środa, 19 kwietnia 2023

80-ta rocznica Powstania w Warszawskim Getcie

 

Wspomnienia o Żydach

80-ta rocznica Powstania w Warszawskim Getcie wyzwoliła we mnie falę życiowych wspomnień trwających od dziecięcych lat. Mogę podzielić je na pewne okresy, a więc do 1938 roku kiedy z rodzicami mieszkałem w Katowicach. Następnie od 1938 roku przez lata młodzieńcze, lata dorosłe i obecne.

Najstarsze wspomnienie tkwi we mnie, kiedy mama prowadziła mnie za rękę na ulicy w Katowicach i nagle z tyłu usłyszałem głos kobiety:

…Proszę pani, pani idzie na pońcioch.

To Żydówka idąca za nami zauważyła na pończosze Mamusi pewną wadę. Miałem wówczas niewiele ponad 7 lat. Pamiętam też iż mówiono, że Żydzi robią mace z krwi polskich dzieci. Takie wspomnienia tkwią we mnie do dzisiaj. Innych wspomnień o Żydach z Katowic nie pamiętam. W kamienicy gdzie mieszkaliśmy nie było rodzin żydowskich.

Późniejszy okres, lata 1938 do 1949 spędzony w miasteczku Przecław w powiecie mieleckim na Rzeszowszczyźnie był okresem brutalnych żartów i wymordowaniu narodu żydowskiego. Niemal każdy Żyd chodził w chałacie, jarmułce na głowie, miał pejsy i brodę. Mówił śmiesznym językiem i czuć było od niego dziwnym czosnkowym zapachem. Byli to ortodoksyjni chasydzi nie asymilujący się z innymi mieszkańcami Przecławia. Zasiedlali większość rynku i zajmowali się handlem. Jedynie piekarnia Woźniaków i szynk Wątróbskich był w polskich rękach. Nie było w Przecławiu rodziny żydowskiej utrzymującej się z kawałka uprawnego pola, tak jak inni mieszkańcy miasteczka i okolicznych wiosek. Jeśli chciano coś kupić należało pójść do żydowskiego sklepu. Nie były to jednak sklepy z żywnością, bo w tamtych czasach żywność zdobywano z własnego pola, trzody chlewnej, drobiu, lub na bazarach. Wiejską ludność z żydowską cechował  przeważnie handel wymienny. Mówiło się, że jak baba chciała kupić soli, to zamieniała ją u Żyda za kurę lub koszerne jajka. Znałem w Przecławiu wiele ubogich rodzin, ale nie były to rodziny żydowskie.

Z rzeczy której się do dzisiaj wstydzę, to pamiętam Żydka który przyszedł po lekcji religii do klasy, a ja po przerwie lekcyjnej złapałem go z innymi chłopakami, założyliśmy mu drut kolczasty na głowę i tak przez chwilę prowadziliśmy przed szkołą. Kiedy Wisia Nowakówna poskarżyła ten fakt księdzu, ten był niezwykle oburzony, ale nie pamiętam jakiejś zdecydowanej kary.

Dzisiaj nie wiem jak sobie ten fakt wytłumaczyć, bo nigdy nic złego przeciwko Żydom od rodziców nie słyszałem, jednak istniała pewna niechęć do środowisk żydowskich.

Spoglądając na sprawę oczami dziecka Żydzi byli dziwni, śmieszni, mówili językiem napawającym śmiechem, dziwnie się ubierali i czuć było od nich nieładnie. To napawało młodych do robienia im psot. Pamiętam psoty wyrządzane przez starszych chłopców. Żyd Spilman miał w rynku sklep, a w okiennicy okna małe okienko, które po zapukaniu w niego wieczorem otwierał i sprzedawał alkohol. Ubaw i śmiech był na kilka dni, bo na wychyloną rękę po pieniądze, wpakowano mu na rękę krowie łajno. Innym razem kiedy zauważono, że Żyd wszedł do wychodka stojącego przy bóżnicy nad zboczem strumienia Słowik, podlecieli do wychodka chłopcy i zepchnęli go wraz z Żydem. Wychodek leciał w dół po zboczu i znowu ubaw był, bo Żyd wrzeszczał aj waj zabili mnie zabili.

Okres okupacji niemieckiej 1939 - 1944 to już nie były żarty. Już w pierwszych dniach wkroczenia Niemców do Przecławia widziałem dwu zabitych Żydów, których zastrzelono z jadących samochodów z żołnierzami Wermachtu. Ćwiczyli sobie oczy strzelając do Żydów. Kiedy jednego razu wyszedłem na rynek, zobaczyłem jak niemiecki żołnierz zobaczywszy Żyda biegnie za nim z wyciągniętym bagnetem. Józef Pszczoliński krzyknął na Żyda by uciekał i ten wbiegł w pobliską bramę i znikł. Ciarki mi przebiegły po plecach na myśl co by się stało, gdyby Niemiec dopadł Żyda. 

Moje zdjęcie z okresu okupacji niemieckiej

 

Kiedy spalił się nasz rodzinny dom, mieszkaliśmy zasiedlając połowę domu obok rynku. W drugiej połowy domu umieszczono kilku pokoleniową rodzinę żydowską. Żyliśmy ze sobą bezkonfliktowo i bez kontaktowo. Nie wiem skąd przybyli do Przecławia i z czego żyli. Pamiętam natomiast stojących ludzi przed zamkniętymi żydowskimi sklepami. Czekali na rabunek żydowskich sklepów przez Niemców. Niemcy przyjeżdżali, rabowali Żydów z cenniejszych rzeczy, a następnie otwierali sklep i wyrzucali na zewnątrz pozostałe rzeczy. Gawiedź wiejska biła się o te rzeczy, a Niemcy robili zdjęcia. Na szczęście nie widziałem nikogo ze znanych mi osób.

Najgorsze stało się w 1942 roku, kiedy nakazano się wszystkim Żydom zebrać dobytkiem na rynku i podstawionymi furmankami wywieziono do Radomyśla Wielkiego, gdzie ich rozstrzeliwano. W pamiętniku prowadzonym przez Ojca zapisał on następujące słowa. Cytuję:

 14-tego lipca Żydzi opuścili Przecław, dostali furmanki i wyjechali do Radomyśla, co mogli zabrali sobie. Z nami mieszkali Żydzi, którzy też wyjechali, niektóre przedmioty zostawili mi jak zegar na ścianę, lustro i drobne rzeczy mało wartościowe.

Żydzi wyprowadzili się cichutko sami, ani jednego żołnierza tu nie było żeby ich wyganiać. Jest cisza po nich i smutno jakoś, no bo i to ludzie, a skazani na wielką poniewierkę.

Tydzień później Ojciec zapisał, cytuję:  

Zanotować tu trzeba o Żydach. Niemcy mieli przyjechać do Radomyśla do zgrupowanych tamże Żydów ze wszystkich okolic gdzie ukrywali tak zwane getto, Przyjechać mieli w celu wystrzelania starszych, a młodszych wziąć do obozu. Żydzi uciekli w lasy przecławskie. W niedzielę obębniono w Łączkach żeby łapać Żydów ponieważ na czyim polu spotkają Żyda Niemcy to ten spalony będzie, poza tym grozili że spalą Łączki i t.d. Chłopi się ruszyli i łapali Żydów, odprowadzali do Radomyśla, furami odwozili, przy tym zabierali im wszystko nawet ubrania. Na miejscu wszystkich Żydów w Radomyślu rozstrzelano, a było ich bardzo dużo wszyscy z całych okolic. W ogóle nie do opisania jest wszystko co się dzieje obecnie.

Zapis z pamiętnika Ojca z dnia 20 sierpnia 1942, cytuję:

 W poprzednim tygodniu w sobotę po południu i w niedzielę musieli z każdego numeru iść ludzie do naprawy drogi, ponieważ mówili że będą strzelać ludzi. Na Podolu rozbierali kierkut, poza tym złapano dwie żydówki od  Mośka i od Mendla w nocy, z bili ich i zamknęli, kazali wykopać dół na Stawiskach i żydówkom wejść do tego dołu i żołnierz ich zastrzelił. Notuję to jako charakterystyczny ten rok jest i czasy obecne, a dziś znowu zastrzelił  w lesie na Wólce Żyda Mendla byłego rzeźnika, poza tym złapał jakiegoś chłopa Ukraińca który z Niemiec z robót uciekł i szedł na piechotę. W nocy kogo spotka to nachają bije. W zakończeniu pamiętnika Ojciec zapisał, cytuję: Nie wiem czy dalej będę pisał ponieważ zeszyty drogie. Kończąc ten zeszyt z wdzięcznością dla Opatrzności. Poleceniem się dalszym i z ufnością. Koniec cytatów.

Moja Kenkarta służąca jeszcze kilka lat po wojnie
 

Każda wojna wyzwala w ludziach wiele nienawiści i zbrodni. W 1942 roku skończyłem 14 lat i zmuszany byłem przez okupanta do ciężkiej pracy i ucieczek przed wywózką do niewolniczej pracy w Niemczech. Już wówczas miałem świadomość, że po Żydach przyjdzie kolej na nas. W 1944 roku Niemcy zamordowali mojego Ojca. Te wszystkie lata i jeszcze długo po wyzwoleniu żyło się w ciągłym zagrożeniu życia. Wychowany w takich warunkach, nawet nie miałem świadomości, że istnieje inny świat, gdzie człowiek ma jakieś chroniące go prawa.

Dzisiaj w 80 rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim odżyły powyższe wspomnienia.

A kiedy słyszę rozsiewane wokół słowa nienawiści, o produkcji broni i wojennych przygotowaniach, znów przechodzą mi ciarki po plecach. Tyle że martwię się, o losy już nie swoje, lecz rodziny i własnej Ojczyzny.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 19 kwietnia 2023 roku

   

 

 

              

wtorek, 11 kwietnia 2023

Hołdy i rzeczywistość

 

Patrioci i zdrajcy

Z informacji w Internecie dowiedziałem się o śmierci 98-letniego płk Kazimierza Paulo, a ponieważ znam część jego drogi w walce z narzuconym Polsce sowieckim systemem, stąd dopowiadam niewspomniane w informacjach fakty. 

 

Płk Kazimierz Paulo

Postać Kazimierza Paulo pojawiła się w historii Przecławia w 1946 roku, (mojej Małej Ojczyzny) kiedy z Janem Stefko ps. Mściciel dokonali napadu na Alojzego Popiela i miejscowe PGR w Przecławiu. Pragnę przy okazji śmierci płk Paulo i działalności Jana Stefki przypomnieć sylwetki obu postaci jako synonimy dobra i zla.

Jestem człowiekiem pamiętającym tamte czasy gdyż mija mi właśnie 95 lat, pamiętam owe wydarzenia, śledzę je i walczę z nieprawidłowością ich oceny. O ile pochylę się z szacunkiem nad postacią płk Paulo, to nie zrobię tego wspominając Jana Stefkę - dowódcę bandy podszywającej się pod oddział NSZ.

Skrótowo przedstawię sylwetki obu postaci.

Kazimierz Paulo urodzony w 1925 roku wstąpił po wyzwoleniu w 1944 roku do Milicji Obywatelskiej, a spostrzegłszy że system sowiecki nie działa dla dobra narodu, przeszedł wraz z innymi milicjantami do oddziału NSZ Jana Stefki z myślą walki z narzuconym Polsce systemem sowieckim. Był komendantem MO i zasilił oddział Stefki w dostarczoną z posterunku MO broń. O ile Kazimierza Paulo znam tylko z historycznych opisów, to Jana Stefkę znałem osobiście i wiem, że urodził się w 1900 r w Kozach powiat Bielsko Biała i przybył do swego kuzyna w Przecławiu w 1939 roku. Znałem go z opowieści Ojca i sąsiadów, że naprowadzał niemieckie samoloty na cele w czasie napaści Niemiec na Polskę. W czasie okupacji pracowałem w jego firmie, którą Niemcy pozwolili mu prowadzić za to że był folksdojczem. Natychmiast po wkroczeniu Niemców we wrześniu 1939 do Polski, został przez nich mianowany komisarzem gminnym na całą dużą gminę Przecław, mając z ich ramienia nieograniczoną władzę. Miał broń i jak Ojciec twierdził wykonywał wyroki śmierci. Posiadam dokument w którym Jan Stefko własnym podpisem 15 stycznia 1940 potwierdził że jest kosarzem gminy. Kiedy Armia Czerwona zbliżała się w 1944 roku do linii Wisłoki Stefko zwiał przed odpowiedzialnością za zbrodniczą działalność przeciw własnej ojczyźnie. Później nie miałem o nim wiadomości, a kiedy zacząłem publikować wspomnieniowe tematy o Przecławiu, kilkakrotnie odezwała się jego rodzina z nazwiska Wolanin. Nie miał też o Stefce wiadomości Aleksander Rusin ps. Rusal, którego losy krzyżowały się z losami Stefki.

Dopiero w 2014 roku ukazała się rozprawa doktorska Rafała Szczygła, która rzuca światło na działalność Stefki. Promotorem Szczygła był ks. prof. dr hab. Bogdan Stanaszek z Instytutu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

O dziwo, dowiedziałem się po przeczytaniu tejże rozprawy zupełnie coś innego. A mianowicie że Stefko za okupacji niemieckiej był w Przecławiu wójtem i pracował w firmie budowlanej Todt. Dowiedziałem się też, że w grudniu 1944 przybył w rodzinne strony Bielska i  na początku stycznia 1945 roku wstąpił do PPR i został mianowany pełnomocnikiem do spraw reformy rolnej w powiecie Bielsko-Biała. W dniu 2 V 1945 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy PUBP Bielsko-Biała pod zarzutem współpracy z okupantem niemieckim i osadzony w krakowskim więzieniu. 15 XI 1945 roku zbiegł z więzienia na Montelupich i ukrywał się u Władysławy Wolanin w miejscowości Golcowa, powiat Brzozów. W grudniu 1945 roku wyrokiem Sądu Okręgowego w Tarnowie skazany został zaocznie na 10 lat więzienia.

Wynika z tego, że po wkroczeniu Armii Czerwonej Stefko uciekł w rodzinne strony, gdzie nie znano jego współpracy z hitlerowskimi Niemcami i ukrył się pod legitymacją partyjną Polskiej Partii Robotniczej, gdzie z ramienia partii wprowadzał reformę rolną. Tak więc służyć chciał następnemu zbrodniczemu systemowi jaki narzucili Polsce Sowieci. Jednak Bezpieka i być może komisję do Badania Zbrodni Hitlerowskich wykryła jego zbrodnie i skazała zaocznie na 10 lat więzienia. Można się domyślać jakie winy ciążyły na nim służąc niemieckiemu okupantowi.

Po ucieczce z więzienia wrócił na Rzeszowszczyznę, gdzie ukrywając się w powiecie brzozowskim stworzył bandę i pod hasłem walki z komunistycznym systemem jako polski patriota pod sztandarem NSZ werbował w różny sposób zwolenników. Młodzi chłopcy – patrioci, często uciekinierzy z wojska, chcący walczyć z kolejnym sowieckim najeźdźcą trafiali do Stefki, a jego banda rosła w siłę.

W taki sposób Kazimierz Paulo jako 20 letni chłopiec chcący walczyć z  narzuconym sowieckim systemem wstąpił do oddziału, jak mu się wydawało partyzanckiego, NSZ Stefki. Trójka takich młodych niewinnych chłopców została później na mocy władz komunistycznych powieszona w 1946 roku na rynku w Dębicy w pokazowej egzekucji.

Egzekucja odbyta 10 lipca 1946 roku na rynku w Dębicy. Skazani na śmierć przez powieszenie zostali Józef Grębosz, Franciszek Noster i Józef Kozłowski

 

Stało się to po rozbiciu bandy Stefki, kiedy w 18 stycznia 1946 przyszedł ze swą bandą do Przecławia i napadł na dom Alojzego Popiela i PGR Przecław. Wraz z łupami i pojmaną Bronisławą żoną Popiela i Józefem Moskalem dotarli za Dębicę, gdzie dwa dni później w Grudnej Górnej banda została przez Bezpiekę i KBW rozbita. Odbito łupy i zakładników, część członków bandy zostało ujętych natomiast ranny Stefko  wraz z kilkoma innymi uciekł. Z dalszych informacji wynika że Jan Stefko po wyleczeniu rany dotarł na Podhale, gdzie wstąpił do słynnego oddziału Józefa Kurasia ps. Ogień. Do Józefa Kurasia dotarł także Kazimierz Paulo. O ile Józef Kuraś i Kazimierz Paulo walczyli ze zbrodniczym sowieckim systemem w Polsce, to Jan Stefko był zwykłym bandytą chcącym uniknąć kary za współpracę z niemieckim okupantem.

Koniec Jana Stefki był taki, że Kuraś prawdopodobnie odkrył bandycką działalność Jana Stefki na rzecz niemieckiego okupanta i z jego rozkazu Stefko został zlikwidowany jesienią 1946 roku.

Tak więc wydawać się mogło, że sprawa Stefki została ukryta mrokiem historii, jednak tak się nie stało. Po latach odkurzono historię z popełnionych brudów i na rynku w Dębicy stanął pomnik ku czci powieszonych tam w lipcu 1946 trzech młodych chłopców którzy przez pomyłkę trafili zamiast do oddziału Jana Stefki patrioty, trafili do Jana Stefki bandyty.

Uwłaczający jednak nie jest sam pomnik upamiętniający komunistyczną zbrodnię na młodych chłopcach, lecz napis na tablicy sugerujący że byli żołnierzami patriotycznego oddziału NSZ pod dowództwem Jana Stefki Mściciela. Ten pomnik stoi tam do dzisiaj i kilka lat temu złożył tam kwiaty i oddał hołd prezydent polski Andrzej Duda.

Nasuwa się pytanie. W jaki sposób można zrobić patriotę z pospolitego bandyty i zdrajcy ojczyzny? Otóż można nie publikować zeznań świadków najwięcej znających Stefkę, a mianowicie tych z Przecławia, gdzie napadu dokonał Stefko. Nie znalazłem w pracy Rafała Szczygła i materiałach IPN zeznań Alojzego Popiela i milicjantów, którzy wiedzieli kim był za Niemców Stefko. Są szerokie zeznania świadków z Dębicy, Brzozowa, Rzeszowa, ale nie ma z Przecławia i z wyroku sądu w Tarnowie, co wyjaśniało by za co dostał wyrok 10 lat więzienia.

Czas zmywa ludzką pamięć, bo kiedy jeszcze kilka lat temu pytałem najstarszych swoich znajomych z Przecławia, to oni o Stefce nic nie wiedzieli. Świadkowie owych wydarzeń dawno już wymarli i tylko ja jeden z wielu chłopców pracujących w firmie Stefki żyję i pamiętam jak pracowaliśmy u niego tylko za obietnicę nie wywiezienia nas siłą do Niemiec, co nie było prawdą, gdyż złapany w łapance uciekłem z transportu. Stefko nie pomógł chociaż miał świetne kontakty z Niemcami.

O wydarzeniach z Przecławia pisał w swoim pamiętniku mój Ojciec, ale nie żył już podczas napadu Stefki na Przecław, bo zamordowali go Niemcy w 1944 roku.

Dla mnie największym wzorcem patriotycznego zachowania z Ziemi Mieleckiej jest śp. Aleksander Rusin – Żołnierz Wyklęty. Walczył wraz żoną w obu systemach hitlerowskim i sowieckim przez 17 lat. Brzydził się bratobójczą krwią wiernie służąc swojej Ojczyźnie. Chwała bohaterom.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 11 kwietnia 2023 roku

sobota, 8 kwietnia 2023

Życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych

 

Wielkanocne życzenia

Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzę radości i wesela podczas świąt Wielkiej Nocy. Niech te radosne chwile odbędą się w naszych sercach i gościć będą w naszych domach w rodzinnym gronie w zdrowiu i wszelakiej pomyślności.

Zdrowia i pomyślności

 

A więc Wesołego Alleluja i smacznego jajka życzę wszystkim czytelnikom mojego bloga i tym nie czytającym także.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 9 kwietnia 2023