Afera pomnikowa
Pragnę
odnieść się do tematu poruszonego w mieleckim tygodniku Korso z 22 grudnia
2015, gdzie mowa o głosach po usunięciu pomnika żołnierza radzieckiego. Jakimś
dziwnym trafem z dyskusji o pomniku zeszliśmy na opinie o Armii Czerwonej. W
Korso zacytowano protest federacji rosyjskiej, negatywną opinię o tej armii
przedstawiciela IPN, szeroko pogląd obrońcy pomnika i nawet kilka moich zdań napisanych
na blogu w tej sprawie. Takie zaprezentowanie opinii uważam za manipulację
dziennikarską, w której dziennikarz staje po
jednej stronie sporu nie ujawniając własnego zdania, ani historycznych
faktów.
W
poprzednim temacie na blogu wyraziłem własną opinię i propozycję pomnika
upamiętniającego Żołnierzy Wyklętych Ziemi Mieleckiej. Szeroko uzasadniłem swój
pogląd o czym gazeta nie wspomniała, natomiast ja uważam, że był to ważny
aspekt dyskusji.
Ponieważ
z dyskusji o pomniku redaktor zszedł na temat o Armii Czerwonej, uważam że jest
to już całkowicie inny temat, na który pragnę zabrać głos. Nie występuję jako historyk,
bo nim nie jestem, ani nie mienię się znawcą tej lokalnej mieleckiej historii,
ale zabieram głos jako 88-latek mający duże doświadczenie życiowe i jako 17-letni
świadek wydarzeń, gdy Armia Czerwona wkroczyła na Ziemi Mielecką i przez 6
miesięcy byliśmy strefą przyfrontową.
Armia
Czerwona widziana przeze mnie w 1944 roku, to było zupełnie inne wojsko niż to
co widziałem poprzednio. Nie chodzi tylko o to, że ich nie widziałem idących w
szyku, ale ci żołnierze przywłaszczali sobie wszystko co się dało. Nie znane im
było poczucie własności. Panowało kompletne bezprawie. Pamiętam strach mojej
siostry w oczach, kiedy trzymając na rękach 4-tygodniową córkę broniła się
przed zgwałceniem przed pijanymi oficerami. Pamiętam jak w wigilię B.N.
chodzili wyrzucać nas z domów, aby przeszkodzić w świętowaniu. Nawet dowódcy
tej armii nie uznawali wartości własnych żołnierzy. Pamiętam jak zrobili sobie
ostre ćwiczenia i walili ostrymi pociskami artylerii w tłum nacierających
własnych żołnierzy. Spalili wówczas kilka domów pod lasem, a ja widziałem wozy
z wożonymi trupami i rannymi. Pytanie, ilu tych zabitych przez siebie leży na
mieleckim cmentarzu? Mówili – u nas ludziej mnogo. Pamiętam, gdy już w styczniu
pogonili Niemców na zachód i nie stacjonowali w Przecławiu, przychodzili z
Tuszymy na rabunek do Przecławia. Kiedy było już za wiele rabunków,
Przecławianie zmobilizowali się, chłopcy z Milicji Obywatelskiej rozdali im
broń i rabujących Czerwonoarmistów poturbowali, rozbroili, a następnie z
rozbrojoną bronią wysłali do swoich. W nocy w odwecie oddział wyzwoleńczej
armii zaatakował posterunek Milicji Obywatelskiej, zabrali jednego ze starszych
moich kolegów, który na szczęście zbiegł. Kiedy po wojnie jeździły pociągi i
jeździło się na Ziemie Odzyskane na tzw. szaber, to na dworcu w Dębicy często
odbywały się starcia SOK-stów z Czerwonoarmistami rabującymi pasażerów.
Pamiętam jak jechałem z Ziem Zachodnich do domu, to w lesie między Dębicą a
Tarnowem napadła pociąg banda Czerwonoarmistów i rabowali wszystko co
pasażerowie mieli. Na szczęście mnie nic nie wzięli, bo wcześniej nasi
opucowali mnie ze wszystkiego. Taka to była armia i takie wyzwolenie.
Jestem
bardzo zdziwiony, że pisząc o Armii Czerwonej wspomniano jedynie o opiniach
osobistych, pomijając całkowicie fakty znane z historii. Warto więc wymienić:
1.
Napaść
Czerwonej Armii na Polskę w 1920 roku.
2.
Napaść
Czerwonej Armii wspólnie z Niemcami na Polskę 17 września 1939.
3.
Napaść
Armii Czerwonej na wyzwoleńcze działania Węgrów w latach 50-tych.
4.
Napaść
Czerwonej Armii na Czechosłowację w latach 60-tych.
5.
Napaść
Czerwonej Amii na Afganistan w 1979 roku.
6.
Plany
napaści na Europę Zachodnią w tym zniszczenie Polski przez Czerwoną Armię
ujawnione przez płk Kuklińskiego.
7.
Ciągłe
zagrożenie Polski przez tą armię.
Jestem zdziwiony opinią pana
Kłaczyńskiego, stającego w obronie Sowietów, zwalając winę za mordy i rabunki
na morderców z UB. Czyżby pan Kłaczyński nie wiedział, że to z mocy Sowietów
powstały organy Urzędu Bezpieczeństwa? Że NKWD dokonywało mordów, było mocodawcą
UB, NKWD-ci byli nauczycielami
barbarzyństwa itd? Armia Czerwona tam gdzie wkroczyła niszczyła próby
wyzwoleńcze wszystkich narodów.
Odzywają się głosy, że nie można
równoważyć totalitaryzmu panującego w Polsce z hitlerowskim, gdyż ten ostatni
był bardziej zbrodniczy. Uważam, że rozważania te nie mają sensu, gdyż trudno
jednoznacznie określić szkody wyrządzone Polsce przez 50 lat totalitaryzmu
sowieckiego, a 5 lat hitlerowskiego. Podobnie nie można porównywać zbrodni band
UPA z innymi. One po prostu były i taka jest historia.
Zastanawia mnie jak się to dzieje,
że kiedy przedstawiałem na łamach Korso przed laty sprawę Żołnierza Wyklętego
Aleksandra Rusina, to nikt nie zabrał głosu w jego obronie, a odwrotnie
publikowano protesty kierowane do mnie? Należy tu wyjaśnić, że protestowali
donosiciele szkodzący Rusinowi i ich rodziny. Do dzisiejszego dnia przenosi się
z pokolenia na pokolenie rozsiewane brednie, że Rusin był bandytą, czyli to
samo co robili hitlerowcy, sowieci i PRL-owska władza, a ta ostatnia nie była
ustanowiona z woli narodu, tylko siłą wprowadzona przez Związek Radziecki. Najgorsze, że działo się to po
transformacji ustrojowej i dzieje się nadal. Ani wówczas, ani później, nikt z
Mielca nie stanął w obronie czci i godności tego zasłużonego dla Ziemi
Mieleckiej człowieka. Zrobiła to tylko jego własna rodzina i Ewa Kurek autorka
książki pt. „Zaporczycy” załączając w relacjach jego pełne wspomnienia.
Bardzo chciałbym, aby ktoś mnie
oświecił, dlaczego w obronie pomnika i Armii Czerwonej czytamy w Korso
pochlebne opinie, natomiast na temat godności i upamiętniania ludzi, dzięki
którym staliśmy się dzisiaj wolni nabieramy wodę w usta?
Teofil
Lenartowicz
Wrocław, dnia 30
grudnia 2015