IX Spotkanie Pokoleń Lotniczych Mielca
Tytułowe spotkania weszły już
tradycyjnie do kalendarza imprez z okazji Święta Lotnictwa i Dni Mielca. Zawsze
też w tych spotkaniach uczestniczyłem i zamieszczałem na swoim blogu zdjęcia i
tekst. Dla wielu którzy poświęcili się pracy w lotnictwie jest to jedyna
okazja, aby spotkać się ze znajomymi, powspominać i wysłuchać prelekcji.
Żałować jednak należy, że ranga owych spotkań maleje. Minęły czasy kiedy
pierwsze spotkania robione były z rozmachem. Istniały historyczne prelekcje,
wystawy i konkursy. Natomiast z roku na rok opada poziom corocznych lotniczych
spotkań. Mowa na nich o przemyśle lotniczym, który buduje samoloty i jest
ważnym czynnikiem, ale to jedyny związek z lotnictwem. Lotnictwo to przede wszystkim samolot,
pilot, mechanik, lotnisko i przestrzeń powietrzna.
Myślę, że nie rozumieją tego organizatorzy imprez uważając się za reprezentantów lotnictwa i stąd marginalizują go na rzecz przemysłu, zapominając o lotnictwie. Reprezentanci mieleckiego lotnictwa to piloci, mechanicy i pełniący służbę na lotnisku. Są to wszyscy pracownicy wydziału 57 Start stanowiący znaczną część tej sali.
Myślę, że nie rozumieją tego organizatorzy imprez uważając się za reprezentantów lotnictwa i stąd marginalizują go na rzecz przemysłu, zapominając o lotnictwie. Reprezentanci mieleckiego lotnictwa to piloci, mechanicy i pełniący służbę na lotnisku. Są to wszyscy pracownicy wydziału 57 Start stanowiący znaczną część tej sali.
Siedzą od prawej: legenda mieleckiego lotnictwa - szef pilotów doświadczalnych inż. Tadeusz Pakuła, mechanik Władysław Florek i pilot Jerzy Krupa |
Widok na salę widowiskową SCK w Mielcu |
Od prawej siedzą Teofil Lenartowicz, Tadeusz Pakuła i Władysław Florek |
Obecne spotkani zagaił prezes TMZM mgr
Janusz Chojecki. Powitał zebranych gości, a następnie w ciekawym wystąpieniu dr
inż. Tomasz Gołaczyński – kierownik Biura Projektów Rozwojowych Lockheed Martin
przedstawił osiągnięcia PZL Mielec. Przeskok w nowoczesne technologie stał się w przemyśle
lotniczym niezwykle wielki. Przejście z technologii ubytkowej do przyrostowej, druk
3D, materiały kompozytowe i to co na najwyższych szczeblach produkcji lotniczej
w świecie dzieje się przedstawił w niezwykle ciekawy sposób dr Gołaczyński.
Warto wspomnieć, że jest on jednym z 300 sław naukowych z dziedziny lotnictwa
na świecie, pochodzi z Krosna, a pracując w PZL Mielec ciągnie go na wyżyny
lotniczej produkcji w świecie.
Od prawej dr inż. Tomasz Gołaczyński |
Janusz Chojecki - prezes TMZM |
Na planszy wyświetlacza Tomasz Gołaczyński |
Artur Wojtas w imieniu zarządu PZL posługując się filmem ciekawie omówił produkcję i osiągnięcia PZL będące obecnie własnością koncernu Lockheed Martin |
Dr hab. Włodzimierz Adamski omawia sylwetki zasłużonych do odznaczeń |
Odznaczanie Dedalem Kazimierza Szaniawskiego (drugi od lewej) za zasługi w działalności Promlot i jako dyrektor Ośrodka Badań Rozwojowych byłej WSK Mielec |
W następnym wystąpieniu w imieniu zarządu
PZL wystąpił Artur Wojtas. Obydwa wystąpienia były bardzo ciekawe, bo dawały
obraz, co dzieje się w przemyśle lotniczym Mielca. Zasłużonym dla przemysłu
lotniczego wręczono nagrody i wyróżnienia.
Pozostała część miała formę gloryfikacji
sponsorów finansujących działalność TMZM. Wiadomo że potrzeba pozyskiwać środki
finansowe, jednak nie powinno to zamazywać sensu spotkań, które w nazwie mają
pokoleń lotniczych.
Nagradzane za twórczość literacką panie |
Z Jan Gaweł, pani Pluta, Tadeusz Pakuła i Jerzy Krupa |
Ci sami co powyżej, tylko doszedł z lewej Teofil Lenartowicz i z prawej Władysław Florek |
Z Janusz Chojecki, Tadeusz Pakuła, pani Pluta, Władysław Florek i Jerzy Krupa |
1- Adam Pluta, 2- Jan Gaweł, 3- Pani pluta, 4-Władysław Florek, 5-Tadeusz Pakuła, 6-Jerzy Krupa |
Artur Wojtas członek zarządu PZM Mielec, Stanisław Śmist - konstruktor byłej WSK Mielec, Włodzimierz Adamski |
Osoby jaj na wcześniejszych zdjęciach |
Osoby jak wcześniej |
Osoby jak wcześniej |
Osoby jak wcześniej |
Faktem stało się, że organizatorzy SLP
Mielca wywodzący się z przemysłu lotniczego, wykluczyli lotnicze pokolenia
wyrosłe na tradycji Braci Działowskich. Jednak mogliby zrobić tak wówczas,
gdyby nazwę Spotkania Pokoleń Lotniczych Mielca, zmieniono na nazwę Spotkania
Pokoleń Przemysłu Lotniczego Mielca.
Stało się bardzo
nieładnie, że w ubiegłym roku nie obchodziliśmy 100-lecia lotniczego Mielca,
zgodnie z historycznymi faktami. Powiedziano jedynie o 80-leciu przemysłu
lotniczego, a Mielec lotnicze tradycje, dzięki Braciom Działowskim, posiada od
ponad 100 lat.
Przypominałem
organizatorom ubiegłorocznych obchodów o obowiązku takowym, jednak
bezskutecznie. Jedynie co zrobił prezes TMZM, to zapowiedział, że moja
propozycja zostanie rozważona. Niestety 100 lecia lotniczego Mielca nie
obchodziliśmy.
Stoję na
stanowisku, że mając w nazwie dzisiejszych obchodów wyrażenie „spotkanie
lotniczych pokoleń” to mamy na myśli wszystkie pokolenia lotnicze Mielca. Nie
możemy więc podkreślać, że jest to 80-lecie, bo wówczas wykluczamy kilka
pokoleń Mielczan wyrosłych w latach międzywojennych na tradycjach lotniczych
Braci Działowskich.
Wprost w głowie
mi się nie mieści, jak można w tak skandaliczny sposób skreślić kilka pokoleń
Mielczan. Najbardziej bolesne jest, że zrobiono to całkowicie świadomie. Nie
mogą organizatorzy twierdzić, że zapomnieli, bo już od roku publikowałem i
wysyłałem na ich adresy materiały o Działowskich. Nawet w ubiegłym roku przed
VIII SLPM błagałem kolejno prezesa TMZM Janusza Chojeckiego, Józefa Roguza,
Kazimierza Szaniawskiego, Zbigniewa Wicherskiego i innych. Chodziło mi, aby
przynajmniej wspomnieli publicznie, że jest to 100-lecie lotniczego Mielca.
Jeśli w nazwie spotkań umieszczamy Lotnicze Pokolenia, to chodzi o pokolenia
wszystkie. Uzurpujemy sobie miano wszystkich pokoleń, a święcimy pokolenia
jedynie od powstania w 1938 roku przemysłu lotniczego PZL. To tak jakbyśmy
uznali, że z całej Polski zjechali na bezludną wyspę fachowcy i zbudowali na
niej przemysł lotniczy. To tak nie było - panowie prezesi Klubu miłośników
Lotnictwa i Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej. Mielec nie był w 1938 roku
bezludną wyspą, lecz istniały tu pokolenia wyrosłe na tradycjach Braci
Działowskich.
Nie do potomków
Działowskich należy obowiązek ich honorowania – jak często słyszę. Nie zgadzam
się też z tezą, że powinniśmy od nowa odkrywać Działowskich. Historia wie że
byli wielkimi Mielczanami i zasłużonymi dla Lotniczej Polski i to musi
wystarczyć.
Można
zlekceważyć moje wysiłki na rzecz pamięci Działowskich, albowiem jestem prostym
człowiekiem. Zastanawiam się czyżby to zdecydowało, że nie chcieli słuchać o co
prosiłem?
Choć co będziemy
go słuchać, nie mamy czasu.
Powiedział jeden
do drugiego, kiedy prosiłem aby wspomniano że obchodzimy 100-lecie lotniczego Mielca.
Zastanawiam się
czyżby zdecydował fakt, że obraźliwe dla powyższych i pozostałych panów było,
że prosty człowiek zwraca im uwagę? Myślę, że tak było.
Analizując
powyższe wydarzenia, odnoszę wrażenie jakby powyżsi panowie hulali po historii
Mielca jak fornale po folwarku.
Przyczynia się
do tego Urząd Miasta, który powinien zareagować, gdyż chodzi o dobro miasta.
Wiadomo że tylko ludzie i wydarzenia rozsławiają miasto. Jubileuszowe obchody
odbywają się pod patronatem miasta, a odpowiednie biuro powinno zareagować. Kiedy
przedstawiłem sprawę w Biurze Promocji Miasta okazał się całkowity brak
zainteresowań powyższą sprawą. Siedzący tam urzędnicy stwierdzili, że nie mają
wpływu na organizatorów jubileuszowych rocznic. Nie potrafią nawet przypomnieć
organizatorom o takowym obowiązku. Wniosek – ich wiedza o historii Mielca jest
znikoma. Nie pomogła moja interwencja u wice przewodniczącego jednego z
radnych. Rozkłada ręce prezydent Miasta Mielca. To dlatego mogą
organizatorzy lekceważyć wystąpienie prostego człowieka.
Nie dziwię się
Prezydentowi, bo ma moc zagadnień do spełnienia, ale można wymagać od własnych
urzędników, aby kontrolowali wydarzenia promujące Mielec. Wielkość Działowskich
i wyrosłych na ich tradycjach pokoleniach znana jest wielu mieszkańcom Mielca. Niechęć
organizatorów rocznic do tradycji pokoleń Braci Działowskich pozostanie w
przyszłości właściwie oceniona i nie przyniesie chwały. Tłumaczenie prezesa
TMZM, że historycy sprzeczają się co do daty stulecia, jest tak naiwne, że nie
wymaga komentarza. Wstyd spadnie przede wszystkim na niego i prezesa KML, bo to
oni lekceważą sygnały przypominające o istnieniu pokoleń wyrosłych na tradycjach
Braci Działowskich. One muszą wrócić do kalendarza jubileuszowych rocznic i nie
potrzebne jest odkrywanie Działowskich od nowa przy pomocy prac naukowych.
Budowa muzeum lotnictwa w Mielcu także nie pomoże, jeśli historycy Muzeum
Oborskich ukrywać będą w swych archiwach dokumenty historyczne Braci
Działowskich. Nie widać tam wystaw z okazji lotniczych jubileuszy, ani tematów
z tym związanych.
Można mnie wyklinać za to co piszę, ale stanowiska nie zmienię.
Można mnie wyklinać za to co piszę, ale stanowiska nie zmienię.
Pozostaję z
nadzieją, że kiedyś znikną demony przeszłości z którymi walczył wiele lat śp.
Mieczysław Działowski junior. Mam też nadzieję, że organizatorzy zrozumieją
swój błąd i chociaż nie da się naprawić tego co się stało, to jednak przywrócą Braciom
Działowskim właściwą chwałę. Bo to ich lotnicze działania od początku stulecia
rozsławiły Mielec. To dzięki nim Mielec stał się lotniczą potęgą, a historię o
tym powinno się ponieść daleko w świat, bo jest przepiękna. Społeczeństwo
powinno ją znać i szczycić nią obchodząc jubileusze. Tego życzę swojemu pięknemu,
rozwijającemu się ciągle Miastu Mielec.
Teofil
Lenartowicz
Mielec,
dnia 8 września 2019
Wyrazy uznania Panie Teofilu.
OdpowiedzUsuń