środa, 26 października 2022

Zjazd Klubu Pilotów Doświadczalnych w Kamience

 

Zjazd Klubu Pilotów Doświadczalnych w Kamionce

W dniach 13-15 października 2022

Część pierwsza

 

W pierwszych słowach pragnę wyjaśnić czytelnikom nie zajmującym się lotnictwem, jakich pilotów z rzesza KPD i skąd ja znajduję się w tym wspaniałym z najwyższej półki gronie. Otóż członkami KPD mogą być piloci wykonujący obloty samolotów prototypowych i seryjnych jak również inżynierowie dokonujący owe próby. Nie jestem pilotem ani inżynierem, a tylko sympatykiem Klubu. W prawdzie jako mechanik lotniczy, a następnie starszy mistrz, zarządzałem w WSK PZL Mielec mechanikami wykonującymi próby ERNO (elektro, radio, nawigacja, osprzęt) więc stąd tak bliskie mi jest wszystko czym się KPD zajmuje. Byłem z zakładem WSK PZL Mielec związany pracą od 1955 roku na Wydziale 57 Start i w reklamacjach do pójścia na emeryturę. Mogę śmiało powiedzieć, że mój udział w próbach seryjnych przed i po lotach był niemal na wszystkich samolotach Lim 5 (licencja MiG-17), Lim 5P (licencja Mig 17PF), Bies, TS-11 Iskra, AN-2, M-15 Belphegor i M-18 Dromader. Dotyczyło to także reklamacyjnych wyjazdów, a najwięcej dotyczyło to urządzeń radarowych samolotów Lim 5P.

Termin zjazdu wyznaczono na 13 do 15 października 2022 roku w Kamionce gmina Ostrów na Podkarpaciu w Ośrodku Szkoleniowo Wypoczynkowym Cyziówka, a więc daleko od Wrocławia, gdzie z żoną mieszkam. Wyjechaliśmy dzień wcześniej, aby wypocząć po podróży. Byliśmy więc pierwszymi którzy się tam zameldowali.

Pamiętam Kamionkę, bo 60 lat temu przyjeżdżałem tu z rodziną i znajomymi aby w zaciszu i spokoju zażywać słońca i kąpieli na niewielkim zalewie rzeczki Tuszymka. Było tu wówczas kompletnie dziko, natomiast obecnie przedstawię poniżej na zdjęciach.

13-tego października w czwartek, rozpoczął się zjazd uczestników z całej Polski, a pierwszymi był Zygmunt Osak z małżonką Jadwigą. Umieszczono nas w trzech piętrowych domkach i tylko zarząd KPD był w innym.

Zygmunt Osak z małżonką Jadwigą

 
Ośrodek Szkoleniowo Wypoczynkowy Cyziówka w Kamionce składa się z wielu zabudowań wykonanych w drewnie

Jak wyżej

Jak wyżej

Moja żona Lidia Lenartowicz odpoczywa na ławeczce

Budynek w którym zamieszkał zarząd KPD

Budynek w którym znajdowała się recepcja ośrodka Cyziówka

Z lewej państwo Osak na ławeczce, a z prawej moja żona Lidka. Na dalszym planie budynek recepcji Cyziówka

Na ławeczce moja żona Lidia Lenartowicz a w tle ogromny namiot z napisem na dachu "Folwark Cyziówka"

Siedzący Andrzej Pussak zarządzający finansami KPD załatwia formalności z przybywającymi członkami na Zjazd

Andrzej Pussak i stojący od prawej prezes KPD Zygmunt Mazan sporo się napracowali przed Zjazdem

Po załatwieniu formalności organizacyjnych o godzinie 17-tej prezes KPD Zygmunt Mazan otworzył spotkanie. Miało się rozpocząć hymnem lotników jednak trudności techniczne przeszkodziły więc minutą ciszy uczczono pamięć tych którzy odeszli do Niebiańskiego Aeroklubu. Prezes wymienił dr hab. Ryszarda Witkowskiego twórcę KPD i kilku innych. Następnie głos zabrał Andrzej Pussak odpowiedzialny za finanse KPD. Wymienił miejscowości gdzie z inicjatywy Zarządu KPD powstały tablice pamiątkowe poległych w wypadkach lotniczych pilotów doświadczalnych. Było to Nowe Miasto ,gdzie zginęło 20 pilotów, na Polu Mokotowskim gdzie zginęli piloci w latach 1939-1945, w Kętrzynie dwie tablice, jedna dla pilotów doświadczalnych i druga dla agrolotników. Wymienił sponsorów którzy wyłożyli po 5 tysięcy i jeszcze Zygmunt Karski z prezesem Mazanem wyłożyli po 500 zł, bo przyjechało dużo pilotów i zabrakło finansów na catering. Obecny stan finansów to 424 zł. Wszystko jest drogie a nawet wiązanka kwiatów musi być z długą szarfą, bo lista zmarłych pilotów na szarfie jest długa. Wspomniał też o medalach wykonanych z okazji 30-lecia KPD, który dostanie każdy pilot jeśli jeszcze nie dostał.

Jan Gaweł przedstawiciel producenta silników lotniczych w Rzeszowie


Stojący Jerzy Pietrzak pilot doświadczalny z Mielca i siedzący Andrzej Pussak

Pilot Sławomir Hetman - były sekretarz KPD w rozmowie z Zygmuntem Osakiem

Nieznana pani, Wiesław Mercik - pilot doświadczalny o wspaniałej historii z PZL Świdnik i mój znajomy z klubu Loteczka we Wrocławiu, a od prawej Jasiu Gaweł

Siedzą Sławomir Hetman, Zygmunt Osak z żoną, Wiesław Mercik

Jerzy Pietrzak - pilot doświadczalny PZL Mielec, jeden z najstarszych żyjących pilotów Mielca. W środku Lidia Lenartowicz i z prawej dr hab. Włodzimierz Adamski


Piękna pani, Wiesław Mercik i Jan Gaweł

Ci państwo od lewej, to bardzo mili ludzie z Poznania

W zielonym sweterku generał Jerzy Dębski, a od prawej prawdopodobnie jego żona

Od lewej prezes KPD Zygmunt Mazan. Całość organizacyjnego spotkania odbyła się po obfitej kolacji i po godzinie 18-tej 

Podczas kolacji

Pan w środku to Władysław Bubień - zakochany w lotnictwie prezes Aeroklubu w Lubelskiego i wieloletni członek KPD

Kolacja była typu szwedzkiego, więc moja żona stoi w kolejce po wiktuały.

Dopadł moją żonę znajomy  Wrocławia Wiesiu Mercik i stąd tam mile ją przytula.

Jerzy Pietrzak, Lidia Lenartowicz i Wiesław Mercik wybierają wiktuały ze szwedzkiego stołu. 

Jak wyżej

Jak wyżej

Od lewej Paweł Świerczyński - prezes Aeroklubu Braci Działowskich w Mielcu

Jak wyżej

Przy kolacji i w trakcie rozmów

Jak wyżej

Od prawej Sławomir Hetman, Żywocki - pilot doświadczalny PZL Mielec, Zygmunt Osak z żoną Jadwigą i Jan Gaweł

W trakcie kolacji i rozmów

Jak wyżej

Jak wyżej

Jak wyżej

W środku Zbigniew Świerczyński - pilot doświadczalny PZL Mielec i organizator obecnego Zjazdu KPD

Jak wyżej tylko Świerczyński od prawej

A Ci uśmiechnięci państwo to uroczy ludzie, z którymi przyjemnie mi się rozmawiało

Jerzy Pietrzak, Lidia Lenartowicz i Włodzimierz Adamski

Jak wyżej tylko Adamski robi zdjęcie

Przyjemnie i pożytecznie spędzony czas na rozmowach

Jak wyżej

Generał Jerzy Dębski w trakcie wypowiedzi

 

Prezes KPD Zygmunt Mazan w swej wypowiedzi wspomniał o odznaczeniu Klubu „Błękitnymi Skrzydłami” otrzymanymi przed dwoma laty. Ze względu na Covit otrzymane zostało w tym roku. 

 

Odznaczenie "Błękitne Skrzydła" jakie KPD otrzymał w tym roku za swą działalność na polu lotnictwa


Wspomniał o wypadku w Białobrzegach, gdzie zginęło 2 pilotów i inżynierowie prób. Nie wzięli spadochronów i to ich zgubiło. Niewielką tablicą pamiątkową opiekował się Warszawski Klub Seniorów Lotnictwa, a obecnie opiekę przekazał nam. Wspomniał, że Klub funduje wieniec na pogrzebie każdemu członkowi. W jednym wypadku się to nie udało, gdyż dowiedziano się za późno. Dziękował wszystkim sponsorom za wsparcie, a najgorętsze podziękowanie skierował do Zbigniewa Świerczyńskiego za zorganizowanie tego spotkania, co skwitowano pod adresem Świerczyńskiego oklaskami.

Ponownie zabrał głos Andrzej Pussak podkreślając poświęcenie z jakim Świerczyński dokonał przygotowań do obecnego Zjazdu. Następnie Pussak przedstawił sylwetkę obecnego na Zjeździe dr hab. Włodzimierza Adamskiego – wybitnego w projektowaniu komputerowym PZL Mielec i wykładowcę Politechniki Rzeszowskiej. Podziękował za otrzymaną książkę jego autorstwa dotyczącą projektowania i wytwarzania CAD/CAM w przemyśle maszynowym i poprosił go o zabranie głosu.

Przemawia dr hab. Włodzimierz Adamski z Mielca

Jak wyżej

 

Adamski Przedstawił się mówiąc, że od 1976 roku zajmował się projektowaniem samolotów przy pomocy komputera, co można znaleźć w jego książce. Wszystkie konstrukcje lotnicze począwszy od usterzeń IŁ96-300 były konstruowane w Mielcu przy pomocy komputera. Dromader, Bryza, Iryda, śmigłowiec Black Hawk, a nawet do amerykańskiego Dreamliner-a PZL Mielec konstruował i produkował około 1000 części. Na zakończenie wypowiedzi podał przykład jak jeden z profesorów Politechniki Warszawskiej zapytał go, jak wygląda w Mielcu rozrysowywanie w trakcie projektowania, bo on to właśnie wykłada.

Adamski powiedział mu.

Panie profesorze pan wykłada historię, a nie rzeczywistość, bo my w Mielcu żyjemy w realnym świecie. Współczuję studentom Politechniki Warszawskiej bo myśleli że idą na politechnikę, a trafili na historię.

Wypowiedź Adamskiego skwitowano burzą oklasków. Natomiast on powiedział, że ma kilkanaście książek, które może rozdać zainteresowanym. Rozdał wszystkie i nawet ja jedną z jego dedykacją otrzymałem.

Następnie na przemian prezes Mazan z Pussakiem relacjonowali przedstawiane na wyświetlaczu obrazy. Były to tablice pamiątkowe, pomniki i piloci, którzy zginęli w wypadkach lotniczych. Pussak przedstawił na wyświetlaczu głaz pamiątkowy w miejscu pierwszego wypadku Irydy w 1987 roku, gdzie zginął pilot Jerzy Bachta. Iryda rozpadła się wówczas w wyniku flatteru niszczącego tylną część kadłuba z usterzeniem.

Przystąpiono też do przyjęć nowych członków, a jednym z nich był Mirosław Gołębiewski, który zabierając głos wspomniał o pobycie w Indiach, gdzie oblatywał samoloty TS-11 Iskra.

Niezwykle ciekawą relację z pobytu w Indiach przedstawił Henryk Szkudlasz, w długiej relacji zaprezentowanej zdjęciami na wyświetlaczu. Mówił o problemach w oblotach samolotów TS-11 Iskra w Indiach w Hyderabadzie na lotnisku Hakimped i wypadkach lotniczych w których zginęło 2 polskich wojskowych pilotów. Wspomniał też że samoloty TS-11 Iskra były pierwszymi jakie Polska wyeksportowała na rynki z poza strefy RWPG. Dużo czasu poświęcił opowiadaniu o historii, tradycji, religii, klimatu i zabytkach Hyderabadu będącego stolicą stanu Andra Pradesz w Indiach.

Po owej ciekawej ponad półgodzinnej opowieści Pussak przedstawił pilota Zygmunta Osaka i udzielił mu głosu, w którym Osak opowiedział o swej pracy pilota doświadczalnego w Mielcu. Osak przywiózł na Zjazd kilka modeli samolotów, wykonanych przez siebie. Współpracuje on z mielecką młodzieżą podkreślając jak ważne są zadania wychowawcze młodzieży w duchu lotniczym i on to właśnie robi.

Przemawia Zygmunt Osak - pilot doświadczalny PZL Mielec
 

Niemal na zakończenie spotkania Pussak udzielił mi głosu. Uzupełniłem wypowiedzi poprzedników mówiąc że samoloty Iskra nie były pierwszymi wyeksportowanymi do strefy zachodniej, gdyż w 1961 roku Indonezja kupiła w Mielcu wyprodukowane 20 samolotów Lim5P z pełnym urządzeniem radarowym, a ja jako specjalista od owych urządzeń szkoliłem obsługę i zapewniałem serwis przez pół roku.

Odnośnie wypadków lotniczych i problemów po oblotach samolotów TS-11 Iskra w Indiach uzupełniłem wypowiedzi poprzedników, którzy nie powiedzieli że były to samoloty wyeksploatowane i wiele lat później dostarczone do LZR Bydgoszcz, gdzie dokonano remontu głównego. 

Ponieważ płatowiec czyli skorupa samolotu posiada kilkakrotnie wyższy resurs niż poszczególne elementy takie jak silnik, wszystkie przyrządy i podzespoły, zostały wymontowane i zamontowane nowe. Po próbach samolot został oblatany, a następnie po demontażu skrzydeł i usterzenia wszystko razem zapakowane do skrzyń i dostarczone Indiom, gdzie mechanicy LZR zmontowali, a piloci wojskowi oblatali i samolot przekazano Indiom dając swoją gwarancję. 

Powiedziałem więc, aby nie kojarzono że wypadki i problemy o których mówili poprzednicy wystąpiły z winy producenta WSK PZL Mielec. Przytoczyłem tylko jeden wypadek dotyczący Mielca, kiedy pilot doświadczalny Hopson z Bangalore katapultował się z samolotu twierdząc, że nie udało się go wyprowadzić z korkociągu. Wypadek miał miejsce niedługo po wylocie mieleckiej ekipy montażowej z Indii. W działającej powypadkowej komisji, po oblotach znalazł się w orzeczeniu zapis naszego pilota, że przyczyną było niewłaściwe ustawienie lotek w trakcie montażu samolotu. Wałkowała się ta sprawa, o koszty za zniszczony samolot i było kilka komisji. Zakończenie jej nastąpiło, kiedy podmieniłem w grupie serwisowej Stanisława Kosińskiego. Od niego też zaczerpnąłem sporo informacji o poprzednich komisjach. Za mojego pobytu przybyła mieszana komisja z Instytutu Lotnictwa i Mielca. Z Instytutu Lotnictwa był pilot Ludwik Natkaniec, profesor Jerzy Lamparski i mgr inż. Jerzy Winiarski. Z Mielca konstruktor, pilot i z Sekcji Prób w Locie Włodek Wójtowicz z aparaturą badawczą. Ze względu na ważność sprawy udział w komisji miał attache wojskowy z polskiej ambasady z Delhi. Moi koledzy po płatowcu napracowali się wówczas sporo przestawiając lotki w różnych konfiguracjach, a pilot Natkaniec latał na różnych Iskrach sam i z innymi pilotami. Ludwik – bo tak go potocznie nazywano zrobił więcej niż do niego należało, bo poleciał sam i wyprowadził Iskrę z korkociągu nawet z takiej konfiguracji jaką instrukcja eksploatacji Iskry w locie zakazywała. Wszystko się pomyślnie zakończyło i strona indyjska ustąpiła od roszczeń. Pamiętam bardzo niekorzystne wypowiedzi attache pod adresem pilota strony polskiej, dającego tak fatalne orzeczenie.

Stasiu Kosiński opowiadał mi, że po fatalnym locie zniszczonej Iskry pilot Hopson tak szczegółowo kropka w kropkę o tym locie opowiadał, jakby wcześniej wyuczył się przed zaplanowanym lotem zniszczenia Iskry. Podejrzenia padły jakby użytkownik indyjski chciał wypróbować katapultowanie z samolotu i taką próbę wykonano, lecz samolot zniszczono.

Wracając do swej wypowiedzi w kilku słowach nadmieniłem o pamięci tego co dzieje się w naszym życiu. Podałem swój przykład napisania trzech książek opublikowaniu ich i przekazaniu wraz z innymi pamiątkami i dokumentami do Muzeum Ossolińskich we Wrocławiu. W życiu tak bywa, że człowiek umiera i pamiątki po nim znikają dlatego warto o to zadbać wcześniej.

Chciałem jeszcze więcej mówić, ale miałem wyznaczone tylko 10 minut. Pussak już stał przede mną by odebrać mikrofon. Korzystam więc z okazji i dopowiem, a dokładniej dopiszę to czego nie zdążyłem powiedzieć. Chodzi mi o Kronikę Tadeusza Gołębiewskiego – pilota doświadczalnego z Mielca, który stworzył ją dla KPD. Jest to gruba obszerna księga z mnóstwem dokumentów i zdjęć członków KPD. Po jego śmierci rodzina przekazała ją zarządowi KPD, a ten przekazał ją wraz ze skrzynią dokumentów Zbigniewowi Świerczyńskiemu lokując ją w Aeroklubie Braci Działowskich w Mielcu. Byłem członkiem sekcji historycznej owego Aeroklubu i zeskanowałem kilkanaście kart owej kroniki publikując je na swym blogu. Celem było jak najszybsze rozpropagowanie kroniki wraz z jej całkowitym skanowaniem i publikacją. Stała się rzecz dziwna, bo zamiast skorzystania z mojej pomocy w publikacji, zakazano mi dostępu do niej. Rzecz to dla mnie nie zrozumiała i dlatego od kilku lat noszę się z dziwnym wrażeniem jakby podejrzewano że chciałem zrobić coś złego.

Wystąpiłem do Zarządu KPD z propozycją, aby ta Kronika była do wglądu na każdym Zjeździe KPD, tak aby wszyscy mogli w oryginale oglądać to piękne dzieło i zapoznawać się z historyczną wartością jej dokumentów. Otrzymałem odpowiedź, że kronika będzie skanowana i członkowie KPD otrzymają jej elektroniczną wersję. Zabrzmiało to tak, jakby nie wiedziano, że nie da się elektronicznie odtworzyć całości Kroniki, bo nie pozwolą na to pewne szczegóły. Poza tym upłynęło już wiele lat, jak jest skanowana, a efektów nie widać. Dla mnie skanowanie na dużym skanerze to kwestia kilku godzin, nawet z takimi trudnościami kroniki mającej w kartkach kieszonki z dokumentami.

Ostatnim dyskutantem był pilot Paweł Świerczyński z Mielca, który ze smartfonu odczytał relację swojego dziadka. Niewiele z tego zrozumiałem, bo zagłuszał gwar rozmów.

Na tym spotkanie zakończono i udaliśmy się na spoczynek.

Ze względu na kilkudniowy Zjazd i obszerność tematów ze zdjęciami, dalszy ciąg nastąpi za kilka dni. Napiszę wówczas o zwiedzaniu PZL Mielec, Parku Historycznego Blizna i uroczystej kolacji jaka odbyła się na zakończenie Zjazdu.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 26 października 2022 roku

           

  

 

2 komentarze:

  1. Witaj Teofilu ! Wspaniałe i bardzo barwne sprawozdanie z tego Spotkania. Z łezką w oku mogę wyrazić moje wrażenie (mam 91 lat).... To jest "Czas przeszły dokonany"... Nie miej mi za złe, ze mówię tak brutalnym tekstem !.... Kto dzisiaj jeszcze chce wspominać tamte czasy??? Cieszmy się, że jeszcze żyjemy wśród Ludzi którzy tworzyli tę historię!!!
    Pozdrawiam i gratuluję tak pięknego języka i przekazywania HISTORII LOTNICTWA !!!!
    Olek Kujawski

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdecznie dziękuję za słowa wsparcia. One są potrzebne szczególnie wówczas, kiedy dostaje się "baty" za to co się robi, a ja tak często mam, kiedy odkrywam prawdę z przeszłości.

    OdpowiedzUsuń