niedziela, 15 lutego 2015

Spotkanie 10 lutego lutego z dr hab. Włodzimierzem Adamskim z Mielca



Spotkanie 10 lutego z dr hab. Włodzimierzem Adamskim

            Warto poświęcić nieco czasu, aby napisać co się działo w „Orlim Gnieździe” 10 lutego 2015 w klubie lotników „Loteczka” na spotkaniu z dr hab. Włodzimierzem Adamskim. Należy jednak w kilku słowach przedstawić atmosferę poprzedzającą spotkanie. Kiedy dr Adamski zaproponował nam temat wystąpienia, to wielu członkom „Loteczki” i zarządowi  wydawało się, że przedstawiony temat będzie zbyt „akademicki” i nie zainteresuje słuchających. Temat „Nowoczesne konstrukcje i technologie stosowane w lotnictwie XXI wieku” uznany został jako temat skierowany do studentów posiadających wysoką wiedzę na polu wykorzystywania systemów komputerowych w trakcie projektowania i produkcji. Zarząd „Loteczki” w obawie wystąpił z propozycją pewnej modyfikacji tematu z możliwością zmiany terminu wystąpienia. Dopiero zapewnienie dr Adamskiego, że wystąpienie przeprowadzi w sposób zrozumiały dla każdego usunęło wątpliwości i spotkanie stało się faktem.











            Spotkanie odbyło się w wspólnie z Dolnośląską Akademią Lotniczą, którą przewodzi prof. Stanisław Januszewski. Profesor zagaił spotkanie. Następnie w kilku słowach Teofil Lenartowicz przedstawił dr Włodzimierza Adamskiego, a ten z kolei rozpoczął wystąpienie.

            Wcześniejsze wątpliwości co do atrakcyjności tematu zniknęły już po kilku zdaniach dr Adamskiego. Ten trudny z naukowego punktu widzenia temat potrafił dr Adamski wyłożyć w tak interesujący sposób, że na sali zaległa jak makiem zasiał cisza. W przystępny sposób przedstawił jak dzisiejsza technika wspomagana komputerowo ułatwia proces konstrukcji i technologii budowania samolotów i jakie wymierne daje korzyści. Wyjaśnił pozytywny jej wpływ na inne gałęzie przemysłu. Omawiając poszczególne zagadnienia korzystał z własnego wyświetlacza, oraz udostępnił puszczając w obieg ciekawe eksponaty.  

            Dr Adamski przyjeżdżający na nasze zaproszenie z Mielca, jest znanym specjalistą i autorytetem w dziedzinie technik projektowania i wytwarzania wspomaganych komputerem. Jest autorem wielu unikalnych urządzeń technicznych pracujących w kraju i zagranicą. Projektował nie tylko polskie samoloty przy pomocy komputera, ale współpracował z amerykańskimi i angielskimi firmami lotniczymi jak Boeing Company, BAE SYSTEMS. Jest twórcą numerycznej geometrii takich samolotów jak M28, M18 Dromader, M20 Mewa, I22 Iryda, Boeing 757, IŁ96-300. Brał także udział w technicznym przygotowaniu produkcji samolotu B787 Dreamliner. Jest współautorem takich projektów technicznych jak samochody Polonez Atu, Wars, roadster Cobra czy Leopard. Jego dorobek techniczny wyraża się kilkunastoma opracowaniami, niektóre potwierdzone patentami. Uzyskał szereg nagród państwowych i Naczelnej Organizacji Technicznej przyznanych za wybitną działalność techniczną. Za Zintegrowany System Teleinformatyczny Byte-Fly, zdobył Złoty Laur Teleinfo 2005. Zdobył I miejsca w ogólnopolskim konkursie SIMP w 2009 roku za najlepsze osiągnięcie techniczne roku 2007 „Komputerowa linia technologiczna części samolotu Dreamliner Boeing 787” z wykorzystaniem High Speed Machining.

            W marcu 2014 roku za zasługi w działalności na rzecz rozwoju innowacyjności i wzrostu konkurencyjności polskiej gospodarki został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Przyznano mu także godność członka honorowego SIMP w uznaniu jego wybitnych zasług w rozwoju Systemów projektowania i wytwarzania wspomaganego komputerem CAD/CAM w nauce i polskim przemyśle. Posiada kilkadziesiąt krajowych i zagranicznych publikacji naukowych. Jest wykładowcą Politechniki Rzeszowskiej. Uzyskał specjalizację zawodową inżynierów I i II stopnia oraz jest także Dyplomowanym Rzeczoznawcą SIMP. Jest także czynnym ekspertem NCBR, PARP i Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Jest też aktywnym członkiem Prezydium Komitetu Naukowo-Technicznego FSNT-NOT Polityki Techniczno-Gospodarczej.

            Nic dziwnego, że możliwość zapoznania się z nowoczesnością lotniczych konstrukcji, przyciągnęła członków Loteczki, słuchaczy DAL, oraz wielu innych, dla których warto było przyjechać do odległego Orlego Gniazda, aby posłuchać co ma do powiedzenia o nowościach technicznych w lotnictwie tak wybitny człowiek.






            Żałować należy, że  tego typu tematy i z ust takich ludzi jak dr Adamski nie przewijają się w życiu codziennym w radiu, telewizji, czy w prasie codziennej. Okazało się bowiem, że można taki wydawałoby się trudny temat przedstawić na język zrozumiały dla przeciętnego człowieka. Odnoszę wrażenie, że wielu Polaków wolałoby taki temat, zamiast wysłuchiwać sporów, czy skrzydło samolotu jest wytrzymalsze od brzozy, czy akurat jest odwrotnie.







            O czym mówił dr Adamski, że tak zainteresował słuchających, nawet tych mających wątpliwości co do zainteresowania tematem? Przecież opowiadanie o projektowaniu komputerowym w wersji 3D, nowoczesnych technologiach, materiałach kompozytowych i obrabiarkach sterowanych numerycznie komputerem to tematy nudne.  Jednakże kiedy dr Adamski zaczął mówić o korzyściach wynikających z wprowadzaniem nowoczesnych technik i jakie to daje wymierne korzyści gospodarce narodowej, to natychmiast zmieniło się nastawienie słuchających i w Orlim Gnieździe jak nigdy zaległa grobowa cisza. Bo czyż nie warto posłuchać jak się to dzieje, że odchodzi się od kreślenia rysunków na deskach kreślarskich, a zastępuje komputerem. Robi się to wielokrotnie szybciej, nie ma zbędnych papierów, a obraz jest przejrzysty podobny do rzeczywistego. Dr Adamski podał przykład świata wirtualnego i rzeczywistego. Przygotowanie konstrukcji na komputerach i stosowanie symulacji dzieje się w świecie wirtualnym. Bogate kraje pracują w świecie wirtualnym, natomiast biedne w świecie realnym. Pokazał na wyświetlaczu rysunki i wykresy udowadniające, że w świecie wirtualnym proces przygotowania konstrukcji i produkcja    skomplikowanych urządzeń przebiega 21 razy szybciej niż w świecie realnym. Stosowanie obrabiarek sterowanych numerycznie komputerami przynosi oszczędności w materiałach i eliminuje braki. To samo jest z odejściem od pracochłonnych technologii nitowania elementów konstrukcji. Na nowoczesnych maszynach wykonuje się z integrowane zespoły konstrukcyjne z jednego elementu przez jedną osobę, natomiast w świecie realnym  taką samą część wykonuje się z dziesiątków detali przez wiele osób. Dochodzi do tego czas wykonania, który w świecie realnym jest kilkaset razy dłuższy. Zadał kłam twierdzeniu, o wyższości taniej siły roboczej. Nie prawdą jest, że w biednym świecie, gdzie jest tania siła robocza produkt jest tańszy. Taniej, szybciej i o wyższej jakości można konstruować, produkować tylko przy stosowaniu technik projektowania i wytwarzania wspomaganych komputerem. Dochodzą do tego nowoczesne technologie i materiały kompozytowe, które przykładowo w samolocie A-350 wynoszą 52%. Zapytał, gdzie woleli byśmy być? Czy w bogatym świecie wirtualnym, czy w biednym realnym? Odpowiedź nasuwa się sama. Podał przykład, co lepiej opłaca się produkować, zadając pytanie. Czy samochód, którego 1 kg kosztuje 15$, czy samolot którego jeden kilogram kosztuje 3000$, a silnika 5000$? Też odpowiedź nasuwa się sama. W produkcji samolotu w 1 kg sprzedajemy za wysoką cenę myśl techniczną człowieka wielokrotnie wyższą od 1 kg sprzedanego samochodu. Czy nie jest błędem pozbywanie się przemysłu lotniczego? Każdy głupi potrafi sobie kupić samolot jeśli ma pieniądze, natomiast mądry zastosuje nowoczesną technikę, wyprodukuje sam i sprzeda. W tym momencie przyszło mi na myśl, jaką świetną transakcję dokonał Sikorsky kupując PZL Mielec. Nie dość, że kupił za marne grosze, to jeszcze dostał za darmo bogactwo myśli technicznej zawarte w setkach, a nawet tysiącach głów konstruktorów, inżynierów różnych specjalności i wielu techników i mechaników. W tych Zakładach jeszcze przed wojną zgromadzono śmietankę techniczną z całej Polski. Ci ludzie, a obecnie ich wnuki opanowali do perfekcji nowoczesną technikę, co powoduje że potrafią w szybkim tempie opanować każdą produkcję. Przywołać tu należy mądrą decyzję z lat 30-tych ubiegłego wieku, kiedy z decyzji rządu pod przewodnictwem vice premiera II Rzeczypospolitej Eugeniusza Kwiatkowskiego zbudowano Centralny Okręg Przemysłowy COP, oraz port morski Gdynię. Przypominam sobie jak kilkadziesiąt lat temu biedne kraje azjatyckie Chiny, Tajwan, Korea i Japonia zainwestowały w nowoczesność i obecnie stały się gospodarczymi potęgami. Przykładem hiszpański samolot CASA C-295 który od kilkunastu lat produkuje Hiszpania. Zainwestowała w nowoczesność chociaż nie miała tradycji lotniczych, a obecnie eksportuje ten samolot do 17-tu krajów świata. Jaka szkoda, że tych mądrych decyzji nie przyjmuje się u nas za przykład. Za sukces uważamy, że kupiliśmy za duże pieniądze drogie samoloty. Kiedy na pewnym spotkaniu zapytałem śp. Bogusława Mrozka, mieleckiego pilota doświadczalnego oblatującego samoloty Iryda, co sądzi o tym samolocie? Powiedział, że był to samolot bardzo dobry dla naszej armii. Należy przypomnieć, że na zamówienie wojska konstruowano i wyprodukowano w Mielcu kilkanaście sztuk samolotów Iryda I22. Następnie wydano z budżetu państwa około miliard złotych na jego modyfikację usuwając wszystkie wynikłe mankamenty. Finał był taki, że wojsko samolotów z Mielca nie odebrało, rosły koszty konserwacji samolotów na mieleckim lotnisku, aż po kilku latach wysłano samoloty na złom. Efekt – Dęblińska Szkoła Orląt po wysłużeniu samolotów TS-11 Iskra nie miała na czym szkolić pilotów. Kiedy zapytałem „Bodzia” (Tak popularnie nazywano wspaniałego człowieka i pilota Bogusława Mrozka, który zginął śmiercią lotnika wykonując obowiązki pilota doświadczalnego), jak to się stało że kupiliśmy akurat samolot F‑16, to otrzymałem następującą odpowiedź. Kiedy naczalstwo i generalicja z MON przyjechała  z Warszawy do Mielca, to Mielec postawił im kawę. Natomiast kiedy pojechali do USA na rozmowy, to dawano im do dyspozycji służbowe samochody, organizowano długotrwałe wycieczki po całym kraju i udzielało sporo innych atrakcji. Nic ująć nic dodać, a odpowiedź w domyśle.






            „Skrzydlata Polska” często obnażała stosunek władz do przemysłu lotniczego, do którego nie było strategii gospodarczej i dalej nie ma. Nie zrozumiano, że pozbyliśmy się dojnej krowy sprzedając PZL Mielec. Na szczęście te dostały się w dobre ręce, bo Zakłady rozkwitły. Sikorsky zainwestował w Zakłady sporo pieniędzy i to przyniosło efekty. W czasie dni otwartych oglądałem obecne hale produkcyjne PZL Mielec Sikorsky Company i muszę powiedzieć, że nie przypominają już tamtych hal z przed lat. Gołym okiem widać cywilizacyjny i techniczny przeskok w inną epokę. Wysoka myśl techniczna konstruktorów i inżynierów nie została zmarnowana. Wnukowie i prawnukowi tych z okresu Eugeniusza Kwiatkowskiego rozwijają dalej lotnicze  skrzydła. Mielec jako 60-tysięczne miasto dalej rozkwita. Pracownicy dawnej ponad 20 tysięcznej załogi WSK zasilili inne gałęzie przemysłu powstałe w Strefie Ekonomicznej, lub pracują w PZL Sikorsky. Mieleccy inżynierowie dalej są w czołówce światowej. Jedynie co mi się nie podoba, to niszczenie mieleckiego lotniska. Lotnisko obkrojone po sprzedaży działek inwestorom i z wybudowaną ogromną halą w pobliżu pasa nie spełnia już warunków do lądowania i startów ciężkich transportowców. Nie może spełniać roli lotniska transportowego, do którego mógł być predysponowany przy Mieleckiej Strefie Ekonomicznej. Takie lotnisko może być w przyszłości ogromnym atutem dla istnienia MSE. Oby ten błąd nigdy nie zemścił się na Mielcu.

            Mam nieco żalu do Mielca, że ten ze swymi osiągnięciami tak mało wychodzi na zewnątrz dusząc się w własnym sosie. Często słyszę krzywdzące opinie, a mianowicie że nasz obecny przemysł lotniczy stać jedynie na produkcję desek klozetowych. Taka opinia w środowiskach lotniczych wynika z niedoinformowania. Błędem jest, że mało czyni się, aby wyjść z własnych kręgów. Przyczynę może być fakt, że przez pół wieku WSK Mielec otoczona była tajemnicą. Pilnowano, aby stamtąd nie prześlizgnął nawet świstek papieru. Pamiętam kiedy kilku moich kolegów zrobiło sobie zdjęcie przy samolocie, a ktoś usłużny doniósł, to zostali ukarani i musieli odejść z pracy.                                                                               

            Wracając do tematu dr Adamski dał w wystąpieniu przykład 2 amerykańskich braci przywożących w kieszeni 50 tysięcy dolarów, z których jeden pokazał amerykański projekt samochodu i zapytał z nutką wyższości, czy jesteśmy w stanie coś takiego zrobić. Dr Adamski wziął się za to, poskanował i po pewnym czasie przedstawił własny projekt pytając który wybiera. Amerykanin spuścił głowę i wskazał na projekt dr Adamskiego. Kiedy później spotykali się Amerykanin zawsze podkreślał wyższość polskich inżynierów nad amerykańskimi, a mnie się wydaje, że nie był to tylko grzecznościowy zwrot.



            Po zakończeniu wystąpienia otoczono dr Adamskiego zadając mu grad pytań. Zainteresowanie wygłoszonym tematem stało się hitem, a wszyscy powtarzali, że tak interesującego wystąpienia w Loteczce jeszcze nie było. Prof. Januszewski zaproponował dr Adamskiemu członkostwo w DAL, a wiceprezes Loteczki Sobczak wręczył do wypełnienia deklarację członkowską Loteczki. Obie propozycje zostały przyjęte.

            Muszę na zakończenie stwierdzić, że dzięki wystąpieniu dr Adamskiego w Loteczce miałem 2 dniową ucztę duchową. Goszcząc w domu dr hab. inż. Włodzimierza Adamskiego do późnych godzin przegadaliśmy o interesujących niecodziennych sprawach lotniczych z Mielcem włącznie. To samo było następnego dnia rano zanim docent wyjechał w drogę powrotną. Nic dziwnego, w Mielcu spędziłem większość swojego życia pracując w dawnej WSK przez 30 lat będąc kolejno mechanikiem, brygadzistą, kontrolerem i starszym mistrzem. Wykonałem sporo interesujących zadań i zobaczyłem świat pracując w kilku egzotycznych krajach. Na starość życie wspomnieniami opartymi o spotkania z ludźmi pokroju dr Włodzimierza Adamskiego daje niespotykaną siłę przetrwania.





            Pożegnaliśmy następnego dnia z żoną Lidką skromnego i nad wyraz miłego pana dr Włodzimierza Adamskiego. Pojechał do Mielca pozostawiając nas z bagażem przyjemnie odniesionych wrażeń.

Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 15 lutego 2015



1 komentarz:

  1. Witam Serdecznie Panie Teofilu. Od początku z zainteresowaniem śledzę Pańskiego bloga i podziwiam pamięć i świeżość umysłu. Pomyślałam sobie, że na pewno zainteresowałby się Pan stroną dotyczącą naszego Mielca i jego historii umieszczoną jako konto na facebooku. Konto/stronka nazywa się "Dawny Mielec" i jest arcyciekawa. Ludzie umieszczają tam stare fotografie związane z Mielcem i Zakładami Lotniczymi, komentują je, dyskutują. Pan Panie Teofilu na pewno miałby również dużo do powiedzenia na temat tych zdjęć i mam nadzieję również mógłby umieścić tam wiele ciekawych fotografii ze swojego albumu. Zapraszam więc serdecznie do odwiedzenia Mielca na facebook . Życzę dużo, dużo zdrowia i długich lat w tak wspaniałej kondycji. No i czekam na dalsze wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie. Bożena Żuk

    OdpowiedzUsuń