sobota, 23 grudnia 2023

Świąteczne życzenia

Życzenia przy wigilijnym stole

    Wszystkim znajomym, sympatykom czytającym moje teksty tu i na Facebooku życzę z okazji Świąt Bożego Narodzenia radości przy wigilijnym stole, z okazji przyjścia na świat Bożej Dzieciny.

 


    Niechaj radość w gronie rodziny wyrażona zostanie życzeniami zdrowia, szczęścia oraz wszelkiej pomyślności, tak z okazji Bożego Narodzenia jak i Nowego Roku 2024.

 Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 24 grudnia 2023 roku   

sobota, 4 listopada 2023

105 rocznica lotnictwa w Mielcu wraz z świętem Niepodległości Polski

 

105 rocznica Niepodległości Polski jest w Mielcu 105 rocznicą lotnictwa

Tak wynika z archiwalnych dokumentów znajdujących się w Muzeum Lotnictwa w Krakowie, a dzieje się to za sprawą Braci Działowskich, szczególnie starszego Stanisława. Owe dokumenty są na tyle przekonywujące, że nie pozostawiają żadnych złudzeń co do ich wartości. Historia zapisała, a opatrzność wskazała datę tej rocznicy. Niedowiarków zachęcam do zapoznania się z dokumentami. Kilka z owych dokumentów opublikowałem na Facebooku, ale jest to tylko kropla w morzu dokumentów.

Należy się ogromna wdzięczność Leszkowi Mańkowskiemu – prezesowi Seniorów Lotnictwa w Krakowie i panu Radwanowi – dyrektorowi Muzeum Lotnictwa też w Krakowie, że na moją prośbę i prezesa  Mańkowskiego dyr. Radwan przekazał mi całą elektroniczną kopię dokumentów Działowskich.

Społeczność Mielca ma prawo być dumna z bohaterów lotniczej historii swego miasta. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że osiągnięcia lotnicze Braci Działowskich znane były w całej Polsce, a miasto Mielec godnie czciło ich lotnicze osiągnięcia. W dniu 8 grudnia 1928 roku społeczeństwo Mielca wydało bankiet na cześć Działowskich, co wybitnie świadczy jaką ważną rolę dla miasta spełniała ich lotnicza działalność. Dla kraju awionetka DKD-1 była pierwszą skonstruowaną, wykonaną i oblataną polską sportową awionetką. To co dalej tworzyli mieleccy bohaterowie budzi ogromne zdziwienie.

Bankiet wydany przez społeczeństwo miasta Mielca w dniu 8 grudnia 1928 roku na cześć Działowskich za ich lotnicze osiągnięcia dla miasta
 

Wiadomo jest, że Mielec z kilku tysięcy mieszkańców z czasów powstania Niepodległości Polski 1918 roku, wyrósł obecnie do ponad 60 tysięcy. Pierwszy wzrost był przed 1938 rokiem kiedy do budowanych i oddanych do użytku PZL przybyło kilka tysięcy fachowców. Następny po 1946 roku kiedy komunistyczne władze włączyły PZL pod nazwą WSK do zbrojeniówki, w celu oddania wojsku jak największej ilości myśliwców odrzutowych. Ilość pracowników WSK wyniosła wówczas niemal 25 tysięcy. Było to więcej niż miał Mielec mieszkańców, a było tak bo zwożono pracowników tak z okolicznych wiosek jak i sąsiednich powiatów. Z różnych części kraju znajdowali ludzie w Mielcu pracę i mieszkanie, a niemal wszyscy pracowali w jedynej w mieście WSK. Całe rodziny pracowały w jednym zakładzie. Jak pamiętam zakładem o innym profilu produkcyjnym była w Mielcu tylko spółdzielnia krawiecka w ilości kilkaset kobiet mieszcząca się w baraku pomiędzy obecnym kościołem a laskiem.

Mijały lata a z owego środowiska wyrosła nowa elita kulturalna, która opanowała stanowiska w mieście i WSK. Wielu z tych elit wiedziało o lotnictwie tyle, że dyrektorem WSK był Tadeusz Ryczaj. Nowa elita pragnęła czegoś więcej niż sprawy jednego zakładu, a ponieważ nie mogła się przebić przez lotniczy tematycznie labirynt znienawidziła go. To stąd dochodziły głosy, że brzydzą Mielec lotnicze pomniki, że Mielcowi niepotrzebne lotnisko i wiele podobnych bzdur. Wielu z elit  nie będąc z pochodzenia Mielczanami nie interesowało się historią Mielca, a szczególnie historią lotnictwa. Ona im przeszkadzała w promowaniu innych kulturowo tematów, po prostu była im obca i tak pozostało. Warto dodać, że komuna takich ludzi jak Działowscy uznawała za wrogów. Dopiero po latach coś tam o nich powiedziano.

Jednak większość przybyłych z innych ziem korzeniami wrosła w Mielec  i kocha swoje miasto, a lotnictwo stało się dla wielu ogromną życiową przygodą. Tego nie da się zapomnieć, o tym pragniemy wspominać, wiedzieć co wspominają inni i znać  historię lotnictwa.

Marzeniem Mielczan byłoby, aby okazji święta Niepodległości Polski mogli pójść na wystawę o mieleckich ludziach lotnictwa i wydarzeniach lotniczych począwszy od 1918 roku.

Trudno powiedzieć, ale w tym momencie dochodzimy do setna sprawy, dlaczego w budynku „Jadernówka”, czy w Pałacu Oborskich nie ma lotniczej wystawy tych dokumentów które się tam znajdują począwszy od Braci Działowskich. Zamiast tego istnieje nieudolna próba kształtowania negatywnej opinii o lotniczych pionierach. W tygodniku Korso wykonali zadanie redaktor i kustosz, a ponieważ niewiele wiedzieli o Braciach Działowskich to napisali bzdury. Że zawodowo byli konstruktorami – a byli amatorami pełniącymi służbę w wojsku, że Stanisław uciekł z Polski – a Polski wtedy nie było. Że to co robili to takie mało znaczące wydarzenie nie mające wpływu na późniejsze decyzje.

Zamiast kształtowania opinii należy przedstawić wystawę dokumentów Działowskich, a wnioski nasuną się same.

Pytam wprost. Dlaczego obecnie w „Jadernówce” znajduje się mało znacząca wystawa o Marianie Dąbrowskim, który ma tyle do Mielca że się w nim urodził, a nie wystawa o ludziach mieleckiego lotnictwa takich jak Działowscy i inni?

Podobnie było 5 lat temu, w 2018 roku z okazji święta lotnictwa i Niepodległości Polski, kiedy w Korso ukazał się na całą stronę artykuł o lotniczym bohaterze Lwowa 1920 roku. Miał on tyle związku z Mielcem, że kilka tygodni chodził w Mielcu do szkoły. Pytam dlaczego z okazji tak ważnych rocznic nie korzysta się z mieleckich  bohaterów lotnictwa, których jest mnóstwo? Dlaczego też lotnicze historie Mielczan, oddawane do Muzeum Oborskich, toną tam jak w studni bez dna?

Błędem jest że istnieje mały nacisk na lotniczą historię przez środowiska TMZM, KML, PROMLOT, Aeroklub i inne. To wymaga zmian w Mielcu, także osobowych, albowiem manipulowanie opinią publiczną w celu osiągnięcia własnego celu nie jest niczym dobrym. Miasto powinno dać Mielczaninowi oręż do ręki, aby stał się dumny z swego miasta. Takim orężem jest historia.

Pewnego razu z okazji choroby przyjechało do mnie pogotowie, a młody ratownik medyczny po zbadaniu zapytał w jakim pracowałem zawodzie. Powiedziałem że w lotnictwie. A on odwrócił się do mnie i z taką dumą w głosie powiedział:

A ja jestem z Mielca.

Zatkało mnie i krzyknąłem, to ja jestem z Mielca.

Ten młody chłopak, którego rodzice mieszkają na ulicy Kusocińskiego w Mielcu, nie znał lotniczej historii Mielca. Sądzę że gdyby ją znał, to jego duma z pochodzenia byłaby znacznie większa. I o to w tym wszystkim chodzi, aby Mielczanin nie czuł się zagubiony w obcym mieście, lecz z dumą niósł wysoko sztandar swojego miasta.

Kiedy dawno temu zapoznałem się z historią Działowskich, urzekła mnie siła woli jednostki tkwiąca w 14-letnim chłopcu. Wprost nie mogę sobie wyobrazić mocy, jaka w nim zaistniała. Porównując siłę państwa budującego PZL w Mielcu do siły woli młodego Stasia uważam że jest nieporównywalna. Z jednej strony totalna siła państwa, a z drugiej bezbronna jednostka. Dla mnie niczym jest siła państwa w porównaniu do siły woli jednostki tkwiącej w Stasiu. Taki przykład mocy powinno się nieść wysoko i stawiać za wzór młodzieży w całym Kraju. Przestępstwem jest tego nie robić.

W swoim wspomnieniu z pierwszego lotu, jaki odbył Stanisław na własnoręcznie wykonanej i skonstruowanej z bratem pierwszej polskiej awionetce sportowej, wyraził on całą swoją radość z dokonanego dzieła. Nie ważna była burza w której utknął kilkakrotnie nad Wisłą i mógł zginąć. Dla niego ważniejsze były osiągnięcia lotne awionetki i radość z dokonanego czynu. Jest w tym coś wspaniałego, a jednocześnie pięknego. Tego nie wolno zapomnieć. (Skan pisma Lotnik z jego wspomnieniem z 1927 roku zamieściłem na Facebooku kilka dni temu)

Jestem prostym człowiekiem i zdaję sobie sprawę, jak wielu zbagatelizuje to co piszę. Reakcją będzie, jak często bywa – to tylko mechanik, co on tam wie, no i sięganie do przeszłości. Z przykładów w życiu mógłbym sporą listę utworzyć.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 4 listopad 2023 roku

 

poniedziałek, 9 października 2023

Wybory 15 października 2023

 

Dlaczego 15 października pójdę na wybory?

Ostatnio tak się złożyło, że zbulwersowany kłamliwym tematem gazety Korso o Działowskich i 105 rocznicy mieleckiego lotnictwa, zapomniałem o najważniejszym a mianowicie o wyborach. Myślę że wiele ludzi z obawy omija ten temat, nie chcąc się wychylać w jedną ani drugą stronę. Nie dziwię się wiedząc jak brutalne bywają ataki. Ludzie młodsi ode mnie, pracujący i uwikłani w związki rodzinne, czy przyjacielskie nie chcą się narażać i wolą być w tej materii anonimowi.


 

Uważam jednak, że w moim wypadku, kiedy jestem reprezentantem wymarłego pokolenia i pamiętam czasy sprzed II Wojny Światowej do obecnej chwili, to mam prawo, a nawet obowiązek aby podzielić się tym co pamiętam. Zacznę od czasu, kiedy moja świadomość była niska, a ja nie wiedziałem że istnieje inny świat, w którym mógłbym się bronić. Uważałem że każdego takiego jak ja władza może dowolnie skazać i ukatrupić nie musząc się z niczym liczyć. Żyłem w takiej sytuacji do 27 roku swego życia. Później władza totalitarna popuszczała pęta stwarzając demokratyczne pozory. Polska po zniszczeniach wojennych się odbudowywała i społeczeństwu żyło się lżej. Jednak system totalitarny narzucony Polsce przez Związek Radziecki był niereformowalny. Upaństwowienie i sterowanie wszystkim łącznie z samorządem spowodowało załamanie gospodarki. Doszła do tego grabieżcza polityka Związku Radzieckiego, który poprzez RWPG ograbiał Polskę i inne kraje satelickie.

Pamiętam z tego okresu wielu bohaterów którzy z narażeniem życia podjęli walkę z komunistycznym reżimem, ale nie pamiętam wśród nich Kaczyńskich. Władza bezlitośnie mordowała, więziła i siała nienawiścią do ludzi stojących na czele wyzwoleńczego ruchu Solidarności. Jeśli dzisiaj Kaczyński ze swą partią taką samą nienawiścią zieje do wszystkich bohaterów tamtych czasów, to kim on jest? Przebieranie się w patriotycznego przewodnika narodu w oparciu o część kleru, nie przekonuje mnie. To co obecnie PIS robi, jest cofaniem się wstecz i znane mi z poprzedniego totalitarnego systemu władzy. Świadczy o tym zawłaszczanie sądów, prokuratury, mediów publicznych, samorządów i innych. Przeszkadza im konstytucja, a prezydent mający jej strzec, łamie ją.

Już wiem na kogo zagłosuję, na pewno za Polską, ale nie tą, którą PIS podarować chce Rosji. Jestem za prawem wszelkich mniejszości, bo wiem jak bolesne są chwile bez wiary w pomoc.  Zagłosuję za Polską będącą we wspólnocie europejskiej, aby moje wnuki i prawnuki czuli się bezpiecznie, a do kraju powróciły demokratyczne zasady.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 9 października 2023

czwartek, 5 października 2023

105-ta rocznica lotnictwa w Mielcu wraz z świętem Niepodległości Polski

 

Czy Działowscy wyznaczyli Mielcowi lotniczą rocznicę wraz z świętem Niepodległości Polski 11 listopada 1918 roku?

 

Na takie pytanie powinni odpowiedzieć Mielczanie, biorący pod uwagę rolę wychowawcza młodzieży, a wzorcem Bracia Działowscy – Stanisław i Mieczysław. Ich historia zaczyna się od Stanisława, który jako 14-letni chłopiec tak urzeczony został balonem obserwacyjnym żołnierzy austriackich podczas I Wojny Światowej w 1914 roku, że udał się za nimi, aby poznać jego tajniki. Można się domyśleć, że już wówczas w główce chłopca powstała myśl, aby posiąść wiedzę, samemu zbudować obiekt latający i jak ptak unieść się w powietrze.

Na górnym zdjęciu 16-letni Stanisław Działowski w lotnictwie austrowęgierskim. Na dolnym zdjęciu 6-ty od lewej Stanisław Działowski w II Pułku Lotniczym w Krakowie w 1919 roku. (zdjęcia z dokumentów Muzeum Lotnictwa w Krakowie)

Jakaż musiała być determinacja chłopca, że dotarł aż do Wiednia, a tam litościwi ludzie umieścili go w szkole mechaników lotniczych. Po dwu latach szkoły służył przez następne dwa lata w austro-węgierskim lotnictwie i natychmiast w dniu Niepodległości Polski wrócił do Mielca. Na łożu śmierci zastał ojca Walentego inwalidę - oficera z powstania 1863 roku.

Jest Polska – powiedział do ojca Stasiu.

To teraz mogę umrzeć - odpowiedział Walenty i skonał.

Apeluję do Mielczan, aby datę 11 listopada 1918 roku wyznaczoną przez opatrzność śmiercią Walentego i lotniczymi osiągnięciami Braci Działowskich uznać datą lotniczej chwały Mielca i w tym roku wraz z świętem 105 rocznicy Niepodległości obchodzić rocznicę lotnictwa w Mielcu. Dołożyć 85 rocznicę przemysłu lotniczego powstałego z budową PZL-Mielec zakład 2 i wspólnie obchodzić.

Stasiu Działowski – ten o którym w Korso przeczytałem że uciekł z Polski, natychmiast po odzyskaniu Niepodległości Polski wstąpił do lotniczego batalionu w Krakowie, przekształconego w II Pułk Lotniczy, ściągnął swego brata Mieczysława i wspólnie w Krakowie, Bydgoszczy i znów w Krakowie budowali kolejne konstrukcje awionetek DKD będąc konstruktorami, budowniczymi i pilotami. Lotnicza prasa krajowa pisała o ich sukcesach, a Mielec za ich przykładem rozwijał skrzydła budząc w Mielczanach lotniczą świadomość. W Krakowie na lotnisku awionetkami Działowskich zachwycały się tłumy. Wspólne zdjęcia z osobistościami lotnictwa przy awionetkach DKD świadczą o ich zainteresowaniu konstrukcjami Działowskich. 

Na krakowskim lotnisku przy samolocie RWD-5 stoją od lewej Stanisław Działowski, Żwirko, 2 panie, japoński attache, Wigura

Stoją na lotnisku w Krakowie przed awionetką DKD-5 od lewej konstruktor Stanisław Działowski, Żwirko, Wigura, dr Michalik i Mieczysław Działowski. (Napis na odwrocie zdjęcia)

 

  Oni walczyli z katastrofami i nawet z niezdrową konkurencją Warszawy faworyzującej własne konstrukcje, przykładem RWD. Taka niezdrowa konkurencja spowodowała, że nie doszło do seryjnego zamówienia awionetek DKD dla wojska.

 Czytałem jak na jednym z konkursów Stanisław nie wytrzymał niesprawiedliwości i mimo zakazu wystartował i pogonił komisję konkursową lotem nad ich głowami odlatując do Krakowa.

Warte zastanowienia, jaka ogromna wola nauki i latania musiała powstać w dziecięcym nieskażonym umyśle chłopca, aby w swoim krótkim życiu dokonać tak wiele. W jego życiu przejawia się ta ogromna wola ludzkości do zdobywania wiedzy i latania. Takim był Stanisław i wspierający go młodszy Mieczysław. Jakież miasto może się poszczycić taką wspaniałą historią? Oni są wzorcem dla młodych pokoleń.

Mogę zrozumieć ludzi kultury, historyków, prasy i działaczy społecznych Mielca, że ogarnia ich niechęć do lotnictwa, bo być może nie doznali jego znaczenia nigdy w nim nie uczestnicząc. Ten stan przetrwał do obecnych czasów, ale nie wolno w nieskończoność bohaterów przedstawiać w niekorzystnym świetle. 

To co stało się ostatnio, że w Korso z dnia 19 września oszkalowano Stanisława Działowskiego że uciekł z Polski, budzi obrzydzenie. Nie sądzę aby redaktor Korso i kustosz Jadernówki wymyślili pytanie i odpowiedź. Czytelnicy – mieszkańcy Mielca chętnie poznają kto polecił im takie zadanie. Wiktor Jaderny którego imienia powinien kustosz Jadernówki strzec, przewrócił się zapewne w grobie, na tak ohydne znieważenie swego bliskiego przyjaciela Stanisława Działowskiego.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 5 października 2013 roku 

piątek, 29 września 2023

Protest dotyczący tematu o Braciach Działowskich w tygodniku Korso

Protest dotyczący tematu o B. Działowskich w mieleckim tygodniku Korso.

Ze zdziwieniem przeczytałem w Korso z dnia 19.09.2023 temat o Działowskich. Niby pozytywny, a jednak podważający zasadnicze fakty ich lotniczej działalności.

Stanisław i Mieczysław - Bracia Działowscy

Piszę te słowa protestu, bo uważam że gazeta mająca społeczne zaufanie, wyrządza w świadomości mieszkańców szkodę publikując powyższy temat. Przeciętny mieszkaniec czytając gazetę, może przyjąć za historyczną prawdę, to co prawdą nie jest. Wiele zależy od rzetelności pytań redaktora gazety i odpowiedzi historyka, a tych zabrakło. 

Bo jak należy ocenić pytanie. Czy to prawda, że Stanisław Działowski uciekł podczas I Wojny Światowej z Polski? Odpowiada historyk – to prawda. A to prawdą nie jest. Nie jest też prawdą, że Społeczeństwo Mielca zna historię Działowskich, bo niby skąd ma ją znać, skoro Stanisław Działowski przez 50 lat totalitarnych lat był uznawany wrogiem ludu tylko dlatego, że walczył i zginął w Wielkiej Brytanii, a jego bratu Mieczysławowi zakazano w Aeroklubie latać. Nawet juniora Mieczysława Działowskiego usunięto ze szkoły Dęblińskich Orląt, bo jego tata i stryj byli uznani wrogami ludu. Furtka z informacją o Działowskich uchyliła się na chwilę za Solidarności w 1981 roku, kiedy w Głosie Załogi opublikowano wywiad z Mieczysławem Działowskim. Następną w 1985 roku była książeczka Bracia Działowscy i „M” – jak Mielec autorstwa Juliana Wożniaka. Można wybaczyć Mielcowi, że przez kłopoty transformacji ustrojowej zapomniano później o Działowskich, ale nadszedł czas, aby prawdzie oddać głos, a tego zabrakło.

Od lewej Zbigniew Działowski - wnuk Stanisława oraz od prawej Mieczysław Działowski junior - syn Mieczysława seniora

Stanisław Działowski nie uciekł z Polski, tylko został tak urzeczony obiektem latającym, że będąc dzieckiem udał się za nim i odnalazł w Wiedniu skąd po szkole mechaników wrócił do Polski z dniem 11 listopada 1918 i wstąpił do Batalionu Lotniczego w Krakowie. Jego życie było odzwierciadleniem tej ogromnej woli człowieka, by tak jak legendarny Dedal i jego syn Ikar, unieść się w powietrze i latać.

Jako historyk odpowiedziałbym w wywiadzie Korso, że dla Mielca ponad 100 lat temu, osiągnięcia Braci Działowskich było takim wydarzeniem jakby dzisiaj Mielczanie wylądowali na księżycu. Opowiedziałbym o tłumach ludzi na lotnisku w Krakowie wiwatujących oglądając ich konstrukcje na ziemi i w powietrzu. Opowiedziałbym jaką lawinę zainteresowań lotniczych wyzwolili Bracia Działowscy w Mielcu. To w wyniku tych zainteresowań Piotr Jasiński - ojciec słynnego partyzanta Jędrusia stworzył w Mielcu LOPP (Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej), zbudowano lotnisko turystyczne, pokazy lotnicze, krajowa prasa lotnicza zachwycała się osiągnięciami Działowskich, a rodzinny Mielec wyprawił na ich cześć uroczysty bankiet.

W Niepodległej Polsce lotnictwo było oczkiem w głowie najwyższych władz. Nieprawdą jest, że sukcesy Działowskich nie były znane władzom lokalizującym budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP) Historyczni oponenci zamiast wgłębić się w dokumenty po Braciach Działowskich i uznać 100-lecie lotnictwa w Mielcu od dnia Niepodległości Polski 11 listopada 1918 roku, wolą mówić że nie ma dokumentu potwierdzającego ów fakt. No cóż, chcieliby żeby Ludomił Rayski – szef ówczesnej astronautyki z zaświatów przysłał im takowy dokument. Każdemu oponentowi proponuję, aby zapoznał się z całą spuścizną dokumentów po Braciach Działowskich, a będzie miał odpowiedź. Tylko że brak woli aby to zrobić.

W 2018 roku na Spotkaniu Pokoleń Lotniczych Mielca wystąpiłem z propozycją, aby z dniem 100-lecia Niepodległości Polski uznano, że jest to 100-lecie lotnictwa w Mielcu. Prezes TMZM publicznie oświadczył, że zajmą się tą sprawą, ale nie było odzewu. Nie będę wymieniał nazwisk, ale przekonywałem wszystkich prezesów KML, Promlot, TMZM, dział promocji miasta Mielca, radnego i prezydenta Mielca. Wszędzie napotkałem mur obojętności.

Zainteresowany moją walką o B. Działowskich pan Radwan – dyrektor Muzeum Lotnictwa w Krakowie przysłał mi dysk z kilkunastoma giga dokumentów po Działowskich. Skopiowałem je do komputera w celu przekazania w Mielcu. Smutno powiedzieć, ale nikt tego w Mielcu nie chciał. Przekazała to do Muzeum Lotnictwa w Krakowie rodzina Działowskich. Sam zeszyt młodego Stasia, w którym zapisywał w szkole  mechaników wzory aerodynamiki wywarła na mnie ogromne wrażenie. Bije z zapisów dowód, jak ten chłopiec chłonął naukę aby oderwać się od ziemi i latać. Czyż nie jest to dobry wzorzec dla obecnych młodych pokoleń?

Mój przyjaciel - Mieczysław Działowski junior poświęcił bezskutecznie życie w walce o lotniczą historię swego ojca i stryja. Odsyłam oponentów do jego książek, „Na Skrzydłach Jastrzębia” „Czas przerwać milczenie” i „Z Płomieni Pamięci”. Także odsyłam do swojej książki pt. „100 lat przygody Mielca z lotnictwem” Wydałem ją w 2017 roku i jest dostępna w Księgarni Dębickich na Starym Mielcu.

Na dzisiaj moją propozycją jest, aby na 105 rocznicę Niepodległości Polski wypadającą 11 listopada 2023 ogłosić społeczeństwu, że jest to jednocześnie 105-ta rocznica lotnictwa w Mielcu. Przedstawić że pretekst o braku dokumentu potwierdzającym decyzję budowy PZL Zakład 2 na tradycji B. Działowskich jest zbyt słaby, z tym co dokonali Działowscy w świadomości lotniczej Mielczan tamtych czasów. Zamiast pisać że lotnisko turystyczne nie miało nic wspólnego z budową PZL w Mielcu, lepiej upublicznić wszystko o B. Działowskich.

Społeczeństwo Mielca ma prawo być dumne z lotniczych osiągnięć przodków nie tylko od 1938 roku, lecz od 1918 roku. Niech nikt nie musi domyślać się, że historyczni oponenci ujawniający się dezinformacyjnymi tematami, są zwolennikami tezy, że jak za komuny, Działowscy byli wrogami ludu. Pora zakończyć istniejący od lat spór o Działowskich i przedstawić społeczeństwu dokumenty i pamięć przodków.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 29. 09.2023