czwartek, 5 października 2023

105-ta rocznica lotnictwa w Mielcu wraz z świętem Niepodległości Polski

 

Czy Działowscy wyznaczyli Mielcowi lotniczą rocznicę wraz z świętem Niepodległości Polski 11 listopada 1918 roku?

 

Na takie pytanie powinni odpowiedzieć Mielczanie, biorący pod uwagę rolę wychowawcza młodzieży, a wzorcem Bracia Działowscy – Stanisław i Mieczysław. Ich historia zaczyna się od Stanisława, który jako 14-letni chłopiec tak urzeczony został balonem obserwacyjnym żołnierzy austriackich podczas I Wojny Światowej w 1914 roku, że udał się za nimi, aby poznać jego tajniki. Można się domyśleć, że już wówczas w główce chłopca powstała myśl, aby posiąść wiedzę, samemu zbudować obiekt latający i jak ptak unieść się w powietrze.

Na górnym zdjęciu 16-letni Stanisław Działowski w lotnictwie austrowęgierskim. Na dolnym zdjęciu 6-ty od lewej Stanisław Działowski w II Pułku Lotniczym w Krakowie w 1919 roku. (zdjęcia z dokumentów Muzeum Lotnictwa w Krakowie)

Jakaż musiała być determinacja chłopca, że dotarł aż do Wiednia, a tam litościwi ludzie umieścili go w szkole mechaników lotniczych. Po dwu latach szkoły służył przez następne dwa lata w austro-węgierskim lotnictwie i natychmiast w dniu Niepodległości Polski wrócił do Mielca. Na łożu śmierci zastał ojca Walentego inwalidę - oficera z powstania 1863 roku.

Jest Polska – powiedział do ojca Stasiu.

To teraz mogę umrzeć - odpowiedział Walenty i skonał.

Apeluję do Mielczan, aby datę 11 listopada 1918 roku wyznaczoną przez opatrzność śmiercią Walentego i lotniczymi osiągnięciami Braci Działowskich uznać datą lotniczej chwały Mielca i w tym roku wraz z świętem 105 rocznicy Niepodległości obchodzić rocznicę lotnictwa w Mielcu. Dołożyć 85 rocznicę przemysłu lotniczego powstałego z budową PZL-Mielec zakład 2 i wspólnie obchodzić.

Stasiu Działowski – ten o którym w Korso przeczytałem że uciekł z Polski, natychmiast po odzyskaniu Niepodległości Polski wstąpił do lotniczego batalionu w Krakowie, przekształconego w II Pułk Lotniczy, ściągnął swego brata Mieczysława i wspólnie w Krakowie, Bydgoszczy i znów w Krakowie budowali kolejne konstrukcje awionetek DKD będąc konstruktorami, budowniczymi i pilotami. Lotnicza prasa krajowa pisała o ich sukcesach, a Mielec za ich przykładem rozwijał skrzydła budząc w Mielczanach lotniczą świadomość. W Krakowie na lotnisku awionetkami Działowskich zachwycały się tłumy. Wspólne zdjęcia z osobistościami lotnictwa przy awionetkach DKD świadczą o ich zainteresowaniu konstrukcjami Działowskich. 

Na krakowskim lotnisku przy samolocie RWD-5 stoją od lewej Stanisław Działowski, Żwirko, 2 panie, japoński attache, Wigura

Stoją na lotnisku w Krakowie przed awionetką DKD-5 od lewej konstruktor Stanisław Działowski, Żwirko, Wigura, dr Michalik i Mieczysław Działowski. (Napis na odwrocie zdjęcia)

 

  Oni walczyli z katastrofami i nawet z niezdrową konkurencją Warszawy faworyzującej własne konstrukcje, przykładem RWD. Taka niezdrowa konkurencja spowodowała, że nie doszło do seryjnego zamówienia awionetek DKD dla wojska.

 Czytałem jak na jednym z konkursów Stanisław nie wytrzymał niesprawiedliwości i mimo zakazu wystartował i pogonił komisję konkursową lotem nad ich głowami odlatując do Krakowa.

Warte zastanowienia, jaka ogromna wola nauki i latania musiała powstać w dziecięcym nieskażonym umyśle chłopca, aby w swoim krótkim życiu dokonać tak wiele. W jego życiu przejawia się ta ogromna wola ludzkości do zdobywania wiedzy i latania. Takim był Stanisław i wspierający go młodszy Mieczysław. Jakież miasto może się poszczycić taką wspaniałą historią? Oni są wzorcem dla młodych pokoleń.

Mogę zrozumieć ludzi kultury, historyków, prasy i działaczy społecznych Mielca, że ogarnia ich niechęć do lotnictwa, bo być może nie doznali jego znaczenia nigdy w nim nie uczestnicząc. Ten stan przetrwał do obecnych czasów, ale nie wolno w nieskończoność bohaterów przedstawiać w niekorzystnym świetle. 

To co stało się ostatnio, że w Korso z dnia 19 września oszkalowano Stanisława Działowskiego że uciekł z Polski, budzi obrzydzenie. Nie sądzę aby redaktor Korso i kustosz Jadernówki wymyślili pytanie i odpowiedź. Czytelnicy – mieszkańcy Mielca chętnie poznają kto polecił im takie zadanie. Wiktor Jaderny którego imienia powinien kustosz Jadernówki strzec, przewrócił się zapewne w grobie, na tak ohydne znieważenie swego bliskiego przyjaciela Stanisława Działowskiego.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 5 października 2013 roku 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz