Zmarł
konstruktor samolotu M-15 Belphegor
Smutna wiadomość dotarła do mnie
kilka dni temu z Mielca, a mianowicie że zmarł główny konstruktor prowadzący
konstrukcję samolotu Belphegor mgr inż. Kazimierz Gocyła. Pragnę wyrazić
głęboki żal i kondolencje rodzinie i przyjaciołom zmarłego konstruktora. Chciałbym
też utrwalić pamięć tego nieodżałowanego człowieka przedstawiając jego osiągnięcia, jako konstruktora samolotu
Belphegor.
Poniżej
prezentuję to co wiadomo mi z wielu źródeł o tym samolocie, z własnej praktyki
kiedy pracowałem w WSK podczas jego produkcji. Zapisałem to w własnych
wspomnieniach poniżej.
Polsce
powierzono w ramach RWPG produkcję samolotów rolniczych, a ponieważ
Związek radziecki potrzebował w zastępstwie An-2 nowego samolotu przystąpiono
do prac nad nową konstrukcją. Ustalono, że konstrukcja powstanie wspólnie z
radzieckimi konstruktorami z biura konstrukcyjnego Izmajłowa. Przybyło z
odległego Władywostoku około 70-ciu konstruktorów, jadąc około tygodnia z
rodzinami, w sumie ponad 200 osób. Wszystkim dano mieszkania z pełnym wyposażeniem,
co znacznie obciążyło kosztami WSK Mielec i przysporzyło miastu sporo kłopotów.
Do prac konstruktorskich przeznaczoną jedną z nowo wybudowanych hal
produkcyjnych, gdzie na ustawionych deskach kreślarskich pracowało wspólnie 70
konstruktorów Izmajłowa i 300 konstruktorów z biura konstrukcyjnego WSK Mielec
podległych kierownictwu inżyniera Kazimierza Gocyły.
Współpraca
radzieckich konstruktorów wydawała się dobrym rozwiązaniem, bo co sami
skonstruują, to później będą mieć i kupią. Jest to całkowicie logiczne. W
pracach wstępnych i do prób wykorzystano przednią część kadłuba ze skrzydłami z
samolotu AN-2, zamontowując na tym silnik odrzutowy AI-25. Od skrótu latające
laboratorium nazwano ten próbny samolot Lala-1. Prototyp Lala-1 został oblatany
przez pilota Andrzeja Abłamowicza 10 lutego 1972. Doświadczenia eksperymentalne
z Lala‑1 przeniesiono na prototyp LLM-15 oblatany 30 maja 1973.
Przez
kilka lat trwały próby, aż powstawał samolot M-15, nazwany ze względu
na swój charakterystyczny kształt
Belphegorem. Nazwa powstała w ciekawy sposób podczas prezentowanego M-15
na słynnym salonie Le Bourget w 1977 roku. W prasie zagranicznej ukazała się złośliwa notatka na temat M-15, a mianowicie, że nie
potrzeba dla niego nawet środków chemicznych. Wszystkie szkodniki padną ze
strachu na sam jego widok, gdyż będzie funkcjonował niczym upiór z Luwru –
Belphegor. Skorzystano z tej propozycji i stąd powstała jego nazwa.
Po
wielu następnych próbach podjęto w 1976 roku produkcję seryjną i był to
pierwszy na świecie samolot rolniczy o napędzie odrzutowym i drugi na świecie w
układzie dwupłata.
Istniejąca
oficjalna wersja tłumacząca wprowadzenie do eksploatacji samolotu rolniczego o
napędzie odrzutowym w ZSRR, to niskie ceny i dostateczna ilość oleju napędowego
na lotniskach polowych. Było to zrozumiałe, bo litr paliwa kosztował w tamtym
czasie 4 kopiejki, a dla porównania litr wody mineralnej 10 kopiejek. Natomiast
jeśli idzie o ilość oleju napędowego to było go w bród, a lekkiej benzyny do
napędu silników tłokowych na lotniskach było coraz mniej. Stąd wycofać chciano
samoloty AN-2 wprowadzając do rolnictwa samolot o napędzie odrzutowym.
Nieoficjalna wersja głosiła, że był to samolot przeznaczony do wojny
chemicznej, a nie dla rolnictwa. Dzisiaj dokładnie wiemy jakie agresywne
zamiary mieli przywódcy Kremla. Samolot mógł szybko i z dużej wysokości
rozsiewać zabójcze środki chemiczne na dużej powierzchni. Należy przypuszczać,
że tylko sam Izmajłow wiedział do czego samolot M-15 miał być potrzebny.
Należał do bliskiej rodziny przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR Aleksandra
Kosygina i w Polsce był na prawach Radcy Ambasady Radzieckiej, co zwalniało go
od odpowiedzialności za decyzje.
Można sobie wyobrazić, jakie pomysły
rodziły się w głowach polityków ZSRR, kiedy spotykali się na rodzinnych
pogawędkach. W wyniku ich polityki ZSRR napadł na Afganistan i wywołał nie
kończącą się wojnę.
Krytykiem
powstającego w Mielcu M-15 był sam Antonow, główny konstruktor wielu
konstrukcji samolotów AN. Na Salonie
Paryskim zastępca Antonowa zwrócił się ze złośliwym pytaniem do prezentującego
samolot M-15 Jerzego Jędrzejewskiego. A kagda s ratietnym dwigatielem
postroicie? (Kiedy zastosujecie rakietowy silnik?) Odpowiedź brzmiała, Kak
zakazicie tak i postroim. (Jak sobie zażyczycie tak zrobimy). Znana była
niechęć Antonowa do samolotu M‑15
i samego Izmajłowa. Opublikowany został list Antonowa w „Skrzydlatej
Polsce”, że z konstrukcją M‑15 nie ma nic wspólnego, a w liście do konstruktora
strony polskiej Kazimierza Gocyły prosił o oficjalne potwierdzenie tej tezy.
Wracając
do nieoficjalnej wersji wydaje się ona bardziej prawdopodobna biorąc pod uwagę, że dla celów ściśle rolniczych samolot
z silnikiem odrzutowym latający na zerowej wysokości był bardzo niebezpieczny.
Nawet niewielki kłos zboża dostawszy się na łopatki turbiny silnika odrzutowego
mógł go zniszczyć. Przy zastosowaniu silnika odrzutowego musiano konstrukcyjnie
walczyć z szybkością samolotu. Poza tym samolot z silnikiem odrzutowym wymagał
specjalistycznej bazy obsługowej, a tej nie było na kołchozowych lotniskach.
Awaryjność samolotu była ogromna. Kiedy na 23 samolotach rozpoczęto próbną
eksploatację w Majkopie, Piatigorsku, Woroneżu i Połtawie wiele personelu z
Mielca zatrudniono do tego celu. Koszty strony polskiej rosły z czym ZSRR nie
wiele się liczył. W celach szkoleniowych przerobiono jeden z samolotów M-15 z
podwójną kabiną i rozpoczęło się we Lwowie szkolenie pilotów radzieckich.
Mieleccy piloci Tadeusz Gołębiewski i Stanisław Wasil szkolili pilotów
radzieckich. Szkolenie zostało hucznie zakończone i nawet te koszty poniosła
strona polska, dostarczając trunki, napoje i wszystko inne z Mielca. Na
przyjęciu byli przedstawiciele władz lotniczych z Moskwy i Warszawy z
Ministerstwa Handlu Zagranicznego.
Po
latach zmieniły się na niekorzyść ceny paliw, które wzrosły 10-krotnie w wyniku
blokady gospodarczej Zachodu i ekonomicznego kryzysu Związku Radzieckiego.
Silnik odrzutowy M-15 spalał około 600 litrów paliwa na godzinę lotu, a
przykładowo Dromader tylko 160
litrów, a AN-2 175 litrów. Bardzo uciążliwe stały się
dla Mielca ciągłe wprowadzanie zmian konstrukcyjnych na własny koszt w
samolotach będących w eksploatacji na terenie ZSRR. Koniec produkcji był
żałosny, bo zamiast planowanych 3000 samolotów M-15 wyprodukowano jedynie 174
egzemplarzy. Produkcję zakończono w 1981 roku, bo strona radziecka przestała je
brać. Nie wiele trzeba mieć wyobraźni, aby zrozumieć, jak ogromne koszty
poniosła strona polska. Dzisiaj jedynie w sferze domysłów pozostaje, do jakich
celów władcy sowieccy naprawdę przeznaczyć chcieli ten nieekonomiczny dla celów
rolnictwa samolot.
Jeśli
chcemy dowiedzieć się co sam konstruktor mgr inż. Gocyła przedstawił o tym
samolocie kliknijmy poniżej na link, gdzie na stronie Loteczki przeczytamy w
detalach o wszystkim.
http://www.loteczka.eu/files/M-15%20Belphegor%20materialy%20hist.pdf
http://www.loteczka.eu/files/M-15%20Belphegor%20materialy%20hist.pdf
Możemy
także zapoznać się z opinią mgr inż. Józefa Oleksiaka konstruktora
samolotu M-18 Dromader wypowiadający się
także o samolocie Belphegor porównując go z samolotem M-18. Dowiemy się o tym klikając na link
poniżej, gdzie na stronie Loteczki w PDF poczytamy. http://www.loteczka.eu/files/M-18%20Dromader%20materialy%20hist.pdf
Przyjemnej lektury wraz z ogromnym żalem po zmarłym konstruktorze życzy:
Przyjemnej lektury wraz z ogromnym żalem po zmarłym konstruktorze życzy:
Teofil
Lenartowicz
Wrocław, dnia 5
kwietnia 2015
Ojej... Nieszczęście... Nawet nie wiem jak to skomentować...
OdpowiedzUsuń