niedziela, 26 kwietnia 2020

Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego


Czy musi dochodzić do tragedii jaką niosą pożary?
Postawiłem to pytanie, bo aż gotuje się we mnie oglądana na zdjęciach bezradność w walce z pożarem Biebrzańskiego Parku Narodowego. Pomijam głupotę wypalania traw, a zajmę się pożarem. Jest dla mnie niepojęte dlaczego w Polsce gasimy pożar w tak prymitywny sposób jak oglądany na zdjęciach w TV. Śmigłowiec nabiera wodę kubełkiem i leci z nią do pożaru. Zwalcza pożar 4 samoloty Dromader i strażacy tłumią go sikawkami i tłukąc łopatami. 
Dzieje się to w Polsce będącej światową potęgą w produkcji samolotów rolniczych i zwalczania pożarów, gdzie znajdują się setki, a może tysiące samolotów do takich działań. Istniały instytucje, piloci i cały personel, który zarabiał na świecie ogromne pieniądze dla kraju za świadczone usługi. Polska która w nie tak odległych czasach wykonywała niemal na całym świecie podobne usługi, we własnym kraju zachowuje się tak bezradnie. Gdzie są te samoloty i instytucje, które powinny się tym zająć?

Pamiętam czasy, kiedy brałem udział w podobnych akcjach na terenie Egiptu, Sudanu, Algierii i Kanady.
Samolot M-18 Dromader konstrukcji PZL Mielec najtańszy w eksploatacji. Zabiera 2500 litrów cieczy lub środków rozpylających służących w agrolotnictwie lub do gaszenia pożarów.
 
Samolot Antonow 2 (AN-2) wyprodukowanych w Mielcu ponad 12 tysięcy w większości dla Związku Radzieckiego. Pod spodem ma zamontowane urządzenie rozpylające środki sypkie. Służący w wielu wersjach przeważnie w agrolotnictwie, ale także pożarnictwie, transporcie, pasażerski, skoków spadochronowych. Mógł startować nie tylko z lądowisk trawiastych, ale również z wody i śniegu.
Na tle stojących w sudańskiej bazie samolotów AN-2 stoją od lewej Mirosław Mikołajczyk, Franciszek Kaszuba, Tadeusz Śliwa, Jan Winczo i Teofil Lenartowicz

Mirosław Mikołajczyk i Teofil Lenartowicz podczas wspólnej pracy na afrykańskiej ziemi w Sudanie w 1974 roku. W głębi samolot AN-2, narzędzie naszej pracy podczas rozsiewania środków owadobójczych na plantacjach bawełny

Samolot M-15 Belphegor o napędzie odrzutowym produkowany w Mielcu dla ZSRR dla celów agrolotnictwa. 

Samolot Kruk 106 produkcji PZL WSK Warszawa-Okęcie w akcji rozpylania środków owadobójczych nad lasem.

Samolot Gawron 101 produkcji PZL WSK Warszawa-Okęcie

Samolot Wilga 104 produkcji PZL WSK Warszawa-Okęcie
Akcje pożarowe znam z Kanady, natomiast pozostałe to agrolotnicze, ale wykonywane tym samym lotniczym sprzętem. Przykładowo w Kanadzie, określony teren lasów patrolował samolot Dromader, a w wypadku pożaru startowało więcej samolotów gaszących pożar. Dromader ilością 2500 litrów środków chemicznych, (nie wody) niszczył skutecznie chemiczną bombą znaczny obszar, tłumiąc ogień pianą z pod której ogień ponownie nie powstał. Dlaczego w Polsce nie można tego zrobić? Dzisiaj nie potrzeba nawet patrolować obszaru samolotem z powietrza, bo istnieją zdjęcia satelitarne mogące zasygnalizować pożar w zarodku. Często może wystarczać jeden samolot, startujący nawet z odległego miejsca, lub kilka samolotów, które natychmiast ugaszą pożar. Przecieram oczy i dziwię się, że u nas pożar BPN zasygnalizowały uciekające dzikie zwierzęta, jakby nie korzystano z dobrodziejstw techniki zdjęć satelitarnych. W efekcie zaczęto gasić znacznie rozprzestrzeniony pożar w niesamowicie prymitywny sposób.

Pod czerepem mojej głowy mnożą się pytania. Czy nie można przewidzieć, że w wypadku sygnalizowania nadejścia suszy wystąpią oprócz rolniczych strat także pożary? Dlaczego decyzjami nie uruchamia się podejmując umowy z Zakładem Usług Agrolotniczych, aby ten przygotował odpowiedni sprzęt, ludzi i był gotowy do działań? Dlaczego niszczeje w różnych instytucjach w bazach bezużytecznie stojący sprzęt lotniczy, skoro może on uratować tak cenne nasze narodowe dobro? Wprawdzie nie można rozsiewać obecnie środków chemicznych w agrolotnictwie, to jednak dla celów pożarnictwa sprzęt lotniczy należy stosować.

Nawet nie chcę pytaniami sięgać tak daleko, a mianowicie dlaczego zniszczyliśmy własny przemysł lotniczy, który mógł być kurą znoszącą złote jaja? Dlaczego pomogliśmy Amerykanom aby nasz przemysł zniszczyć, a następnie za bezcen go im sprzedaliśmy? Pisałem o tym kilka lat wcześniej, więc nie będę się powtarzał.

Czyż nie jest tak, że walczymy dopiero ze skutkami pożaru, zamiast nie dopuścić do jego rozprzestrzeniania? Czy nie jest to tak jak z pandemią, na którą czekaliśmy z otwartymi ramionami granic aż do nas przybędzie i się rozprzestrzeni? Dopiero jak pandemia dokładnie się rozlokowała, to zwarliśmy granice i walczymy z pandemią w podobnie nieudolny sposób jak z pożarem BPN.

Coś mi w tym wszystkim nie pasuje. Dlaczego jak otworzę telewizor, to najważniejszą sprawą są wybory zamiast kataklizmy, które coraz bardziej nam zagrażają? Odnoszę wrażenie jakby najważniejszą sprawą było trwanie przy władzy, lekceważąc wszystko inne co się wokół dzieje. Władza po to została wybrana przez społeczeństwo, aby stała na straży jego dóbr i służyła narodowi, a nie własnym partykularnym celom.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 26 kwietnia 2020 roku

8 komentarzy:

  1. Szanowny Panie Teofilu. W swojej książce ,, pilot doświadczalny" opisałem jak powstał w latach 80-tych i jak stosowano w Polsce system gaszenia pożarów lasów z zastosowaniem samolotów Dromader dyżurujących w lotniczych bazach pożarowych.System funkcjonował tak, że powstające pożary w lasach były gaszone w ,,zarodku" jednym lub dwoma zrzutami wody z pianę w czasie kilkunastu minut od momentu zgłoszenia. System działał skutecznie nie dopuszczając do postania pożaru większego niż 1 hektar. Inne kraje wzorowały się na naszym systemie. Obecnie istniejący system jest ,,nieudaną protezą " dawnego systemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zainteresowanie tematem i wsparcie informacją. Jak Pan zapewne wie, instrukcję jak gasić przy pomocy sprzętu lotniczego pożary lasów, a w tym wypadku Dromaderów, opracował i wydał Tadeusz Pakuła po powrocie z z akcji w Kanadzie we Fridricton. Pan też zapewne ma spore doświadczenie w tym kierunku jako pilot doświadczalny I klasy z Mielca. Pozdrawiam serdecznie z prośbą o dalsze publikowane na forach internetowych tematy rodem z Mielca

      Usuń
    2. Panie Teofilu. Wystarczy przeczytać rozdział w mojej książce dotyczący doświadczalnej bazy pożarowej w którym opisałem jakie dokumenty - opracowania napisałem po zakończeniu kilkumiesięcznej działalności bazy dla GILC-u. Pobyt Tadeusza Pakuły i Andrzeja Pamuły w Kanadzie miał na celu : 1- obloty zakupionych przez Kanadę Dromaderów po ponownym montażu, 2- przeszkolenie pilotów kanadyjskich na ,,typ samolotu" i udział w lotach w trakcie szkolenia z pilotami kanadyjskimi w gaszeniu pożarów. Po powrocie Pakuła nie napisał żadnych instrukcji, bo nie miał takiego zadania . Baza pożarowa której byłem kierownikiem powstała kilka lat pózniej. Pakuła w sposób nieuzasadniony przypisuje sobie moje zasługi.O jego szkodliwej działalności jako szefa pilotów wobec pilotów doświadczalnych również napisałem w swojej książce - wystarczy tylko uważnie przeczytać.Pozdrawiam

      Usuń
  2. Komuś puściły nerwy.Troszeczkę chyba.za póżno.Ale może nie całkiem.Bardzo panu dziękuję za te słowa.POLAK ZAWSZE MĄDRY PO SZKODZIE.I co dalej nie wiem.Wszystko co było nasze narodowe słynne zostało zniszczone przez czyjeś zapyziałe ambicje czy może gospodarcze a może polityczne.Nie mamy nic już polskiego żeby się $wiatu pochwalić.TO NASZE POLSKIE Wszyscy dookoła mówią lotniczy Mielec.Co w nim jest w tej chwili lotniczego ?.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma Pan 00% racji. Ta nieudolność w zarządzaniu krajem, a w szczególności w sytuacjach kryzysowych jest wręcz porażająca. Tylko ciąg na władzę w styslu niemieckiego DRANG nach Osten. Wyzbyliśmy się przemyslu lotnizego, mamy nowego bożka do pielęgnowania a ludzie- którzy po drugiej wojnie światowej przywrócili polskie lotnictwo na niebo świata, to zbrodniarze komunistyczni. Gratuluję poprawności rozumowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Henryku, znam Tadeusza Pakułę od 1956 roku, kiedy po politechnice warszawskiej rozpoczął pracę jako technolog na wydziale Start. Poprzez ciągłą współpracę na urządzeniach radarowych i szkoleniach samolotów Lim5 i Lim5P, kierownika wydziału Start, aż do najwyższego poziomu pilota i szefa pilotów doświadczalnych poznałem go jako uczciwego człowieka. Znam przyczyny pańskiej niechęci do niego, bo widziałem oskarżycielskie pismo napisane przez Pana do dyrekcji WSK z podpisami kilku innych. Jednak minęło kilkadziesiąt lat i tak jak Pakuła zapomniał o urazach, tak i Pan powinien zapomnieć. Co do tego kto napisał instrukcję gaszenia pożarów lasów to cytuję fragment biografii Pakuły z Encyklopedii Miasta Mielca tom 2 str. 213: Opracował pierwszą w Polsce „Instrukcję wykonywania lotów oraz lotów połączonych z gaszeniem pożarów”. (Po uzgodnieniach w Ministerstwie Komunikacji i wdrożeniu w praktyczną działalność bazy przeciwpożarowej w Gozdnicy – WSK „PZL – Mielec” uzyskała zezwolenie na prowadzenie działalności usługowej w zakresie gaszenia pożarów przy pomocy samolotów w kraju i poza granicami.) Był także autorem „Programu szkolenia lotniczego pilotów w zakresie patrolowania i gaszenia pożarów lasów”, który po sprawdzeniu w szkoleniu praktycznym pilotów został przez Ministerstwo Komunikacji zatwierdzony do wykorzystania we wszystkich przedsiębiorstwach lotnictwa gospodarczego, prowadzących działalność przeciwpożarową. Sam uczestniczył w wielu lotach instruktażowych i operacyjnych na samolotach M-18 Dromader, połączonych z gaszeniem pożarów lasów, m. in. W Grecji i w Kanadzie. Wyróżniony m. in. Krzyżem Kawalerskim OOP, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem 30-lecia Polski Ludowej, Srebrnym Medalem „Za zasługi dla Obronności Kraju”, Odznaką 100-lecia Sportu Polskiego, Odznaką „Zasłużony Działacz Lotnictwa Sportowego”, Srebrną Odznaką „Za Zasługi dla Aeroklubu PRL i Pamiątkowym Medalem „Za aktywne uczestnictwo w produkcji samolotów AN-2” (nadany przez dwóch ministrów ZSRR) oraz wpisem do „Księgo Zasłużonych dla Miasta Mielca”. Koniec cytatu. Tak więc nie popełniłem błędu pisząc o jego autorstwie Instrukcji Gaszenia Pożarów Lasów.

    OdpowiedzUsuń