście odpowiedziała
żona. Ale ja mam pewne problemy finansowe, które najpierw muszę uregulować,
odpowiedział miły głosik. Żona zorientowała się, że chodzi o wyłudzenie
pieniędzy, gdyż podobne wydarzenia zdarzyły się już poprzednio, ale
kontynuowała dialog z ciekawości jaki będzie finał. Natomiast głosik
zorientował się, że jest na dobrej drodze, więc kontynuował dalej swoją kalkulację. Wymienił, że spotkało go
pewne nieszczęście i zapytał czy mógłby ktoś przyjechać po pieniążki które są
mu potrzebne wymieniając kwotę, żona odparła że oczywiście pomoże itd. Tych
telefonów było kilka i nie będę wymieniał ich szczegółowo i to się tak ciągnęło
około godziny. W pewnym momencie zadzwonił telefon, żona odebrała i odezwał się
zupełnie inny głos zadając pytanie. Czy miała pani telefon w którym padło słowo
ciociu? Tak odpowiedziała żona, wymieniając okoliczności. Głos w słuchawce
zaczął ostrzegać, że mamy do czynienia z bardzo groźnymi przestępcami i zaczął
żonę pouczać jak ma postąpić gdy ponownie zadzwonią. Powiedział, że policja ma
podsłuchy włączane automatycznie na słowo ciociu, wujku, dziadku i babciu.
Powiedział, że właśnie taki podsłuch się włączył i zaalarmował policję i stąd
ten telefon. Żona z niedowierzaniem poprosiła o kontakt telefoniczny z
policjantem który dzwonił. Ten podał telefon, wyłączył się, żona odzwoniła na
podany telefon i połączyła się ponownie z policjantem. Ten zaczął znów
ostrzegać, żeby nikogo nie wpuszczać do domu i czekać na policyjne działanie
wykonując wskazówki policji. Na końcu rozmowy zapytał, czy pani jest sama w
domu? Nie odpowiedziała żona, jest ze mną mąż. A czy pani ma pieniądze o które
panią proszono? Nie posiadam takich pieniędzy w domu odpowiedziała żona, bo tak
było naprawdę. Prosimy czekać na dalsze dyspozycje powiedział policjant i się
wyłączył. Byliśmy w tym momencie prawie pewni, ze współdziałamy z policją, ale
telefon milczał i nikt się więcej nie odezwał, ani policja, ani wyłudzacze.
Następnego dnia żona poszła zgłosić ten fakt na policję i dowiedziała się, że
policja nie ma takiego systemu włączanego automatycznie na słowo ciociu i
podobne i że żona nie dzwoniła do nich wczoraj, chociaż podany telefon był
policji. Sprawa stała się jasna. Kiedy wyłudzacze zorientowali się, że ich
podejrzewamy postarali się zdobyć nasze zaufanie podszywając się pod policję.
Udało im się to, ale kiedy żona powiedziała, że nie jest sama i że nie ma
takich pieniędzy, więc zrezygnowali z dalszych akcji i telefony umilkły. Sprawa
została umorzona, a my do dzisiejszego dnia nie wiemy w jaki sposób wyłudzacze
podszyli się pod telefon policji, na który żona zadzwoniła i rozmawiała z
rzekomym policjantem. Pozostały domysły, że gdyby żona powiedziała, że posiada
pieniądze, prawdopodobnie zaproponowaliby zastawić u nas pułapkę przez
wpuszczenie ich do domu. Dalej wiadomo co mogłoby się wydarzyć. Nic ująć, nic
dodać. Po prostu na każdym kroku należy uważać.
Temat trzeci.
Jakaś zaraza dotyka wiśnie, których
końcówki gałązek masowo obsychają. Czy wiadomo komuś w jaki sposób je ratować,
aby te smaczne soczyste owoce nie znikły z naszych ogródków?
Temat czwarty.
W niedzielę 19 maja pójdziemy do
wyborów wybierać Radę Osiedlową. Apeluję do mieszkańców naszej ulicy i
pozostałych ulic Osiedla Zacisze, aby masowo stawili się na wybory. Wybierali
ludzi godnych, pewnych i takich którzy reprezentować będą nasze, mieszkańców
interesy. Pragniemy mieć w Radzie Osiedlowej ludzi, którzy swym działaniem nie
dopuszczą do budowy na naszym osiedlu blokowisk, jak to chciano zrobić na ulicy
Krzywickiego. Jeśli chcemy spokojnie żyć, nie lekceważmy tych wyborów.
Poświęćmy kilka chwil oddając swój głos na kandydatów zaufanych.
Najlepiej reprezentować nas będą
następujący-
Kandydaci oznaczeni -
NASZE OSIEDLE, są to:
Czyszewicz Henryk -
lat 80, mechanik, ul. Krzywickiego 16
Golema Marcin – lat
38, historyk, al. Kochanowskiego 30 a
Kruczek- Włodarczyk Józefa
– lat 65, ekonomistka,
ul. Czackiego 7 – 9
Sokołowski Kazimierz Bogdan
- lat 70, inżynier elektronik,
ul. Krzywickiego 8
Świder Barbara - lat 72,
kartograf, al. Kochanowskiego 76 m. 5
Trznadel Halina
- lat 77,
ekonomistka, ul. Kolberga 2
Werszler Rafał Jerzy - lat 45 ,
artysta plastyk, ul. Cieszkowskiego 10
Są to
kandydaci przeanalizowani przez naszą społeczność Zacisza. Na liście kandydatów
będziemy mieli 14 kandydatów. Głosujmy na 7-miu powyższych. Głos oddany na większą
ilość kandydatów niż 7-miu uznany zostanie jako nie ważny.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, 17 maja 2013