Refleksje o spotkaniu 6 lipca 2012 w SCK
w Mielcu na temat 60-tej rocznicy oblotu samolotu
odrzutowego Lim 1
Nawiedzają mnie refleksje na temat
piątkowego spotkanie w SCK w Mielcu, które poniżej prezentuję. Spotkanie odbyło
się z okazji 60-lecia oblotu pierwszego samolotu odrzutowego na licencji
radzieckiej MiG 15 i był to według nazewnictwa polskiego Lim-1. Zabrałem tam
kilkakrotnie głos, wytykając pewne błędy w
prezentowanej prelekcji. Powiedziałem o klubie Loteczka we Wrocławiu i o
kilku innych sprawach. Moje refleksje są tego rodzaju, że wydaje mi się, iż
moje słowa i kryjące się za nimi intencje były odbierane w postaci przechwałek
i złośliwości, jakbym chciał komuś dopiec, czy dokuczyć. Najwidoczniej nie
potrafiłem wykazać, że czynię to w trosce o prawdę historyczną. Bo tylko ten, kto
coś robi może popełniać błędy, ale nie zawsze widzi swoje błędy z
własnej perspektywy.
Kiedy popatrzyłem na obecnych na
sali zobaczyłem jakby 3 pokolenia. Z najmłodszego pokolenia zobaczyłem
kilka osób, ale najwięcej z mojego pokolenia 80-ciolatków i średniego
pokolenia. Do średniego pokolenia zaliczam organizatorów spotkania, oraz kilkanaście innych osób. Kiedy patrzę na
twarze tych 80-latków którzy kiedyś tworzyli historię lotnictwa, biorąc w niej
czynny udział, widzę w nich chęć przekazania tego wszystkiego co przeżyli, co
widzieli i co wiedzą. A wiedzą bardzo dużo, bo za ich życia w tym i mojego
działo się bardzo wiele. Każdy z nas mógłby swoje życie umieścić w grubej
książce i były by to ogromnie ciekawe opowieści o lotniczych wydarzeniach pod
każdą szerokością geograficzną. Bo gdzież to nie były Mieleckie Skrzydła, a na
nich Mielecka Lotnicza Brać. Bogatą historią jest również to co działo się w
mieleckiej WSK począwszy od lat powojennych. Jest ogromnie pocieszającą sprawą,
że widać chęć do archiwizowania i przekazywania tej wiedzy historycznej, którą
my 80-latkowie posiadamy. To co dzisiaj
robią organizatorzy spotkania jest wspaniałą sprawą. Zapowiedź następnego
Spotkania Pokoleń 31 sierpnia 2012 roku jest cudowną dla nas 80-latków
informacją. W przygotowywaniu materiału niech korzystają z naszej wiedzy
historycznej i nie obrażają się na nas staruszków, kiedy ta wiedza nie będzie
zgodna z ich. Niech to będzie wiedza kontrowersyjna, ale niech będzie. Należy
tą wiedzę prostować i uzupełniać, a mam na myśli tak wiedzę techniczną jak i
faktograficzną.
Działając w klubie Loteczka we Wrocławiu
przekonałem się jak rządne wiedzy historycznej o lotnictwie, w tym o Mielcu, są
ludzie interesujący się lotniczym tematem. Opracowałem temat o Przemyśle
Lotniczym w Mielcu, który wzbudził spore zainteresowanie w klubie, a następnie
na wykładzie w Dolnośląskiej Akademii Lotniczej i zaprezentowany na stronie
internetowej http://www.akademialotnicza.com/
Temat skonsultowałem z wieloma mieleckim wygami lotniczymi, uznającymi go za
dobry i zgodny z faktami. Rozesłałem go do wielu miejsc Mielcu w tym do Biura
Promocji i Informacji Urzędu Miasta w Mielcu, muzeum Oborskich, PZL Mielec,
TMZM i innych osób zainteresowanych lotnictwem. Nie mam osobistego żalu, że nic
z tego tematu nie znalazło się w zaprezentowanym 6 lipca materiale. Chciałbym
jednak wiedzieć dlaczego i w których
fragmentach nie nadawały się do zaprezentowania. Czyżby były niezgodne z prawdą
historyczną? Czy tak były złe, ze nie nadawały się nawet do konsultacji? Będę
wdzięczny za informację w tej sprawie. Jest to o tyle ważne, że jeśli dążymy,
aby odchodzący już na wieczną wartę 80-latkowie przekazywali wiedzę
historyczną, to powinniśmy nie chować jej na późniejszy czas, lub wrzucać do
kosza, lecz wykorzystywać jeszcze dzisiaj. Takie działanie zniechęca do
przekazywania własnych wspomnień. Jeśli tego nie zmienimy, to za kilka lat
będziemy mogli zbierać historyczne wspomnienia i materiały tylko od wnuków
dzisiejszych 80-latków.
W kilku słowach pragnę poruszyć
sprawę śmigła podarowanego przez gen. kosmonautę Mirosława Hermaszewskiego dwa
lata temu z okazji jego 50-lecia bezpiecznego latania. Śmigło zostało odnowione
przez członków klubu Loteczka i poświęcone w kaplicy Matki Boskiej Loretańskiej
patronki lotników przy kościele parafii Maksymiliana Kolbego na Gądowie we
Wrocławiu w miejscu, gdzie znajdowało się dawniej lotnisko. Ponieważ
wspomniałem o tym zebranym, wystąpił pan Szaniawski ze stwierdzeniem, że
właśnie pan Józef Roguz powiedział mu, to on podarował owe śmigło klubowi
„Loteczka” sugerując jakoby jego śmigło wykorzystano w darze gen.
Hermaszewskiego. Także pan Józef Roguz potwierdził swoje pretensje do śmigła,
zapowiadając protest w tej sprawie do klubu „Loteczka” Uznaję
powyższą sprawę za niepotrzebne podsycanie nikomu nie służącej atmosfery, gdyż
nie prawdziwe są zarzuty. Prawdą jest, że wiele lat temu Zakład Usług
Agrolotniczych w Mielcu podarował klubowi „Loteczka” śmigło samolotu AN-2, ale
nie jest to śmigło podarowane przez gen. Hermaszewskiego. Śmigło samolotu AN-2
posiada 4 łopaty, natomiast drewniane śmigło podarowane przez gen
Hermaszewskiego posiada tylko 2 łopaty.
Widoczne jest to na prezentowanych zdjęciach, które wysłałem pocztą
elektroniczną zainteresowanym osobom.
Uważam powyższą sprawę jako zakończoną i
nie potrzebną w podsycaniu niezdrowej atmosfery. Jeśli pan Józef Roguz zechce
składać protest w klubie „Loteczka” co zapowiedział, to chociaż wydaje się to
śmieszne, ma do tego prawo.
Teofil Lenartowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz