Kazimierz Królikowski
Zmarł w Lublinie
11 marca 2023, mając 92 lata, a pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 20.03.2023.
Kazimierz Królikowski i Tadeusz Pakuła na tle samolotu AN-2 w jednym z krajów Ameryki Południowej Mechanik Józef Palimąka i Kazimierz Królikowski
Warto sięgnąć pamięcią do tamtych czasów, kiedy Mielec był lotniczą potęgą przemysłową, a Kazimierz Królikowski był jednym z dyrektorów tej potęgi, czyli WSK PZL Mielec. Nie będę opisywał jakie zajmował stanowiska, bo lepiej zrobią to inni, natomiast ja odniosę się jakie wrażenie wywarły na mnie kontakty z jego osobowością. Nie miałem okazji przyjaźnić się z Kazikiem – jak go zwał jego i mój przyjaciel śp. Tadeusz Pakuła. Nigdy go też osobiście nie poznałem. Dzieliła nas przecież przepaść, on był dyrektorem, a ja zaledwie mechanikiem pełniącym obowiązki starszego mistrza w próbach samolotów seryjnych. A jednak zetknęliśmy się ze sobą, a w jaki sposób, to poniżej opowiem.
Kazik był serdecznym przyjacielem Tadeusza Pakuły będącego w PZL Mielec szefem pilotów doświadczalnych. Nie wiem jak się poznali, natomiast wiem że wiele czasu spędzili razem w lotnictwie oddelegowani do krajów Ameryki Południowej.
Minęło wiele dziesiątków lat, po których staliśmy się schorowanymi emerytami. Kazik zamieszkał w Lublinie, Tadeusz w Rzeszowie, a ja Teofil we Wrocławiu. Jedyne co nas łączyło to lotnictwo, bardzo rzadko osobiste kontakty, Internet i telefon. Tadeusz miał kontakt ze mną i z Kazikiem, bo przyjaciół miał we wszystkich społecznych sferach. Natomiast ja kontakt z Kazikiem miałem przez Internet, od czasu gdy zacząłem publikować lotnicze tematy na blogu „Moje życie i samolot”. Od Kazika dostawałem wspaniałe komentarze. On podtrzymywał mnie na duchu, gdy inni mnie zwalczali. Stworzyła się między naszą trójką swoista więź lotniczej przyjaźni. Doszło do tego, że z Tadeuszem zacząłem planować spotkanie w Aeroklubie Niebiańskim, a Tadeusz dołączył Kazika. Przekazywałem informacje, co przygotuję dla nich na powitanie w Aeroklubie Niebiańskim i że to będzie powitanie radosne. Byłem najstarszym z trójki, a oni nie negowali że znajdę się tam pierwszy. Zaskoczyło mnie odejście Tadeusza zmarłego kilka lat temu, a obecnie w bardzo dziwny sposób odczułem gdy odszedł Kazik. Nie potrafię wyrazić swego żalu. Niech obydwu ziemia lekką będzie.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 18 marca 2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz