wtorek, 19 listopada 2024

We wrocławskim szpitalu na Koszarowej

 

 Dwa tygodnie w szpitalu

          Tak się w życiu składa, że czym człowiek starszy, tym więcej musi mieć do czynienia ze służbą zdrowia ze szpitalami łącznie. Tak też dzieje się u mnie i stąd pragnę się podzielić ostatnim pobytem w szpitalu na Koszarowej we Wrocławiu. Spędziłem tam na Oddziale VI czas od 15-go do 30-go października bieżącego roku.

             Ponieważ pobyty w szpitalu podobnie jak wiele innych wydarzeń pozostawiają w psychice ludzkiej pewien ślad, owocujący w jego późniejszym postępowaniu, uznałem za stosowne przedstawić moje doświadczenia z tego ostatniego pobytu.

            W szpitalu ostatnio znajdowałem się kilkakrotnie ze względu na niski poziom hemoglobiny, a także nadmiaru płynów w płucach, nogach i całym organizmie. Powodowało to całkowite osłabienie, duszność i bezsenność. W szpitalu podnoszono mi poziom hemoglobiny poprzez dożylnie dostarczaną krew i żelazo. Dodatkowo uciążliwy mam fakt, nie zginania się nogi w lewym kolanie, co uniemożliwia podniesienie się z niskiego siedzenia. Wiek zbliżający się do 97 roku życia nie sprzyja dobremu samopoczuciu.

Teofil Lenartowicz

            Może to nieładnie pisać o chorobach na blogu, ale pragnę podziękować całemu zespołowi Oddziału VI za opiekę, a dotyczy to wszystkich lekarzy, pielęgniarek, salowych  i pozostałych niezależnie od kraju pochodzenia, bo jak wiadomo obcokrajowców u nas jest sporo. Szczególne podziękowanie należy się mojej prowadzącej lekarce Justynie Toczek i ordynatorce Dorocie Wójcik Dyś. Obie poświęciły sporo czasu aby wyciągnąć mnie z dolegliwości. W prawdzie nie otrzymałem dożylnie krwi jak sądziłem, ale żelazo i odwodnienie całości organizmu przez dożylne aplikowanie leku moczopędnego zrobiły swoje. Pani ordynator nawet zaskoczyła mnie, kiedy zobaczyłem ją uwijającą się wśród chorych w niedzielę.

            Mam sporo wspomnień z kontaktów ze służbą zdrowia i bywało różnie, stąd chciałbym podzielić się wnioskami nasuwającymi się z tych przeżyć. Warto pamiętać, że ludzie w „białych kitlach” to ludzie kulturowo i społecznie tacy sami jak szpitalni pacjenci. Mają takie same kłopoty, zachowania i z różnym nastrojem przychodzą do pracy. Jednak niezależnie od własnych nastrojów opłaca się być miłym dla otoczenia.

            Ja sprawdziłem, że uśmiechem, miłym słowem, czasem żartem można wprowadzić w lepszy nastrój każdego człowieka, nawet obarczonego poważnymi kłopotami. Bądźmy mili dla siebie i to niezależnie czy jest się pacjentem czy reprezentantem służby zdrowia. a to się opłaca. Jeśli dla wzmocnienia efektu poczęstujemy za przysługę cukiereczkiem, to efekt murowany.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 19 listopada 2024 roku

                  

piątek, 30 sierpnia 2024

Campus Polska - spotkanie młodzieży 2024

 

Campus Polska 2024

Korzystając z wypowiedzi na Campus Polska urzekła mnie otwartość tematów i pogląd młodego pokolenia Polaków na bieżące wydarzenia w kraju. Wiadomo bowiem, że to od tych ludzi i tego pokolenia zależeć będzie przyszłość Polski. Daleki jestem od ocen i udzielanych rad, uważam jednak, że jako przedstawiciel pokolenia nieobecnego już w skali kraju, mam prawo dołożyć swoją cegiełkę do wypowiedzi. Dopinguje mnie fakt, że młodsze pokolenia nie znają trudu włożonego przez moje pokolenie, aby im żyło się lepiej. Myślę, że warto poznać co przeżywało moje pokolenie myśląc o przyszłości. Wiem też, że doświadczenie życiowe jest najlepszą lekcją dla nauki i stąd moja wypowiedź.

Autor tekstu

Zacznę od tego, że jestem bardzo starym człowiekiem i miałem życie wystarczająco bogate w wydarzenia. Nie ma w moim życiu bohaterskich czynów, ale poznałem skrajną biedę w mieście jak i na wsi w Polsce przed II Wojną Światową, po niej, a także w krajach Trzeciego Świata. Tatuś woźny w PKO po 4-rech klasach podstawowych, Mamusia analfabetka. W mieście mieszkanie czynszowe z ubikacją i wodą na 4 rodziny. Na wsi mieszkanie pod strzechą. Mój dziecięcy patriotyzm to wojny żołnierzykami ołowianymi odlewanymi. z plomb przynoszonych przez Tatę. Zawsze wygrywali polscy żołnierze. Lekcje patriotyzmu odbierałem na parapecie okna oglądając defilady z okazji 11 Listopada i 3 Maja przed wojną w Katowicach. Szkołę podstawową często zamykaną ukończyłem za okupacji w Przecławiu bez historii i geografii Polski. Przeżyłem pożar i spalenie rodzinnego domu za okupacji. Praca w trzech firmach dla Niemców zanim osiągnąłem pełnoletniość. Ucieczka z transportu wywózki do Niemiec i ciągłe ukrywanie się. Zamordowanie przez Niemców Ojca i wiele innych wydarzeń z lat dziecięcych to ogromne bogactwo doświadczeń życiowych dziecka.

W życiu dorosłym oczami listonosza na odległych wioskach poznałem ludzką nędzę, spuściznę zaborów. Poprzez pracę na poczcie udało mi się zdobyć średnie wykształcenie techniczne i skierowany zostałem nakazem pracy na stację łączności WCz w MBP, gdzie 4 lata jako starszy technik pracowałem. Poznane tam tajemnice zagrażały mojemu życiu. Co ja tam przeżyłem i jakich represji doznałem to następna dawka doświadczeń. Istniał zakaz kontaktów z otoczeniem, a więc i zakaz podjęcia zaocznych studiów. Przez 4 lata doznawałem prania mózgu, jednak pomny dziecięcych lekcji z okna na defilady, nie uwierzyłem w kłamstwa i to że Piłsudski był bandytą.

Uratowałem się cudem od oskarżeń o podsłuchy. Wydostałem się stamtąd, gdy po śmierci Stalina reżim sowiecki zmalał i mojego prześladowcę płk Izraela Cwejmana, wraz z innymi usunięto z MBP. Zmalało wówczas widmo zagłady i udało mi się zwolnić z tej służby.

Mając 27 lat rozpocząłem pracę w WSK Mielec, gdzie w lotnictwie od mechanika do starszego mistrza wykonywałem próby oblatywanych samolotów i będąc serwisantem obsługiwałem samoloty u użytkowników, w tym w wojsku i za granicą. Indonezja, Indie, Związek Radziecki, Egipt, Sudan, Algieria, Kanada i Węgry, to kraje w których spędziłem na pracy łącznie około 8 lat. Szczególnie zapadły mi w pamięci kraje wyzwalające się z kolonializmu widziane ponad 60 lat temu. To okropne jaką nędzę pozostawił kolonializm po sobie.

Po 40 latach pracy poszedłem na emeryturę. Przeżyłem 2 małżeństwa i przekroczyłem 96 rok życia. Napisałem trzy książki, w tym jedną niepublikowaną o swoim życiu. Nad 4-tą pracuję. Mam w Internecie bloga publikując tematy z życia wzięte a przeważnie lotnicze. Mam doskonały pogląd co działo się i dzieje na świecie, tak w kraju jak i za granicą.

Jestem bogatszy od innych o powyższe doświadczenia życiowe, co upoważnia mnie do takich kwestii jak przyszłość Polski. Dzisiaj młodemu człowiekowi wydaje się, że wszelkie prawa dane są mu na zawsze, to powiem że ja od dziecka pogodzony byłem z tym, że wszystko mogą ze mną zrobić, a ja nie mam prawa się obronić. Tak było kiedy zgodnie z prawem okupanta przyszedł policjant i mnie 14-latka zabrał od rodziców na wywóz do Niemiec. W czasie okupacji i po niej sąsiad sąsiada mógł obrabować lub zastrzelić i nic mu z tego nie było. W PRL-u istniał nakaz pracy i obowiązek podparty ustawą. W pracy na stacji WCz w Warszawie byłem oskarżony o podsłuch i pogodzony z faktem zagłady. Był to czas kiedy nie zdawałem sobie sprawy, że gdzieś na świecie można się od oskarżeń władzy obronić.

Wielu młodym ludziom wydaje się dzisiaj, że wszystko im się należy, że zawsze tak było i zawsze tak będzie. Że niezależnie od panującej władzy wszelkie prawa im się należą. W przeszłości zdobyliśmy wolność terytorialną. Tak było po I Wojnie Światowej i II Wojnie Światowej. Obecnie aby zniewolić kraj, wystarcza zorganizowana przestępczość gospodarcza. Dzisiaj nie potrzeba wojny, aby przy pomocy kłamstw i populizmu zorganizowana przestępczość przejęła w kraju władzę. To od Was młode pokolenia zależeć będzie podążanie Polski z zachowaniem trój władzy opartej na demokratycznych zasadach. To od Was zależeć będzie kartka w wyborach, aby demokratyczne zasady zachować. To od Was zależeć będzie, czy nie cofniecie Polski z wywalczonej przez moje pokolenie drogi.

Warto tu przywołać błąd jaki popełniono podczas transformacji ustrojowej 1989 roku. Wydawało się że wystarczy obalić system totalitarny narzucony z zewnątrz, a wszystko demokratycznie powstanie samo. Niestety, ale tak się w pełni nie stało i utraciliśmy korzyści z wielu przemysłów. Na szczęście będąc w NATO i UE możemy czuć się bezpiecznie. Należy jednak pamiętać, że w dzisiejszym świecie dzieje się wiele zła. Wojny to jedno zagrożenie, a drugie to mafijna zorganizowana przestępczość gospodarcza. Ona przetacza się przez świat i wysysa środki finansowe. Potrafi się pobożnie modlić, wyznawać gorący patriotyzm, a w  rzeczywistości nie posiada moralności. Dewizą mafii są wyłącznie pieniądze. Tak działo się przez 8 lat w Polsce.

Wierzę, że młode pokolenia nie dadzą się zwieść rozsiewanym kłamstwom, nie uwierzą w populistyczną propagandę, rozsiewaną nienawiść i sprzeciwią się niszczeniu struktur demokratycznych. Wierzę, że młode pokolenia chcą bezpiecznie żyć w rodzinie krajów UE i nie pozwolą aby na zewnątrz UE rozszarpano Polskę.    

Takie jest mojego pokolenia przesłanie. Jeśli tam w Olsztynie na Campus Polska przyszłe pokolenie ma prawo debatować o przyszłości Polski. To ja też w imieniu nieistniejącego już pokolenia Polaków mam prawo wyrażać swą opinię. Moja opinia oparta jest na przelanej krwi wielu pokoleń Polaków. Wy młodzi zdążacie w nieznane. Nie zmarnujcie tego co Wam pozostawiamy.

Teofil Lenartowicz

Wrocław dnia 30 sierpnia 2024 roku

piątek, 23 sierpnia 2024

Ku pamięci Edwarda Kazimierskiego byłego prezesa FKS Stal Mielec

 

Ku pamięci Edwarda Kazimierskiego byłego prezesa FKS Stal Mielec

            Z ogromnym żalem przyjąłem wiadomość o śmierci uwielbianego przez Mielczan Prezesa Mieleckiej Stali śp. Edwarda Kazimierskiego. Zmarł 20 sierpnia br i dwa dni później pochowany na cmentarzu komunalnym w Mielcu. Znałem go, podziwiałem i mam ogromną satysfakcję, że mogłem choć w części dzielić się przyjaźnią z tym wspaniałym człowiekiem. 

    Nie będę w tym miejscu tłumaczył jak wielkie osiągnięcia sportowe łączą się z jego nazwiskiem, bo są one starszym Mielczanom w szczegółach znane. Chciałbym natomiast, aby sukcesy Stali Mielec, pod kierownictwem Edwarda, znane były przez pokolenia potomnych Mielca.

            I stąd pragnę przywołać wolę zmarłego prezesa, aby pamiętano sukcesy sportowe Mielczan. Pozostawił w tym celu Izbę Pamięci i własnoręcznie opracowany Album Pamiątkowy z setkami zdjęć i tekstu z którego dowiemy się wszystko co działo się w FKS Stal Mielec od 1939 roku.

 

Były prezes FKS Stal Mielec śp. Edward Kazimierski z Albumem Pamiątkowym FKS Stal w rękach


Śp. Edward Kazimierski

Koszulka

            Otrzymałem w 2016 roku od śp. prezesa Edwarda ów Album i za jego zgodą poskanowałem go, opublikowałem na blogu, umieściłem w przysłowiowej „chmurce” na swoim dysku, a link do „chmurki” przekazałem Edwardowi w celu publikacji społeczeństwu Mielca.

            Dzisiaj z ogromnym smutkiem umieszczam ponownie ów link poniżej, aby nigdy pamięć o tym wspaniałym człowieku w naszych sercach nie zginęła. Czytając o Stali Mielec i wspominając byłego Prezesa, będziemy o nim pamiętali. Wyznaję zasadę, że jak długo będzie Edward tkwił w naszej pamięci, tak długo będzie żył wśród nas. I niech tak na stale pozostanie.

https://drive.google.com/file/d/1blPOLTRL4pzhq2L5FTz4KU8T0Qa_Z3nJ/view?usp=sharing

            Przekazuję Rodzinie śp. Edwarda w kondolencjach ogromny żal i łączę się w bólu z jego utratą.

Teofil Lenartowicz

Wrocław, dnia 23 sierpień 2024