wtorek, 5 lipca 2022

Gala 35 lecia klubu lotników Loteczka

 

Gala 35-lecia wrocławskiego klubu lotników Loteczka

 

Autor tekstu

Coroczna Gala rozdania „Złotych Lotek” zbiegła się w tym roku z 35-leciem klubu Loteczka i stąd uroczystość owa miała wyjątkowy charakter. Odbyła się w sobotę 25 czerwca 2022 i jak zwykle rozpoczęła się mszą świętą w kościele na Gądowie. Warto dodać, że kościół ten stoi na miejscu dawnego lotniska, służącego przez wiele lat po II Wojnie Światowej wrocławskim lotnikom. Tutaj w oddziale Zakładu Usług Agrolotniczych przygotowywałem przed 50-ciu laty swój samolot AN-2 do afrykańskich lotów. Dzisiaj o tym historycznym miejscu przypomina nazwa biegnącej obok ulicy Lotniczej. Uważny obserwator zauważy też, że nazwy większości ulic przypominają nazwiska wybitnych lotników i lotniczych wydarzeń. Na miejscu lotniska powstało potężne osiedle, a Wrocław nie zapomniał o jego charakterze upamiętniając go pomnikiem, nazwą szkoły i kaplicą poświęconą w kościele dla lotników. Znajduje się w niej lotnicze śmigło podarowane przez kosmonautę Mirosława Hermaszewskiego i modlitwa pilota Stanisława Błasiaka wyryta złotymi zgłoskami na pamiątkowej tablicy. Tutaj każdego roku czcimy mszą świętą nie tylko wydarzenia klubu lotników Loteczka, ale także owe charakterystyczne miejsce jakim było lotnisko, z którego człowiek zamieniał się w ptaka.

Na tle ołtarza, w kaplicy dla lotników, grupa sympatyków i członków Loteczki


Przy kościele na Gądowie, gdzie w kaplicy dla lotników odbędzie się za chwilę msza święta stoją: członek Loteczki, Lidia Lenartowicz, Barbara Grzeskowiak Bocian, Teofil Lenartowicz, Marian Wieczorek z żoną, Bolesława Jońca i Adela Dankowska


Lidia Lenartowicz, Barbara Grześkowiak Bocian, Marian Wieczorek z żoną, Bolesława Jońca, Adela Dankowska i autor Teofil którego wśród tego wspaniałego towarzystwa nie ma, bo robi zdjęcie.

Mszę świętą odprawił ks. proboszcz Majda, podkreślając w kazaniu jej lotniczy charakter. Zastąpił w tej roli Ojca Dominika Orczykowskiego nieformalnego kapelana lotników. Nasz świetny ojciec Dominik nie przyjechał z Krakowa, gdyż jak mówiono zachorował prezes KKSL Leszek Mańkowski, wożący go zawsze na nasze uroczystości.

Warto poświęcić kilka słów Ojcu Dominikowi, wiernemu przyjacielowi wszystkich lotników, w tym i moim. Ten lotniczy kapelan, wygłaszający od serca lotnikom kazania, ukończył 29 czerwca 94 lata. Słabo widzi, słyszy, a znajomych poznaje po głosie gdy hukną mu do ucha. Atrybuty mszalne takie jak święcona woda i komunikanty zawsze ma przy sobie. Jest źródłem humoru i osobistego uroku. Nie przesadzę jeśli od wszystkich lotników złożę mu z okazji urodzin życzenia wiele lat w zdrowiu, wszelkiej pomyślności i stałego kontakty z całą Bracią Lotniczą naszej Ojczyzny.

Ojciec Dominik Orczykowski - kapelan lotników

 

Po mszy świętej dalsze uroczystości przeniesione zostały do Orlego Gniazda przy ulicy Przybyły, siedziby Adama Biska, który patronatem przyjął nas pod swoje skrzydła, udzielając stałej siedziby klubowi Loteczka. Pomimo że wielu z nas odfrunęło do Niebiańskiego Aeroklubu zaskoczyła na sali liczba osób w tym zaproszonych gości.

Galę zagaił Jerzy Siatkowski witając zaproszonych gości i zebranych, oddając głos przewodniczącemu kapituły pilotowi Herbertowi Majnuszowi, który szeroko prezentował  laureatów Złotych Lotek, a następnie zapraszał do wręczenia kolejno jak niżej.

1. Płk pilot mgr inż. Kazimierz Pogorzelski.

 


Ponieważ płk Pogorzelski posiada tak wspaniałą biografię, że mógłby się nią poszczycić niejeden z wielkich przywódców, umieszczam poniżej jego biografię. Cytuję:

            Urodzony 17 listopada 1931 roku pochodzi z patriotycznej rodziny z Brańszczyka, dużej wsi na Mazowszu. W domu panował kult Powstania Styczniowego, w którym uczestniczyli członkowie rodzin obojga rodziców, a także Marszałka Piłsudskiego, którego żołnierzem był ojciec Antoni Pogorzelski, w wyprawie kijowskiej i  w obronie Warszawy. Podczas okupacji ojciec – członek AK, został aresztowany w lasach Puszczy Białej  (1942) i uwięziony  obozach w Auschwitz, później Mauthausen. Młody Kazimierz wstępuje do Szarych Szeregów z chłopięcym marzeniem kontynuowania dzieła ojca. Dla potrzeb łącznika AK, który zatrzymywał się w jego domu, jako fotograf amator wykonał serię zdjęć dworu wraz z podejściami, w którym stacjonował oddział niemieckich żołnierzy. Po wojnie, poprzez modelarstwo trafia do szybownictwa, z którym związany będzie przez wiele lat. Podstawowe szkolenie na samolotach przechodzi w Aeroklubie Warszawskim, osiągając kwalifikacje i licencję pilota-instruktora. Podejmuje pracę jako kreślarz, maturę uzyskuje
w liceum ogólnokształcącym w Warszawie. Zostaje powołany do służby zasadniczej, w jej trakcie zdaje egzaminy na studia w Wojskowej Akademii Technicznej (1953-1958),  które kończy z wyróżnieniem. Przez trzy lata  w Katedrze Aerodynamiki prowadzi wykłady według własnego programu i opracowanego skryptu  z nowego przedmiotu „Aeromechanika lotu śmigłowca” Był oficerem szczególnie dobrze przygotowanym do wykonywania rzemiosła wojskowego. Odbył część zasadniczej służby wojskowej, posiadał staranne wykształcenie techniczne (mgr inż. WAT), lotnicze (pilot sportowy, w wojsku doświadczalny i liniowy na samolotach i śmigłowcach), dydaktyczne (wykładowca i propagator), taktyczno-operacyjne (studia w ASG)  oraz zdolności organizatorskie.  Zachował godną postawę oficera  w trudnych latach, a jako syn AK-owca  spotykał wiele trudności. W 1961 r.  przechodzi do korpusu personelu latającego, rozpoczynając służbę w Dowództwie Wojsk Lotniczych.  Był zwolennikiem stosowania własnych, krajowych rozwiązań organizacyjnych, taktycznych i szkoleniowych. W latach  1967-1978 pełni służbę w DWL w Poznaniu, kolejno  jako szef tworzonych od nowa struktur: Wydziału Lotnictwa Śmigłowcowego, Oddziału Lotnictwa Wojsk Lądowych oraz Szef Lotnictwa Wojsk Lądowych i Lotnictwa Transportowego, doprowadzając tworzony nowy rodzaj lotnictwa do stanu dojrzałości.  Jego kandydatura na studia w „generalskiej” Akademii im. Woroszyłowa w Moskwie została wycofana ze względu na odmienny niż obowiązujący  stosunek do stosowanych metod kształtowania kariery oficera.

Dzięki kreatywności i wytrwałości realizował przez lata program wprowadzenia  śmigłowców w Wojsku Polskim w pełnym zakresie ich zastosowań, łącznie z osobistym udziałem w badaniach i wdrożeniu uzbrojenia pokładowego oraz  opracowaniem podstaw taktyki śmigłowców szturmowych. Podobnie  pionierskie wyniki osiągnął w wykorzystaniu śmigłowców do  cywilnych prac budowlano-montażowych.  Wielką wagę  przywiązywał do bezpiecznego wykonywania lotów, czego dowodem jest fakt, że w okresie dynamicznego wprowadzania nowego sprzętu, nowych zasad taktyki i młodych pilotów, przez siedem kolejnych lat nie było w lotnictwie wojsk lądowych katastrofy śmigłowcowej. Szkoleni wówczas w jego jednostkach i w jego systemie piloci pełnili dowódcze funkcje w kraju, w Iraku i Afganistanie, a jeden z nich został Szefem Wojsk Aeromobilnych. Jest autorem kilku programów szkolenia lotniczego,  podręczników na tematy pilotażowe („Właściwości i pilotowanie śmigłowca w locie autorotacyjnym”, „Zasady pilotowania śmigłowca”, „Metodyka szkolenia na śmigłowcach”) i taktyczne („Zasady użycia śmigłowców szturmowych”– pierwszy podręcznik taktyki). Opublikował wiele  instrukcji, programów szkolenia, opracowań fachowych i historycznych, był redaktorem niejawnego biuletynu „Epizody” poświęconego bezpieczeństwu lotów, występował na konferencjach i seminariach. Ma cenną cechę inspirowania ludzi do działań i pozyskiwania ich udziału w zadaniach trudnych, niekiedy ryzykownych. Wymagający, ale zawsze z szacunkiem i uznaniem dla podwładnych, współpracowników i partnerów.

 Zorganizowanie i doprowadzenie Lotnictwa Wojsk Lądowych - nowego rodzaju lotnictwa, wówczas w składzie Wojsk Lotniczych,  do  poziomu dojrzałości organizacyjnej, szkoleniowej i taktycznej, to jego życiowe osiągnięcie w skali  Sił Zbrojnych.  Został pierwszym Szefem Lotnictwa Wojsk Lądowych i Transportu Lotniczego, z odpowiedzialnością za szkolenie lotnicze i bojowe trzynastu jednostek rozlokowanych w dwunastu garnizonach, w tym trzy rozbudowane pułki śmigłowców i dwa pułki samolotów transportowych; był to ekwiwalent dwóch dywizji lotniczych. Dowodził dużymi zgrupowaniami jednostek podczas wielkich ćwiczeń, pokazów i zawodów rozpoznania powietrznego, do których tworzył scenariusze taktyczne i schematy ugrupowań. Radzie Wojskowej Wojsk Lotniczych i w innych gremiach przedstawiał i uzasadniał zmianę modelu i podporządkowania lotnictwa wojsk lądowych i przejścia na strukturę brygadową. Podsumowaniem tych dokonań była międzynarodowa konferencja w Poznaniu (1977), poświęcona użyciu śmigłowców w działaniach bojowych, na której płk Pogorzelski prezentował autorski, już wdrożony,  program szkolenia lotniczego i bojowego załóg śmigłowców w pełnym zakresie użytkowania, z podkreśleniem zastosowania bojowego w składzie wojskach lądowych. Częścią konferencji  był praktyczny pokaz skutecznych działań śmigłowców w zwalczaniu celów pancernych i manewrowym minowaniu terenu oraz innych zastosowań. W porównaniu z wystąpieniami referentów z innych krajów konferencja wykazała  jak dalece polska myśl operacyjna, techniczna  i szkoleniowa wyprzedza poziom istniejący w pozostałych armiach  sojuszu.

Dążenie do poszukiwania samodzielnych rozwiązań w oparciu o analizę doświadczeń w armiach obydwu bloków wojskowych oraz brak zaangażowania politycznego był tolerowany do czasu. Po wykonaniu ogromnej pracy koncepcyjnej, organizatorskiej i szkoleniowej, zamiast uznania i awansu  został w 1977 r. wycofany ze stanowiska Szefa, na rzecz oficera o dobrych konotacjach partyjnych.

Jego doświadczenie postanowiono wykorzystać w trudnym kontrakcie eksportowym w Afryce, gdzie w libijskiej Akademii Lotniczej został komendantem polskiego zespołu lotniczego (szkolnego skrzydła śmigłowców).  Był to okres wrzenia społecznego i działania pierwszej „Solidarności”. Komisja Zakładowa „S” ze Świdnika skierowała do jego zespołu  swego przedstawiciela, który organizował pracę związkową. Wbrew oczekiwaniom, pułkownik jako kierownik kontraktu nawiązał współpracę z delegatem umożliwiając mu działalność, mimo dyscyplinujących  monitów  z kraju. Po wprowadzeniu stanu wojennego, za odmowę relegowania do kraju czterech pilotów instruktorów ( w tym syna znanego szybownika i pilota wojennego Tadeusza Góry), został odwołany ze stanowiska i postawiony w stan dyspozycji, bez możliwości pełnienia służby lub odejścia do rezerwy (1982).

Powołano go  do pracy, gdy zapadła decyzja udzielenia pomocy głodującej ludności Etiopii, organizowanej przez ONZ, a także rządy wielu państw i dziesiątki organizacji pozarządowych.  Potrzebny był jako sprawny organizator do pilnego sformowania specjalnej jednostki, przerzucenia jej do Afryki i zorganizowania jej działalności w warunkach polowych, w skrajnie trudnych warunkach terenowych i klimatycznych (1984-85). Drastyczne oszczędności dewizowe sprawiły, że obsada eskadry była za niska wobec konieczności autonomicznego działania i bytowania w warunkach polowych, nie było pieniędzy na przewiezienie wyposażenia z portu do miejsca bazowania -700 km .  Dowódca wynegocjował kilka rejsów ciężkich samolotów transportowych solidarnie od RAF, LUFTWAFFE i AEROFLOTU (Herkules, Transaal i An-12). Obóz namiotowy, zaplecze techniczne i sanitarne zbudowano samodzielnie, siłami pilotów i techników. Jako dowódca specjalnej eskadry zdecydował nie podejmować współdziałania z kontyngentem radzieckim, jak wskazywały wcześniejsze ustalenia, lecz przystąpił do wielonarodowej operacji pod patronatem ONZ, unikalnej operacji zrzutów zboża w odciętych terenach wysokogórskich, skutecznej ale i granicznie trudnej. Szerokie uprawnienia dały podstawę do dokonania ryzykownego wyboru bez zabiegania o zgodę z kraju. Loty odbywały się bez osłony radionawigacyjnej, bez łączności i służby ratowniczej, codziennie. Akcja bezpośredniej pomocy objęła szacunkowo 0,6 – 0,9 mln.  ludzi.  Był to jedyny przypadek, prowadzenia wspólnej akcji jednostek liniowych lotnictwa wojskowego W. Brytanii, NRF i Polski, państw należących wówczas do  przeciwstawnych układów militarnych. Akcja zyskała ogromną popularność w środkach przekazu na wszystkich kontynentach, a w Wielkiej Brytanii dla porównania przywołano wojenne działania polskich lotników wojskowych w Afryce, czyli „Cyrk Skalskiego”.

Polska  eskadra śmigłowców  realizowała transport  żywności, leków i specjalistów oraz rekonesans i zabezpieczenie dowodzenia we współdziałaniu z  jednostkami lotnictwa transportowego  RAF i LUFTWAFFE, dokonującymi zrzutów zboża. Loty wykonywano w trudnych warunkach klimatycznych, w wysokich Górach Abisyńskich objętych walkami  i przy zagrożeniu ogniowym oraz na Pustyni Danakilskiej. Znakomite relacje i wysoka skuteczność działań zyskały uznanie Biura ONZ i szacunek lotników z Zachodu.  Nie spotkało się to z dobrą oceną w kraju, mimo bezpiecznego zrealizowania misji prowadzonej w niezwykle trudnych warunkach terenowych i klimatycznych. Szczególnie rażący był brak jakiegokolwiek zainteresowania władz w kraju po ataku  dywersyjnym na obóz eskadry, którego obronę dowódca rozegrał bez strat w ludziach, a uszkodzenia postrzelanych śmigłowców usunął bez pomocy z kraju. Zorganizowanie i przeprowadzenie tej misji, która przyniosła uznanie Biura ONZ, władz Etiopii i współuczestników operacji oraz światowych mediów,  pułkownik nie doczekał się żadnej formy uznania czy podziękowania.

Po powrocie z Etiopii powtórzyła się sytuacja oczekiwania na przydział służbowy. Został wyznaczony na peryferyjne stanowisko  w Centrum Doskonalenia Lotniczego w Dęblinie jako szef zespołu badawczo-doświadczalnego. Wkrótce  znów zostaje powołany na trudny odcinek – 103 pułk lotniczy MSW, po katastrofach i błędach szkoleniowych utracił zdolności działania, asytuacja wymagała zdecydowanych zmian. Pułkownik  zostaje Szefem Lotnictwa Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych (1986-91). Usprawnił szkolenie, przekształcił organizację, usunął przestarzałe samoloty, wprowadził nowy sprzęt: śmigłowce Sokół, Bell-206, Mi-17.

Opracował koncepcję głębokiego przeformowania lotnictwa w służbie porządku publicznego, istotnie rzutującą na operatywność porządkowych organów państwa, jak policja, straż graniczna, straż pożarna, urząd celny i inne. Spowodował zmianę podejścia resortu do stosowania lotnictwa w działaniach organów  bezpieczeństwa i porządku w państwie.

 Od  1989 r. roku mógł realizować swoją wcześniejszą koncepcję użycia lotnictwa w działaniach na rzecz porządku i bezpieczeństwa publicznego. Jako lotniczy  doradca  ministrów spraw wewnętrznych III RP był organizatorem lotnictwa Policji i lotnictwa Straży Granicznej oraz autorem modyfikacji Prawa Lotniczego i powołania odrębnego rejestru statków powietrznych dla tego lotnictwa. Było to szczególnie ważne dla wewnętrznego porządku Państwa wobec nowych zagrożeń przestępczością graniczną i kryminalną  Został powołany jako pełnomocnik ministra, a  następnie objął nowoutworzone stanowisko  pierwszego Naczelnego Inspektora Lotnictwa Służb Porządku Publicznego (1995-98). Konfrontował swoje zamierzenia utrzymując kontakty  i wizytując  analogiczne służby w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Grecji i Stanach Zjednoczonych. Odszedł na emeryturę w wieku 67 lat, wykorzystując czas na zwiększenie swojego zaangażowania w pracy społecznej.

W działalności społecznej zaczynał chłopięcą drogą od konspiracyjnych Szarych Szeregów następnie  powojennego harcerstwa, a z czasem w aeroklubie oraz w organizacjach branżowych.  Obecnie  lotniczą aktywność społeczną kontynuuje w Krajowej Radzie Lotnictwa, klubach Seniorów Lotnictwa i przede wszystkim w Stowarzyszeniu Lotników Polskich. Pozyskanie go do pracy w Zarządzie Głównym Stowarzyszenia, jako vice-prezesa a następnie prezesa, było decyzją bardzo trafną, z dużą szansą dla  organizacji o międzynarodowej renomie i ambitnych celach programowych, jednoznacznie deklarującej kontynuację tradycji Polskich Sił powietrznych na Zachodzie. Był także członkiem Rady ds. Kombatantów Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego. Wchodził w skład Komitetu Budowy pomnika „Chwała Lotnikom Polskim”. Jest członkiem Rady Muzeum Sił Powietrznych. Jest członkiem Klubu Pilotów Doświadczalnych i Klubu Lotników „Loteczka”

 Niezwykle dynamicznie i skutecznie wszedł w funkcję Prezesa Stowarzyszenia Lotników Polskich, którą pełni przez 12 lat. Jest organizatorem i prowadzącym wielkich imprez patriotycznych. Bywa obecny nie tylko na oficjalnych uroczystościach państwowych i wojskowych, ale również  w odległych szkołach, miastach i wioskach, gdzie powstają inicjatywy związane z upamiętnieniem ludzi, miejsc i zdarzeń lotniczych z historii obrony granic Rzeczypospolitej i wolności. Inspiruje wybór lotniczych patronów dla szkół i ulic, wspiera  fundowanie tablic pamiątkowych i obelisków. Jest współorganizatorem światowych zjazdów lotników polskich. Organizuje podróże historyczne dla młodzieży szkół średnich. Dba o kontakt z kombatantami i weteranami, przekazując im w różnej formie wyrazy uznania i pamięci. Nadal pisze i publikuje. Sprawnie kieruje pracą Zarządu Głównego SLP, kierując także zespołem redakcyjnym czasopisma „Smugi na niebie”. Rozszerza zasięg działalności Stowarzyszenia utrzymując osobiste więzy z placówkami dyplomatycznymi i organizacjami społecznymi, pozyskuje do współpracy wartościowych ludzi,  o dużym dorobku i chętnie podejmujących działalność w Stowarzyszeniu. Jest oddany swojej pracy, którą traktuje jako kolejną misję w swoim życiu.

 Jego ofiarna i efektywna działalność społeczna jest dostrzegana i wysoko ceniona, czego dowodem są liczne odznaczenia państwowe i resortowe. Podczas VI Światowego Zjazdu Lotników Polskich Prezydent RP odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2012). W ciągu ostatnich lat działalności społecznej został wyróżniony także tytułem Zasłużony Żołnierz RP” medalami Pro Patria i Pro Memoria,  Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej, Milito Pro Christo, odznakami honorowymi: Sił Powietrznych, Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, Komandorią Związku Spadochroniarzy Polskich  oraz Orderem Honorowym i Złotym Krzyżem Honorowym Związku Piłsudczyków RP. Znalazł się w gronie znakomitych postaci wymienionych w pomnikowych wydawnictwach: Księga Lotników Polskich 1918-2018 i Polscy piloci doświadczalni.

 Biegnie mu 92 rok życia, pozostając w znakomitej kondycji, aktywności i prezencji. Jest wybitną postacią polskiego lotnictwa  okresu powojennego: pilotem, dydaktykiem, publicystą, taktykiem, dowódcą i liderem. Jego działalność pozostawiła trwały ślad w sferze bezpieczeństwa Państwa i jego wizerunku, obronności,  współpracy międzynarodowej, utrwalania tradycji i patriotycznego wychowania młodzieży. Koniec cytatu

Podczas sadzenia Dęba Chwały stoją: syn z synową, a między nimi laureat płk Kazimierz Pogorzelski, z prawej redaktor Robert Wagner



Płk Kazimierz Pogorzelski trzymający w rękach dyplom i statuetkę Złotej Lotki


Płk Kazimierz Pogorzelski z synową podczas biesiady


Płk Kazimierz Pogorzelski z synową i synem podczas biesiady

 

2. Prof. dr hab. AWF Ryszard Jasiński.

Profesor dr hab. AWF Ryszard Jasiński

Nie znam charakterystyki profesora, po doinformowaniu mnie, dopiszę
 

3. Kap. instr. pil. Marian Wieczorek.

Kpt. instr. pil. Marian Wieczorek

 

 

 

Dyplom kpt. Mariana Wieczorka

 

4. Instr. Pil. Adam Gruszecki

Instruktor pilot Adam Gruszecki z dyplomem i Złotą Lotką w rękach, od prawej prezes Loteczki Piotr Radomski

 

5. Instr. Pil Bronisław Czapski


Instruktor pilot Bronisław Czapski -  niezwykle zasłużony i wieloletni członek zarządu Loteczki odbiera gratulacje. Z prawej pilot Mariusz Ławruszczuk z dyplomem Czapskiego w ręku


Pilot Mariusz Ławruszczuk wręcza Czapskiemu dyplom i Złotą Lotkę

W środku obdarowany dyplomem i Złotą Lotką pilot Bronisław Czapski

 

6. Pilot szybowcowy Bolesława Jońca

Bolesława Jońca (Bolesia) szybowniczka odbiera gratulacje od Stanisława Błasiaka z lewej Piotr Radomski. Bolesia to odważna kobieta. Nawet jako seniorka wykonuje na swoje urodziny skoki spadochronowe z dużej wysokości

Bolesława Jońca w towarzystwie prezesa klubu Loteczka Piotra Radomskiego i honorowego prezesa Loteczki Stanisława Błasiaka

 

Po wręczeniu statuetek Złota Lotka nastąpiły inne wyróżnienia w tym były sekretarz Loteczki Henryk Kucharski został uznany honorowym członkiem Loteczki. Przez wiele lat wraz z wiceprezesem Edziem Sobczakiem ciągnęli z niezwykłym oddaniem Klub Loteczka. Obecnie stan zdrowia nie pozwala Heniowi na odległe dojazdy z Sycowa, gdzie mieszka, do siedziby Loteczki Orlego Gniazda.

 

Z prawej Henryk Kucharski w kaplicy lotników Kościoła na Gądowie.

Zarząd Loteczki uznał także moją osobę godną uhonorowania i wyróżnił mnie podobnie jak Kucharskiego godnością honorowego członka, na co przedstawiam Akt Nadania. 

 


Podziękowałem Zarządowi i członkom Loteczki nie tylko za otrzymane tytuły, ale szczególnie za przyjaźń większości członków. Moje serce znajduje się na stale w Mielcu, bo jest on moją Małą Ojczyzną, ale w klubie lotników Loteczka znalazłem tak wielu przyjaciół, że stał się on moją Drugą Małą Ojczyzną. Chociaż na spotkania do Loteczki z trudem, ze względu na nogi przybywam, to jednak chęć spotkań z przyjaciółmi pokonuje ból, a spotkanie wzmacnia do dalszych działań.

Następnie Ryszard Choniawko jako czynnie udzielający się w klubie Loteczka został uhonorowany przez Zarząd dyplomem, ale jakiego rodzaju napiszę dopiero gdy zostanę doinformowany, lub ukaże się to na stronie Loteczki.

Zostałem niezwykle zaskoczony kiedy w wystąpieniach zaproszonych gości płk Pogorzelski wywołał moje nazwisko i oznajmił że Stowarzyszenia Lotników Polskich przyznaje mi honorowy tytuł Piewcy Lotniczej chwały. Pomylił moje nazwisko, ale na głosy z sali szybko zostało poprawione i odebrałem pięknie napisany dyplom. Z zaskoczenia nie wiedziałem co powiedzieć i poprosiłem płk Pogorzelskiego, aby opowiedział jak przywieziono mu do Dęblina na dużej lawecie kluczyki do samochodu. Byłem świadkiem tego wydarzenia i stąd wyskoczyłem z tym, a pułkownik opowiedział.

 

Poprawiony dyplom Piewcy Lotniczej Chwały nadany przez Stowarzyszenie Lotników Polskich 

           

Obecnie SLP jest czwartą edycją lotników, którzy w walce o Wielką Brytanię, stali się po wojnie niepotrzebni i rozjechali się po świecie, a część wróciła do Polski. SLP jest organizacją o wielkich tradycjach, a fakt uhonorowania mnie zaszczytem Piewcy Lotniczej Chwały jest dla mnie ogromnym zaszczytem, który zobowiązuje do dalszych działań na rzecz lotniczych tradycji i historii.

W odznaczeniach udzielanych członkom Loteczki przez zaproszonych gości, medal od Poznańskiego Klubu Seniorów Lotnictwa otrzymał Włodzimierz Ruśkiewicz. Warto dodać, że ten doświadczony lotniczy senior, będąc w Szarych Szeregach, walczył w Powstaniu Warszawskim. 

Składający podziękowanie za odznaczenie medalem pilot instr. Włodzimierz Ruśkiewicz i gratulujący mu pilot i znany aktor Robert Gonera 

 

 Odczytany też został list Magdaleny Maksymowicz, żony śp. Stanisława Maksymowicza z wyrazami podziękowania, za udział w pogrzebie jej męża. Pragnę nadmienić, że brakuje mi go, bo znalazłem w nim wiernego przyjaciela. Stanisław to dr hab. i profesor wychowawca młodzieży akademickiej na AWF i pilot z niezwykłą fantazją, który samolotem przeleciał pod Mostem Grunwaldzkim. Nie uderzyła mu woda sodowa do głowy jak innym i przyjaźnił się ze mną - prostym człowiekiem, jak równy z równym. Poznaliśmy się oczywiście w Loteczce, a zbliżył nas fakt sąsiedztwa na tym samym osiedlu.

 

Śp. dr hab. prof. AWF Stanisław Maksymowicz

 

Po zakończeniu nadań Andrzej Szymczak wykonał zdjęcie na tle pięknie wykonanej galerii i przed hotelem Kosmonauty.

Na tle pięknie wykonanej przez Andrzeja Szymczaka galerii zdjęć stoją laureaci Złotych Lotek trzymając w rękach dyplomy i statuetki. Od lewej Bronisław Czapski, Kazimierz Pogorzelski, Marian Wieczorek, Bronisława Jońca, Ryszard Jasiński i Adam Gruszecki

Przed Hotelem Kosmonauty, siedziby klubu lotników Loteczka

 

Zaraz po tym laureaci Złotych Lotek przystąpili do sadzenia swoich dębów w Alei Chwały. Warto wspomnieć, że z posadzonym ostatnim Dębem Chwały należącym do Bolesi Jońcy jest ich w sumie 166. Niektóre z nich są już ogromne, a mój z numerem 102 też już wyrósł wysoko. Przedstawiam go wraz z sobą poniżej na zdjęciu. 

Teofil Lenartowicz przy swoim Dębie Chwały o numerze 102 posadzonym w 2015 roku z okazji otrzymania Złotej Lotki.

Jak wyżej

 

Na zaproszenie naszego sponsora Adama Biska dającego lokum Loteczce mogliśmy odwiedzić na II piętrze Hotelu Kosmonauty wspaniale urządzone sale dla chętnych z korzystania z zabiegów fizjoterapeutycznych, w tym sauna i kilka innych.

Całość uroczystości zakończono biesiadą, co było okazją do spotkań i wspomnień wśród wielu znajomych, z całej Polski, zarażonych lotniczym wirusem. Z moją żoną, która też jest oczywiście, członkiem klubu Loteczka zajadaliśmy się biesiadnymi specjałami. Ona ze względu na dietę z ograniczonymi możliwościami. Natomiast mnie smakował bardzo biały barszcz, kiełbaska, kaszanka, a najbardziej świetnie doprawiona kwaśna kapusta, którą pochwaliła się przyrządzającą ją Ukrainka. 

Na zakończenie prezentuję inicjatora i twórcę klubu lotników Loteczka. Niezwykłego człowieka i niezastąpionego kronikarza kultywującego tradycje lotnicze. Honorowego prezesa klubu Loteczki Stanisława Błasiaka 

Instr pil. I kl. kpt. PLL LOT Stanisław Błasiak

 

Tutaj też Stanisław Błasiak tylko zdjęcie zrobione niemal w biegu, bo on się zawsze śpieszy

Wróciliśmy do domu z żoną Lidką, z pełnymi głowami wrażeń i z naładowanymi akumulatorami do dalszych działań.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 5 lipca 2022 roku

 

1 komentarz:

  1. GRATULACJE za przyznanie honorowy tytuł Piewcy Lotniczej chwały od Stowarzyszenia Lotników Polskich i GRATULACJE za tytuł honorowego członka Klubu Loteczka.

    OdpowiedzUsuń