poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Refleksje po rocznicy Powstania Warszawskiego

 

Refleksje po rocznicy Powstania Warszawskiego

Pisałem w poprzednim temacie, że rocznica Powstania Warszawskiego jest dla mnie podwójną rocznicą, bo w tym samym dniu i o tej samej godzinie, w napaści na rodzinne miasteczko Przecław, został przez Niemców zabity mój Ojciec. Stąd ta smutna rocznica była dla mnie niezwykle smutna i cenna.

Po zakończeniu II Wojny Światowej dowiadywałem się o Powstaniu Warszawskim jedynie z pieśni powstańczych śpiewanych w chórze po kryjomu prowadzonym przez Janinę Saylhuber. W ten sposób z pieśni pt. „Czerwone Maki na Monte Casino” dowiedziałem się, że Polskie Wojsko gdzieś tam na zachodzie walczyło. Dla władzy komunistycznej walka Polaków na Zachodzie była tematem tabu, za który można było ponieść smutne konsekwencje. Informacje bieżące istniały wówczas jedynie z propagandy komunistycznej i przez usta znajomych i przyjaciół, bo radia, telewizji, ani prasy w pierwszych latach po wojnie nie było. W następnych latach, kiedy nie było mnie już w rodzinnym miasteczku, rocznicę PW i śmierć Ojca przeżywałem samotnie, gdyż rocznica PW była dalej solą w oku komunistycznej propagandy. Pamiętam jedną z takich rocznic, kiedy miałem nocny dyżur na tajnej stacji W. Cz przy Placu Unii Lubelskiej w Warszawie. Okna były zakratowane, zabite i zamalowane białą farbą. Wydrapałem w rogu okna małą dziurkę przez którą widziałem sam środek Placu Unii Lubelskiej, gdzie przed wojną stał Pomnik Lotnika Polskiego. Niemcy z nienawiści za zwycięstwo lotnicze Żwirki i Wigury wysadzili ów pomnik w powietrze. Stało się to natychmiast jak tylko wkroczyli w 1939 roku do Warszawy. Później dla komunistycznej propagandy ten pomnik też był tematem tabu, nigdy tam nie powstał nowy i nie ma go do obecnej chwili, co wydaje mi się ogromną szkodą dla całości lotniczej historii.

Wracając jednak do swej opowieści, ta mała wydrapana w farbie dziurka służyła mi za kalejdoskop do przesuwających się obrazów z dnia 1 sierpnia 1944 roku.

W latach późniejszych przeżywałem rocznicę PW samodzielnie w smutku, ale już od wielu lat staram się publicznie spędzać ją na pieśniach i rozmyślaniach. Dziwnie, ale chcę wówczas być w gronie osób bliskich i przyjaciół z którymi wspólnie śpiewam powstańcze pieśni.

Z takim zamiarem ze znajomą poszliśmy do osiedlowego budynku Centrum Aktywności Lokalnej, aby z osiedlowymi sąsiadami świętować ten ważny dzień.

Jestem oburzony niespodzianką jaka mnie tam zastała. Kompletnie pusta sala jedynie dwie panie były z innego osiedla i po chwili wyszły. Jedyny z organizatorów był portier Igor, któremu po kilku próbach udało się na ekran wrzucić z Internetu ludowy zespół śpiewający pieśni partyzancko powstańcze z różnych okresów. Odbyło się to bez słowa wprowadzenia, a pieśni nie zgadzały się z tekstem wydrukowanym wcześniej na kartkach.

Wybrałem się tam, bo wcześniej z ogłoszenia na Facebooku wynikało, że wszystko będzie zorganizowane, będzie muzyka, pieśni powstańcze i teksty do pieśni. Napisałem w zapytaniu, że jest to dla mnie podwójna rocznica, ze względu na śmierć Ojca. Zdziwiło mnie, bo po kilku minutach dostałem wiadomość, że moje słowa nikt nie może zobaczyć, bo nie jest dopuszczalna taka treść. Zdziwiłem się, bo przecież nie obraziłem wpisem niczyich uczuć, a tylko odpowiedziałem na skierowane do mnie pytanie. Zastanawiałem się kim jest administrator udzielający odpowiedź?

Korzystając z informacji CAL, że organizuje wywiad mieszkańców, co do działalności CAL udałem się tam w celu przekazania własnych uwag. Przyjęła mnie pani wysłuchując w milczeniu moje słowa pochwalne z wcześniejszych okresów jak i krytyczne wobec obecnych. Zapytałem też kto jest organizatorem obecnej działalności CAL i tu dowiedziałem się, że stowarzyszenie, a na pytanie co to za stowarzyszenie dostałem odpowiedź, że jej mąż, ona i Igor pełniący rolę portiera. Z Internetu dowiedziałem się, że jest to Stowarzyszenie tzw. Druga Runda działająca w Polsce i nic więcej. Imiennie nie dowiedziałem się kto prowadzi CAL osiedli Zacisze Zalesie Szczytniki. Wiadomo mi tylko, że Stowarzyszenie Druga Runda zajmuje parter budynku CAL, natomiast pierwszym piętrem zarządza Rada Osiedla ZZS przez swego przewodniczącego pana Krzysztofa Zalewskiego. Brak współpracy pomiędzy działalnością obu pięter jest piętą achillesową CAL.

Ciągle nawiedzają mnie refleksje dlaczego byłem tak naiwny i poszedłem uświetnić rocznicowe spotkanie do CAL. Trawi mnie pytanie, dlaczego tej naiwności nie mieli mieszkańcy trzech znanych osiedli Wrocławia, a byłem nim tylko ja i sąsiadka?

Przecież te znane osiedla posiadają członków Rady Osiedlowej i Zarząd, radnych miejskich, organizację młodzieżowe, szkołę, nauczycieli, wielu seniorów i wybitnych postaci. Dlaczego nikt z tych postaci nie zorganizował podległych, a nawet sam nie przyszedł na rocznicę, w której wszyscy powinniśmy być razem bez podziałów i różnic politycznych. Czyż tak trudno zrozumieć, że rocznica PW, Konstytucji 3 Maja, czy Rocznica Niepodległości Polski 11 Listopada są najlepszymi lekcjami patriotyzmu dla wszystkich, a szczególnie dla młodych Polaków?

Tak wygląda jakby komuś bardzo zależało aby zniechęcić mieszkańców do korzystania z budynku CAL, a następnie sprzedać go pod tym pretekstem deweloperom. Była by to ogromna strata dla mieszkańców tych znanych osiedli. Budynek powinien służyć nie tylko tym którzy za pieniądze chodzą na zajęcia, lecz wszystkim mieszkańcom, a szczególnie młodzieży i seniorom. Aż się prosi, aby z likwidować antyspołeczną działalność w owym budynku i przywrócić jego społeczną funkcję.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 8 sierpnia 2022

2 komentarze:

  1. Podzielam Twój smutek Teofilu
    oraz zniechęcenie wobec bylejakości tego CALu.
    Był onegdaj szefem calu Andrzej Parszuto i go wygryźli? a działał I miał wiele pomysłów dla dzieci i seniorów. Ciekawe z jakiej "opcji" te obecna WADZE. Czyżby z ...;-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego widać, że w krótkim czasie coś tam poważnego zaszło. bo z moich tam obecności wyniosłem dobre wrażenie.

    OdpowiedzUsuń