wtorek, 11 kwietnia 2023

Hołdy i rzeczywistość

 

Patrioci i zdrajcy

Z informacji w Internecie dowiedziałem się o śmierci 98-letniego płk Kazimierza Paulo, a ponieważ znam część jego drogi w walce z narzuconym Polsce sowieckim systemem, stąd dopowiadam niewspomniane w informacjach fakty. 

 

Płk Kazimierz Paulo

Postać Kazimierza Paulo pojawiła się w historii Przecławia w 1946 roku, (mojej Małej Ojczyzny) kiedy z Janem Stefko ps. Mściciel dokonali napadu na Alojzego Popiela i miejscowe PGR w Przecławiu. Pragnę przy okazji śmierci płk Paulo i działalności Jana Stefki przypomnieć sylwetki obu postaci jako synonimy dobra i zla.

Jestem człowiekiem pamiętającym tamte czasy gdyż mija mi właśnie 95 lat, pamiętam owe wydarzenia, śledzę je i walczę z nieprawidłowością ich oceny. O ile pochylę się z szacunkiem nad postacią płk Paulo, to nie zrobię tego wspominając Jana Stefkę - dowódcę bandy podszywającej się pod oddział NSZ.

Skrótowo przedstawię sylwetki obu postaci.

Kazimierz Paulo urodzony w 1925 roku wstąpił po wyzwoleniu w 1944 roku do Milicji Obywatelskiej, a spostrzegłszy że system sowiecki nie działa dla dobra narodu, przeszedł wraz z innymi milicjantami do oddziału NSZ Jana Stefki z myślą walki z narzuconym Polsce systemem sowieckim. Był komendantem MO i zasilił oddział Stefki w dostarczoną z posterunku MO broń. O ile Kazimierza Paulo znam tylko z historycznych opisów, to Jana Stefkę znałem osobiście i wiem, że urodził się w 1900 r w Kozach powiat Bielsko Biała i przybył do swego kuzyna w Przecławiu w 1939 roku. Znałem go z opowieści Ojca i sąsiadów, że naprowadzał niemieckie samoloty na cele w czasie napaści Niemiec na Polskę. W czasie okupacji pracowałem w jego firmie, którą Niemcy pozwolili mu prowadzić za to że był folksdojczem. Natychmiast po wkroczeniu Niemców we wrześniu 1939 do Polski, został przez nich mianowany komisarzem gminnym na całą dużą gminę Przecław, mając z ich ramienia nieograniczoną władzę. Miał broń i jak Ojciec twierdził wykonywał wyroki śmierci. Posiadam dokument w którym Jan Stefko własnym podpisem 15 stycznia 1940 potwierdził że jest kosarzem gminy. Kiedy Armia Czerwona zbliżała się w 1944 roku do linii Wisłoki Stefko zwiał przed odpowiedzialnością za zbrodniczą działalność przeciw własnej ojczyźnie. Później nie miałem o nim wiadomości, a kiedy zacząłem publikować wspomnieniowe tematy o Przecławiu, kilkakrotnie odezwała się jego rodzina z nazwiska Wolanin. Nie miał też o Stefce wiadomości Aleksander Rusin ps. Rusal, którego losy krzyżowały się z losami Stefki.

Dopiero w 2014 roku ukazała się rozprawa doktorska Rafała Szczygła, która rzuca światło na działalność Stefki. Promotorem Szczygła był ks. prof. dr hab. Bogdan Stanaszek z Instytutu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

O dziwo, dowiedziałem się po przeczytaniu tejże rozprawy zupełnie coś innego. A mianowicie że Stefko za okupacji niemieckiej był w Przecławiu wójtem i pracował w firmie budowlanej Todt. Dowiedziałem się też, że w grudniu 1944 przybył w rodzinne strony Bielska i  na początku stycznia 1945 roku wstąpił do PPR i został mianowany pełnomocnikiem do spraw reformy rolnej w powiecie Bielsko-Biała. W dniu 2 V 1945 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy PUBP Bielsko-Biała pod zarzutem współpracy z okupantem niemieckim i osadzony w krakowskim więzieniu. 15 XI 1945 roku zbiegł z więzienia na Montelupich i ukrywał się u Władysławy Wolanin w miejscowości Golcowa, powiat Brzozów. W grudniu 1945 roku wyrokiem Sądu Okręgowego w Tarnowie skazany został zaocznie na 10 lat więzienia.

Wynika z tego, że po wkroczeniu Armii Czerwonej Stefko uciekł w rodzinne strony, gdzie nie znano jego współpracy z hitlerowskimi Niemcami i ukrył się pod legitymacją partyjną Polskiej Partii Robotniczej, gdzie z ramienia partii wprowadzał reformę rolną. Tak więc służyć chciał następnemu zbrodniczemu systemowi jaki narzucili Polsce Sowieci. Jednak Bezpieka i być może komisję do Badania Zbrodni Hitlerowskich wykryła jego zbrodnie i skazała zaocznie na 10 lat więzienia. Można się domyślać jakie winy ciążyły na nim służąc niemieckiemu okupantowi.

Po ucieczce z więzienia wrócił na Rzeszowszczyznę, gdzie ukrywając się w powiecie brzozowskim stworzył bandę i pod hasłem walki z komunistycznym systemem jako polski patriota pod sztandarem NSZ werbował w różny sposób zwolenników. Młodzi chłopcy – patrioci, często uciekinierzy z wojska, chcący walczyć z kolejnym sowieckim najeźdźcą trafiali do Stefki, a jego banda rosła w siłę.

W taki sposób Kazimierz Paulo jako 20 letni chłopiec chcący walczyć z  narzuconym sowieckim systemem wstąpił do oddziału, jak mu się wydawało partyzanckiego, NSZ Stefki. Trójka takich młodych niewinnych chłopców została później na mocy władz komunistycznych powieszona w 1946 roku na rynku w Dębicy w pokazowej egzekucji.

Egzekucja odbyta 10 lipca 1946 roku na rynku w Dębicy. Skazani na śmierć przez powieszenie zostali Józef Grębosz, Franciszek Noster i Józef Kozłowski

 

Stało się to po rozbiciu bandy Stefki, kiedy w 18 stycznia 1946 przyszedł ze swą bandą do Przecławia i napadł na dom Alojzego Popiela i PGR Przecław. Wraz z łupami i pojmaną Bronisławą żoną Popiela i Józefem Moskalem dotarli za Dębicę, gdzie dwa dni później w Grudnej Górnej banda została przez Bezpiekę i KBW rozbita. Odbito łupy i zakładników, część członków bandy zostało ujętych natomiast ranny Stefko  wraz z kilkoma innymi uciekł. Z dalszych informacji wynika że Jan Stefko po wyleczeniu rany dotarł na Podhale, gdzie wstąpił do słynnego oddziału Józefa Kurasia ps. Ogień. Do Józefa Kurasia dotarł także Kazimierz Paulo. O ile Józef Kuraś i Kazimierz Paulo walczyli ze zbrodniczym sowieckim systemem w Polsce, to Jan Stefko był zwykłym bandytą chcącym uniknąć kary za współpracę z niemieckim okupantem.

Koniec Jana Stefki był taki, że Kuraś prawdopodobnie odkrył bandycką działalność Jana Stefki na rzecz niemieckiego okupanta i z jego rozkazu Stefko został zlikwidowany jesienią 1946 roku.

Tak więc wydawać się mogło, że sprawa Stefki została ukryta mrokiem historii, jednak tak się nie stało. Po latach odkurzono historię z popełnionych brudów i na rynku w Dębicy stanął pomnik ku czci powieszonych tam w lipcu 1946 trzech młodych chłopców którzy przez pomyłkę trafili zamiast do oddziału Jana Stefki patrioty, trafili do Jana Stefki bandyty.

Uwłaczający jednak nie jest sam pomnik upamiętniający komunistyczną zbrodnię na młodych chłopcach, lecz napis na tablicy sugerujący że byli żołnierzami patriotycznego oddziału NSZ pod dowództwem Jana Stefki Mściciela. Ten pomnik stoi tam do dzisiaj i kilka lat temu złożył tam kwiaty i oddał hołd prezydent polski Andrzej Duda.

Nasuwa się pytanie. W jaki sposób można zrobić patriotę z pospolitego bandyty i zdrajcy ojczyzny? Otóż można nie publikować zeznań świadków najwięcej znających Stefkę, a mianowicie tych z Przecławia, gdzie napadu dokonał Stefko. Nie znalazłem w pracy Rafała Szczygła i materiałach IPN zeznań Alojzego Popiela i milicjantów, którzy wiedzieli kim był za Niemców Stefko. Są szerokie zeznania świadków z Dębicy, Brzozowa, Rzeszowa, ale nie ma z Przecławia i z wyroku sądu w Tarnowie, co wyjaśniało by za co dostał wyrok 10 lat więzienia.

Czas zmywa ludzką pamięć, bo kiedy jeszcze kilka lat temu pytałem najstarszych swoich znajomych z Przecławia, to oni o Stefce nic nie wiedzieli. Świadkowie owych wydarzeń dawno już wymarli i tylko ja jeden z wielu chłopców pracujących w firmie Stefki żyję i pamiętam jak pracowaliśmy u niego tylko za obietnicę nie wywiezienia nas siłą do Niemiec, co nie było prawdą, gdyż złapany w łapance uciekłem z transportu. Stefko nie pomógł chociaż miał świetne kontakty z Niemcami.

O wydarzeniach z Przecławia pisał w swoim pamiętniku mój Ojciec, ale nie żył już podczas napadu Stefki na Przecław, bo zamordowali go Niemcy w 1944 roku.

Dla mnie największym wzorcem patriotycznego zachowania z Ziemi Mieleckiej jest śp. Aleksander Rusin – Żołnierz Wyklęty. Walczył wraz żoną w obu systemach hitlerowskim i sowieckim przez 17 lat. Brzydził się bratobójczą krwią wiernie służąc swojej Ojczyźnie. Chwała bohaterom.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 11 kwietnia 2023 roku

1 komentarz:

  1. Ciekawe materiały publikujesz Tolku, pisz więcej, słowo pisane pozostaje. Moje uznanie!!!.

    OdpowiedzUsuń