25-lecie
Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego i Międzynarodowy Dzień Archiwów
Tak się w tym
roku składa, że rocznice w których razem z żoną uczestniczymy biegną jedna za
drugą. Dopiero byliśmy na Gali 30-lecia klubu lotników Loteczka, a już
uczestniczyliśmy w uroczystościach związanych z 25-leciem ŚTG i MDA. Jeśli ktoś
myśli, że to już koniec z rocznicami w tym roku to się myli. Czekają nas
jeszcze 3 ważne rocznice i dotyczące lotnictwa. Następna to światowy zlot
samolotów AN-2, VII Zjazd Pokoleń Lotniczych, i 50-lecie agrolotnictwa w
Afryce. Wszystkie w Mielcu. Miałem w tych wydarzeniach swój udział, więc jeśli
zdrowie i organizatorzy pozwolą, to będę na nich obecny.
Wracam jednak na
podwórko genealogów, gdyż i tu uczestniczymy, a szczególnie żona, która w
grupie woluntariuszy archiwizuje wrocławskie cmentarze, w Archiwum Państwowym
dokumenty Państwowego Urzędu Repatriacyjnego i wspomaga dyżury w Centrum
Historii Rodziny.
Obchody 25-lecia
ŚTG rozłożyły się na kilka etapów. Była to uroczystość z okazji Międzynarodowego
Dnia Archiwów, która odbyła się w AP Wrocław.
|
Prezes ŚTG Maria Rągowska |
|
Jak wyżej |
|
Dyrektor Archiwum Państwowego we Wrocławiu |
|
Jak wyżej |
|
Ryszard Bacmaga ustawiający mikrofon jednej z dyskutantek |
Stworzona tam została wystawa
historycznych pamiątek członków ŚTG. Była dostępna Wrocławianom do oglądania przez
dwa tygodnie od 9-tego czerwca, czyli od MDA. Na wypełnionej po brzegi sali w
AP nasi woluntariusze genealodzy spełniali główną rolę w obchodach zapełniając
swoją obecnością większość sali. Moja żona Lidia wypełniła na wystawie swoimi
genealogicznymi pamiątkami całą gablotę, a moje dwie książki także były
wystawione.
Następny etap
rocznicowych obchodów odbył się w Centrum Historii Zajezdnia przy ulicy
Grabiszyńskiej w dniu 24 czerwca, gdzie w byłej zajezdni MPK tworzyła się
Wrocławska Solidarność.
|
Zbigniew Ligus wspaniale prowadził obrady 25-lecia ŚTG |
|
Sala w Centrum Historii Zajezdnia wypełniona po brzegi Genealogami z całej Polski |
|
Jak wyżej |
|
Zbyszek Ligus to jeden z najbardziej udzielających się członków ŚTG |
|
Czołowi członkowie ŚTG oklaskują wystąpienie Zbyszka Ligusa |
|
Moja Żoneczka Lidia Lenartowicz z zaproszoną przez siebie kuzynką Hanką Misztal |
|
Przemawia dyrektor Centrum Historii Zajezdnia |
|
Przemawia jedna z zaproszonych gości |
|
Prezes Maria Rągowska |
|
Z prawej Edward Wojtakowski wieloletni członek ŚTG posługujący się 20-toma językami na potrzeby genealogii. |
Niestety w tym momencie robienia zdjęć, rozładowała mi się bateria w aparacie fotograficznym i uniemożliwiła robienie dalszych zdjęć. Możemy natomiast obejrzeć z tej uroczystości film klikając na
link poniżej, co odda lepiej panującą atmosferę. Niestety nie ma w filmie wystąpienia znanego powszechnie prof.
Jana Miodka, który w ciekawy sposób nawiązywał do genealogicznych poszukiwań.
Po uroczystości podziwialiśmy
wystawione na holu dużych rozmiarów drzewa genealogiczne naszych członków ŚTG
oraz plakaty z opisami i dokumentami. Nie było tam moich dokumentów historycznych
wraz z opisem, gdyż w wyniku choroby i złego samopoczucia nie sprostałem
wymogom stawianych przez organizatorów.
Następnie w
muzeum Centrum Historii Zajezdnia usytuowanej na kilku poziomach pięter obejrzeliśmy
wystawę główną z lat 1945-2016. Wystawa wzbudziła we mnie sporo emocji, gdyż zaliczam
się do najstarszego pokolenia Polaków, którzy nie uczyli się historii z podręczników, bo ona istnieje w nas. To co
ja pamiętam sprzed wojny, okupacji i lat stalinowskiego reżimy obecnie
80-latkowie znają jedynie z opowiadań rodziców, ale to nie to samo co przeżyć
na własnej skórze. Wyrażałem głośno swoje uwagi, a na widok główki maszyny do
szycia leżącej między szynami pod wagonem towarowym Lidka powiedziała, że jest
to moja maszyna, co skwitowałem wybuchem śmiechu. Przypomniała mi historię,
kiedy w 1946 jechałem z maszyną do szycia przez Wrocław do domu, a milicjanci
zabrali mnie wraz z maszyną i prowadzili. W pewnym momencie zwiałem im za
rogiem domu zostając w rękach z nogami od maszyny, a oni ponieśli główkę. Być
może, ta leżąca pod wagonem główka była tą zabraną mi główką. Któż to wie.
Po obejrzeniu
wystawy w jadłodajni kompleksu Zajezdnia zjedliśmy obwity obiad, a następnie
udaliśmy się na lekki odpoczynek do domu. Nie wiele było odpoczynku, bo na
20-tą pojechaliśmy na uroczystą kolację w hotelu Vanilla, gdzie przy jedzeniu i
napitkach genealodzy ŚTG mogli spędzić na rozmowach kilka godzin z zaproszonymi
przyjaciółmi innych środowisk genealogicznych z Polski.
|
Wspaniałe dziewczyny Jadzia Kaleta i Lidia Lenartowicz |
|
Hanka Misztal, Teofil Lenartowicz, Jadwiga Kaleta i Lidia Lenartowicz |
|
Andrzej Miękoś jeden z zaproszonych gości z Górnego Śląska piknie mówiący gwarą śląską |
|
Siedząca za Miękosiem, to Ewa Granieczny bardzo wspomagająca działalność woluntariuszy ŚTG |
|
Zaproszeni na 25-lecie genealodzy z całej Polski |
|
Trwały niekończące się rozmowy podczas uroczystej kolacji |
|
Wspaniała atmosfer istniała cały czas |
|
Dyskusje trwały do późnych godzin |
|
Jak wyżej |
|
Nie obyło się nawet bez chóralnych śpiewów. |
Na zakończenie
kilka moich refleksji związanych z 25-leciem ŚTG, z którymi chciałbym się
podzielić. Szczególnie zaniepokoiła mnie nieobecność byłego prezesa ŚTG
Grzegorza Mendyki. Wspomnienie obecnej prezes, że ubolewa nad jego
nieobecnością, to mało aby usprawiedliwić jego nieobecność. Odnoszę wrażenie,
że nie wykorzystano wszystkich możliwości włączenia go w przygotowanie
uroczystości.
Jest to człowiek
znany wśród genealogów całej Polski ze swojej bezinteresownej działalności. Był prezesem przez połowę 25-lecia. To
Grzegorz dał początek współpracy z Archiwum Państwowym we Wrocławiu, co
poskutkowało wieloletnią współpracą wyrażoną słowami podziękowań przez dyrektora
AP. To samo dotyczy współdziałania zapoczątkowanego przez Grzegorza z Centrum
Historii Rodziny.
Poznałem
Grzegorza jako niezwykle wrażliwego człowieka i niesamowicie uczynnego. Mam
pewne wspomnienia związane z jego osobą i na podstawie nich oceniam go tak
wysoko. Uważam, że jego wrażliwość mogła zostać naruszona w wyniku oszczerczych
działań niektórych członków ŚTG, z czym zarząd nie poradził sobie, a co było
powodem odsuwania się Grzegorza w cień. Nie wykorzystano wszystkich możliwości,
aby ten stan zmienić.
Obecny zarząd z
Majką Rągowską na czele, mimo wszystko zrobił bardzo wiele. ŚTG rozkwita pod
działaniem olbrzymiej pracy. Znam organizację w których kończy się na mówieniu
co należy robić, a nie znajduje taki co chce się tego podjąć. Tutaj jest
inaczej. Niech powiedzą o tym cmentarze wrocławskie z inwentaryzowane przez
Rągowską, Jadzię Kaletę, Marię Odrowąż, Ryszarda Pawlikowskiego, Ewę
Granieczny, Lidię Lenartowicz i wielu innych tutaj nie wymienionych.
|
Oto wspaniałe woluntariuszki Jadzia Kaleta, Maria Odrowąż i Lidia Lenartowicz |
|
Jak wyżej |
|
Edward Wojtakowski i piękne panie STG |
|
Grupa wspaniałych pań i tylko dwóch chłopczyków |
|
Doszły do nich Majka Rągowska i Iwona Sudnik |
|
Odbywa się oglądanie wystawy |
|
Aż się serce uruchamia na widok tak pięknych pań |
|
Jak wyżej |
|
Na holu w budynku Archiwum Państwowego |
|
Przed budynkiem AP we Wrocławiu |
|
Jak wyżej |
|
Jak wyżej |
|
Dziewczynki trzymają plakat ŚTG |
Wspaniale
prowadzona przez Macieja Róg strona internetowa z dokumentowaniem wszelkich
wydarzeń zachęca do wstępowania nowych członków. Świetnie prowadzone warsztaty
prowadzone przez Zbigniewa Ligusa i innych pomagają w obsłudze komputera i
poszukiwań genealogicznych. Współpraca Iwony Sudnik z Centrum Historii Rodziny
jest następnym przykładem dobrej roboty, gdzie członkowie ŚTG pomagają
odwiedzającym ośrodek CHR w poszukiwaniach genealogicznych na wyświetlanych
mikrofilmach. Wypowiedz dyrektora AP z okazji Międzynarodowego Dnia Archiwów nie
była gołosłowna, kiedy dziękował za olbrzymią pomoc w indeksowaniu dokumentów Państwowego
Urzędu Repatriacyjnego. Dzięki tej współpracy w Internecie będzie można
odnajdować nazwiska osób zasiedlających poniemieckie gospodarstwa i mienie na
Ziemiach Odzyskanych. Podobnie dotyczy to Niemców wysiedlonych podczas
ewakuacji z tych ziem i co pozwolono im wywieść. Pamiętam kiedy Grzegorz
Mendyka podjął współpracę z AP, a Lidka w ramach tej współpracy przychodziła
stamtąd, to mówiła, że pracownicy AP niechętnym okiem patrzyli na ich działania
uznając to za chwilowy zapał i stratę ich czasu na pouczanie, jakie księgi i jak
należy skanować i indeksować dokumenty. Obecnie po kilkuletniej współpracy
stanowisko pracowników AP diametralnie się zmieniło. Dał temu dowód także
najbliżej współpracujący z nami kierownik pracowni Ryszard Bacmaga.
|
W pracowni AP |
|
Na tych dużej wielkości skanerach nasi członkowie pracują skanując dokumenty PUR |
|
Ryszard Bacmaga kierownik pracowni urządzeń elektronicznych |
|
Można tam skanować ogromnych rozmiarów dokumenty |
|
W pracowni istnieje wiele nowoczesnych skanerów |
|
Jeden z uczestników spotkania |
W rozmowie
ze mną Bacmaga wyraził słowa uznania dla całej grupy indeksującej zasoby PUR. Kiedy zwiedzaliśmy
pracownie w których skanowane były dokumenty na dużych nowoczesnych skanerach,
a następnie pracownie, w których pracownicy AP pokazywali nam wyniki swej
pracy, to wyraźnie widać było jak życzliwie się do nas odnosili, podkreślając
jak doceniają działania członków ŚTG. Pokazywali nam w jaki sposób stare sprzed
wielu wieków woluminy odnawiają. Wiele takich starych ksiąg o bezcennej wartości
historycznej leży jeszcze zniszczona przez powódź 1997 roku i do tej pory nie
odzyskana.
Warto też podkreślić
zasługi wielu innych członków, których nie sposób wymienić, bo jest ich tak wielu.
Choćby działania Edwarda Wojtakowskiego, który napotykając językowe przeszkody
natychmiast się ich uczył opanowując 20 języków w tym esperanto. Twierdzi, że
wszyscy genealodzy powinni się tego języka nauczyć w celu najłatwiejszego
sposobu porozumiewania się w poszukiwaniach. Poszukiwania genealogiczne często
na kontaktach polegają i to w różnych językach.
Kiedy
oglądaliśmy wystawę w Centrum Historii Zajezdnia wzbudził moje zainteresowanie
samochód „Maluch” 125P wypełniony po sufit pieniędzmi i napisem Frasyniuk.
Natomiast na wyświetlaczu pojawiały się dokumenty rozchodujące owe pieniądze.
Sugerowało to jakoby Frasyniuk ratując pieniądze Solidarności, te zostały rozchodowane
na prywatne cele. Natomiast przewodniczka nie wyjaśniająca znanej uczciwości
Ludzi Solidarności tamtych czasów, sugerowała jakoby pieniądze w samochodzie
zostały sprzeniewierzone. Widzę w działaniu obecnych władz rządzących wyraźne
podobieństwo do tych z PRL-u.
Z takiego obrotu
sprawy zachichotałby z radości w grobie generał Jaruzelski twórca Stanu Wojennego
wraz Mieczysławem Rakowskim ostatnim premierem PRL, a Jerzy Urban z ich okresu
rzecznik rządu z okienka telewizyjnego swoją szyderczą gębą wyraziłby to samo.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 10 lipca 2017
Bardzo ciekawe,nie wiedziałam o Waszej działalności zakrojonej na tak
OdpowiedzUsuńwielką skalę.Z całym szacunkiem Anna Sobol