niedziela, 8 września 2019

IX Spotkanie Pokoleń Lotniczych Mielca


                       IX Spotkanie Pokoleń Lotniczych Mielca                                                                 
Tytułowe spotkania weszły już tradycyjnie do kalendarza imprez z okazji Święta Lotnictwa i Dni Mielca. Zawsze też w tych spotkaniach uczestniczyłem i zamieszczałem na swoim blogu zdjęcia i tekst. Dla wielu którzy poświęcili się pracy w lotnictwie jest to jedyna okazja, aby spotkać się ze znajomymi, powspominać i wysłuchać prelekcji. Żałować jednak należy, że ranga owych spotkań maleje. Minęły czasy kiedy pierwsze spotkania robione były z rozmachem. Istniały historyczne prelekcje, wystawy i konkursy. Natomiast z roku na rok opada poziom corocznych lotniczych spotkań. Mowa na nich o przemyśle lotniczym, który buduje samoloty i jest ważnym czynnikiem, ale to jedyny związek z lotnictwem. Lotnictwo to przede wszystkim samolot, pilot, mechanik, lotnisko i przestrzeń powietrzna.
 Myślę, że nie rozumieją tego organizatorzy imprez uważając się za reprezentantów lotnictwa i stąd marginalizują go na rzecz przemysłu, zapominając o lotnictwie. Reprezentanci mieleckiego lotnictwa to piloci, mechanicy i pełniący służbę na lotnisku. Są to wszyscy pracownicy wydziału 57 Start stanowiący znaczną część tej sali. 
Siedzą od prawej: legenda mieleckiego lotnictwa - szef pilotów doświadczalnych inż. Tadeusz Pakuła, mechanik Władysław Florek i pilot Jerzy Krupa

Widok na salę widowiskową SCK w Mielcu

Od prawej siedzą Teofil Lenartowicz, Tadeusz Pakuła i Władysław Florek


Obecne spotkani zagaił prezes TMZM mgr Janusz Chojecki. Powitał zebranych gości, a następnie w ciekawym wystąpieniu dr inż. Tomasz Gołaczyński – kierownik Biura Projektów Rozwojowych Lockheed Martin przedstawił osiągnięcia PZL Mielec. Przeskok w  nowoczesne technologie stał się w przemyśle lotniczym niezwykle wielki. Przejście z technologii ubytkowej do przyrostowej, druk 3D, materiały kompozytowe i to co na najwyższych szczeblach produkcji lotniczej w świecie dzieje się przedstawił w niezwykle ciekawy sposób dr Gołaczyński. Warto wspomnieć, że jest on jednym z 300 sław naukowych z dziedziny lotnictwa na świecie, pochodzi z Krosna, a pracując w PZL Mielec ciągnie go na wyżyny lotniczej produkcji w świecie.
Od prawej dr inż. Tomasz Gołaczyński

Janusz Chojecki - prezes TMZM

Na planszy wyświetlacza Tomasz Gołaczyński

Artur Wojtas w imieniu zarządu PZL posługując się filmem ciekawie omówił produkcję i osiągnięcia PZL będące obecnie własnością koncernu Lockheed Martin

Dr hab. Włodzimierz Adamski omawia sylwetki zasłużonych do odznaczeń

Odznaczanie Dedalem Kazimierza Szaniawskiego (drugi od lewej) za zasługi w działalności Promlot i jako dyrektor Ośrodka Badań Rozwojowych byłej WSK Mielec


W następnym wystąpieniu w imieniu zarządu PZL wystąpił Artur Wojtas. Obydwa wystąpienia były bardzo ciekawe, bo dawały obraz, co dzieje się w przemyśle lotniczym Mielca. Zasłużonym dla przemysłu lotniczego wręczono nagrody i wyróżnienia.

Pozostała część miała formę gloryfikacji sponsorów finansujących działalność TMZM. Wiadomo że potrzeba pozyskiwać środki finansowe, jednak nie powinno to zamazywać sensu spotkań, które w nazwie mają pokoleń lotniczych.
Nagradzane za twórczość literacką panie

Z Jan Gaweł, pani Pluta, Tadeusz Pakuła i Jerzy Krupa

Ci sami co powyżej, tylko doszedł z lewej Teofil Lenartowicz i z prawej Władysław Florek

1 - Teofil Lenartowicz, 2 - Jan Gaweł, 3 - Pluta żona Adama, 4 - Tadeusz Pakuła, 5 - Maria Mikołajczyk, 6 - Janusz Chojecki, 7 NN, 8 - Jerzy Krupa, 9 NN, 10 -Władysław Florek, 11 -Mirosław Mikołajczyk, 12 Tadeusz Franaszczuk, 13 -Adam Pluta

Z Janusz Chojecki, Tadeusz Pakuła, pani Pluta, Władysław Florek i Jerzy Krupa


1- Adam Pluta, 2- Jan Gaweł, 3- Pani pluta, 4-Władysław Florek, 5-Tadeusz Pakuła, 6-Jerzy Krupa

Artur Wojtas członek zarządu PZM Mielec, Stanisław Śmist - konstruktor byłej WSK Mielec, Włodzimierz Adamski

Osoby jaj na wcześniejszych zdjęciach

Osoby jak wcześniej

Osoby jak wcześniej

Osoby jak wcześniej


Faktem stało się, że organizatorzy SLP Mielca wywodzący się z przemysłu lotniczego, wykluczyli lotnicze pokolenia wyrosłe na tradycji Braci Działowskich. Jednak mogliby zrobić tak wówczas, gdyby nazwę Spotkania Pokoleń Lotniczych Mielca, zmieniono na nazwę Spotkania Pokoleń Przemysłu Lotniczego Mielca.      

Stało się bardzo nieładnie, że w ubiegłym roku nie obchodziliśmy 100-lecia lotniczego Mielca, zgodnie z historycznymi faktami. Powiedziano jedynie o 80-leciu przemysłu lotniczego, a Mielec lotnicze tradycje, dzięki Braciom Działowskim, posiada od ponad 100 lat.

Przypominałem organizatorom ubiegłorocznych obchodów o obowiązku takowym, jednak bezskutecznie. Jedynie co zrobił prezes TMZM, to zapowiedział, że moja propozycja zostanie rozważona. Niestety 100 lecia lotniczego Mielca nie obchodziliśmy.

Stoję na stanowisku, że mając w nazwie dzisiejszych obchodów wyrażenie „spotkanie lotniczych pokoleń” to mamy na myśli wszystkie pokolenia lotnicze Mielca. Nie możemy więc podkreślać, że jest to 80-lecie, bo wówczas wykluczamy kilka pokoleń Mielczan wyrosłych w latach międzywojennych na tradycjach lotniczych Braci Działowskich.

Wprost w głowie mi się nie mieści, jak można w tak skandaliczny sposób skreślić kilka pokoleń Mielczan. Najbardziej bolesne jest, że zrobiono to całkowicie świadomie. Nie mogą organizatorzy twierdzić, że zapomnieli, bo już od roku publikowałem i wysyłałem na ich adresy materiały o Działowskich. Nawet w ubiegłym roku przed VIII SLPM błagałem kolejno prezesa TMZM Janusza Chojeckiego, Józefa Roguza, Kazimierza Szaniawskiego, Zbigniewa Wicherskiego i innych. Chodziło mi, aby przynajmniej wspomnieli publicznie, że jest to 100-lecie lotniczego Mielca. Jeśli w nazwie spotkań umieszczamy Lotnicze Pokolenia, to chodzi o pokolenia wszystkie. Uzurpujemy sobie miano wszystkich pokoleń, a święcimy pokolenia jedynie od powstania w 1938 roku przemysłu lotniczego PZL. To tak jakbyśmy uznali, że z całej Polski zjechali na bezludną wyspę fachowcy i zbudowali na niej przemysł lotniczy. To tak nie było - panowie prezesi Klubu miłośników Lotnictwa i Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej. Mielec nie był w 1938 roku bezludną wyspą, lecz istniały tu pokolenia wyrosłe na tradycjach Braci Działowskich.

Nie do potomków Działowskich należy obowiązek ich honorowania – jak często słyszę. Nie zgadzam się też z tezą, że powinniśmy od nowa odkrywać Działowskich. Historia wie że byli wielkimi Mielczanami i zasłużonymi dla Lotniczej Polski i to musi wystarczyć.

Można zlekceważyć moje wysiłki na rzecz pamięci Działowskich, albowiem jestem prostym człowiekiem. Zastanawiam się czyżby to zdecydowało, że nie chcieli słuchać o co prosiłem?

Choć co będziemy go słuchać, nie mamy czasu.

Powiedział jeden do drugiego, kiedy prosiłem aby wspomniano że obchodzimy 100-lecie lotniczego Mielca.

Zastanawiam się czyżby zdecydował fakt, że obraźliwe dla powyższych i pozostałych panów było, że prosty człowiek zwraca im uwagę? Myślę, że tak było.


Analizując powyższe wydarzenia, odnoszę wrażenie jakby powyżsi panowie hulali po historii Mielca jak fornale po folwarku.

Przyczynia się do tego Urząd Miasta, który powinien zareagować, gdyż chodzi o dobro miasta. Wiadomo że tylko ludzie i wydarzenia rozsławiają miasto. Jubileuszowe obchody odbywają się pod patronatem miasta, a odpowiednie biuro powinno zareagować. Kiedy przedstawiłem sprawę w Biurze Promocji Miasta okazał się całkowity brak zainteresowań powyższą sprawą. Siedzący tam urzędnicy stwierdzili, że nie mają wpływu na organizatorów jubileuszowych rocznic. Nie potrafią nawet przypomnieć organizatorom o takowym obowiązku. Wniosek – ich wiedza o historii Mielca jest znikoma. Nie pomogła moja interwencja u wice przewodniczącego jednego z radnych. Rozkłada ręce prezydent Miasta Mielca. To dlatego mogą organizatorzy lekceważyć wystąpienie prostego człowieka.

Nie dziwię się Prezydentowi, bo ma moc zagadnień do spełnienia, ale można wymagać od własnych urzędników, aby kontrolowali wydarzenia promujące Mielec. Wielkość Działowskich i wyrosłych na ich tradycjach pokoleniach znana jest wielu mieszkańcom Mielca. Niechęć organizatorów rocznic do tradycji pokoleń Braci Działowskich pozostanie w przyszłości właściwie oceniona i nie przyniesie chwały. Tłumaczenie prezesa TMZM, że historycy sprzeczają się co do daty stulecia, jest tak naiwne, że nie wymaga komentarza. Wstyd spadnie przede wszystkim na niego i prezesa KML, bo to oni lekceważą sygnały przypominające o istnieniu pokoleń wyrosłych na tradycjach Braci Działowskich. One muszą wrócić do kalendarza jubileuszowych rocznic i nie potrzebne jest odkrywanie Działowskich od nowa przy pomocy prac naukowych. Budowa muzeum lotnictwa w Mielcu także nie pomoże, jeśli historycy Muzeum Oborskich ukrywać będą w swych archiwach dokumenty historyczne Braci Działowskich. Nie widać tam wystaw z okazji lotniczych jubileuszy, ani tematów z tym związanych. 
Można mnie wyklinać za to co piszę, ale stanowiska nie zmienię. 

Pozostaję z nadzieją, że kiedyś znikną demony przeszłości z którymi walczył wiele lat śp. Mieczysław Działowski junior. Mam też nadzieję, że organizatorzy zrozumieją swój błąd i chociaż nie da się naprawić tego co się stało, to jednak przywrócą Braciom Działowskim właściwą chwałę. Bo to ich lotnicze działania od początku stulecia rozsławiły Mielec. To dzięki nim Mielec stał się lotniczą potęgą, a historię o tym powinno się ponieść daleko w świat, bo jest przepiękna. Społeczeństwo powinno ją znać i szczycić nią obchodząc jubileusze. Tego życzę swojemu pięknemu, rozwijającemu się ciągle Miastu Mielec.

Teofil Lenartowicz
Mielec, dnia 8 września 2019

1 komentarz: