Zjazd Klubu
Pilotów Doświadczalnych w Kamionce
W dniach 13-15
października 2022
Część pierwsza
W pierwszych
słowach pragnę wyjaśnić czytelnikom nie zajmującym się lotnictwem, jakich
pilotów z rzesza KPD i skąd ja znajduję się w tym wspaniałym z najwyższej półki
gronie. Otóż członkami KPD mogą być piloci wykonujący obloty samolotów
prototypowych i seryjnych jak również inżynierowie dokonujący owe próby. Nie
jestem pilotem ani inżynierem, a tylko sympatykiem Klubu. W prawdzie jako
mechanik lotniczy, a następnie starszy mistrz, zarządzałem w WSK PZL Mielec mechanikami
wykonującymi próby ERNO (elektro, radio, nawigacja, osprzęt) więc stąd tak
bliskie mi jest wszystko czym się KPD zajmuje. Byłem z zakładem WSK PZL Mielec
związany pracą od 1955 roku na Wydziale 57 Start i w reklamacjach do pójścia na
emeryturę. Mogę śmiało powiedzieć, że mój udział w próbach seryjnych przed i po
lotach był niemal na wszystkich samolotach Lim 5 (licencja MiG-17), Lim 5P
(licencja Mig 17PF), Bies, TS-11 Iskra, AN-2, M-15 Belphegor i M-18 Dromader.
Dotyczyło to także reklamacyjnych wyjazdów, a najwięcej dotyczyło to urządzeń
radarowych samolotów Lim 5P.
Termin zjazdu
wyznaczono na 13 do 15 października 2022 roku w Kamionce gmina Ostrów na
Podkarpaciu w Ośrodku Szkoleniowo Wypoczynkowym Cyziówka, a więc daleko od
Wrocławia, gdzie z żoną mieszkam. Wyjechaliśmy dzień wcześniej, aby wypocząć po
podróży. Byliśmy więc pierwszymi którzy się tam zameldowali.
Pamiętam Kamionkę,
bo 60 lat temu przyjeżdżałem tu z rodziną i znajomymi aby w zaciszu i spokoju
zażywać słońca i kąpieli na niewielkim zalewie rzeczki Tuszymka. Było tu
wówczas kompletnie dziko, natomiast obecnie przedstawię poniżej na zdjęciach.
13-tego
października w czwartek, rozpoczął się zjazd uczestników z całej Polski, a
pierwszymi był Zygmunt Osak z małżonką Jadwigą. Umieszczono nas w trzech
piętrowych domkach i tylko zarząd KPD był w innym.
|
Zygmunt Osak z małżonką Jadwigą
|
|
Ośrodek Szkoleniowo Wypoczynkowy Cyziówka w Kamionce składa się z wielu zabudowań wykonanych w drewnie
|
|
Jak wyżej
|
|
Jak wyżej
|
|
Moja żona Lidia Lenartowicz odpoczywa na ławeczce
|
|
Budynek w którym zamieszkał zarząd KPD
|
|
Budynek w którym znajdowała się recepcja ośrodka Cyziówka
|
|
Z lewej państwo Osak na ławeczce, a z prawej moja żona Lidka. Na dalszym planie budynek recepcji Cyziówka
|
|
Na ławeczce moja żona Lidia Lenartowicz a w tle ogromny namiot z napisem na dachu "Folwark Cyziówka"
|
|
Siedzący Andrzej Pussak zarządzający finansami KPD załatwia formalności z przybywającymi członkami na Zjazd
|
|
Andrzej Pussak i stojący od prawej prezes KPD Zygmunt Mazan sporo się napracowali przed Zjazdem
|
Po załatwieniu formalności
organizacyjnych o godzinie 17-tej prezes KPD Zygmunt Mazan otworzył spotkanie.
Miało się rozpocząć hymnem lotników jednak trudności techniczne przeszkodziły
więc minutą ciszy uczczono pamięć tych którzy odeszli do Niebiańskiego
Aeroklubu. Prezes wymienił dr hab. Ryszarda Witkowskiego twórcę KPD i kilku
innych. Następnie głos zabrał Andrzej Pussak odpowiedzialny za finanse KPD.
Wymienił miejscowości gdzie z inicjatywy Zarządu KPD powstały tablice
pamiątkowe poległych w wypadkach lotniczych pilotów doświadczalnych. Było to
Nowe Miasto ,gdzie zginęło 20 pilotów, na Polu Mokotowskim gdzie zginęli piloci
w latach 1939-1945, w Kętrzynie dwie tablice, jedna dla pilotów doświadczalnych
i druga dla agrolotników. Wymienił sponsorów którzy wyłożyli po 5 tysięcy i
jeszcze Zygmunt Karski z prezesem Mazanem wyłożyli po 500 zł, bo przyjechało
dużo pilotów i zabrakło finansów na catering. Obecny stan finansów to 424 zł. Wszystko
jest drogie a nawet wiązanka kwiatów musi być z długą szarfą, bo lista zmarłych
pilotów na szarfie jest długa. Wspomniał też o medalach wykonanych z okazji
30-lecia KPD, który dostanie każdy pilot jeśli jeszcze nie dostał.
|
Jan Gaweł przedstawiciel producenta silników lotniczych w Rzeszowie
|
|
Stojący Jerzy Pietrzak pilot doświadczalny z Mielca i siedzący Andrzej Pussak
|
|
Pilot Sławomir Hetman - były sekretarz KPD w rozmowie z Zygmuntem Osakiem
|
|
Nieznana pani, Wiesław Mercik - pilot doświadczalny o wspaniałej historii z PZL Świdnik i mój znajomy z klubu Loteczka we Wrocławiu, a od prawej Jasiu Gaweł
|
|
Siedzą Sławomir Hetman, Zygmunt Osak z żoną, Wiesław Mercik
|
|
Jerzy Pietrzak - pilot doświadczalny PZL Mielec, jeden z najstarszych żyjących pilotów Mielca. W środku Lidia Lenartowicz i z prawej dr hab. Włodzimierz Adamski
|
|
Piękna pani, Wiesław Mercik i Jan Gaweł
|
|
Ci państwo od lewej, to bardzo mili ludzie z Poznania
|
|
W zielonym sweterku generał Jerzy Dębski, a od prawej prawdopodobnie jego żona
|
|
Od lewej prezes KPD Zygmunt Mazan. Całość organizacyjnego spotkania odbyła się po obfitej kolacji i po godzinie 18-tej
|
|
Podczas kolacji
|
|
Pan w środku to Władysław Bubień - zakochany w lotnictwie prezes Aeroklubu w Lubelskiego i wieloletni członek KPD
|
|
Kolacja była typu szwedzkiego, więc moja żona stoi w kolejce po wiktuały.
|
|
Dopadł moją żonę znajomy Wrocławia Wiesiu Mercik i stąd tam mile ją przytula.
|
|
Jerzy Pietrzak, Lidia Lenartowicz i Wiesław Mercik wybierają wiktuały ze szwedzkiego stołu.
|
|
Jak wyżej
|
|
Jak wyżej
|
|
Od lewej Paweł Świerczyński - prezes Aeroklubu Braci Działowskich w Mielcu
|
|
Jak wyżej
|
|
Przy kolacji i w trakcie rozmów
|
|
Jak wyżej
|
|
Od prawej Sławomir Hetman, Żywocki - pilot doświadczalny PZL Mielec, Zygmunt Osak z żoną Jadwigą i Jan Gaweł
|
|
W trakcie kolacji i rozmów
|
|
Jak wyżej
|
|
Jak wyżej
|
|
Jak wyżej
|
|
W środku Zbigniew Świerczyński - pilot doświadczalny PZL Mielec i organizator obecnego Zjazdu KPD
|
|
Jak wyżej tylko Świerczyński od prawej
|
|
A Ci uśmiechnięci państwo to uroczy ludzie, z którymi przyjemnie mi się rozmawiało
|
|
Jerzy Pietrzak, Lidia Lenartowicz i Włodzimierz Adamski
|
|
Jak wyżej tylko Adamski robi zdjęcie
|
|
Przyjemnie i pożytecznie spędzony czas na rozmowach
|
|
Jak wyżej
|
|
Generał Jerzy Dębski w trakcie wypowiedzi
|
Prezes KPD
Zygmunt Mazan w swej wypowiedzi wspomniał o odznaczeniu Klubu „Błękitnymi
Skrzydłami” otrzymanymi przed dwoma laty. Ze względu na Covit otrzymane zostało
w tym roku.
|
Odznaczenie "Błękitne Skrzydła" jakie KPD otrzymał w tym roku za swą działalność na polu lotnictwa
|
Wspomniał o wypadku w Białobrzegach, gdzie zginęło 2 pilotów i
inżynierowie prób. Nie wzięli spadochronów i to ich zgubiło. Niewielką tablicą
pamiątkową opiekował się Warszawski Klub Seniorów Lotnictwa, a obecnie opiekę
przekazał nam. Wspomniał, że Klub funduje wieniec na pogrzebie każdemu
członkowi. W jednym wypadku się to nie udało, gdyż dowiedziano się za późno.
Dziękował wszystkim sponsorom za wsparcie, a najgorętsze podziękowanie
skierował do Zbigniewa Świerczyńskiego za zorganizowanie tego spotkania, co skwitowano
pod adresem Świerczyńskiego oklaskami.
Ponownie zabrał
głos Andrzej Pussak podkreślając poświęcenie z jakim Świerczyński dokonał
przygotowań do obecnego Zjazdu. Następnie Pussak przedstawił sylwetkę obecnego
na Zjeździe dr hab. Włodzimierza Adamskiego – wybitnego w projektowaniu
komputerowym PZL Mielec i wykładowcę Politechniki Rzeszowskiej. Podziękował za
otrzymaną książkę jego autorstwa dotyczącą projektowania i wytwarzania CAD/CAM
w przemyśle maszynowym i poprosił go o zabranie głosu.
|
Przemawia dr hab. Włodzimierz Adamski z Mielca
|
|
Jak wyżej
|
Adamski
Przedstawił się mówiąc, że od 1976 roku zajmował się projektowaniem samolotów
przy pomocy komputera, co można znaleźć w jego książce. Wszystkie konstrukcje
lotnicze począwszy od usterzeń IŁ96-300 były konstruowane w Mielcu przy pomocy
komputera. Dromader, Bryza, Iryda, śmigłowiec Black Hawk, a nawet do
amerykańskiego Dreamliner-a PZL Mielec konstruował i produkował około 1000
części. Na zakończenie wypowiedzi podał przykład jak jeden z profesorów
Politechniki Warszawskiej zapytał go, jak wygląda w Mielcu rozrysowywanie w
trakcie projektowania, bo on to właśnie wykłada.
Adamski
powiedział mu.
Panie profesorze
pan wykłada historię, a nie rzeczywistość, bo my w Mielcu żyjemy w realnym
świecie. Współczuję studentom Politechniki Warszawskiej bo myśleli że idą na
politechnikę, a trafili na historię.
Wypowiedź
Adamskiego skwitowano burzą oklasków. Natomiast on powiedział, że ma
kilkanaście książek, które może rozdać zainteresowanym. Rozdał wszystkie i
nawet ja jedną z jego dedykacją otrzymałem.
Następnie na
przemian prezes Mazan z Pussakiem relacjonowali przedstawiane na wyświetlaczu
obrazy. Były to tablice pamiątkowe, pomniki i piloci, którzy zginęli w
wypadkach lotniczych. Pussak przedstawił na wyświetlaczu głaz pamiątkowy w
miejscu pierwszego wypadku Irydy w 1987 roku, gdzie zginął pilot Jerzy Bachta.
Iryda rozpadła się wówczas w wyniku flatteru niszczącego tylną część kadłuba z
usterzeniem.
Przystąpiono też
do przyjęć nowych członków, a jednym z nich był Mirosław Gołębiewski, który
zabierając głos wspomniał o pobycie w Indiach, gdzie oblatywał samoloty TS-11
Iskra.
Niezwykle
ciekawą relację z pobytu w Indiach przedstawił Henryk Szkudlasz, w długiej relacji
zaprezentowanej zdjęciami na wyświetlaczu. Mówił o problemach w oblotach
samolotów TS-11 Iskra w Indiach w Hyderabadzie na lotnisku Hakimped i wypadkach
lotniczych w których zginęło 2 polskich wojskowych pilotów. Wspomniał też że
samoloty TS-11 Iskra były pierwszymi jakie Polska wyeksportowała na rynki z
poza strefy RWPG. Dużo czasu poświęcił opowiadaniu o historii, tradycji,
religii, klimatu i zabytkach Hyderabadu będącego stolicą stanu Andra Pradesz w
Indiach.
Po owej ciekawej
ponad półgodzinnej opowieści Pussak przedstawił pilota Zygmunta Osaka i
udzielił mu głosu, w którym Osak opowiedział o swej pracy pilota
doświadczalnego w Mielcu. Osak przywiózł na Zjazd kilka modeli samolotów,
wykonanych przez siebie. Współpracuje on z mielecką młodzieżą podkreślając jak
ważne są zadania wychowawcze młodzieży w duchu lotniczym i on to właśnie robi.
|
Przemawia Zygmunt Osak - pilot doświadczalny PZL Mielec
|
Niemal na
zakończenie spotkania Pussak udzielił mi głosu. Uzupełniłem wypowiedzi
poprzedników mówiąc że samoloty Iskra nie były pierwszymi wyeksportowanymi do
strefy zachodniej, gdyż w 1961 roku Indonezja kupiła w Mielcu wyprodukowane 20
samolotów Lim5P z pełnym urządzeniem radarowym, a ja jako specjalista od owych
urządzeń szkoliłem obsługę i zapewniałem serwis przez pół roku.
Odnośnie
wypadków lotniczych i problemów po oblotach samolotów TS-11 Iskra w Indiach
uzupełniłem wypowiedzi poprzedników, którzy nie powiedzieli że były to samoloty
wyeksploatowane i wiele lat później dostarczone do LZR Bydgoszcz, gdzie
dokonano remontu głównego.
Ponieważ płatowiec czyli skorupa samolotu posiada
kilkakrotnie wyższy resurs niż poszczególne elementy takie jak silnik,
wszystkie przyrządy i podzespoły, zostały wymontowane i zamontowane nowe. Po
próbach samolot został oblatany, a następnie po demontażu skrzydeł i usterzenia
wszystko razem zapakowane do skrzyń i dostarczone Indiom, gdzie mechanicy LZR
zmontowali, a piloci wojskowi oblatali i samolot przekazano Indiom dając swoją
gwarancję.
Powiedziałem więc, aby nie kojarzono że wypadki i problemy o których
mówili poprzednicy wystąpiły z winy producenta WSK PZL Mielec. Przytoczyłem
tylko jeden wypadek dotyczący Mielca, kiedy pilot doświadczalny Hopson z Bangalore
katapultował się z samolotu twierdząc, że nie udało się go wyprowadzić z
korkociągu. Wypadek miał miejsce niedługo po wylocie mieleckiej ekipy
montażowej z Indii. W działającej powypadkowej komisji, po oblotach znalazł się
w orzeczeniu zapis naszego pilota, że przyczyną było niewłaściwe ustawienie
lotek w trakcie montażu samolotu. Wałkowała się ta sprawa, o koszty za
zniszczony samolot i było kilka komisji. Zakończenie jej nastąpiło, kiedy
podmieniłem w grupie serwisowej Stanisława Kosińskiego. Od niego też
zaczerpnąłem sporo informacji o poprzednich komisjach. Za mojego pobytu przybyła
mieszana komisja z Instytutu Lotnictwa i Mielca. Z Instytutu Lotnictwa był pilot
Ludwik Natkaniec, profesor Jerzy Lamparski i mgr inż. Jerzy Winiarski. Z Mielca
konstruktor, pilot i z Sekcji Prób w Locie Włodek Wójtowicz z aparaturą
badawczą. Ze względu na ważność sprawy udział w komisji miał attache wojskowy z
polskiej ambasady z Delhi. Moi koledzy po płatowcu napracowali się wówczas
sporo przestawiając lotki w różnych konfiguracjach, a pilot Natkaniec latał na
różnych Iskrach sam i z innymi pilotami. Ludwik – bo tak go potocznie nazywano
zrobił więcej niż do niego należało, bo poleciał sam i wyprowadził Iskrę z
korkociągu nawet z takiej konfiguracji jaką instrukcja eksploatacji Iskry w
locie zakazywała. Wszystko się pomyślnie zakończyło i strona indyjska ustąpiła od
roszczeń. Pamiętam bardzo niekorzystne wypowiedzi attache pod adresem pilota
strony polskiej, dającego tak fatalne orzeczenie.
Stasiu Kosiński
opowiadał mi, że po fatalnym locie zniszczonej Iskry pilot Hopson tak
szczegółowo kropka w kropkę o tym locie opowiadał, jakby wcześniej wyuczył się
przed zaplanowanym lotem zniszczenia Iskry. Podejrzenia padły jakby użytkownik
indyjski chciał wypróbować katapultowanie z samolotu i taką próbę wykonano,
lecz samolot zniszczono.
Wracając do swej
wypowiedzi w kilku słowach nadmieniłem o pamięci tego co dzieje się w naszym
życiu. Podałem swój przykład napisania trzech książek opublikowaniu ich i
przekazaniu wraz z innymi pamiątkami i dokumentami do Muzeum Ossolińskich we
Wrocławiu. W życiu tak bywa, że człowiek umiera i pamiątki po nim znikają
dlatego warto o to zadbać wcześniej.
Chciałem jeszcze
więcej mówić, ale miałem wyznaczone tylko 10 minut. Pussak już stał przede mną
by odebrać mikrofon. Korzystam więc z okazji i dopowiem, a dokładniej dopiszę
to czego nie zdążyłem powiedzieć. Chodzi mi o Kronikę Tadeusza Gołębiewskiego –
pilota doświadczalnego z Mielca, który stworzył ją dla KPD. Jest to gruba
obszerna księga z mnóstwem dokumentów i zdjęć członków KPD. Po jego śmierci
rodzina przekazała ją zarządowi KPD, a ten przekazał ją wraz ze skrzynią
dokumentów Zbigniewowi Świerczyńskiemu lokując ją w Aeroklubie Braci
Działowskich w Mielcu. Byłem członkiem sekcji historycznej owego Aeroklubu i
zeskanowałem kilkanaście kart owej kroniki publikując je na swym blogu. Celem
było jak najszybsze rozpropagowanie kroniki wraz z jej całkowitym skanowaniem i
publikacją. Stała się rzecz dziwna, bo zamiast skorzystania z mojej pomocy w
publikacji, zakazano mi dostępu do niej. Rzecz to dla mnie nie zrozumiała i
dlatego od kilku lat noszę się z dziwnym wrażeniem jakby podejrzewano że
chciałem zrobić coś złego.
Wystąpiłem do
Zarządu KPD z propozycją, aby ta Kronika była do wglądu na każdym Zjeździe KPD,
tak aby wszyscy mogli w oryginale oglądać to piękne dzieło i zapoznawać się z
historyczną wartością jej dokumentów. Otrzymałem odpowiedź, że kronika będzie skanowana i członkowie KPD otrzymają jej elektroniczną wersję. Zabrzmiało
to tak, jakby nie wiedziano, że nie da się elektronicznie odtworzyć całości
Kroniki, bo nie pozwolą na to pewne szczegóły. Poza tym upłynęło już wiele lat,
jak jest skanowana, a efektów nie widać. Dla mnie skanowanie na dużym skanerze
to kwestia kilku godzin, nawet z takimi trudnościami kroniki mającej w kartkach
kieszonki z dokumentami.
Ostatnim
dyskutantem był pilot Paweł Świerczyński z Mielca, który ze smartfonu odczytał
relację swojego dziadka. Niewiele z tego zrozumiałem, bo zagłuszał gwar rozmów.
Na tym spotkanie
zakończono i udaliśmy się na spoczynek.
Ze względu na
kilkudniowy Zjazd i obszerność tematów ze zdjęciami, dalszy ciąg nastąpi za
kilka dni. Napiszę wówczas o zwiedzaniu PZL Mielec, Parku Historycznego Blizna
i uroczystej kolacji jaka odbyła się na zakończenie Zjazdu.
Teofil
Lenartowicz
Wrocław,
dnia 26 października 2022 roku