Jak zaprowadzić bloga?
Taki temat pojawił
się na kwietniowym spotkaniu Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego (ŚTG) i stąd
wzięła się u mnie nadzieja poszerzenia wiadomości w tym temacie. Prowadzę bloga
od kilku lat pokonując kolejne etapy, jednak ciągle spotykam trudności.
Sądziłem, że zadanymi pytaniami rozwieję swoje kłopoty i stąd z nadzieją
wybrałem się na spotkanie ŚTG, którego razem z żoną jesteśmy członkami od wielu
lat.
Spotkanie odbyło
się 3 kwietnia, a jednym z punktów był temat – Jak zaprowadzić bloga? Wstępem
był pokaz bloga prowadzonego przez Edwarda Wojtakowskiego. Następnie Maciej Róg
rozpoczął wprowadzenie do tematu i poprowadził cały cykl zaprowadzenia bloga
korzystając z wyświetlacza.
|
Na pierwszym planie nowo przyjmowany członek ŚTG, od lewej siedzi Edward Wojtakowski, przy laptopie Maciej Róg i prezes Majka Rągowska |
Edziu Wojtakowski pokazał
swojego bloga z mnóstwem tabel i wzbogaconego kilkoma językami w tym esperanto.
Genealogia w jego blogu jest niemal do perfekcji wykorzystana i mieścić się nie
chce w głowie, że jeden człowiek tak wiele potrafi zdziałać. Natomiast Maciej
Róg przedstawił zaprowadzenie bloga w tzw. Wordpressie, który jest bardziej
rozbudowany i trudniejszy. Łącznie jedno z drugim trwało około 2 godzin, co jak
na moją głowę było zbyt wiele. W efekcie nie zadałem gnębiących mnie pytań i
nie rozwiałem swoich wątpliwości.
|
Plansza przed wejściem do tworzenia blogu |
Nasuwają mi się
tego typu refleksje, że gdybym przed laty nie zaprowadził sobie samodzielnie
bloga, to po obejrzeniu tego pokazu tak bym się zniechęcił, że nie wziął bym
się do tego dzieła. Moje oczy za kursorem na ekranie tak się rozbiegały, że dostawałem oczopląsów. W dodatku Maciej
korzystał z wersji angielskiej, co utrudniało zrozumienie.
Proszę nie
zrozumieć mnie, że odnoszę się krytycznie do powyższego, a w tym do
prowadzącego temat Macieja. Uważam odwrotnie, że mimo moich uwag temat był
bardzo pożyteczny. Maciej poświęca sporo swego czasu i energii dla działań w
ŚTG. Wniósł swoją osobą wiele młodej krwi do ŚTG. Fakt, że mój stary umysł nie
mógł nadążyć za jego wyjaśnianiem nie był jego winą. Często tracę zadając
pytania poruszające kłopotliwe kwestie więc proszę o rozwagę.
Byłem pełen
rozdartych myśli po powrocie do domu, ale nękała mnie myśl, aby samemu
zaprowadzić podobnie jak przed laty bloga. Zacząłem od kreatora i za pomocą
pozytywów i błędów po niecałej godzinie utworzyłem nowego bloga, przeznaczając
go żonie. Myślę, że nie jest to trudne i stąd zachęcam wątpiących, aby przystąpili
do działań. Proszę nie robić trudnego bloga w Wordpressie, lecz wziąć się za
bezpłatnego bloga w Google tworzonego w wersji polskiej przy pomocy kreatora. Jak
następnie korzystać z bloga, to już jest bardziej proste i mam nadzieję, że podobne
spotkania będą kontynuowane.
Moje kłopoty w
prowadzeniu bloga wynikają z braków jakie posiadam w kwestii posługiwania się
narzędziami i programami komputera. Potrafię radzić sobie w Wordzie i operować
zdjęciami. Nie potrafię natomiast wkleić do bloga pliku w PDF ani filmu, gdyż
nie znajduję odpowiedniego narzędzia. Brak jest w blogu wielu narzędzi i stąd
tekst najpierw formatuję w Wordzie, a następnie wklejam na blogu. Gorzej jest z
plikiem PDF i w tym wypadku umieszczam go najpierw w tzw. „chmurce” a na blogu
umieszczam tylko link do niego.
Na zakończenie i
zachętę przedstawię wynikające korzyści z prowadzenia bloga, które mogą być
ogromne i w tym wypadku posłużę się własnym przykładem. Bloga prowadzę od 8 lat
i umieściłem w nim 234 posty, w których znajduje się ponad 1000 zdjęć. Mam okoł
50-ciu stałych obserwatorów i ponad 130 tysięcy wejść. Zasięg, to oprócz
Europy, niemal każdy zakątek świata. Jestem niesamowicie zdumiony, kiedy wejdę
w statystykę blogu i zobaczę jak to wygląda.
Do postów sprzed
lat można dostać się z prawej strony blogu, gdzie znajdują się lata. Klikając
na maleńki trójkącik przy roku otwierają się miesiące, a klikając na trójkącik
przy miesiącu otworzy się lista umieszczonych w danym miesiącu postów. Niektóre
z tych postów to bardzo szerokie tematy, brane nie tylko z własnego życia, lecz
znanych, lub mało znanych wydarzeń. Otrzymuję sporo komentarzy, pytań, a nawet
powstają osobiste kontakty. Biorąc pod uwagę moją ograniczoną możliwość
poruszania się, jest to bezcenna wartość. Jedynie czego żałuję, to niemożność
wyrażania się w obcych językach, ale to już sprawa trudnych czasów w których
żyłem.Poniżej kilka zdjęć ze spotkania.
Niech moje słowa
będą zachętą do zaprowadzania bloga, albowiem wraz z blogerrstwem otwiera się
nieograniczona możliwość kontaktów i korzystania z dobrodziejstw Internetu. Jestem
szczęśliwy, że mimo bagażu lat mogę z tych dobrodziejstw korzystać.
Teofil Lenartowicz
Wrocław, dnia 14 kwietnia 2019